publicystyka: Św. Nektariusz z Eginy o spowiedzi

Św. Nektariusz z Eginy o spowiedzi

o. Peter Olsen (tłum. Gabriel Szymczak), 23 września 2022

Spowiedź jest boskim przykazaniem, niezbędnym do uzdrowienia naszych dusz. Ma ona swoje korzenie w Starym Testamencie. Mojżesz nakazał, aby lud wyznawał swoje grzechy, aby mężczyźni i kobiety byli wychowywani w prawdzie i prawości, a także unikali czynów bezprawia (Lb 5, 6-7). Co więcej, Mojżesz powiedział: „Jeżeli kto zgrzeszy […] niech wyzna, że ​​przez to zgrzeszył. Wtedy przyniesie jako ofiarę zadośćuczynienia dla Pana za swój grzech ...” (Kpł 5, 1,5-6). Innymi słowy, zanim Izraelita mógł złożyć ofiarę przy ołtarzu, musiał najpierw wyznać swoje grzechy. Nie różni się to od współczesnej praktyki chrześcijańskiej, aby najpierw udać się do spowiedzi przed przyjęciem Ofiary Eucharystycznej, która jest składana na chrześcijańskim ołtarzu.

O spowiedzi w Nowym Testamencie czytamy w Ewangelii wg św. Mateusza 3, 5-6: „Wówczas wychodziła do niego cała Jerozolima i cała Judea, i cała okolica Jordanu, i byli chrzczeni przez niego w [rzece] Jordan, wyznając swe grzechy”. Apostoł Jakub, brat Pański, nakazuje nam, mówiąc: „Wyznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy, módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie” (Jk 5, 16). Spowiedź jest również wspomniana w Dziejach Apostolskich jako brama prowadząca do chrześcijaństwa: „Przychodziło też wielu wierzących, wyznając i ujawniając swoje uczynki” (Dz 19, 18). Ewangelista Jan mówi: „Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, [Bóg] jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści z wszelkiej nieprawości” (1 J 1, 9).
O spowiedzi mówi także wielu świętych Ojców, między innymi Ireneusz, Klemens Aleksandryjski i Cyprian z Kartaginy.

Powyższe stwierdzenia, cytowane także przez św. Nektariusza z Eginy, powinny wyjaśnić wszystkim, że spowiedź jest boskim przykazaniem.
Każdy grzech jest zakłóceniem sprawiedliwości. Grzech, czyli zło, jest niebytem, ​ponieważ nie został stworzony przez Boga, a jedynie zdarzyło mu się zająć miejsce dobra, które wygnał. I tak narodziny grzechu, czyli zła, zakłóciły harmonię stworzenia, zagrażając samemu jego istnieniu. Dlatego niesprawiedliwość, która z niego wyszła, będąc przeciwna woli samego Boga, sprzeciwia się samemu Stwórcy świata. Zarówno Żydzi, jak i poganie głosili zasadę, że każdy grzech jest sprzeciwem wobec samego Boga. Dawid w spowiedzi przed Bogiem powiedział, że zgrzeszył przed Nim i tylko przeciwko Bogu zgrzeszył. „Tylko przeciw Tobie jednemu zgrzeszyłem i zło uczyniłem przed Tobą” (Ps 50, 6).

O ile Bóg nas odkupił i zbawił przez Swojego Syna, naszego Pana Jezusa Chrystusa, kto będzie nas nadal jednał z Bogiem za grzechy, które popełniamy każdego dnia? Z tego względu nasz Zbawiciel wyznaczył pośredników między nami a Sobą. Wyświęcił Swoich apostołów, obdarzając ich Swoją władzą do wiązania i rozwiązywania: „Jeśli komuś odpuścicie grzechy, są odpuszczone, jeśli komuś zatrzymacie, są zatrzymane” (J 20, 23). Tak więc spowiedź jest konieczna, bo jedna nas duchowo z Bogiem, Który jest duchem. Dlatego konieczne jest, abyśmy wyznawali swoje grzechy i dzięki temu mogli zaprzyjaźnić się z Bogiem.

Reasumując, jest to podobne do sytuacji osoby, która połknęła truciznę i która - aby uwolnić się od trucizny - musi ją wykrztusić, dosłownie zwymiotować. Grzech jest również trucizną, która jest w nas. Trzeba go również odkaszlnąć, zwymiotować. Można to zrobić tylko wtedy, gdy werbalizujemy nasze grzechy, wypowiadamy je głośno przed naszym duchowym ojcem, który daje świadectwo naszej spowiedzi przed Bogiem. Nie ma innego wyjścia. I jak już powiedziałem, musimy wyznać nasze grzechy, zanim złożymy nasz dar przy ołtarzu, zanim odważymy się zbliżyć i przyjąć Najświętszą Eucharystię, co jest praktyką prawdziwych wierzących nawet od czasów Starego Testamentu.

Po ustaleniu konieczności spowiedzi, św. Nektariusz wyjaśnia jej moralne i duchowe korzyści. Po pierwsze, nasze złudzenia moralne stają się coraz rzadsze. Pozostawieni samym sobie, bez regularnego omawiania naszego stanu duchowego z naszym duchowym ojcem, nie jesteśmy w stanie powstrzymać złudzeń co do samych siebie i utrzymać naszych myśli i umysłu na trzeźwej i prostej ścieżce do Boga. Bez konieczności pójścia do spowiedzi nie ma także odpowiedzialności. Możemy haniebnie grzeszyć przed czujnymi oczami Boga, ale jakoś trudniej jest wyznać nasze haniebne czyny przed naszym duchowym ojcem.

Kiedy regularnie chodzimy do spowiedzi, nabieramy motywacji, by nie zawieść naszego duchowego ojca, przed którym obiecaliśmy Bogu unikać i nie powtarzać wyznanych grzechów. Regularna spowiedź stopniowo czyni chrześcijanina moralnym i doskonali go, ponieważ wiedza i doświadczenie ojca duchowego, od którego wyznający chrześcijanin otrzymuje zbudowanie, z jednej strony uczy go tego, co ma przyjąć i co powinien czynić, a z drugiej strony - co musi odrzucić i przed czym uciekać. Przez swoją wiedzę duchowy ojciec bowiem buduje go w cnocie, a poprzez swoje doświadczenie chroni go przed błędami. Pociesza go, uczy, pomaga mu zrozumieć zwodnicze machinacje Złego i to, jak toczyć z nim skuteczną wojnę.

Ojciec duchowy zachęca swoje duchowe dziecko i podnosi je, gdy czuje się przygnębione. Nie da się korzystać z tych dobrodziejstw spowiedzi, jeśli chodzimy do niej tylko raz w roku. Diabeł toczy z nami wojnę na co dzień, a nie tylko raz w roku. Czy ma więc sens, że wystarczy spowiedź tylko raz w roku? W jaki sposób spowiedź tylko raz w roku naprawdę pomoże nam w duchowej walce, w którą jesteśmy angażowani na co dzień? Jak to możliwe, że pójście do spowiedzi raz w roku może oczyścić nas z naszych grzechów i uzdrowić nas z naszych duchowych słabości?

Być może mógłbyś powiedzieć, że regularnie przyjmujesz Komunię Świętą i to wystarczy, aby ci pomóc i oczyścić cię z grzechów. Zgadza się, częsta Komunia św. pomaga nam i oczyszcza nas z grzechów, ale tylko wtedy, gdy najpierw pójdziemy do spowiedzi i wyznamy nasze grzechy. Nie jest moim celem zniechęcanie kogokolwiek do regularnego przyjmowania Komunii Świętej. Pamiętam czasy, kiedy do Komunii św. przystępowano tylko raz lub dwa razy w roku, a zachęcenie do częstszego przyjmowania Komunii była to długa i trudna walka. Moim celem jest jednak zachęcenie wszystkich, aby spowiedź stała się również częścią ich życia.

Św. Nektariusz twierdził, że Bóg zarządził, aby spowiedź i Komunia szły w parze. Dołożyłem starań, aby to wyjaśnić. Taka jest praktyka chrześcijańska i to jest droga ustanowiona przez Boga, aby pokonać grzech, wzrastać duchowo, leczyć się ze swych słabości i pozostać na wąskiej drodze zbawienia. To jest droga do życia wiecznego. Amen.

o. Peter Olsen (tłum. Gabriel Szymczak)

za: pravmir.com

fotografia: vlasler /orthphoto.net/