publicystyka: Trucizna dumy

Trucizna dumy

o. Luke A. Veronis (tłum. Gabriel Szymczak), 24 listopada 2022

Diabeł kiedyś ukazał się świętemu Serapionowi i objawił się jako anioł światła. „Jestem Archaniołem Gabrielem i zostałem posłany, by cię uhonorować” – oznajmił diabeł, mając nadzieję oszukać świętego mnicha. Święty Serapion, słynący na całej pustyni ze swojej świętości, szybko odpowiedział: „Z pewnością przybyłeś po kogoś innego. Kim jestem, żeby kiedykolwiek odwiedził mnie anioł? Jestem tylko niegodnym sługą”, i odwrócił się od anioła światłości. Diabeł, zdezorientowany i zdumiony całkowitym brakiem dumy, nie wiedział, co robić i po prostu odszedł od świętego.

Jest jeszcze inna historia o słynnym Abba Arseniuszu, który uważnie słuchał duchowej mądrości prostego, niepiśmiennego mnicha. Inni w klasztorze patrzyli nieco zgorszeni i karcili wielkiego Arseniusza: „Jak to jest, że ty, znający grekę i łacinę, słynny na całej pustyni, słuchasz myśli tego prostaka? Na co Arseniusz odpowiedział: „Wprawdzie znam grekę i łacinę, które zawierają mądrość świata, ale nie udało mi się jeszcze zdobyć nawet alfabetu tego, co wie ten człowiek. Jego mądrość pochodzi z innego świata”.

Słowa św. Antoniego Wielkiego mogłyby podsumować obie historie: „Zawsze odrzucaj dumę i uważaj wszystkich za bardziej sprawiedliwych niż ty sam”. Pomyśl o tych słowach ojca monastycyzmu: „Odrzuć dumę i uważaj każdego innego za bardziej sprawiedliwego niż ty sam”.

Czy to ma dla nas jakiś sens? Społeczeństwo uczy nas bycia dumnym, uczy pewności siebie, popisywania się tym, co wiemy i kim jesteśmy. Tak często promujemy się, zwłaszcza gdy zrobiliśmy coś godnego uwagi. Świat mówi nam, że możemy być z siebie dumni, a co złego jest w byciu rozpoznawanym, co złego w odrobinie pochwał i uznania?

Jednak ten duch świata stoi w sprzeczności z Bożymi drogami. Punktem wyjścia dla każdego grzechu jest pycha, ponieważ jest to początek odwrócenia się od Boga, buntu przeciwko Bogu. C. S. Lewis podsumowuje to w ten sposób: „Duma prowadzi do każdego innego występku; jest to całkowicie anty-Boski stan umysłu.”

Korzeniem dumy jest ego, a ego zawsze się promuje, stawia się w centrum wszystkiego. Nasza duma może próbować zamaskować się szacunkiem do samego siebie, połączonym z fałszywą pobożnością, ale nadal jest egocentryczną pychą i prowadzi do porównywania się z innymi, do osądzania innych.

Widzimy to bardzo wyraźnie w ewangelicznej historii celnika i faryzeusza. Faryzeusz był głęboko szanowanym przywódcą religijnym, który starał się przestrzegać każdego szczegółu Prawa Mojżeszowego. Modlił się codziennie. Dawał 10% swoich pieniędzy na Świątynię. Pościł dwa razy w tygodniu. Trzymał się z dala od wszelkich złych czynów i starał się pobożnie przestrzegać Prawa Bożego. Z perspektywy zewnętrznej faryzeusz był wzorowym Żydem. Jednak w tej historii Chrystus nie wychwala tego religijnego człowieka, ale go potępia! Dlaczego? Ponieważ faryzeusz zepsuł wszystkie swe dobre uczynki swoim aroganckim i obłudnym sposobem osądzania innych. Spojrzał z pogardą na poborcę podatkowego, który był grzesznikiem, mówiąc: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem taki jak pozostali ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożni albo jak ten oto celnik”.

Kiedy zaczniemy myśleć wysoko o sobie, a na innych patrzeć z pogardą, kiedy zaczniemy porównywać się z innymi, bez względu na to, kim są i myśleć, że jesteśmy od nich lepsi, wtedy poddamy się naszej dumie. Pozwolimy, aby nasze ego przejęło kontrolę w naszym życiu.

Jest historia ascetycznego Abba Ammona, który słynął na całej egipskiej pustyni ze swojej świętości. Pewnego dnia mnisi z klasztoru chcieli osądzić współbrata-mnicha, który popełnił jakiś poważny grzech. Wysłali więc wiadomość do Abba Ammona, który mieszkał samotnie na pustyni, aby przyszedł do klasztoru i pomógł im go osądzić. On odmówił. Ponownie wysłali kolejną wiadomość, twierdząc, że potrzebują, aby Abba Ammon przyszedł. Po wielokrotnej odmowie zgodził się w końcu na powrót do klasztoru. Kiedy wszedł, wszyscy mnisi przyszli go powitać i zobaczyli, jak niesie duży worek zboża na ramieniu, ale worek miał dziurę i zostawiał za sobą ślad zboża. Mnisi zrozumieli, że musi tu być jakaś wiadomość i zapytali go, co to jest. Abba Ammon powiedział po prostu: „Nalegaliście, żebym wrócił do monasteru, aby osądzić mojego brata za jakiś grzech, który popełnił, ale moje grzechy ciągną się za mną. Kim jestem, by osądzać innego?” Mnisi zrozumieli niebezpieczeństwo osądzania drugiego i wybaczyli współbratu.

Jezus oświadczył: „Nie osądzajcie, abyście nie byli osądzeni”.

W tym wcześniej przywołanym fragmencie Ewangelii faryzeusz podkreślał swoją „dobroć”, ale niestety nie „znał siebie” zbyt dobrze. Wychwalał swoje skrupulatne posłuszeństwo Prawu, jednak Bóg zajrzał do jego serca i znalazł raka ego i pychę, które zżerały jego duszę i podkopywały wszystkie dobre rzeczy, które uczynił. Poddał się duchowi zbyt pozytywnego myślenia o sobie w odniesieniu do innych, zamiast myśleć o sobie tylko w relacji do Boga.

Znamy też skrajną pokorę kobiety kananejskiej, która nie obraziła się, gdy Jezus wydawał się ją ignorować, a nawet nazwał ją psem. Przyjęła Jego ocenę i pokornie odpowiedziała: „Tak, Panie, ale i psy jedzą okruchy spadające ze stołów ich panów”.

Pokora grzesznego celnika powoduje, że w przeciwieństwie do faryzeusza on po prostu pada na twarz i woła: „Boże, bądź miłościw mnie, grzesznemu”. Wie, że jest grzesznikiem i upada przed Bogiem, prosząc o Jego miłosierdzie. Pan przyjmuje jego ducha pokory i obmywa jego grzechy.

Ten kontrast między aroganckim osądzaniem innych a pokornym przyznaniem się do swoich grzechów, między pewnością siebie i obłudą, a żalem i pokutą, pozostawia nam wiele do refleksji. Czas spojrzeć na siebie i ocenić, czy pozwalamy, aby nasze ego i duma działały na nasze dusze jak trucizna. Pamiętajmy o faryzeuszu i o tym, jak jego pewność siebie i duma skłoniły go do osądzania innych.

Jezus ostrzegał: „Każdy, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony”. Ojcowie Pustyni podsumowali to, mówiąc: „Zawsze odrzucaj dumę i uważaj każdego innego za bardziej sprawiedliwego niż ty sam”.

o. Luke A. Veronis (tłum. Gabriel Szymczak)

za: The LIght

fotografia: jarek11 /orthphoto.net/