publicystyka: Dobroć wszelkiego stworzenia

Dobroć wszelkiego stworzenia

o. Stephen Freeman (tłum. Gabriel Szymczak), 19 października 2022

W prawosławnym nauczaniu wiary są pewne fundamentalne kwestie, które powinny zostać zakorzenione w naszych sercach, gdy myślimy o wierze, a nawet gdy przeżywamy swój każdy dzień. Wśród nich jest proste stwierdzenie, że całe stworzenie jest z natury i zasady dobre. Najpierw słyszymy to z ust Boga, który stwarza wszystko:

Rdz 1,4 - I widział Bóg, że światło było dobre.

Rdz 1,10 - I nazwał Bóg suchą przestrzeń ziemią, a zebrane na innym miejscu wody - morzem. I widział Bóg, że tak było dobrze.

Rdz 1,12 - Ziemia zazieleniła się różną roślinnością: trawami rodzącymi nasiona i drzewami wydającymi, zgodnie ze swym gatunkiem, różnorodne owoce z nasionami wewnątrz. I widział Bóg, że tak było dobrze.

Rdz 1,18 - [Bóg uczynił dwa duże ciałą jaśniejące...] żeby określały dzień i noc, oddzielając światło od ciemności. I widział Bóg, że tak było dobrze.

Rdz 1,21 - Stworzył Bóg wielkie potwory morskie według ich różnych rodzajów oraz wszelkie żywe istoty pływające, od których zaroiły się wody, a także mnóstwo skrzydlatych ptaków. I widział Bóg, że tak było dobrze.

Rdz 1,25 - Stworzył Bóg różne rodzaje dzikich zwierząt, bydła i płazów naziemnych. I widział Bóg, że tak było dobrze.

Rdz 1,31 - I widział Bóg, że wszystko, co stworzył, było bardzo dobre. I tak upłynął wieczór i poranek dnia szóstego.

Ojcowie nieustannie potwierdzali tę zasadniczą dobroć, zwłaszcza w obliczu niektórych heretyckich twierdzeń, że świat materialny jest z natury zły. Wszystko, co stworzył Bóg, jest bardzo dobre.

Ale co z upadkiem?

Istnieje powszechne błędne przekonanie o upadku (grzechu Adama i Ewy). Tym błędem jest myślenie, że upadek w jakiś sposób zmienił całe stworzenie i istoty ludzkie ze stanu pierwotnej niewinności w stan zła i zepsucia. To nie jest nauczanie Pisma Świętego ani Tradycji.

Czasami można usłyszeć termin „upadła natura”, który jest kolejnym niedokładnym terminem. „Natura” w terminologii teologicznej jest synonimem „esencji, istoty” lub „ousia”. To jest właśnie „to”, czym coś jest. Z teologicznego punktu widzenia przyjmuje się, że upadek przyniósł światu śmierć. To, co różni ludzi, to nie nasza natura, ale nasza niezdolność do rzeczywistego spełnienia naszej natury. Niewolę, która wchodzi w nasze życie przez śmierć, nazywamy „grzechem”. Ale to nie nasza „natura” jest przyczyną problemu.

To samo dotyczy samego stworzenia. Język św. Pawła jest klarowny. W 8. rozdziale Listu do Rzymian opisuje naturę jako „poddaną marności”.

„Stworzenie bowiem zostało poddane marności - nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał - w nadziei, że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując „przybrania za synów” - odkupienia naszego ciała”. (Rz 8, 20-23)

Śmierć (niewola zepsucia), która dotyka nas wszystkich, nie jest niewolą naszej natury, ale niewolą sprzeczną z naszą naturą. Z tego samego powodu możemy ją opisać jako niewolę, która stara się wpłynąć na naszą „dobroć”.

Myślę, że ważne jest, aby widzieć nie tylko zniewolenie, ale także „jęk”. To, co opisuje św. Paweł, nie jest stworzeniem zamkniętym w bierności, spokojnie przyjmującym niewolę zepsucia i śmierci. W każdej chwili stworzenie opiera się tej niewoli. Jęczy i stara się przynieść dobro, pomimo wszelkich nałożonych na nie ograniczeń.

Chciałbym zwrócić naszą uwagę na tę walkę i jęki. To znak i świadectwo zasadniczej dobroci Bożego stworzenia, która nie została i nigdy nie może zostać wymazana. Stworzenie odpiera nasze słabe wysiłki, by je kontrolować. Asfalt i beton ustępują maleńkim źdźbłom trawy, których jęki pokonały ciężar naszej technologii. Każdej wiosny to, co cykle pogodowe stłumiły, powraca z zemstą życia.

Nawet w naszym życiu i kulturze dążenie do dobra odnawia się z dnia na dzień. Nasze ciała naprawiają się same i pomimo walk, które musimy toczyć z chorobami, nieustannie dążą do zdrowia. Wiele osób czuje frustrację, widząc, że bliscy umierają jeden po drugim. Nasze ciała nie zostały stworzone, by umierać i robią to niechętnie.

Pociesza mnie to dążenie do dobra, które jest nieodłączną częścią całego stworzenia. Różne formy szaleństwa w naszym współczesnym świecie nie mogą w rzeczywistości przepisać natury na nowo. Kulturowe szaleństwo przychodzi i trwa przez jakiś czas, ale prowadzi do przegranej kłótni. Stworzenie jest siłą boskiej tradycji - zostało przekazane jako dobro, które nie zostanie wymazane.

W stworzeniu toczy się walka. Śmierć weszła w świat i jęczymy razem z całym stworzonym porządkiem. Chrystus również wszedł do naszego świata i nawet pogrążył się w środku śmierci. W tym widzimy prawdziwą zasadę całego stworzenia (samego Logosu), która pokonuje śmierć i uwalnia stworzenie. To zmartwychwstanie Chrystusa odpowiada na jęki całego stworzenia.

W naszych czasach staramy się zwracać największą uwagę na te chwile, w których dobro zostało w jakiś sposób osłabione - czy to przez nasze własne grzechy, czy też przez okoliczności naszego życia. Jednak takie chwile są otoczone niezliczonymi innymi, w których zwycięża dobroć, a życie obfituje. To, że traktujemy je jako coś oczywistego, samo w sobie jest komentarzem do dominacji dobroci, a jednocześnie równie smutnym komentarzem do naszej niewdzięczności.

Jęk stworzenia jest źródłem pieśni, która podpiera melodyjne hymny istot noetycznych. To pieśń dziękczynienia, dźwięk naszego istnienia, głos stworzonej dobroci, ofiarowanej Źródłu wszelkiego dobra.

Chwała Mu!

o. Stephen Freeman (tłum. Gabriel Szymczak)

za: Glory to God for All Things

fotografia: Ursiy /orthphoto.net/