publicystyka: Albowiem tak Bóg umiłował świat...

Albowiem tak Bóg umiłował świat...

o. Theodore Stylianopoulos (tłum. Gabriel Szymczak), 11 września 2022

Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna Swego Jednorodzonego dał, aby nikt wierzący w Niego nie zginął, lecz miał życie wieczne.
(J 3, 16)

Ten werset z czytania Ewangelii (J 3,13-17) w kilku słowach wyraża podstawowe przesłanie chrześcijaństwa. Jest to piękna i pamiętna zapowiedź Ewangelii, dobra nowina o zbawieniu. Jest to także streszczenie historii zbawienia, cała historia stosunków między Bogiem a ludzkością, opowiedziana w Starym i Nowym Testamencie.

"Albowiem tak Bóg umiłował świat"

Dlaczego Bóg miałby kochać świat? Czy świat może w ogóle być kochany? Wielu ludzi dzisiaj postrzega świat jako całkowicie niegodny miłości. Świat podąża własnymi drogami. Wydaje się, że Bóg go niewiele obchodzi. Na niezliczone sposoby sprzeciwia się Bożej woli dotyczącej sprawiedliwości, prawdy, miłości i pokoju.

A jednak Bóg tak bardzo umiłował świat - to najbardziej zaskakująca zapowiedź! Bóg kochał świat pomimo jego buntu, przekory, jego grzeszności. Tak jak kochający rodzic pozostaje wiernym i kochającym trudne i krnąbrne dziecko, tak też Bóg pozostaje nawet bardziej wiernym i kochającym świat, bez względu na zło i nieszczęście, jakie ten świat generuje.

Czasami my też nie czujemy się kochani. Mamy trudności w kontaktach z innymi. Jesteśmy sfrustrowani politycznymi i społecznymi problemami naszego narodu. Możemy być rozczarowani i zniechęceni, ponieważ nie spełniliśmy naszych własnych ideałów. Zawiedliśmy Boga, robiąc wielokrotnie te same złe rzeczy. Jeśli czegokolwiek oczekujemy od Boga, może to nie być uwielbienie i miłość, ale dezaprobata i osąd.

Niemniej jednak Bóg nas kocha. Kocha nas nieustanną i bezgraniczną miłością. Dlaczego Bóg tak bardzo nas kocha? Po pierwsze dlatego, że w Jego naturze leży miłość. Żadna inna religia oprócz chrześcijaństwa nie głosi, że jej Bóg jest Bogiem miłości. Według słów Ewangelisty Jana „Bóg jest miłością” (1 J 4, 8; 16). I znowu: „W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował” (1 J 4, 10).

Bóg kocha nas również z innego powodu. Jesteśmy Jego stworzeniem. Jesteśmy Jego dziećmi. Św. Augustyn nauczał, że miłość Boga jest osobista. Kiedy Bóg patrzy na świat, widzi nie anonimową masę ludzką, ale każdą osobę. Bóg kocha każdą osobę tak, jakby była jedyną osobą na ziemi. Każda osoba jest ulubieńcem Boga.

Należymy do Boga i nasza natura ma być z Nim złączona. Stworzeni na Jego obraz i podobieństwo, obdarzeni jesteśmy niesamowitymi atrybutami serca i umysłu. Mamy inteligencję, by badać głębiny DNA i rozległe powierzchnie odległych galaktyk. Jesteśmy kreatywni, potrafimy dokonywać nowych odkryć i wyobrażać sobie nowe formy piękna. Jesteśmy obdarzeni wrażliwością moralną, taką jak prawość i sprawiedliwość, prawdomówność i współczucie. Jesteśmy zdolni do najwyższego poświęcenia własnego życia dla bezpieczeństwa i dobra innych. Wszystkie te atrybuty mają tylko jedno źródło: miłość Boga.

"Bóg. . . Syna Swego Jednorodzonego dał”

Największym darem, jaki dał nam Bóg, jest Jego Syn, Jezus Chrystus. Chrystus jest Bogiem Emmanuelem, wcielonym „Bogiem z nami”. (Mt 1, 23). Osoba i życie Chrystusa są „dobrą nowiną o wielkiej radości” (Łk 2, 10) dla całego świata. Bóg dał nam najcenniejszy dar, jaki musiał dać, Swojego jedynego Syna.

Jako rodzice, matuszka i ja zostaliśmy pobłogosławieni dwiema córkami i dwoma synami. Czy rozważyłbym oddanie jednego z moich synów za życie świata? Uznałbym to za bardzo trudne, prawie niemożliwe, z wyjątkiem jednego prawdopodobieństwa. Jeśli któryś z moich synów, dobrowolnie i z miłości do ludzi, postanowi ofiarować swoje życie, by uratować ludzkość przed jakąś śmiertelną plagą lub wielką wojną, prawdopodobnie rozważę to. Byłoby to bardzo bolesne doświadczenie, ale prawdopodobnie uszanowałabym wolę poświęcenia się mojego syna, aby osiągnąć wielką korzyść na rzecz innych.

To właśnie uczynił Bóg w odniesieniu do Swojego jedynego Syna. Odwieczny Syn, z miłości, porzucił wieczność, aby ofiarować Swoje życie za świat. Bóg Ojciec, z miłości do swego Syna i do świata, uszanował ofiarę poświęcenia Syna za życie świata. Bóg zaakceptował i przyjął dobrowolną ofiarę Chrystusa jako ofiarę za grzech, dla odkupienia i przebaczenia światu.

Prawdą jest, że grzeszna ludzkość zasługuje na cierpienie krzyża, a nie na Chrystusa, który był całkowicie czysty i nieskażony grzechem. Chrystus wziął na siebie nasze słabości i ciężar naszego grzechu. Ale to nie znaczy, że został do tego zmuszony przez jakąkolwiek moc spoza samego Siebie. Zrobił to dobrowolnie i z miłości do nas. Jak powiedział: „Ja duszę Moją oddaję... Nikt Mi jej nie zabiera, lecz Ja sam ją oddaję” (J 10, 17-18).

Kiedy Pismo Święte mówi, że Chrystus musiał cierpieć i umrzeć w ramach wiecznej woli Bożej (Mk 8, 31; 14, 36; Łk 24, 46; 1 Kor 15, 3-4), nie wynika to z zagniewania Boga na umiłowanego Syna, ani z tego, że Boża sprawiedliwość żądała śmierci Syna jako zadośćuczynienia. Tego rodzaju poglądy zamieniłyby Boga w okrutnego Sędziego, a nie kochającego Ojca. Bóg jest i zawsze pozostaje Bogiem miłości. Bóg nie jest związany żadnym pojęciem ślepego losu lub ślepej sprawiedliwości, jedynie mocą miłości i wolnością miłości.

Nauka, że ​​Bóg posłał Swojego Syna na świat z miłości, jest prawdziwa i celowa. Syn ofiarował Swoje życie na krzyżu dobrowolnie, jako ofiarę z miłości do świata. Bóg przyjął dobrowolne poświęcenie Syna jako ofiarę, według kultu istniejącego w Świątyni, dla odkupienia i przebaczenia ludzkości. Zbawienie świata jest aktem Bożej wolności, tak jak jest aktem Bożej miłości od początku do końca. Boska miłość jest najwyższą mocą we wszechświecie i nadal działa na rzecz zbawienia świata.

„Aby nikt wierzący w Niego nie zginął, lecz miał życie wieczne”

Boży dar Chrystusa przyniósł podwójne błogosławieństwo. Z jednej strony Bożym celem było, aby żadne ukochane stworzenie Boga nie zostało utracone ani nie zginęło. Zbawienie to wielka akcja ratunkowa, wyzwolenie z mocy zła, grzechu i śmierci. Nazywamy to „odkupieniem”, aktem uwolnienia od złych mocy pokonanych przez Chrystusa Jego śmiercią i zmartwychwstaniem.

Z drugiej strony dar Chrystusa był także darem życia Bożego. Jak powiedział: „Ja przyszedłem, aby życie mieli i mieli w obfitości” (J 10, 10). W innym miejscu w Ewangelii wg św. Jana czytamy: „W Nim [Synu] było życie i życie było światłością ludzi. I światłość w ciemności świeci, lecz ciemność jej nie pochłonęła” (J 1, 4-5). Swoim zmartwychwstaniem Chrystus rozpoczął nową epokę mesjańską, epokę nowego stworzenia, w której obecnie żyjemy i z niecierpliwością oczekujemy w przyszłości pełni Królestwa Bożego.

Hymnologia Kościoła nazywa Chrystusa „słońcem sprawiedliwości” [hêlios tês dikaiosynês]. Tak jak fizyczne słońce świeci światłem i ciepłem, aby dać energię i życie ziemi, tak samo Chrystus świeci miłością i łaską, aby dać zbawczą moc i pełnię życia tym, którzy w Niego wierzą i podążają Jego śladami.
Według astronomów fizyczne słońce uwalnia ogromne ilości energii na sekundę. Chrystus posiada wszystkie boskie atrybuty. On jest wszechwładnym Chrystusem [Pantokratôr], Panem i Królem, przedstawionym wewnątrz kopuł naszych cerkwi. Promieniuje bezgraniczną energią miłości i łaski. A to wszystko jest darem dla tych, którzy w Niego wierzą i podążają drogą miłości. „Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim” (1 J 4, 16). Miłość jest najwyższą mocą we wszechświecie: miłością Boga.

o. Theodore Stylianopoulos (tłum. Gabriel Szymczak)

za: Orthodox Christian Reflections

fotografia: Darkou /orthphoto.net/