publicystyka: Gniew Boży

Gniew Boży

o. Stephen De Young (tłum. Jakub Oniszczuk), 14 listopada 2022

Gniew Boży nie jest tematem popularnym w obecnym czasie. Wiele teologicznego atramentu zostało przelane w okresie nowożytnym, aby wyjaśnić lub w inny sposób zneutralizować tę ideę, pomimo jej wyraźnej obecności w Pismach i u Ojców. Cały w pełni rozwinięty kompleks idei w późniejszej zachodniej teologii, obejmujący nie tylko gniew Boży, ale także szczególną koncepcję Jego sprawiedliwości i karnej substytucji, jest postrzegany przez wielu współczesnych komentatorów jako nierozerwalnie powiązana całość. Te złożone idee są następnie karykaturowane na różne sposoby i hurtowo odrzucane. Odrzucenie podstaw nauczania Kościoła i późniejsze budowanie na tym błędzie to deformacja chrześcijańskiej wiary. Zamiast, jak w przypadku wielu pierwotnych słuchaczy św. Pawła, usiłować znaleźć usprawiedliwienie dla siebie, postmodernistyczna myśl wymaga, aby wierni usprawiedliwiali Boga w obliczu obnażonego poczucia moralności. Takie podejście sprawia, że pojęcie prawdziwej skruchy jest zupełnie niezrozumiałe lub w najlepszym wypadku jest nijaką formą samodoskonalenia. Co gorsza, to sprawia, że krzyż Chrystusa to po raz kolejny wstyd, jak to było dla tak wielu w starożytnym świecie.

Choć gniew Boży jako pojęcie wyraża się za pomocą słów związanych z gniewem emocjonalnym, nie ma on na celu wyrażenia namiętności czy stanu emocjonalnego. Jest to ważne wyróżnienie w przełamywaniu popularnej karykatury „gniewnego Boga”. To, co jest opisywane terminami odnoszącymi się do gniewu Bożego, jest szczególnym doświadczeniem Boga przez osoby ludzkie i tych, którzy są świadkami tego doświadczenia. Nigdy nie jest używany w Piśmie Świętym do przedstawiania Boga jako zmiennego lub niepowściągliwego. Raczej odwrotnie. Często powtarzanym tematem hebrajskiego Pisma Świętego jest to, że Bóg jest powolny w gniewie, co widać w opisach długiego okresu cierpliwego miłosierdzia, który poprzedza doświadczenie Jego gniewu.

Aby zrozumieć pochodzenie ludzkich doświadczeń opisywanych jako gniew Boży, należy zrozumieć dwie powiązane ze sobą koncepcje. Pierwszą z nich jest pojęcie sprawiedliwości, czyli prawości. Zarówno hebrajski ‘mishpat’, jak i grecki ‘dikaios’ opisują świat jako będący w słusznym, prawym porządku. Istnienie i nieistnienie, a zatem akt stworzenia przez Jahwe [Rdz 1], są pojmowane w Piśmie Świętym jako doprowadzenie chaosu do porządku. Ludzkość została pierwotnie stworzona, aby kontynuować dzieło stworzenia we współpracy z Jahwe, przynosząc ze sobą porządek i piękno Raju, aby całe stworzenie stało się Edenem. Jednak ludzkość została wypędzona z Raju do obecnego świata chaosu i przemocy, pozostającego pod władzą grzechu i śmierci. Wielką obietnicą hebrajskiego Pisma Świętego jest to, że nadejdzie dzień, najczęściej nazywany "dniem Jahwe", kiedy ustanowi On doskonałą sprawiedliwość w całym stworzeniu [Iz 13,6.9; Jr 46,10; Ez 13,5; 30,3; Jl 1,15; 2,1-31; 3,14; Am 5,18.20; Ab 1,15; So 1,7-14; 14,1; Ml 4,1-5].

Chociaż jest to obietnica, że w dniu ostatecznym Pan doprowadzi Swoje wielkie dzieło stworzenia do końca, przywodząc je do doskonałego porządku, to przypadkowa lektura fragmentów Starego Testamentu wymienionych powyżej daje raczej przerażający opis tego dnia. Z tych opisów wyłaniają się jednak pewne motywy odnoszące się do natury gniewu Bożego wyrażonego w tym dniu. Pierwszym z nich jest ogień. Konkretnie pożar, który wypróbowuje i testuje wszystkie rzeczy [np. Ml 4,1-5]. Ten pożar ma dwa skutki dla dwóch różnych grup ludzi. Dla jednej grupy ten ogień jest niszczycielski i pochłania ją całkowicie. Dla drugiej grupy ogień ten jest oczyszczający i powstają oni z dnia Jahwe oczyszczeni jak złoto z plam swych grzechów i występków. Ta ostatnia grupa to ci, którzy są usprawiedliwieni, prawi lub sprawiedliwi. Zamiast zostać pochłoniętymi przez grzechy i niegodziwość, zostają z nich oczyszczeni przez spalenie. Ten palący ogień jest słusznie opisany w Piśmie Świętym i u Ojców jako gniew Boży.

Poddanie się tej ognistej próbie, z jakimkolwiek wynikiem, jest „sądem” w sensie biblijnym. W nowym przymierzu to usprawiedliwienie, dar bycia prawym i sprawiedliwym, włączenie w uporządkowane Boże stworzenie, zaczyna się już w życiu na tym świecie. W swojej posłudze prorockiej św. Jan Poprzednik mówi o gniewie, który ma przyjść, używając tego motywu oczyszczającego ognia [np. Mt 3,7-12]. On jednak łączy ten ogień również z Duchem Świętym, a konkretnie z chrztem w Duchu Świętym [Mt 3,11]. Wyrażenie ogólnie tłumaczone jako „chrzcić Duchem Świętym” jest wprost paralelą do stwierdzenia św. Jana, że „chrzci was wodą” w celu pokuty. Dosłownie opisuje zanurzenie lub pogrążenie w Duchu Świętym i, jak to tutaj wyjaśnia, również w ogniu. Pokuta jest zatem związana i służy jako warunek wstępny do spotkania z oczyszczającym ogniem Ducha. Pokuta nie jest tutaj postrzegana jako samodoskonalenie lub rozwój, ale jako test i próba poprzez ogień. Jest to doprowadzenie siebie przed sąd już teraz, aby usunąć z siebie ogień sądu w dniu Pana [1 Kor 11,31].

Innym ważnym motywem otaczającym dzień Jahwe u hebrajskich proroków jest sprawiedliwość dystrybutywna [np. Ab 1,15]. Stan obecnego świata, jako że jest on ciągle Bożym stworzeniem, nadal odzwierciedla Jego charakter. Ludzkość jest w nim nadal obrazem Boga. Nie jest to więc skrajny chaos i zniszczenie, ale złamany porządek, który wymaga uporządkowania i oczyszczenia opisanego powyżej. Ten właściwy sprawiedliwości dystrybutywnej charakter sądu postrzega ostateczne zakończenie porządkowania stworzenia jako podtrzymanie i naprawę porządku, który wciąż w nim trwa. Jest to przywrócenie równowagi i porządku. Przywrócenie to z konieczności wpłynie pozytywnie na niektórych, a negatywnie na innych, w oparciu o ich myśli, słowa i czyny [Rz 2,6; 2 Kor 5,10]. Wiele kategorii biblijnych opisuje dwa bieguny tego doświadczenia Boga, np.: nagroda i kara, błogosławieństwo i przekleństwo oraz usprawiedliwienie i gniew. Kara, przekleństwo i gniew są sposobami opisania doświadczenia tych, którzy ponoszą stratę w tej odnowie. Ta strata nie sprowadza się tylko do wstydu czy zakłopotania, ale jest całkiem realna. Dla Egipcjan, ich mordowanie męskich niemowląt z Izraela, pierworodnego Boga, zostało zrównoważone przez śmierć ich pierworodnych synów. Przez dwieście lat apostazji, północne królestwo Izraela zostało rozproszone z powrotem do stanu nieistnienia. Przez 490 lat ignorowania roku sabatu, południowe królestwo Judy stanęło w obliczu 70 lat wygnania do obcej ziemi. To, że nadchodzi ten rodzaj masowego wstrząsu, jest stałym tematem osobistego nawoływania Chrystusa [np. Mt 19,30; 20,16; Mk 10,31; Łk 13,30; 16,25].

Różne kary lub konsekwencje grzechu są w Torze ugruntowane w tym dwojakim rozumieniu gniewu Bożego. Tora nigdy nie narzuca cierpienia ani bólu jako środka rekompensaty za grzech, chociaż nie jest to rzadkością w innych starożytnych kulturach. Grzech w Torze jest rozwiązywany albo przez śmierć, odpowiadającą pożerającemu ogniowi gniewu, albo przez restytucję, ponoszenie straty, aby przywrócić właściwy porządek sprawiedliwości. Restytucja jest zatem krytycznym i koniecznym elementem pokuty [Łk 19,8-9]. Takie rozumienie dało początek koncepcji pokuty w Kościele. Stanowi ona również element konstytutywny dla rozumienia ascezy.

Drugą koncepcją, związana ze zrozumieniem gniewu Bożego jako doświadczenia sądu i sprawiedliwości, jest ta, że doświadczenie gniewu Bożego wynika z Jego obecności. W hebrajskim idiomie to, co jest ogólnie tłumaczone jako przebywanie w obecności Boga, w rzeczywistości ma być „przed Jego twarzą”, co samo w sobie jest odniesieniem do widzenia Go. Bóg jest sprawiedliwy. Bóg jest święty. Bóg jest otoczony pełnią Swojej chwały. Nie są to tylko przymiotniki poprawnie zastosowane do Boga, jak gdyby był sądzony wedle jakiejś zewnętrznej normy. Raczej tak jak Bóg jest miłością, jest także sprawiedliwością, świętością, chwałą itd. Dlatego dla Mojżesza ujrzenie Jego chwały byłoby tym samym, co zobaczenie samego Boga [Wj 33,18-20]. Z tego też powodu św. Paweł może powiedzieć, że Chrystus jest sprawiedliwością Bożą [1 Kor 1,30-31]. Doświadczenie grzesznej osoby ludzkiej, pojawiającej się w obecności Boga, jest przedstawione w proroczym wezwaniu Izajasza [Iz 6,1-13]. Prorok doświadcza swej własnej zguby w doświadczeniu sprawiedliwości, świętości i chwały Bożej [Iz 6,5]. Aby mógł wypowiedzieć słowa Boże, jego usta muszą być oczyszczone przez ogień [Iz 6,6-7].

Bóg przychodzi, aby osądzić bogów Egiptu i aby usprawiedliwić Swój lud; jest zatem określany w Torze jako ten, który odwiedza Swój lud [Rdz 50,24-25; Wj 4,31]. Dlatego dzień Jahwe jest również określany jako dzień, w którym odwiedzi On swój lud [Wyj 32,34; Kpł 26,16; Iz 23,27; 29,6; Jr 15,15; 27,22; 29,10; 32,5]. W proroczej linii czasu, dzień Jahwe miał nawiedzić w pierwszej kolejności Judeę, a poprzedzić go miało przyjście Eliasza. Sąd przyjdzie najpierw na lud Boży, z którego resztka będzie oczyszczona przez ogień. Po tym nadejdzie czas, dni ostateczne, podczas których narody zbiegną się do Jerozolimy, aby czcić Jahwe, co zakończy się sądem Jahwe nad całym stworzeniem i dokończeniem Jego twórczego dzieła.

Podstawowe dla zrozumienia autorów Nowego Testamentu jest to, że ta linia czasowa była w ich czasach już zaawansowana. Jezus Chrystus jest Jahwe i przyszedł do Swego ludu w Judei. Jego obecność pośród nich doprowadziła do sądu. Większość z nich została odcięta ze względu na odrzucenie Chrystusa. Resztka znalazła jednak pokutę i usprawiedliwienie w Chrystusie. Następnie poganie zostali dodani do tej resztki, odtwarzając zgromadzenie Izraela, Kościół. Apostołowie świadczyli o tych wydarzeniach i udokumentowali je w Piśmie Świętym. Oznacza to, jak poświadczają, że znajdujemy się obecnie w czasach ostatecznych, podczas których Chrystus rządzi pośród Swoich nieprzyjaciół. Pod koniec tego okresu, opisanego w przenośni przez św. Jana w Apokalipsie jako tysiąc lat, Chrystus ponownie odwiedzi Swoje stworzenie, aby dopełnić ósmego dnia stworzenia, rozpoczętego przez wcielenie i zmartwychwstanie. W ten sposób będzie sądził żywych i umarłych. Słowo „Parousia”, ogólnie tłumaczone jako „powrót”, bardziej dosłownie oznacza „obecność”. Całe stworzenie zostanie postawione przed tronem Chrystusa. Całe stworzenie stanie w Jego obecności. Wszyscy zobaczą Jego twarz. To doprowadzi całe stworzenie do porządku i ukończenia. Ludzie albo sami znajdą usprawiedliwienie, oczyszczenie przez ogień, albo zostaną oczyszczeni, tracąc nawet to niewiele, co mogą obecnie posiadać. Dla pierwszych to doświadczenie będzie nagrodą i radością, ale dla drugich - karą i gniewem.

Na koniec, to zrozumienie obecności Chrystusa jest mocno osadzone w kościelnym rozumieniu Eucharystii. W Eucharystii człowiek przyjmuje do siebie samego Chrystusa. Obecność Chrystusa, jak już zauważono, może przynieść oczyszczenie lub zniszczenie, przebaczenie lub gniew. Św. Paweł mówi o tym, gdy opisuje konsekwencje przyjęcia Eucharystii w sposób niegodny [1 Kor 11,27-34]. Modlitwy kapłana nawiązują do opisanego powyżej oczyszczenia Izajasza [Iz 6,6-7]. Modlitwa św. Symeona Metafrastesa po otrzymaniu Eucharystii jest głęboką medytacją nad tymi tematami. Pokuta i oczyszczenie naszych dusz i ciał może być bolesne i trudne, ale przygotowują nas one do stanięcia przed obliczem naszego Pana Jezusa Chrystusa i do wiecznej sprawiedliwości, świętości i chwały nadchodzącego świata.
 
o. Stephen De Young (tłum. Jakub Oniszczuk)

za: The Whole Counsel Blog

fotografia: Sheep1389 / orthphoto.net /