publicystyka: Prawdziwy przyjaciel

Prawdziwy przyjaciel

o. John Moses (tłum. Gabriel Szymczak), 17 czerwca 2022

Ilu masz przyjaciół? Mam na myśli prawdziwych przyjaciół, nie znajomych. Między nimi jest różnica. Jak więc opisać prawdziwego przyjaciela?

1. Lojalny: chodzi o to, że bez względu na to, co się stanie, ta osoba pozostanie przy tobie.

2. Kochająca: ta osoba będzie spędzać z tobą czas, wyrażać ci swoje uczucia i będzie chciała relacji z tobą.

3. Godny zaufania: przyjaciel wybaczy moje błędy i nie będzie o nich mówił. Nigdy mnie nie zdradzi.

4. Pomocny: Jeśli potrzebuję pomocy, on będzie przy mnie po to, aby pomóc.

Jak Jezus pasuje do tej listy? Czy jest moim przyjacielem?

1. Lojalny – tak, bez względu na to, co powiedziałem lub zrobiłem, pozostaje przy mnie i nigdy mnie nie opuści.

2. Kochający – On oddał za mnie Swoje życie, o ile bardziej można kochać? Swoje serce pokazuje mi w Swoich słowach i w Swoim Ciele - Cerkwi.

3. Godny zaufania – tak, okazał się godny mojego zaufania. Wielokrotnie wystawiałem Go na próbę swoją głupotą, ale pozostawał wierny. To, co mówi, jest pewne na bank.

4. Pomocny – tak, przeżywałem ciężkie chwile, a Jego miłość mnie ratowała. I wiem, że czasami najlepszą pomocą, jakiej może mi udzielić, jest odmowa.

Teraz odwróćmy to. Czy ja jestem przyjacielem Jezusa?

To ważne pytanie, bo jeden z teologów napisał kiedyś, że święty to nic innego jak przyjaciel Boga. To prosta definicja. Cóż, czuję się jakbym był przyjacielem... Ale sprawdźmy to.

1. Lojalny? Hmm – czasami tak, czasami nie. Myślę, że ogólnie jestem lojalny. Ale są też takie chwile… wiesz, no bywa tak, jak z Izraelem w Starym Testamencie...

2. Kochający – tak, oczywiście, kocham Boga. Cóż, szczerze mówiąc, to raczej chyba sentyment. W końcu Jezus zmierzył naszą miłość, gdy powiedział: „Jeśli Mnie miłujecie, będziecie przestrzegać przykazań Moich” (J 14, 15). Dlatego pokazuję jakość mojej miłości przez to, co robię, a nie przez to, jak się czuję. Dużo czuję, ale z „robieniem” jakoś nie radzę sobie zbyt dobrze.

Oto przykład. Mężczyzna chciał pokazać żonie, jak bardzo ją kocha. Po obiedzie zaczął więc recytować poezję romantyczną. Po chwili słuchania, żona zapytała: „Piękne, ale czy uporządkujesz skarpetki?”

Przyjaźń to nie tylko jakość, to także ilość. Załóżmy, że w dniu ślubu, pod koniec nabożeństwa, powiedziałem mojej narzeczonej, że będę ją widywał tylko w niedziele, przez godzinę lub dwie. Myślę, że byłbym teraz singlem. Uwielbiamy spędzać czas z prawdziwymi przyjaciółmi. A ile czasu spędzam z Jezusem? Ojej...

3. Godny zaufania – wiem, że Jezus jest godny mojego zaufania, ale czy ja jestem godzien Jego zaufania? Chodzi mi o to, ile razy obiecałem Mu coś, a potem tego nie zrobiłem. Wcale nie jestem godny zaufania.

4. Pomocny – Cóż, czasami pomagałem Jezusowi, opiekując się kimś, pracując w Kościele, pomagając organizacji charytatywnej i tak dalej. Ale muszę przyznać, że bardziej niż Jezusowi Chrystusowi wierzę w to, że Bóg pomaga tym, którzy sami sobie pomagają. Zdecydowanie więcej czasu spędzam na pomaganiu samemu sobie niż pomaganiu Jezusowi.

Może więc jestem bardziej znajomym Jezusa niż prawdziwym przyjacielem? Dużo o Nim wiem i czuję do Niego sentyment. Jestem zakochany w idei Jezusa, ale chyba nie jestem Jego prawdziwym przyjacielem...

o. John Moses

za: Ramblings of a Redneck Priest

fotografia: