publicystyka: Jak radzić sobie w trudnych chwilach

Jak radzić sobie w trudnych chwilach

metropolita Antoni (tłum. Justyna Pikutin), 22 listopada 2022

Ludzie nie lubią cierpieć. Jest to sprzeczne z samą koncepcją każdej żywej istoty, a szczególnie człowieka. Jednak jak wiemy, w ziemskim życiu nie da się uniknąć cierpienia.

Czasami też sami potęgujemy swoje zmartwienia. Na przykład poprzez fałszywe nadzieje. Zawsze wydaje nam się, że jeszcze trochę i czas kryzysu minie, a życie wróci na swoje właściwe tory.

Ale tak nie jest. Jednak problemem nie jest to, że życie jest skomplikowane i pełne problemów, ale to, że nie chcemy zaakceptować go takim, jakim jest. Raz za razem ludzie robią sobie fałszywe nadzieje. A potem, gdy te nadzieje upadają, cierpią jeszcze bardziej.

Spójrzmy na współczesną historię. W 1914 roku wybuchła I Wojna Światowa. Wielu osobom wówczas również wydawało się, że wszystko zaraz się unormuje. Ale po bardzo krótkim czasie wybuchła rewolucja, której towarzyszyło kilka zamachów stanu. Zaraz potem następuje krwawa wojna domowa. I jeśli ktoś miał nadzieję, że po tej wojnie nastanie pokój, to po wojnie nastąpił czas prześladowania Cerkwi i straszne represje, jeszcze silniejsze niż na początku rewolucji. Następnie wybuchła kolejna wojna światowa, jeszcze bardziej krwawa i straszna...

Jeśli zagłębić się w historię, okaże się, że spokojne i dostatnie życie jest raczej wyjątkiem niż regułą.

Jednak również w takich czasach ludzie żyli. Żyła też Cerkiew Chrystusowa, która na przestrzeni całego swego istnienia była częściej prześladowana, niż zaznawała pokoju i ziemskiego dobrobytu.

Kłopot współczesnego człowieka nie polega na tym, że przyzwyczaił się do chwilowego komfortu, zaś na tym, że ciągle kurczowo trzyma się widma tegoż komfortu.

Nie wiemy i nie możemy wiedzieć, kiedy skończy się ta straszna epoka i czy w ogóle się skończy. Wszyscy analitycy i eksperci przepowiadają przyszłość sto razy dziennie i sto razy dziennie ich "przepowiednie" upadają z hukiem.

Jednak dla nas tak naprawdę nie jest ważne poznanie przyszłości, bez względu na to, jak ważne może się to wydawać na pierwszy rzut oka. Bóg w tej kwestii wyraził się bardzo jasno: "...Nie martwcie się więc o jutro, jutro bowiem samo o siebie martwić się będzie, starcza bowiem dniowi utrapienia jego" (Mt 6, 34). Każdy zna te słowa, choć nie każdy jest gotowy je zaakceptować, a to przecież jedyna droga do zbawienia - zdać się na Boga, zaufać Mu, powierzyć siebie i swoich bliskich Jego dobrej Opatrzności. Tylko w ten sposób możemy przetrwać każde czasy.

metropolita Antoni (tłum. Justyna Pikutin)

za: pravlife.org

fotografia: Beschieru Ioan /orthphoto.net/