publicystyka: Mądrość Ojców Pustyni. Sentencje duchowe (4)

Mądrość Ojców Pustyni. Sentencje duchowe (4)

16 sierpnia 2022

Powiedział abba Zenon: „Kto chce, żeby Bóg szybko go wysłuchał, gdy tylko wstanie i podniesie ręce do Boga, ten powinien w pierwszej kolejności modlić się z serca nawet nie za własną duszę, ale za nieprzyjaciół. Jeśli to osiągnie, to o cokolwiek by prosił, Bóg go wysłucha”.

Opowiadano, że był w pewnej wsi człowiek, który bardzo pościł, tak że go nawet przezwano „Postnikiem”. Abba Zenon usłyszał o nim i zaprosił go. On zaś przyszedł z radością; pomodlili się i usiedli. A starzec zabrał się w milczeniu do pracy; Postnik, widząc, że się rozmowa nie składa, zaczął się nudzić. Wreszcie powiedział do starca: „Módl się za mnie, abba: chcę już odejść”. Starzec zapytał: „Dlaczego?” On odpowiedział: „Bo serce moje czuje jakby upał, a nie wiem, co mi się stało: kiedy byłem we wsi, pościłem aż do wieczora i nigdy nic takiego nie czułem”. A starzec na to: „We wsi karmiłeś się przez uszy; ale idź i odtąd jadaj zawsze o dziewiątej, a cokolwiek robisz, rób w ukryciu”. Odszedł więc i kiedy zaczął tak postępować, z wielkim trudem wytrzymywał do dziewiątej. A znajomi mówili: „Postnika opętało”. On poszedł i opowiedział to wszystko starcowi. A starzec odrzekł: „To jest właśnie droga Boża”.

Powiedział abba Eliasz: „Zobaczyłem raz brata, który chował pod pachą bańkę wina. Chcąc więc zawstydzić diabła i okazać, że to przywidzenie, poprosiłem tego brata: «Bądź łaskaw i uchyl płaszcza». On uchylił płaszcza, i okazało się, że nic nie trzyma. Mówię wam to, żebyście nie wierzyli, nawet jeśli na własne oczy widzicie albo słyszycie. O ileż bardziej jeszcze powinniście pilnować swoich myśli, pojęć i zamiarów, skoro wiecie, że to szatan wam je poddaje, aby zanieczyściły duszę bezużytecznymi rozważaniami, a odciągnęły ją od zajmowania się własnymi grzechami i Bogiem”.

Pewien brat zapytał abba Teodora z Ferme: „Na czym polega ta praca wewnętrzna, którą dziś uważamy za uboczną, a na czym ta praca uboczna, którą dziś mamy za główną?” Starzec odrzekł: „To wszystko, co robimy przez posłuszeństwo przykazaniom Bożym, jest pracą wewnętrzną; a kiedy działamy albo się spotykamy z pobudek osobistych, to powinniśmy to uważać za coś ubocznego”. Brat prosił: „Wyjaśnij mi to twierdzenie”. I rzekł starzec: „Na przykład dowiadujesz się, że jestem chory, i powinieneś pójść się mną zająć, ale mówisz sobie: «Miałbym zostawić swoją robotę i iść zaraz? Raczej najpierw ją skończę i wtedy pójdę». A potem zjawia się znowu jakiś powód, i może w końcu nie idziesz w ogóle. Albo jakiś brat cię prosi: «Pomóż mi bracie» – a ty mówisz: «Miałbym zostawić własną robotę, a iść pracować z nim?» Otóż właśnie jeżeli nie idziesz, to pomijasz przykazanie Boże, czyli pracę wewnętrzną, a zajmujesz się rzeczą uboczną, to jest rękodziełem”.

Powiedział abba Teodor ze Sketis: „Przychodzi jakaś zła myśl, sprawia niepokój i zabiera mi czas: nie doprowadza mnie aż do zgrzeszenia czynem, ale zatrzymuje mnie na drodze do cnoty. Człowiek czujny jednak otrząsa się z niej i wstaje do modlitwy”.

Powiedział abba Teodot: „Nie sądź nieczystego sam będąc czysty: w ten właśnie sposób przestępujemy prawo. Ten bowiem, który powiedział «Nie cudzołóż», powiedział również: «Nie sądź»”.

Powiedział abba Teonas: „Ponieważ odrywamy myśli od kontemplacji Boga, pokonują nas cielesne namiętności”.

Abba Teofil przyszedł kiedyś do Sketis; zeszli się bracia i prosili abba Pambo: „Powiedz słowo arcybiskupowi, żeby się zbudował”. A starzec odrzekł: „Jeżeli nie buduje się moim milczeniem, to nie zbuduje się i słowem”.

Amma Teodora pytała arcybiskupa Teofila o znaczenie tych słów Apostoła: Wykupujcie czas. A on jej odpowiedział: „To powiedzenie oznacza zysk. Na przykład: przyszedł na ciebie czas pychy? – wykupuj go pokorą i wielkodusznością i czerp z niego zysk. Przyszedł czas upokorzenia? – wykupuj ten czas cierpliwością, a będziesz mieć korzyść. Jeśli przyjdą na ciebie fałszywe oskarżenia, czerp zyski przez cierpliwość i ufność. I tak wszelkie przeciwności, jeżeli chcemy, mogą się dla nas w zysk zamienić”.

Powiedziała amma Teodora: „Trzeba walczyć o to, by wchodzić przez ciasną bramę. Bo jak drzewa bez burz i deszczów zimowych nie mogą owocować, tak i my. Zimą jest ten świat: i nie możemy zostać dziedzicami Królestwa Niebieskiego inaczej, jak przechodząc przez wiele utrapień i pokus”.

Amma Teodora powiedziała również, że ani asceza, ani czuwania, ani żaden inny trud nie prowadzi do zbawienia, ale tylko prawdziwa pokora. Był bowiem pewien pustelnik, który wypędzał złe duchy i pytał ich: „Co was wypędza: posty?” – Odpowiedzieli: „My nie jadamy ani nie pijamy”. – „Czuwania?” – Odrzekli „My nie śpimy”. – „Życie pustelnicze?” – Odparli: „My sami mieszkamy na pustyni”. – „Więc co was wypędza?” – Odpowiedzieli: „Nic nas pokonać nie może oprócz pokory”. Czy widzisz, że pokora zwycięża złe duchy?

Opowiadano o abba Janie Karle, że kiedyś powiedział do swojego starszego brata: „Chcę się wyzwolić od wszelkich trosk, tak jak aniołowie są od nich wolni i nie pracują, ale bezustannie służą Bogu”. Zdjął więc ubranie i poszedł na pustynię; ale po tygodniu wrócił do brata. Kiedy zapukał do drzwi, brat mu nie otworzył, tylko najpierw zapytał: „Kto tam?” On odrzekł: „Jestem Jan, twój brat”. Tamten zaś odpowiedział: „Jan został aniołem i nie ma go już wśród ludzi”. Ale on błagał i mówił: „To ja jestem!” Brat mu jednak nie otworzył, tylko zostawił go tam w udręce aż do rana; i dopiero wtedy wpuścił go, mówiąc: „Skoro jesteś jednak człowiekiem, to powinieneś znowu pracować na swoje utrzymanie”. A on padł na twarz i powiedział: „Przepraszam”.

Abba Pojmen opowiadał o abba Janie Karle, że kiedyś błagał on Boga i Bóg odebrał mu namiętności, a dał mu całkowitą swobodę ducha. On wtedy poszedł do pewnego starca i powiedział: „Stwierdzam w sobie doskonały pokój i brak jakiejkolwiek pokusy”. Starzec mu na to odrzekł: „Idź i proś Boga, żeby przyszły na ciebie pokusy i takie jak przedtem utrapienia i upokorzenia: bo tylko w walce dusza czyni postępy”. Zaczął więc prosić, a kiedy przyszły pokusy, już się więcej nie modlił o uwolnienie od nich, ale mówił: „Daj mi, Panie, wytrwałość w walce”.

Pewien brat pytał abba Jana: „Jak to się dzieje, że chociaż moja dusza sama jest poraniona, nie wstydzi się obmawiać bliźniego?” A starzec mu opowiedział przypowieść o obmowie: „Był pewien nędzarz, który miał żonę; potem spotkał inną piękną dziewczynę, więc i ją także pojął. A obie chodziły nago. W pewnej miejscowości odbywało się święto, i obie żony prosiły go, mówiąc: «Zabierz nas tam także». Zabrał więc obie i wsadził do beczki, załadował beczkę na łódź i tak tam przybyli. A kiedy w południe ludzie się pospali, jedna z nich wyjrzała, a nie widząc nikogo, dopadła do śmietnika, nabrała starych szmat, zrobiła sobie przepaskę i odtąd już przechadzała się swobodnie. Druga zaś, siedząc nago w beczce, mówiła: «Co za nierządnica, nie wstydzi się chodzić nago!» Mąż odpowiedział rozgniewany: «Dziw nad dziwy! Ona przynajmniej jako tako wstyd przykryła, a ty siedzisz całkiem goła i nie wstydzisz się tak mówić?» – Otóż tak to właśnie jest z obmową”.

Mówił też starzec Jan Karzeł do brata o duszy, która pragnie się nawrócić: „Była w pewnym mieście piękna nierządnica, która miała wielu kochanków. Otóż przyszedł pewien dostojnik i powiedział jej: «Obiecaj mi, że będziesz żyć uczciwie, a ja się z tobą ożenię». Obiecała, a on się z nią ożenił i wprowadził ją do swojego domu. Jej dawni kochankowie szukali jej i powiedzieli sobie: «Ten wielki pan zabrał ją do siebie: gdybyśmy poszli do środka przez drzwi, a on by się o tym dowiedział, mógłby nas ukarać. Lepiej chodźmy na tyły domu i gwizdnijmy na nią: ona rozpozna gwizdanie i wyjdzie do nas, a wtedy nam już nie będzie można nic zarzucić». Gdy ona usłyszała gwizdanie, zatkała sobie uszy, schowała się do najdalszej komory i zamknęła drzwi”. I starzec tłumaczył, że ta nierządnica to dusza, jej kochankowie to namiętności i ludzie, dostojnikiem zaś jest Chrystus; wewnętrzna komora to wieczyste mieszkanie, a gwiżdżącymi są złe duchy, dusza jednak zawsze ucieka do Pana.

Rzekł abba Jan: „Odrzuciliśmy brzemię lekkie, to jest branie winy na siebie, a nosimy ciężkie, to jest usprawiedliwianie się”.

Opowiadano o abba Janie, że kiedyś przyszedł do kościoła w Sketis i tam usłyszał sprzeczających się braci. Wtedy zawrócił do siebie, ale zanim wszedł do celi, obszedł ją trzy razy dookoła. Widziało to kilku braci i bardzo się dziwili, dlaczego tak zrobił. Przyszli więc i zapytali go, a on im odpowiedział: „Miałem uszy pełne tej kłótni, więc krążyłem, żeby je oczyścić i móc wejść do celi w uciszeniu ducha”.

Powiedział abba Jan: „Chcę, aby człowiek wziął ze wszystkich cnót po trosze. Codziennie więc, kiedy wstajesz rano, zaczynaj od nowa uczyć się pełnić wszystkie cnoty i przykazania Boże: z wielką cierpliwością, z bojaźnią i wielkodusznością, w miłości Bożej, z całą gorliwością duszy i ciała, cierpliwie znosząc wewnętrzne utrapienia, czuwając, modląc się ciągle z wielką czcią i wśród jęków, zachowując czystość języka i pilnując oczu. Gdy cię znieważają, nie gniewaj się; czyń pokój, a nie oddawaj złem za zło. Nie zajmuj się cudzymi winami ani nie mierz własnych zasług, bo jesteś poniżej wszelkiego stworzenia. Trwaj w wyrzeczeniu się dóbr materialnych i spraw ciała, na krzyżu, w walce, w ubóstwie ducha, w wierności swemu postanowieniu, w wewnętrznej ascezie, w poście, pokucie i łzach; w walce z pokusami, w roztropności i niewinności duszy. Bierz udział we wszystkim, co pożyteczne; pracuj w skupieniu; trwaj na czuwaniach nocnych, w głodzie i pragnieniu, w zimnie i nagości, i trudach. Zamknij swój grobowiec, jak gdybyś już nie żył: i w każdej chwili uważaj śmierć za bliską”.

Mawiał abba Jan Karzeł: „Nie można domu budować od góry w dół, ale od fundamentu do góry”. Pytano go: „Co znaczą te słowa?” On na to: „Fundamentem jest bliźni, którego trzeba nam pozyskać i od tego trzeba zacząć, bo na tym się opierają wszystkie przykazania Chrystusowe”.
 


Wybrane apoftegmaty pochodzą z publikacji „Apoftegmaty Ojców Pustyni, tom 1” (tłumaczenie: s. Małgorzata Borkowska OSB).









Apoftegmat jest króciutkim tekstem, najczęściej zbudowanym na zasadzie: ktoś zapytał – ktoś inny odpowiedział. Uczeń zapytał mistrza – mistrz rzekł to i to. To najstarsza konstrukcja w tym gatunku literackim. Nie jest on właściwy tylko dla chrześcijaństwa, pojawia się też często w tradycji pogańskiej. Nazwa tych opowieści pochodzi od greckiego słowa apophtegma, które tłumaczy się jako „wypowiedź, sentencja” (Szymon Hiżycki OSB, fragment książki „Zrozumieć Ojców Pustyni. Wprowadzenie do lektury apoftegmatów”)
 
Fotografia: ioan / orthphoto.net /