publicystyka: Codzienny cud

Codzienny cud

o. Georgios Dorbarakis (tłum. Gabriel Szymczak), 07 sierpnia 2022

Św. Sofroniusz z Essex powiedział, że wciąż mamy niemało ascetów (których Pan ukrył), którzy nie dokonują oczywistych cudów, choć wielkie cuda zdarzają się codziennie w ich duszach, niezauważane przez większość ludzi. Jeden z takich cudów ma miejsce, gdy dusza skłania się ku dumie, popada w ciemność i lenistwo. Jeśli jednak jest pokorna, wtedy przychodzą do niej radość, wyrzuty sumienia i światło [wg św. Sylwana Atoskiego].

Słysząc o żywym świętym, który czyni cuda, szczególnie takie uzdrawiające duchowe lub cielesne dolegliwości, większość chrześcijan robi wszystko, co w ich mocy, aby go odwiedzić i - jeśli to możliwe - uzyskać błogosławieństwo, opowiedzieć mu o swoich problemach i zostać uzdrowionym, otrzymać przywrócenie zdrowia. Jest to głęboko ludzkie, ponieważ nikt nie chce cierpieć i żyć w męczarniach w świecie, który przynosi głównie ból i trudności z powodu naszego grzechu. Ten pośpiech w poszukiwaniu świętego zdarza się oczywiście również po tym, jak święty odszedł z tego świata. Wciąż są jego relikwie, cudowna ikona, jest grób i są różne przedmioty, które zostały uświęcone jego dotykiem. Ludzie cierpiący muszą jednak być ostrożni, kiedy uciekają się do kogoś i mieć pewność, że te osoby rzeczywiście noszą znamiona świętości, opisywanej przez Kościół już od jego założenia przez Chrystusa. Diabeł bowiem zawsze działa na świecie. Św. Paweł mówi, że zły może przemienić się w „anioła światłości”, aby sprowadzić nas na manowce.

Wielu ludzi szuka cudotwórczego świętego, ponieważ całkiem słusznie zdają sobie sprawę, że łaska Boża jest szczególnie obecna w tej osobie - to Bóg czyni bowiem ludzi Swoimi świętymi i daje im talenty, które oni mogą następnie wykorzystać dla dobra innych: „darmo otrzymaliście, darmo dawajcie” (Mt 10, 8). Nie zapominajmy, że Bóg najczęściej działa na świecie przez Swój lud, jak to miało miejsce nawet w Jego Wcieleniu: stał się człowiekiem, aby zbawić nas, ludzi.

Św. Sylwan zauważa jednak, że istnieje inny wymiar cudów, które choć istnieją i w rzeczywistości zdarzają się codziennie, przez większość ludzi nie są zauważane. To nie są oczywiste cuda znanych świętych, ale te cudowne wydarzenia, które codziennie dzieją się w duszach świętych nierzucających się w oczy. Św. Sylwan pozwala nam wnioskować, że te cuda nie są mniejsze i mniej skuteczne niż te, które uważamy za wielkie. Wielki wkład św. Sylwana w tym temacie polega na tym, że dzięki łasce, którą dał mu Bóg, prowadzi nas, abyśmy mogli otworzyć oczy na ukrytą rzeczywistość, która jest prawdziwą i głęboką rzeczywistością naszego świata. Czy nie to ma na myśli św. Paweł, kiedy wzywa nas, abyśmy koncentrowali się nie na tym, co zmysłowo odczuwalne – „widzialne” – ale na tym, co „niewidzialne” w głębi naszego świata, co jest działaniem Bożej łaski i co utrzymuje wszechświat, i jest wieczne? „Wpatrujemy się nie w to, co widzialne, lecz w to, co niewidzialne. To bowiem, co widzialne, przemija, to zaś, co niewidzialne, trwa wiecznie” [2 Kor 4, 18]. Dzieje się tak oczywiście dlatego, że Bóg dał nam łaskę „chodzenia w wierze”, a nie tylko wykorzystując zmysły. To wiara, oko duszy, pozwala nam dostrzegać rzeczywistości ponadzmysłowe, wielokrotnie bardziej autentyczne. Niewierzący nie są w stanie zobaczyć tych głębin, ponieważ zachowują się tak, jakby byli ślepi. I tacy są, ponieważ ich oczy są zrujnowane przez ich niegodziwość i wciąż są spowite mrokiem ich namiętności.

Czym są te cudowne rzeczy, doświadczane przez świętych, którzy nie rzucają się w oczy, ponieważ Bóg postanawia ich nie objawiać? Święty Sylwan jest naszym pocieszającym przewodnikiem: są to wszystkie rzeczy, które mają naturę cudów i których doświadczają wszyscy prawdziwi wierzący w Pana, którzy starają się przestrzegać Jego świętych przykazań. Jeśli skłaniasz się ku pysze – mówi – zdasz sobie sprawę ze swojego odejścia ze ścieżki Pana poprzez negatywne symptomy, które odczujesz: „ciemność i gnuśność”. Ale jeśli zaczniesz walkę o pokorę, wtedy przyjdą „radość, wyrzuty sumienia i światło”, które są znakami Bożej obecności. A jak inaczej można nazwać dostrzegalną obecnością łaski Bożej niż cudem? Tak więc, według św. Sylwana, nie tylko różni asceci czy dyskretni święci doświadczają Jego obecności poprzez cud, ale wszyscy chrześcijanie na świecie, pod warunkiem, że przestrzegają przykazań Bożych i proszą Boga o siłę do ich przestrzegania. Nie szukają cudów w innych. Doświadczają ich sami, tam, gdzie są, we własnym istnieniu, w swoim ciele i swej duszy. Skoro tak, oni również widzą Boga bezpośrednio, w tym sensie, że mają osobiste doświadczenie Boga, który nie zna większej radości niż „dzielenie się” Sobą i zamieszkanie w tych, którzy chcą Go w swoim życiu. W końcu nie tylko święty Sylwan podkreśla tę prawdę. Wszyscy nasi święci Ojcowie mówią nam o sile wiary, gdy kierujemy ją do działania z naszej dobrej woli. Na przykład św. Izaak Syryjczyk wierzy, że bez względu na stan, jaki znajdziemy w sobie, nawet gdy jest on najciemniejszy, możemy zobaczyć cud zmartwychwstania, tego, co nazywa „zmartwychwstaniem z martwych”, pod warunkiem, że się obudzimy i zechcemy dostosować nasze życie do tego, co nakazał Pan. I w istocie jest to z pewnością to, co Pan objawia w Swojej przypowieści o synu marnotrawnym: „Syn mój był martwy i ożył, zaginął i został odnaleziony” (Łk 15, 24). Właśnie dlatego, że znalazł drogę powrotną do Boga, to znaczy pokutował. Zatem pokuta jest największym cudem i może jej doświadczyć każdy człowiek na świecie.

o. Georgios Dorbarakis

za: Pemptousia

fotografia: Ursyi /orthphoto.net/