publicystyka: Autentyczność wizji Chrystusa w życiu św. Sylwana

Autentyczność wizji Chrystusa w życiu św. Sylwana

archimandryta Zachariasz Zacharou (tłum. Gabriel Szymczak), 04 października 2022

Chrystus jest cudem, który nas zdumiewa. Jest znakiem, który Bóg dał wszystkim pokoleniom wszystkich czasów. W Jego Osobie każdy problem, każdy impas i każda tragedia znalazły swoje rozwiązanie. Będąc imitacją Chrystusa i nosząc Go w sercu, święci także są znakiem Boga dla swojego pokolenia. Stają się namacalnym przykładem miłości Boga w świecie pogrążonym w ciemności ignorancji i przygnębienia.

Swoim słowem i modlitwą święci dają odpowiedź na pytania im współczesnych i ukazują rozwiązanie ich problemów. To raczej sam Bóg przemawia przez swoich najbliższych przyjaciół, czyli świętych, do każdego pokolenia. I właśnie to słowo, pochodzące albo bezpośrednio od Boga, albo od Jego świętych, będzie nas sądzić w dniu ostatecznym (por. J 12, 48).

Starzec Sofroniusz został niedawno oficjalnie kanonizowany i zaliczony do świętych Kościoła. Dla tych, którzy mieli błogosławieństwo poznania go, ale także dla tych, którzy zetknęli się z Jego słowem Bożej mądrości, które pozostawił nam jako dziedzictwo, jest oczywiste, że posiadał boską mądrość.

Jego własny starzec, św. Sylwan, już trzydzieści lat wcześniej został kanonizowany jako „proroczy i apostolski nauczyciel Kościoła”. Jednak dla wielu jego duchowa pozycja kryje się za prostotą jego słów. Mając to na uwadze, św. Sofroniusz opublikował pisma św. Sylwana, opatrując je własnym wprowadzeniem, wyjaśniającym bardziej wyrafinowanym intelektualistom tego czasu słowa swego ojca duchowego, które są święte i czyste, lecz „niepojmowalne ze względu na swoją prostotę”.

Pisma św. Sylwana mogą być porównywane do Ewangelii według św. Jana, najuboższej językowo, ale zawierającej doskonałość sensu i objawienia.

Pozornie życie św. Sylwana może nie budzić szczególnego zainteresowania. Był niepiśmiennym chłopem rosyjskim, który mieszkał w klasztorze św. Pantelejmona na Górze Athos. Czas nie pozwala nam wnikać w szczegóły dotyczące jego monastycznego sposobu życia. Były jednak dwa przełomowe wydarzenia, które przypieczętowały jego duchową podróż.

Jego biograf opisuje go jako „człowieka nienasyconej tęsknoty za Bogiem”. Rzeczywiście jego pragnienie Boga pochłaniało go jeszcze przed udaniem się na górę Athos i trwało aż do ostatniego dnia jego życia. Od momentu przybycia do klasztoru żył w skrajnym napięciu duchowym. Wytrwale starał się być dokładny we wszystkich aspektach życia monastycznego, takich jak nieustanna modlitwa, nabożeństwa, żmudne obowiązki, czuwania, post, braterska miłość i oczywiście przede wszystkim posłuszeństwo.

Po sześciu miesiącach, sądząc, że wypełnił całą ludzką sprawiedliwość, wyczerpał się do granic rozpaczy. Zaakceptował nawet myśl, że Bóg nie wysłuchuje jego modlitw, że jest nieubłagany.

Ale kim jest człowiek, to ulotne stworzenie, które kieruje takie słowo do Boga? Umysł młodego nowicjusza widział nieostro, a jego duch został wepchnięty w nieznośną udrękę i ciemność piekła. Mimo to nadal chodził do cerkwi, gdzie gromadzili się bracia, a czcząc ikonę Pana, znalazł siłę, by wzywać Jego Imienia: „Panie, Jezu Chryste, zmiłuj się nade mną, grzesznikiem”. Później otrzymał niewypowiedziane błogosławieństwo ujrzenia żywego Chrystusa na miejscu Jego ikony.

W tym momencie cała jego istota była wypełniona Boską łaską i nawet jego ciało pragnęło cierpieć dla Chrystusa. Wiemy ze słów św. Sylwana, że ​​oświeciło go wielkie Boskie Światło, że w duchu został przeniesiony do nieba, gdzie usłyszał niewypowiedziane słowa, że ​​w tej chwili otrzymał nowe narodziny z wysokości. Chociaż od dzieciństwa słyszał: „Chwała Ojcu i Synowi, i Świętemu Duchowi”, to jednak w tym momencie uświadomił sobie istnienie Świętego Ducha. Jego serce zostało rozszerzone i Sylwan, któremu brakowało ziemskiego wykształcenia i prawdopodobnie nigdy nie widział geograficznej mapy ziemi, zaczął wstawiać się o zbawienie całego świata i pragnąć dla każdego człowieka tej samej dobrej porcji łaski, którą sam został zaszczycony.

Przez pewien czas po wizji jego życie było ucztą paschalną. Jednak jego natura nie była jeszcze dostosowana do łaski, którą otrzymał i wkrótce rozpoczął długą i nieustępliwą wojnę z myślami, zwłaszcza myślami próżnej chwały. Z powodu tych myśli demony pojawiały się czasem w widzialnej formie, dręcząc go. Walczył przez piętnaście lat, z odwagą i cierpliwością. Niewiele spał, modlił się z wielkim napięciem i żarliwością, i pracował niestrudzenie.

Pewnej nocy, gdy próbował złożyć pokłon przed Chrystusem, pojawił się przed nim demon gotowy do przyjęcia czci dla siebie. Zniechęcony święty usiadł na swoim stołku i z bólem serca poprosił Pana, aby pouczył go, co ma zrobić, aby upokorzyć swego ducha, aby demony już go nie niepokoiły. Potem usłyszał głos Boga, który odpowiedział w jego sercu: „Utrzymuj swój umysł w piekle i nie rozpaczaj”.

Pan ofiarował mu piekło, ale święty przyjął to słowo z wdzięcznością. Zaczął stosować się do nakazu Pana i, jak sam daje świadectwo, „jego umysł został oczyszczony, a dusza odnalazła odpoczynek”.

Jak również objawiają słowa Chrystusa w Ewangelii, doskonałe poznanie Boga nie polega na intelektualnych wymysłach, ale na widzeniu Jego Oblicza w Duchu Świętym i na rozbrzmiewaniu Jego głosu w sercu. Aby pokazać Żydom, że tak naprawdę nie znali Boga, Pan powiedział im: „Nigdy głosu Jego nie słyszeliście ani też postaci Jego nie widzieliście” (J 5, 37) Bóg jest poznawany przez osobistą komunię z Nim. Jak powiedziałby św. Sofroniusz, poznanie Boga i teologii jako stanu ducha jest „komunią w istnieniu”.

Wielu twierdzi, że mieli wizję Chrystusa, Matki Bożej lub aniołów. Jednak w Kościele istnieją mocne kryteria, które weryfikują autentyczność wizji. W szczególnym przypadku wizji Chrystusa świętego Sylwana, zarówno jej bezpośrednie skutki, jak i pozostałe życie świętego świadczą o autentyczności jego doświadczenia.

Przyjrzyjmy się pokrótce niektórym aspektom, które pieczętują prawdziwość wizji św. Sylwana i doskonałość tego świętego człowieka.

a) Łaska jest również udzielana ciału

Po pierwsze, łaska, którą otrzymał, nie była wytworem jego wyobraźni, była bardzo namacalna. Tak jak czuł płomienie piekielne trzaskające wokół niego podczas ascetycznej walki, nękające całą jego istotę, ciało, duszę i ducha, tak też czuł, jak łaska przenika jego istotę do szpiku jego kości. Jego serce zapłonęło taką miłością do Zbawiciela Jezusa, że ​​pragnął ponieść męczeństwo dla Niego.

b) Słowo doskonałe

Kiedy święty asceta z Kaukazu, święty Stratonicos, odwiedził św. Sylwana, aby doznać duchowej korzyści, starzec zadał mu pytanie: „Jak mówią doskonali?” Sam na nie odpowiedział: „Nigdy nie mówią sami z siebie. Mówią tylko to, do powiedzenia czego natchnie ich Duch”.

W rzeczywistości poprzez swoją odpowiedź ujawnił swój własny sposób mówienia i pisania. Choć jego słowo jest proste i bezpretensjonalne, otwiera nowe horyzonty. Jarzy się „jak lampa, która świeci w ciemnym miejscu” (2 P 1, 19). Daje rozwiązanie palących spraw i wskazuje drogę życia. Jest owocem jego modlitwy i nadziei, „aby choć jedna dusza mogła pokochać Pana i nawrócić się do Niego w ogniu pokuty”.

c) Pokora duchowa

Kiedy św. Sylwan ujrzał łagodne, spokojne i pełne miłości oblicze Chrystusa, poznał w swoim sercu nieopisaną Boską pokorę, do której od tej pory śpiewał hymn i którą postrzegał jako najcenniejszą perłę. Podobnie jak pozostali święci Ojcowie wyróżniał dwa rodzaje pokory: pokorę ascetyczną i pokorę charyzmatyczną, czyli duchową.

Pokora ascetyczna polega na walce człowieka o umniejszenie siebie przed Bogiem i swymi braćmi. Szczytem tej pokory jest uważanie się za gorszego od wszystkich.

Jednak ta pokora nie jest doskonała, ponieważ wymaga porównania z innymi bliźnimi. Prawdziwa Boska pokora została zamanifestowana przez Chrystusa poprzez Jego zstąpienie z nieba do najgłębszych części ziemi i jest darem Jego łaski. Chrystusowa pokora wyraża się w paradoksalnym fakcie, że niestworzony, nieskończony i wieczny Bóg ogołocił samego Siebie i oddał Swoje życie, aby uwolnić Swoje stworzenie od śmierci.

W chwilach, w których nawiedza go łaska, człowiek uświadamia sobie straszliwą Bożą Opatrzność i Ekonomię. Postrzega historię świata jako nieustannie kochającą opiekę Boga, a potem jest do głębi przekonany, że jest nie tylko najgorszy ze wszystkich ludzi, ale także niegodny takiego Boga, jakim jest Chrystus.

d) Powszechna skrucha

Świadomość naszej całkowitej niegodności i bezużyteczności wobec Jezusa Chrystusa, połączona z wdzięcznością za Jego miłość do końca i Jego niepojętą mękę, prowadzi do pokuty, która na ziemi nie ma końca.

Zarówno początek, jak i koniec Ewangelii Chrystusa mówią o pokucie. Bez skruchy człowiek nie może mieć dostępu do Boga. Innymi słowy, pokuta jest jak most, który łączy dwa brzegi bezdennej otchłani.

W swojej osobistej pokucie, w swoim dążeniu do pojednania się z Bogiem, św. Sylwan doszedł do skrajnych stanów. Podczas wizji Pana Jezusa został mu przekazany stan Pański. Otrzymał łaskę, która rozszerza serce na wszystko, na niebo i ziemię, Boga i człowieka.

Chrystus podniósł ciężar grzechu całego świata, „stawszy się za nas przekleństwem” (Gal 3, 13). Wszyscy, którzy podążają za Nim i otrzymują Jego stan, jak św. Sylwan, biorą na siebie winę i pokutują za upadek całej ludzkości. Jak można zdobyć tę uniwersalną świadomość?

Gdy światło łaski świeci w sercu, ukazuje ciemność, którą człowiek w sobie nosi, ale także jego współistotność z całą ludzkością. Bliźni nie jest już kimś innym, obcym, żerującym na naszym dobytku; staje się, jak święci dają o tym świadectwo, naszym bratem i naszym życiem, częścią Ciała, do którego my również należymy. Wtedy człowiek Boży zaczyna lamentować nie tylko nad swoimi osobistymi grzechami, ale także nad przeklętym dziedzictwem światowego odstępstwa od Boga, modląc się o powszechne zbawienie.

W rozdziale poświęconym lamentowi Adama, św. Sylwan opisuje w istocie swoją własną skruchę. Jego silny płacz z wielkimi łzami odbił się echem na pustyni świata pogrążonego w przygnębieniu i rozpaczy, pozbawionego ożywiającej i oświecającej łaski Bożej.

Pokuta Adamowa jest odpowiednia dla człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Chrystusa. Kiedy taka pokuta jest ofiarowana Bogu, przyciąga Jego błogosławieństwo i rozprzestrzenia je na cały świat.

e) Wielka Nauka

Głównymi dolegliwościami nękającymi nasze czasy są duch pychy i miłości własnej, zaciemnienie umysłu, ogólne przygnębienie i całkowity paraliż duchowy, liczne mimowolne trudy i wreszcie rozpacz.

Tym, co czyni św. Sylwana znakiem naszych czasów bardziej niż cokolwiek innego, są słowa, które otrzymał od Chrystusa: „Utrzymuj swój umysł w piekle i nie rozpaczaj”. Te słowa podsumowują całą tradycję Kościoła, ale w tym szczególnym przypadku jest ona wyrażona w sposób zwięzły i aksjomatyczny.

Poprzez słowo skierowane do swego sługi Bóg objawił mu broń, która zwycięża nieprzyjaciela. Ujawnił mu środki do uzdrowienia zranionego ciała ludzkości.

Piekło jest częścią stworzonego świata. Jest to stan, do którego sam Pan zstąpił, aby napełnić każdy cal stworzenia Swoją twórczą i zbawczą energią. Nawet w czasie Swojego ziemskiego życia, za każdym razem, gdy był uwielbiony, widzimy, jak kieruje Swój umysł i umysł Swych uczniów ku Swej haniebnej śmierci.

Jeśli to jest droga – najpierw zejście, a potem wstępowanie – przez którą Chrystus pojednał człowieka z Bogiem, to znaczy, że i człowiek musi nią podążać.

Rzeczywiście, aby człowiek stał się podobieństwem Chrystusa, musi rozciągnąć się zarówno w dół, jak i w górę: najpierw w dół przez pokorę i samopotępienie. Człowiek uniża się przed Bogiem, sprowadzając swój umysł i psychikę do granic możliwości, ale nie rozpacza. Wyciąga się także w górę, ponieważ zarzucił kotwicę w Niebie i pokłada wszelką nadzieję w niezbadanym miłosierdziu Boga. Przez samopotępienie jego arogancja zostaje zmiażdżona, całe jego serce jest zmiażdżone. Jednak, jak świadczą Ojcowie, nie ma nic bardziej odważnego niż zmiażdżone serce.

Wróg ma tendencję do wznoszenia się, dążąc do ominięcia nawet Boga. Kiedy sprawca pobożności sam siebie potępia i schodzi w dół, wróg z natury nie jest w stanie go naśladować. W ten sposób człowiek nie jest już „żywcem schwytany przez wroga, zdany na jego wolę” (2 Tm 2, 26) i zaczyna kosztować wolności, „ku której wyswobodził nas Chrystus” (Gal 5, 1). Pokora wymagana przez samooskarżenie przyciąga łaskę, która leczy słabości i uzupełnia wszelkie braki.

Bóg nie osądza dwa razy. Kiedy dobrowolnie potępiamy siebie jako godnych piekła, Pan uwalnia nas od przyszłego sądu. Z pewnością św. Sylwan doświadczył tego stanu w jego charyzmatycznej formie. Jednak na bardziej zwyczajnym poziomie jest to osiągalne, a nawet konieczne dla każdego chrześcijanina, przez przyjmowanie cierpień z cierpliwością i nadzieją na miłosierdzie Boże, oddawanie chwały Jego Imieniu i czynieniu wyrzutów tylko sobie.

Dla św. Sylwana słowa Pana: „Utrzymuj swój umysł w piekle i nie rozpaczaj” stały się metodą ascetyczną. Była to dla niego Wielka Nauka, którą zachwycał się i którą wskazywał jako drogę prowadzącą do spokojnej przystani beznamiętności, a wreszcie do życia wiecznego.

f) Osobowość

Osoba nie jest psychologiczną indywidualnością, ale człowiekiem stworzonym na obraz Boga, który dąży do osiągnięcia podobieństwa do Boga. Każda Hipostaza Trójcy Świętej jest doskonałym Bogiem, niosącym pełnię boskiej Esencji i boskiej Energii. Podobnie człowiek staje się hipostazą, gdy obejmuje w swoim sercu całą ludzką egzystencję od początku do końca i przedstawia ją Bogu w swojej modlitwie wstawienniczej.

W chwili błogosławionej wizji młody nowicjusz stanął przed Chrystusem twarzą w twarz. Ujrzał Jego spokojne spojrzenie i w ten sposób zasmakował wieczności. Został mu przekazany stan Chrystusa, a wola Boża, która jest zbawieniem wszystkich, stała się jego własną. Starzec zaczął rozumieć przykazanie „Będziesz miłował bliźniego twego jak siebie samego” jako coś więcej niż imperatyw etyczny. W słowie „jak” widział oznakę nie wymaganego stopnia miłości, ale ontologicznej wspólnoty bytu.

g) Modlitwa za świat

Po wizji św. Sylwan zaczął wstawiać się za zbawieniem wszystkich - w modlitwie do Boga twarzą w twarz. Teraz widział ludzi wokół siebie oczami Boga, a nie ślepymi oczami ludzkiej logiki. Współczuł każdemu stworzeniu i wstawiał się za zbawieniem całego Adama. Dla niego miłość bliźniego była kryterium, które weryfikowało autentyczność miłości do Boga.

h) Miłość do wrogów

W istocie święty starzec nie dzielił ludzi na przyjaciół i wrogów, ale na tych, którzy znają Boga i tych, którzy Go nie znają. Mając świadomość, że ludzkość tworzy jedno ciało, nie mógł już odrzucić żadnego z członków tego ciała, ani przestać pragnąć jego zbawienia. Wierzył, że „Ci, którzy nie lubią i odrzucają swoich bliźnich, są ubodzy w swojej istocie. Nie znają prawdziwego Boga, który jest wszechobejmującą miłością. Nie znaleźli drogi do Niego.”

Przykazanie miłości do wrogów jest szczytem przykazań, ponieważ odzwierciedla Boży sposób istnienia. On Swoje święte i nieskończone życie ofiarowuje Swemu wrogowi, grzesznemu człowiekowi. Niewątpliwie to przykazanie przewyższa siłę człowieka; jest nieosiągalne bez łaski Ducha Świętego. Dlatego dla św. Sylwana istnienie tej miłości było znakiem obecności Świętego Ducha, zarówno na poziomie osobistym, jak i cerkiewnym.

Jego nauczanie zawiera zatem nieomylne i godne zaufania kryterium Jedynego Prawdziwego Kościoła, którym może być tylko Kościół noszący w swym łonie dusze, które są mieszkaniami Świętego Ducha, nosicielami „Chrystusowej miłości do naszych wrogów i Chrystusowej pokory”.

Oprócz efektów, o których wspomnieliśmy, o autentyczności wizji Chrystusa św. Sylwana świadczy właśnie prostota jego pism. Bogactwa życia, którego Bóg udziela swoim wybranym, nie da się opisać umysłem. Nie jest owocem ludzkiej wyobraźni i w żaden sposób nie pobudza wyobraźni.

Święci nie tylko piszą poezję, ale opisują swoje życiowe doświadczenia. Doskonałość leży w jedności z Panem. To właśnie ten związek staramy się pielęgnować i uczynić wiecznym nawet za tego życia. Słowa takie jak św. Sylwana pełnią rolę gwiazdy przewodniej w naszej walce.

archimandryta Zachariasz Zacharou (tłum. Gabriel Szymczak)

za: Pemptousia

fotografia: sladjana /orthphoto.net/