publicystyka: Wolność wyboru podejścia do życia

Wolność wyboru podejścia do życia

o. Luke A. Veronis (tłum. Gabriel Szymczak), 10 sierpnia 2022

Janet Hourihan Brooks to niesamowita kobieta. Jest matką jednego z najlepszych przyjaciół mojego syna. Od sześciu lat cierpi na agresywnego, przerzutowego raka trzustki. Mimo to jest jedną z najbardziej pozytywnych osób, jakie znam. Pozostaje aktywna w życiu dzięki sportom swoich dzieci, ciągłemu trenowaniu drużyn miejskich, bieganiu na 10 km i udziale w innych wyścigach, i jest tak zaangażowana w życie, że trudno o niej myśleć jako o osobie cierpiącej. Jednak z pewnością nie jest to dla niej łatwe. Ciągle czuje rozdzierający ból. Jej rokowania medyczne nie są pozytywne, ponieważ rak nadal się rozprzestrzenia. Pomimo wszelkich negatywnych prognoz, postanowiła stawić czoła życiu z nadzieją. Przypomina mi innych członków naszej cerkiewnej rodziny, którzy zmagali się z rakiem, a mimo to byli tak pozytywnie nastawieni - Lornę i Engerta oraz George’a i Stacy’ego.

W tym tygodniu Janet opublikowała na Facebooku aktualizację swojego stanu. Właśnie świętując swoje urodziny, napisała: „Skończyłam zaledwie 58 lat i potrzebuję tematu przewodniego na ten kolejny rok”. Opowiedziała o tym, jak 30 lat temu usłyszała historię o Viktorze Franklu i nigdy nie zapomniała przesłania, które otrzymała. Mówca motywacyjny opowiadał o Franklu i jego życiu w nazistowskim obozie koncentracyjnym:

„Frankl był ocalałym z nazistowskiego obozu koncentracyjnego, gdzie przechodził między innymi cotygodniowe „eksperymenty” medyczne. Być może pamiętacie, co mówiono o nazistowskich lekarzach, którzy robili takie rzeczy jak wstrzykiwanie niebieskiego barwnika do brązowych oczu człowieka, aby sprawdzić, czy można zmienić ich kolor. Nie można, ale można oślepić tę osobę, a następnie skierować ją do komór gazowych, ponieważ była już teraz niepełnosprawna. Victor był „manekinem” testowym, sprawdzającym, ile porażenia prądem może wytrzymać ciało, zanim dojdzie do zatrzymania akcji serca. Przed wojną Frankl był trzydziestokilkuletnim psychologiem i profesorem na uniwersytecie w Wiedniu. Pochodził z dobrze wykształconej, uprzywilejowanej rodziny żydowskiej. Pewnego dnia Frankl wrócił do baraku po kolejnej sesji „badawczej” i zaczął myśleć o tym, co stało się z jego życiem. Ten niegdyś szczęśliwy, pełen życia człowiek, który uwielbiał uczyć młodych ludzi i pomagać swoim pacjentom w ich problemach, odszedł. Stał się cieniem samego siebie i nie podobało mu się to.

Zaczął myśleć o tym, że naziści odebrali mu prawie całą wolność. Zdał sobie jednak sprawę, że jest jedna wolność, której nie mogli mu odebrać – i była to jego zdolność do wyboru reakcji na okoliczności. Mógł dalej pogrążać się w użalaniu się nad sobą i ostatecznie umrzeć - albo wybrać inną odpowiedź. Gdy myślał więcej o swojej nowej wolności, od razu poczuł się lepiej i zaczął z niej korzystać. Starał się docierać do innych, którzy zmagali się ze swoją sytuacją i zachęcał ich do korzystania z wolności i wybrania odpowiedzi bez nienawiści i użalania się nad sobą. Stał się latarnią nadziei dla otaczających go osób i zyskał siłę, gdy zdał sobie sprawę, że wraca do swojego dawnego ja. Kiedy znosił tortury, wykorzystywał wyobraźnię, by oddalić się i udawać, że wrócił na uniwersytet i pouczał swoich studentów o tym, ile ludzkie ciało może znieść. To pomogło mu przejść przez tortury. Ostatecznie II wojna światowa się skończyła i alianci wyzwolili jego obóz. Frankl wrócił do Austrii. Wyciągnięte w obozie lekcje wykorzystywał jako przewodnik w swojej pracy z pacjentami. Można podsumować jego filozofię tak: „Często nie potrafimy określić, co się z nami dzieje. Jednak możemy wybrać, jak zareagujemy na wszystkie nieoczekiwane i niefortunne sytuacje, które nas spotykają”.

Stało się to tezą jego książki „Człowiek w poszukiwaniu sensu” i zgadza się z fundamentalną zasadą, w którą my, chrześcijanie, wierzymy, niezależnie od wszystkiego, co możemy napotkać w życiu. Często powtarzam słowa błogosławionego biskupa Gerasimosa Papadopoulosa, który powiedział: „Życie nie jest problemem do rozwiązania, ale tajemnicą, którą należy żyć”. Żyjemy tą tajemnicą, decydując się żyć z nadzieją, wybierając czynienie dobra zamiast ulegania złu, wybierając wiarę w Najwyższego Boga, który nas kocha, i nie pozwalając, aby nieoczekiwane cierpienia na tym świecie determinowały nasz światopogląd.

Oto centralna część Dobrej Nowiny głoszonej przez Jezusa. W Ewangelii słyszymy, że „przechodził Jezus po wszystkie miasta i wioski, nauczając w ich synagogach i zwiastując Ewangelię Królestwa, i lecząc wszelką chorobę, i wszelką niemoc wśród ludzi” (Mt 9, 35). Chrystus krążył, nauczając i głosząc orędzie pocieszenia pośród straszliwego cierpienia, orędzie nadziei i światła pośród rozpaczy i ciemności, orędzie miłości, która zawsze będzie większa niż najgorsza nienawiść, orędzie o ostatecznym sensie w świecie, który wydawał się tak zagmatwany.

Każdy z nas ma wybór, jak będzie żył. Żaden nieoczekiwany czynnik w życiu nie musi decydować o tym, jak stawiamy czoła życiu - ani żadna przerażająca choroba jak rak, żadne szaleństwo polityczne, żadna straszna tragedia, która może w nas uderzyć niespodziewanie, ani nawet największe zło, jakim jest obóz koncentracyjny. Nie możemy kontrolować wszystkiego, co dzieje się z nami w życiu, ale możemy wybrać, jak z wiarą odpowiedzieć na głębokie tajemnice życia. Czy ulegniemy rozpaczy, czy zdecydujemy się żyć z nadzieją? Czy pozwolimy, by gniew nas kontrolował, czy zdecydujemy się przebaczyć, pojednać i zachować pokój? Czy będziemy przytłoczeni problemami życia, czy też zdecydujemy się żyć każdego dnia, traktując go jako daną przez Boga tajemnicę, wierząc i wiedząc, że to On ostatecznie wszystko kontroluje.

Jak mówi św. Paisjusz: „To, co widzę wokół siebie, doprowadziłoby mnie do szaleństwa, gdybym nie wiedział, że bez względu na to, co się stanie, ostatnie słowo będzie miał Bóg”.

To właśnie miał na myśli św. Paweł, gdy powiedział: „Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według [Jego] zamiaru” (Rz 8,28). Nie oznacza to, że wszystko ułoży się tak, jak tego chcemy. Dobro w oczach Boga nie zawsze wydaje się nam dobre w danej chwili. Jednak musimy pamiętać i wierzyć, że nic nie dzieje się poza kontrolą Boga.

Życie jest głęboką tajemnicą, której możemy nie rozumieć. W życiu dzieją się pewne rzeczy, których po prostu nie możemy pojąć. Mamy jednak wybór, jak podkreślił Viktor Frankl, i możemy zdecydować, że Bóg jest Dobry, że ostatecznie jest Władcą nad wszystkim, co dzieje się z nami w życiu, i że bez względu na to, jak trudne i pełne wyzwań, a nawet niezrozumiałe może wydawać się życie, wszystko jest wciąż wewnątrz Woli Boga.

Często nie potrafimy określić, co się z nami dzieje. Możemy jednak wybrać, w jaki sposób zareagujemy na wszystkie nieoczekiwane i niefortunne sytuacje, które nas spotykają.
 
o. Luke A. Veronis (tłum. Gabriel Szymczak)

za: Anchor

fotografia: jarek11 /orthphoto.net/