publicystyka: Poznając samego siebie

Poznając samego siebie

o. Ernesto Obregon (tłum. Gabriel Szymczak), 18 września 2022

„Abba Abraham opowiedział o człowieku ze Sketis, który był skrybą i nie jadł chleba. Przyszedł brat, by błagać go, żeby przepisał książkę. Stary człowiek, którego duch był zagłębiony w kontemplację, pisał, pomijając niektóre frazy i interpunkcję. Brat, biorąc książkę, zauważył, że brakuje słów. Powiedział więc do starca: „Abba, brakuje kilku fraz". Starzec rzekł do niego: „Idź i ćwicz najpierw to, co jest napisane, a potem wróć, a ja napiszę resztę".
Apoftegmaty Ojców pustyni

Kiedy byłem młodym chrześcijaninem, byłem podekscytowany tym, że zostałem uwolniony od moich grzechów i pewny, że dzięki studiowaniu i modlitwie będę wzrastał i dojrzewał. Ufam, że tak się stało. Jednak nie spodziewałem się, że teraz będę postrzegał siebie jako bardziej grzesznego, niż widziałem siebie, kiedy po raz pierwszy zwróciłem się do Pana. Jak to jest możliwe? Jak mogło do tego dojść?

Odpowiedź znajduje się w historii Ojca pustyni, cytowanej w pierwszym akapicie. Kiedy Pan po raz pierwszy zwraca się do nas, pokazuje nam tylko tyle o nas, aby zachęcić nas do rzucenia się w Jego czekające ramiona. Oznacza to, że otrzymujemy wgląd w siebie, który pomija „niektóre frazy i interpunkcję”. Gdyby naprawdę pokazał nam, jacy jesteśmy, moglibyśmy uciec w rozpaczy, że nigdy nie będziemy mogli być kochani przez Boga i przez Niego zbawieni.

Pozwólcie, że podam wam pewną analogię, porównanie z dzisiejszego świata. Mam kilku przyjaciół, którzy są psychologami. Kiedy człowiek udaje się do psychologa, odbywa się wstępny wywiad, który psycholog wykorzystuje do pierwszej diagnozy i przygotowania wstępnego planu leczenia, wyznaczającego cele, które chce pomóc swojemu pacjentowi osiągnąć. Prawdą jest, że Bóg nie potrzebuje wywiadu i już wie, jaki będzie plan leczenia dla ciebie. Jednak zarówno psycholog, jak i Bóg muszą powoli pracować z tobą, aby zedrzeć warstwy traumy lub grzechu. Chodzi o to, abyś mógł lepiej zrozumieć siebie, aby przejść przez proces uzdrawiania. W przypadku psychologa to uzdrowienie z traumy. W przypadku Boga - uzdrawianie ze skutków grzechu i traumy, aby coraz bardziej upodabniać się do Jego Syna. Gdyby pracowali z tobą zbyt szybko, zniechęciłbyś się na widok ogromnej ilości grzechów i zachowań, które musisz zmienić. Mogłoby to doprowadzić do rezygnacji i odwrócenia się od uzdrowienia.

Aby zapobiec naszemu odwróceniu się, Bóg pozwala nam dostrzegać tylko trochę prawdy o nas samych, kawałek po kawałku. To jest doświadczenie mnichów. Im dłużej przebywają w monasterze, tym bardziej są przerażeni tym, jacy naprawdę są. W przypadku nas, nie-mnichów, Pan często używa problemów, które mamy w życiu, aby pokazać nam, co naprawdę w nas jest. Ci, którzy są w związku małżeńskim, stwierdzają, że częściowo powodem, dla którego małżeństwo nazywa się sakramentem, musi być z pewnością to, że jedynym sposobem, w jaki możemy żyć długo w małżeństwie, z dziećmi, które błogosławią nasze imię, jest przyjęcie Bożej łaski, abyśmy mogli naprawdę zmienić się w dobrego męża lub żonę, dobrego ojca lub matkę. Jeśli pozostaniemy duchowo i behawioralnie tam, gdzie byliśmy w dniu ślubu, nasze małżeństwo nie będzie długie. Małżeństwo ujawnia nie tylko radość, ale także uzupełnia niektóre z tych brakujących stron i znaków interpunkcyjnych, o których pisał Abba Abraham.

Oto ironia. W miarę jak wzrastamy w Panu (lub gdy przechodzimy przez listę psychologa dotyczącą tego, co należy zmienić), powoli ukazują się nam coraz gorsze rzeczy o nas - abyśmy mogli pracować nad ich zmianą. Oznacza to, że im bardziej dorastam, tym mniej lubię to, co widzę. Ponieważ jednak dorastam, nie poddaję się i nie rozpaczam tak łatwo. Czy teraz rozumiesz, dlaczego pewien Ojciec pustyni powiedział: „Doprawdy, moje dziecko, gdybym mógł zobaczyć moje grzechy, trzech lub czterech mężczyzn nie wystarczyłoby, aby nad nimi płakać?”

Bóg dał ci częściowe zrozumienie twojego życia. Brakuje stron i powinny tam być znaki interpunkcyjne. Ale dzięki Jego łasce więcej nie zostanie ujawnione, dopóki nie będziesz w stanie poradzić sobie z tym, co On musi ci pokazać. To jednak powinno cię wzywać do wytrwania we wzrastaniu w życiu chrześcijańskim i w podobieństwie do naszego Mistrza, Jezusa Chrystusa. Ale muszę przyznać, że nie jest mi przyjemnie widzieć siebie jako grzesznika większego, niż się spodziewałem. Taka jest jednak cena stawania się na Jego obraz.

o. Ernesto Obregon (tłum. Gabriel Szymczak)

za: OrthoCuban

fotografia: levangabechava /orthphoto.net/