publicystyka: W cerkwi ludzie znajdują to, czego nie można znaleźć nigdzie indziej

W cerkwi ludzie znajdują to, czego nie można znaleźć nigdzie indziej

metropolita Limassol Atanazy (tłum. Justyna Pikutin), 25 czerwca 2022

przeczytaj poprzednie rozważania

Świątynia przypomina nam o obecności Boga, dlatego kochajmy ją, troszczmy się o nią i módlmy się za nią. Cerkiew powinna być najświętszą rzeczą w naszym życiu. Zwróćcie uwagę, jak nasi przodkowie budowali świątynie (szczególnie na wsiach). Wybierali najlepsze i najpiękniejsze miejsce na jej budowę. Choć sami mieszkali w nędznej chacie podobnej do stodoły lub chlewu, to jednak dwa budynki w ich wiosce były wspaniałe: świątynia i szkoła.

Pojedźcie do wsi Lofu - tam zobaczycie wspaniały przykład potwierdzający moje słowa. W tej wiosce zachowały się chaty, których już od dawna nikt nie buduje. Mieszkańcy wioski byli pasterzami - bardzo biednymi ludźmi. Mieszkali w nędznych chatach, ale zbudowali piękną, kamienną świątynię, jaką nawet dziś mało kto zdoła zbudować. A ich szkoła jest nie mniej wspaniała niż cerkiew. Patrząc na tę szkołę, odnosi się wrażenie, że stoi się przed budynkiem Uniwersytetu w Atenach. Po co naszym przodkom były potrzebne tak okazałe kościoły i szkoły? Jako ludzie mądrzy wiedzieli, że dzięki cerkwi i szkole ich dzieci staną się ludźmi. W przeciwnym razie zbudowaliby coś innego: dyskotekę, restaurację, fast food itp.

Św. Kosma z Etolii, przechodząc przez wioski i głosząc kazania, pytał mieszkańców:
- Czy masz dzieci?
- Tak, ojcze.
- Przyprowadź je tutaj. Czy umieją czytać i pisać?
- Ależ skąd miały się tego nauczyć?
- Kogo więc przyprowadzisz do mnie? Prosięta? Co z nimi zrobię? Pozwólcie dzieciom nauczyć się czytać i pisać. Niech uczą się, niech uczą się modlić, niech poznają Boga.

Św. Kosma pragnął, aby chrześcijanie uświadomili sobie, że dziecko musi być wychowane, wykształcone, wypielęgnowane duchowo i w pełni rozwinięte jako istota ludzka.

Stan świątyń, ich wystrój zewnętrzny i wewnętrzny świadczą o kulturze każdego narodu, ponieważ świątynia jest w pewnym sensie miejscem użyteczności publicznej, podobnie jak szpital, szkoła, uczelnia, siłownia czy teatr.

Myślę, że nasza epoka bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje świątyń. Dlaczego? Ponieważ obecny czas można określić jako czas ogólnego znużenia. Dziś wszyscy są zmęczeni. I nie jest to kwestia zmęczenia ciała, ale duszy. Nasze dusze są zmęczone natłokiem spraw, które widzimy, słyszymy i z którymi spotykamy się każdego dnia. Ale przede wszystkim jesteśmy zmęczeni z powodu nieobecności Boga w naszych duszach.

Świątynię Bożą wypełnia łaska. To miejsce uświęcone wieloma nabożeństwami i innymi sakramentami, obecnością świętych ikon, modlitwami wszystkich ludzi, którzy do niej przychodzili. Kiedy wchodzisz do świątyni, od razu odczuwasz zupełnie inną atmosferę, inną energię. My, kapłani, powinniśmy dbać o to, aby nasze świątynie zachowały tę atmosferę obecności Boga i Jego łaski.

Jak wielu ludzi przychodzi codziennie do świątyni tylko po to, aby posiedzieć tam przez kilka minut, pomodlić się, wyciszyć, lub zaznać spokoju. W naszych czasach bardzo potrzebne są miejsca, w których ludzie mogą się wyciszyć i odpocząć duchowo. Świątynie Boże można porównać do spokojnych portów. Tak jak łodzie i statki w pełnym morzu są targane przez fale i potrzebują bezpiecznych przystani, aby zarzucić kotwicę, uzupełnić zapasy i naprawić szkody, tak też współcześni ludzie potrzebują cerkwi. Świątynia jest portem, w którym ludzie znajdują wytchnienie, jest szpitalem, w którym odnajdują zdrowie psychiczne i fizyczne. Tutaj, w świątyni, znajdują to, czego nie mogą znaleźć w żadnym innym miejscu.

Pomyślcie, jak wielkim nieszczęściem byłoby dla nas życie bez świątyń Bożych. Albo mieszkanie w domu, w którym nie ma ani jednej ikony Zbawiciela i Matki Bożej. Taki dom - to prawdziwe pustkowie, dzikie i opuszczone. Weźcie ikony Chrystusa i Matki Bożej i powieście je w jakiejś ponurej jaskini, a momentalnie zostanie ona przemieniona i uszlachetniona. Zaś najwspanialszy pałac na świecie, jeśli nie ma w nim śladu obecności Boga, zmienia się w miejsce dzikie. A ludzie, którzy tam mieszkają, zamieniają się w dzikusów. Czasami spotykasz kogoś, kto mieszka w takim pałacu z piętnastoma sługami, którzy przynoszą wszystko, czego pan sobie zażyczy, nawet jeszcze zanim on rozkaże... Widzisz, jak przeklina, wyszydza, nie ma w nim spokoju ani opanowania. “Co z tobą, dlaczego kłócisz się z domownikami? Czego Ci brakuje? Masz wszystko, co można sobie wymarzyć...” Jednak czegoś mu brakuje. A mianowicie brakuje mu obecności Boga w duszy i w sercu. Bez Boga wszystko inne nic nie znaczy. Zaś z Bogiem - nawet jeśli człowiek mieszka w szałasie czy pod gołym niebem - jest spokojny, wyciszony, pełen miłości do wszystkich wokół i wychwala Boga: "Chwała Tobie, Boże!".

Modlimy się więc za świątynię, która nas gości, udziela nam obfitego błogosławieństwa - obecności Boga w jej murach, świętych sakramentów, Ciała i Krwi Chrystusa. W świątyni zostaliśmy ochrzczeni i ze świątyni zostaniemy wyprowadzeni, gdy zakończy się nasze ziemskie życie. Często, odprawiając pogrzeb, rozmyślam nad tym, jak niesamowitą rzeczą jest cerkiew: przez nią wchodzimy w to życie i przez nią je opuszczamy. Najważniejsze wydarzenia naszego życia są bezpośrednio związane ze świątynią. Tutaj ludzie biorą ślub, tutaj przyprowadzają swoje dzieci w 8. i 40. dniu, tutaj przyjmują chrzest, tutaj przychodzą ze swoimi prośbami, tutaj obchodzą święta i stąd są wynoszeni po pogrzebie. Jakże powinniśmy kochać nasze świątynie i z jaką czcią je traktować! Dziękujmy Bogu za to, że dał nam tę błogosławioną możliwość przebywania w domu Bożym. Jak powiedział prorok Dawid: "Wolę raczej stać w progu domu mego Boga niż mieszkać w namiotach niegodziwców" (Ps 83, 11). Lepiej - mówi Dawid - żebym leżał na podłodze w kącie domu Bożego, niż żebym mieszkał w pałacach grzeszników. Lepszy kącik w świątyni Bożej niż pałace tych, którzy są daleko od Boga.

metropolita Limassol Atanazy (tłum. Justyna Pikutin)

za: pravoslavie.ru 

fotografia: car_dawid /orthphoto.net/