publicystyka: Czy mamy śmiałość, by dzielić Jego ciało?

Czy mamy śmiałość, by dzielić Jego ciało?

o. James Guirguis (tłum. Gabriel Szymczak), 11 sierpnia 2022

Czytanie z 1 Listu św. Pawła do Koryntian 1, 10-17 

W tym fragmencie listu słyszymy słowa apostoła Pawła skierowane do chrześcijan w Koryncie. Jego ostrzeżenie dla nich jest proste i wymaga od czasu do czasu także naszej uwagi. Często, gdy czytamy Pismo Święte, przypomina nam się o sprawach, które mogliśmy uznawać za oczywiste, o popadaniu w samozadowolenie w życiu i naszych postawach.

Posłuchajcie tych słów: „A przeto upominam was, bracia, w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa, abyście byli zgodni, i by nie było wśród was rozłamów; byście byli jednego ducha i jednej myśli. Doniesiono mi bowiem o was bracia moi, przez ludzi Chloe, że zdarzają się między wami spory. Myślę o tym, co każdy z was mówi: ja jestem Pawła, a ja Apollosa; ja jestem Kefasa, a ja Chrystusa. Czyż Chrystus jest podzielony? Czyż Paweł został za was ukrzyżowany? Czyż w imię Pawła zostaliście ochrzczeni? Dziękuję Bogu, że oprócz Kryspusa i Gajusa nikogo z was nie ochrzciłem. Nikt przeto nie może powiedzieć, że w imię moje został ochrzczony. Zresztą, prawda, ochrzciłem dom Stefanasa. Poza tym nie wiem, czym ochrzcił jeszcze kogoś.”

Dla św. Pawła największą tragedią byłby Kościół, który nie byłby zjednoczony. Spędził swoje życie na nauce i modlitwie, szukając prawdy i próbując pełniej poznać Boga. Był gorliwy w naśladowaniu swoich nauczycieli i ojców, i ta gorliwość, choć chybiona, rozpaliła w nim pragnienie, by prawda się rozprzestrzeniała, a fałszywe nauki zostały stłumione. Dlatego kierował atakami na chrześcijan i wtrącił wielu do więzień. Jego gorliwość była jednak chybiona i oparta na błędnych informacjach. Pewnego dnia z woli i łaski Bożej Pan nasz Jezus Chrystus objawił się św. Pawłowi na drodze do Damaszku, a to zapoczątkowało łańcuch wydarzeń, które całkowicie zmieniły bieg historii. Paweł stał się apostołem dla pogan i szerzył Ewangelię Jezusa Chrystusa gdzie tylko mógł. Zyskał nowe podeście do całej swojej wcześniejszej gorliwości i miłości do Boga. Wyraźniej skupił się na Bogu. Przez spotkanie ze zmartwychwstałym Jezusem świat Pawła został wywrócony do góry nogami. Jego życie było teraz całkowicie poświęcone nauczaniu innych o Chrystusie i pomaganiu innym w spotkaniu i poznaniu tego Mesjasza, tego Syna Bożego, który mógł zbawić ludzkość od jej grzechów.

Przyjmując to wszystko za tło, widzimy jak Paweł podejmuje ważne podróże misyjne po całym znanym świecie i imperium rzymskim. Resztę swojego życia poświęcił temu radosnemu zadaniu głoszenia całemu światu wiadomości o tym, co Bóg uczynił dla ludzkości przez Swego Syna, Jezusa. Zakładał wspólnoty i spędzał z nimi czas, kochał ich, modlił się z nimi i wspierał. Następnie przenosił się do następnego miejsca, aby ponownie rozpocząć swą pracę, aby przyprowadzić nowe dusze do Chrystusa. Św. Paweł często słyszał wieści z tych społeczności, które założył, niektóre dobre, inne niezbyt dobre. I zrozumiał, że jest kilka rzeczy, które mogą zranić, jeśli nawet nie zniszczyć wspólnotę kościelną.

Po pierwsze, fałszywe nauki. Po drugie, niemoralność. Po trzecie, niezgoda lub podział w mniejszych kwestiach. Właśnie na tym św. Paweł koncentruje się w tym czytaniu. Jaki był problem, który zaczął powodować podziały wśród chrześcijan w Koryncie? To był ich rodowód chrztu. Kto został przez kogo ochrzczony. Niektórzy twierdzili, że ich chrzest był lepszy, ponieważ był z rąk Apollosa, niektórzy, że ich - bo z rąk Kefasa (Piotra), a inni otrzymali go z rąk Pawła. I ta dość błaha sprawa stała się wielkim problemem, który podzielił ludzi.

W naszym świecie zawsze są rzeczy, które nas podzielą, jeśli im na to pozwolimy. Dziś dzielimy się ze względu na przynależność polityczną, stosowanie szczepionek, noszenie masek i to, kto serwuje najsmaczniejszego cheeseburgera. Przypomina nam się jednak, że dzielenie się w sprawach błahych to nie tylko złe maniery, to poważny grzech. To rozdzieranie tkaniny ciała Chrystusa na dwoje. Rozdrabnianie na kawałki pięknej, pojedynczej szaty, wykonanej rękami Boga. Jest to znak braku miłości do Chrystusa i Jego Kościoła oraz do tych, za których Chrystus oddał Swoje życie na drzewie krzyża.

Moi bracia i siostry, tak nie powinno być. Nie powinniśmy być podobni do otaczającego nas świata, nieuprzejmi, źle wychowani, w złym humorze, łatwo dający się prowokować, łatwo się obrażający. Jako chrześcijanie jesteśmy wezwani, aby widzieć Chrystusa w każdym człowieku i kochać każdego członka Kościoła Bożą miłością. Rzeczy, które nas jednoczą w Chrystusie, są znacznie większe niż rzeczy błahe i dziecinne, które powodują, że się od siebie oddzielamy. A jeśli stwierdzimy, że być może nasze opinie są zbyt mocne, zbyt obraźliwe, zbyt surowe i polaryzujące, możemy wybrać drogę pokory zamiast drogi dumnego oporu. Możemy zdecydować się na wprowadzanie pokoju. Wierzę, że nasz Pan powiedział coś ważnego o byciu rozjemcą. Bycie mężczyzną lub kobietą, którzy pracują na rzecz pokoju ze swoimi braćmi i siostrami w Chrystusie, jest ważniejsze niż poczucie racji lub słuszności mojej opinii.

Nie trzeba dodawać, że dzieje się tak nawet w porze odpoczynku czy gdy jesteśmy w mediach społecznościowych. Nie każdy dobrze radzi sobie z okazywaniem powściągliwości i myśleniem o tym, że jego komentarze i opinie mogą zrazić lub odepchnąć współbraci i siostry w Chrystusie. To, że nie myślimy o innych, czyni nas bardziej niż niedbałymi, czyni nas samolubnymi i egocentrycznymi. Dlatego wszyscy jesteśmy wezwani do powstrzymania się i myślenia o innych. Tak kochamy aktywnie. W ten sposób czcimy Jezusa Chrystusa.

Św. Jan z Kronsztadu pisze: „Jako Trójca Święta, nasz Bóg jest Jednym Bytem, ​​chociaż Trzema Osobami, tak samo my musimy być jednym. Skoro nasz Bóg jest niepodzielny, to i my musimy być niepodzielni, jakbyśmy byli jednym człowiekiem, jednym umysłem, jedną wolą, jednym sercem, jedną dobrocią, bez najmniejszej złości – jednym słowem, jedną czystą miłością, jak Bóg jest miłością. „Aby byli jedno, jak My jedno jesteśmy” (J 17, 22). W innym miejscu pisze: „Chrześcijanin musi być zawsze dobry, łaskawy i mądry, aby zło dobrem zwyciężać”. Czasami to my jesteśmy obrażani. Nawet wtedy nie dajmy się zwieść. Nakazano nam przebaczać wszystkim, abyśmy również mogli otrzymać przebaczenie.

Moi przyjaciele, pracujmy gorliwie dla zbawienia naszych współbraci i sióstr, w każdej minucie każdego dnia, zwłaszcza gdy jesteśmy razem z naszą wielką, wielopokoleniową kościelną rodziną. Kochajmy i bądźmy ambasadorami miłości Chrystusa, tak jak Pan najpierw nas umiłował i poświęcił się za nas. Nie odpychajmy innych beztrosko, lecz wciągajmy ich do Kościoła Chrystusowego siecią miłosierdzia i współczucia, bo to sprawia, że ​​promieniejemy blaskiem Wszechmiłosiernego i współczującego Boga, miłującego ludzkość. Amen.

o. James Guirguis

za: Out of Egypt

fotografia: palavos /orthphoto.net/