publicystyka: Jak należy wchodzić do cerkwi

Jak należy wchodzić do cerkwi

metropolita Limassol Atanazy (tłum. Justyna Pikutin), 02 lipca 2022

przeczytaj poprzednie rozważania

O tym właśnie mówi czwarta prośba ektenii pokoju, którą dziś omawiamy: "(...)z wiarą, pobożnością i bojaźnią Bożą wchodzą do niej, do Pana módlmy się.". Modlimy się za tych, którzy wchodzą do świątyni "z wiarą" - czyli za wierzących w Boga i szukających Go, za tych którzy wierzą, że Bóg jest obecny w świątyni, w zgromadzeniu wiernych. Modlimy się za tych, którzy wchodzą "z pobożnością", która przejawia się nie tylko w zachowaniu, ale także w wewnętrznym nastawieniu i usposobieniu serca. Kiedy mamy prawdziwą świadomość, że znajdujemy się w miejscu najświętszym - tam, gdzie jest obecny Bóg, gdzie udzielane są święte Sakramenty, gdzie modliło się i nadal modli się wielu chrześcijan - wtedy czujemy, że nie możemy zachowywać się w niewłaściwy sposób.

Pewnie zapytacie: Czy zachowanie ma jakieś znaczenie? Niewątpliwie tak. Inaczej modlisz się leżąc na łóżku, inaczej - siedząc na krześle, inaczej - stojąc, a jeszcze inaczej - klęcząc. Człowiek to nie tylko dusza i nie tylko rozum, ale także ciało. Ciało uczestniczy w modlitwie i służbie Bogu. Na przykład, gdy modlisz się klęcząc, twoja dusza dostosowuje się do pokornej pozycji ciała. Trudno jest ci uklęknąć? Stań prosto. Jedno jest pewne: zyskujemy, gdy cała nasza istota znajduje się w skupieniu i pobożności. Dlatego w świątyni musimy być bardzo uważni, nie tylko podczas trwania św. Liturgii. Nawet gdy nie ma nabożeństwa, w świątyni należy zachowywać się z szacunkiem i pobożnością.

Modlimy się za tych, którzy wchodzą do świątyni “z bojaźnią Bożą". Bojaźń Boża nie jest zwykłym lękiem, który ludzie odczuwają, na przykład przechodząc obok cmentarza lub wchodząc do ciemnego pokoju. Jest to święty lęk, który pojawia się, gdy odczuwamy obecność Boga. Kiedy czujesz, że Bóg jest blisko, odczuwasz miłość do Niego, świętą bojaźń i głęboki szacunek. To właśnie oznacza w języku liturgicznym "bojaźń Boża".

Miejsce uświęcone, takie jak świątynia Boża, nawet jeśli zostanie zniszczone doszczętnie, nie traci swej łaski. Przywołam dobrze znany przykład. Z pewnością czytaliście żywoty nowych męczenników: Rafała, Mikołaja i Ireny. Nikt z miejscowej ludności nie wiedział, że w dawnych czasach na wyspie znajdował się klasztor. Zgodnie z tradycją, w każdy wtorek Paschalnego Tygodnia wierni wchodzili na wzgórze, zapalali świece i śpiewali pieśni paschalne, choć w tym miejscu nie było ani cerkwi, ani kaplicy - nic. Od czasu do czasu ludzie widzieli światło na wzgórzu, słyszeli śpiew niewidzialnych chórzystów, czuli zapach kadzidła. Dopiero ponad 400 lat po ich męczeńskiej śmierci, z upodobania i przyzwolenia Bożego, święci zaczęli im się ukazywać i opowiadać, że na tym wzgórzu był klasztor, że tu pod ziemią spoczywają ich święte relikwie.

Takich przypadków jest wiele. Nasz starzec Józef z Vatopedi opowiadał, że jego znajomi, pochodzący z Azji Mniejszej, kiedyś udali się do swej rodzinnej wioski, gdzie dawniej znajdowała się cerkiew świętego Jana Chrzciciela. Chcieli znaleźć świątynię (podobnie wielu Cypryjczyków podróżuje czasem do okupowanej części wyspy, aby odnaleźć cerkiew w swej rodzinnej wiosce). Tak więc przyjechali i szukali, ale nie mogli nic znaleźć, ponieważ stara cerkiewka została zniszczona dawno temu. Jeden z mężczyzn powiedział wzdychając:
- Ech, św. Janie... My wyjechaliśmy i ty wyjechałeś.
Miejscowy Turek, słysząc te słowa, odpowiedział mu:
- To ty wyjechałeś, a on został.
- Co masz na myśli?
- Został tutaj. Często słyszymy bicie dzwonów i śpiew, czujemy zapach kadzidła. Więc twój święty został tutaj, nie wyjechał.

Rzeczywiście, łaska tego miejsca pozostaje, nie znika. Nawet jeśli budynek świątyni zostanie zburzony do fundamentów, łaska pozostaje. Dlatego reguły liturgiczne zabraniają wykorzystywania świątyń do jakichkolwiek innych celów. Jeśli świątynia została konsekrowana - pozostaje świątynią na zawsze, a miejsce pozostaje święte.

Obecnie na Zachodzie można zaobserwować, że kościoły katolickie i protestanckie są sprzedawane. Przychodzą kapłani, odmawiają specjalną modlitwę, i świątynia niejako przestaje być świątynią. To znaczy, dzisiaj czytają modlitwę na poświęcenie i budynek staje się świątynią, a jutro, kiedy zechcą go sprzedać, czytają kolejną modlitwę, po której świątynia rzekomo przestaje być świątynią. Wyobraź sobie, że została nad tobą odczytana modlitwa i że przestałeś być ochrzczony...

W Cerkwi prawosławnej takie rzeczy są niemożliwe. Raz poświęcone miejsce jest święte na zawsze. Dotyczy to nie tylko miejsca, ale także rzeczy. Na przykład, żaden dywanik ze świątyni nie może być używany do innych celów. Miotła, którą zamiatamy podłogę w świątyni, nie powinna być używana do zamiatania podłogi w naszej kuchni czy toalecie. Szmatą, którą myjesz podłogę w świątyni, nie możesz umyć własnego domu. Świątynia ma swoje własne rzeczy, i wszystko, co znajduje się w świątyni lub jest z nią związane, jest konsekrowane, poświęcone w pewien sposób na służbę Bogu. Nawet gdyby świątynia została całkowicie zniszczona, nie można na jej miejscu zbudować czegoś innego, ponieważ miejsce to jest poświęcone.

metropolita Limassol Atanazy (tłum. Justyna Pikutin)

za: pravoslavie.ru

fotografia: levangabechava /orthphoto.net/