Kiedy coś przeszkadza w czynieniu dobra

o. Jeremiasz (tłum. Gabriel Szymczak), 13 października 2022

Księga Dziejów Apostolskich zawiera opis ekscytujących misyjnych przygód pierwszych Apostołów naszego Pana. Widzimy, jak z Ewangelią przedzierają się przez znaczną część wschodniego Cesarstwa Rzymskiego. Często spotykają się z konfliktami lub prześladowaniami. Wydają się być prawie nie do powstrzymania… Czasami jednak drzwi były przed nimi zamknięte. Czasami przeszkoda pochodziła od samego Boga. W rozdziale 16. czytamy:

Przeszli Frygię i krainę galacką, ponieważ Duch Święty zabronił im głosić słowo w Azji. Przybywszy do Myzji, próbowali przejść do Bitynii, ale Duch Jezusa nie pozwolił im. (Dz 16, 6-7).

W tym krótkim fragmencie czytamy, że najwięksi Apostołowie dwukrotnie doznali utrudnień w swej służbie ze strony Ducha. To sprawiło, że pomyślałem o tym, jak czasami robimy plany, aby czynić dobro, pomagać ludziom, wykonywać jakąś służbę, ale to nam po prostu nie wychodzi. Bóg zamyka drzwi, które, jak mieliśmy nadzieję, miały być otwarte. Jeśli na to pozwolimy, trudności takie mogą wywołać w nas wielkie przygnębienie, a nawet utratę wiary.

Kiedy jednak tak się stanie, powinniśmy wytrwać. Nie oznacza to, że Bóg jest na nas zły. Oznacza to po prostu, że plan, który mieliśmy w tamtym czasie, nie był zgodny z wolą Bożą. Być może, gdyby plan zakończył się „sukcesem”, w jakiś sposób byłoby to na naszą duchową szkodę (lub na szkodę innych). Bóg widzi serca tych, którzy chcą czynić dobro, a także zna serca potencjalnych jego odbiorców. Ponadto rozumie złożoność wszystkich okoliczności, które sprawiają, że świat działa. Czasami może mówić: „Nie, to nie zadziała w tej chwili. Zdarzy się coś, o czym nie wiesz”.

W naszym codziennym życiu

Oczywiście ta zasada wykracza także poza służbę. Może mieć zastosowanie w naszym codziennym życiu. Na przykład matka z małymi dziećmi może chcieć spędzać więcej czasu na cichej modlitwie i duchowym czytaniu. Ale jej dzieci źle się zachowują i to ją powstrzymuje. Mogłaby (i byłoby to wybaczalne) wpaść w złość i przygnębienie. Zamiast tego może starać się codziennie odmawiać poranne i wieczorne modlitwy, a potem cierpliwie znosić wszelkie przeszkody, jakie napotka. Może pozwolić, aby pełna miłości opieka nad dziećmi była modlitwą, którą zanosi do Boga.

Tę samą zasadę można zastosować do tych, którzy chcą pościć, ale cierpią na chorobę fizyczną, która uniemożliwia im znoszenie typowych postów prawosławnych. Niezależnie od sytuacji, są chwile, kiedy chcemy czynić dobro, postępować właściwie, ale drzwi są przed nami zamknięte przez okoliczności, na które nie mamy wpływu. Ilekroć tak się dzieje, powinniśmy przyjąć to jako Bożą opatrzność i prosić Boga, aby pomógł nam cierpliwie wytrwać.

Św. Sylwan Atoski dał nam test, którego możemy użyć, aby sprawdzić, czy jesteśmy w woli Bożej. Powiedział:
Skąd masz wiedzieć, czy żyjesz zgodnie z wolą Bożą? Oto znak: jeśli jesteś zmartwiony czymkolwiek, oznacza to, że nie poddałeś się całkowicie woli Bożej, chociaż może ci się wydawać, że żyjesz zgodnie z Jego wolą.
Ten, kto żyje zgodnie z wolą Bożą, nie ma żadnych materialnych trosk. Jeśli czegoś potrzebuje, ofiarowuje siebie i tę rzecz Bogu; a jeśli tego nie otrzyma, nie poddaje się zmartwieniu, jest jakby otrzymał to, czego chciał… i w ten sposób zostaje zachowany spokój duszy i ciała.


Mówiąc słowami św. Pawła, który doświadczył tych przeszkód ze strony Boga, „w czynieniu dobrze nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony, o ile w pracy nie ustaniemy” (Ga 6, 9).

o. Jeremiasz

za: Orthodox Road

fotografia: novinar /orthphoto.net/