publicystyka: Żywoty Jana Włodzimierza i Michała Sabaity

Żywoty Jana Włodzimierza i Michała Sabaity

Synaksarion, 02 czerwca 2022

Kontynuując publikację fragmentów z Synaksarionu, chcielibyśmy przedstawić wam żywoty kolejnych świętych.

Teksty pochodzą ze wspaniałego zbioru, którego pełny tytuł brzmi "Synaksarion. Żywoty świętych Cerkwi Prawosławnej spisane na Świętej Górze Atos przez Hieromnicha Makarego z monasteru Simonopetra". Trudu tłumaczenia i wydania polskiej wersji tego zbioru podjęło się Wydawnictwo "Bratczyk". Prace nad kolejnymi tomami nadal trwają.

Publikowane co tydzień teksty zasilą również katalog żywotów świętych, zebrany w aplikacji kalendarz.cerkiew.pl.

Mamy nadzieję, że wybrane fragmenty posłużą jako zachęta do zagłębienia się w lekturę Synaksarionów.

Wspomnienie świętego męczennika Jana Włodzimierza, księcia Serbii i cudotwórcy
(22 maja/4 czerwca)

Święty i chwalebny książę, męczennik za imię Chrystusa, żył na przełomie X i XI w. i był synem Petrysława[1], rządzącego serbskimi księstwami Zachumle i Prewał. Od dzieciństwa Włodzimierz wyróżniał się łagodnością, skromnością, bojaźnią Bożą i cnotą. Po odziedziczeniu tronu z jeszcze większą gorliwością oddał się dobroczynności. Płonąc pragnieniem zjednoczenia wszystkich poddanych w świętym Kościele, rozsyłał po całym państwie kaznodziejów, żeby nawrócili bogomiłów i innych heretyków, siejących podziały. Założył wiele monasterów, budował cerkwie i domy opieki.

Pewnego razu w towarzystwie trzech dworzan Włodzimierz udał się konno na polowanie do nieprzebytego lasu. Nagle zobaczył tam lecącego złotego orła z jaśniejącym krzyżem na szyi. Książę rzucił się za nim i trafił do gęstej kniei. Tu orzeł się zatrzymał i przemienił w świetlistego Anioła z krzyżem na piersi. Książę Włodzimierz upadł przed nim na ziemię, a później zbudował na tym miejscu cerkiew, do której przychodził modlić się siedem razy dziennie[2].

Pomimo pragnienia życia w pokoju z sąsiednimi władcami, św. Włodzimierz do końca swego panowania zmuszony był przeciwstawiać się pretensjom bizantyjskiego cesarza Bazylego II i bułgarskiego cara Samuela (976-1014). Gdy bułgarski car podjął wyprawę na jego księstwo, św. Włodzimierz wolał ustąpić, niż podejmować śmiertelną walkę, i udał się ze swoim wojskiem na wysoką górę. Car Samuel wysłał do niego gońca z żądaniem poddania się. Pobożny książę odmówił, ale z powodu zdrady jednego człowieka ze swego otoczenia został schwytany i zamknięty w więzieniu. Spędzał w nim cały czas na modlitwie. Pewnego razu objawił mu się Anioł i przepowiedział szybkie uwolnienie, a potem koronę męczeńską.

Car Samuel miał córkę Kosarę, która często odwiedzała więzienia, żeby umyć nogi więźniom i podtrzymać ich na duchu. W więzieniu poznała Włodzimierza, pokochała go i udała się do ojca, żeby wstawić się za księciem i poprosić o wydanie jej za mąż za niego. Car Samuel zgodził się, a potem z honorami wyprawił świętego do jego ojczyzny. Po powrocie do swego księstwa święty zaproponował żonie zachowanie dziewictwa, żeby naśladować na ziemi Aniołów. Zaczęli oni prowadzić pobożne życie.

Po pewnym czasie umarł car Samuel i tron po nim odziedziczył syn Radomir. Wkrótce został on zabity przez kuzyna Jana Władysława, okrutnego i żądnego władzy, który zagarnął tron bułgarski i zamierzał zdobyć księstwo Włodzimierza. Zamyśliwszy zabójstwo, zaprosił Włodzimierza na dwór, a jako znak dobrej woli podarował mu przez posłańca złoty krzyż. Święty polecił mu powiedzieć: „Wiadomo, że Pan nasz Jezus Chrystus, który oddał za nas życie, został krzyżowany nie na złotym i nie na srebrnym, ale na drewnianym krzyżu. Jeśli twoja wiara jest prawdziwa, a słowa szczere, prześlij mi przez swoich kapłanów drewniany krzyż, a ja przyjdę w imię naszej wiary w Pana Jezusa Chrystusa”.

Nie powstrzymując się przed wiarołomstwem, car wysłał do niego dwóch kapłanów i jednego pustelnika, którzy wręczyli księciu drewniany krzyż. Z dobrą wiarą Włodzimierz wyruszył w drogę. Z miłosierdzia Bożego uniknął kilku zastawionych na niego pułapek i przybył na dwór cara. Car był wstrząśnięty, gdy zobaczył żywego Włodzimierza. Rzucił się na niego, żeby go zabić, ale nie mógł mu wyrządzić krzywdy. Wtedy Włodzimierz sam wyciągnął swój miecz ze słowami: „Weź i zabij mnie, gdyż jestem gotowy na śmierć jak Abel”. Zaślepiony gniewem i szaleństwem Jan Władysław schwycił miecz i ściął księciu głowę.

Według tradycji święty podniósł swoją głowę z ziemi, wsiadł na konia i udał się do cerkwi. Po przybyciu do niej uklęknął i powiedział: „W ręce Twoje, Panie, oddaję mego ducha”, po czym zmarł, zdobywając koronę męczeńską. Miało to miejsce 22 maja 1015 r. Męczennik został pochowany w tejże cerkwi, a jego grób, nad którym często pojawiała się światłość, stał się miejscem cudownych uzdrowień.

Dowiedziawszy się o cudach i uzdrowieniach, car zabójca pozwolił żonie pobożnego księcia przenieść święte relikwie do jego ojczyzny, do monasteru św. Jana w Elbasanie (w obecnej Albanii). Powiadają, że podczas nowej wyprawy przeciwko Serbii Jan Władysław zobaczył Włodzimierza przed sobą, jako żołnierza. Przerażony car postanowił ratować się ucieczką, ale Anioł przebił go i padł on martwy w 1018 r.

Odnalezione święte relikwie Włodzimierza były nienaruszone i wydzielały cudowną woń. Książę trzymał w ręku krzyż, przysłany mu przez zabójcę jako znak dobrej woli. Relikwie są czczone przez wiernych w Albanii jako jeden z największych skarbów.


[1] Według innych źródeł był on synem Neemana, syna bułgarskiego cara Symeona z Ochrydy (890-927).

[2] O tym cudzie, przypominającym nawrócenie się świętych Eustacjusza i Konstantyna, mówi tylko grecki Synaksarion św. Nikodema. Nie wspominają o nim źródła słowiańskie.

Za: Synaksarion. Maj, Wydawnictwo „Bratczyk”, Hajnówka 2014, s. 317-320.


Wspomnienie świętego męczennika mnicha Michała Sabaity*
(23 maja/5 czerwca)

Za czasów kalifa Abd-al-Malika[1] między chrześcijanami, Żydami i muzułmanami panował pokój i spokój. Jerozolima przyciągała pielgrzymów z całego świata i sam kalif odbył tu pielgrzymkę w towarzystwie wspaniałej świty.

Święty męczennik Michał żył w ławrze św. Saby pod duchowym kierownictwem starego ascety, który jak i on sam pochodził z Tyberiady[2] w Galilei. Michał został przez starca posłany do miasta w celu sprzedaży tego, co sami wytworzyli własnymi rękoma. Zostawił on swój towar w zajeździe należącym do ławry św. Saby i poszedł pokłonić się Świętemu Grobowi, a następnie udał się na rynek.

Eunuch żony kalifa, Seidy, podszedł do niego i pod pozorem kupna towaru przyprowadził do swojej pani. Fałszywa kobieta próbowała chwycić młodego mnicha w swoje sieci. Jednak nowy Józef sprzeciwił się i ostro jej odpowiedział. Wtedy ona kazała poddać go torturom, a następnie odesłała do kalifa, oskarżając o złe zamiary wobec niej.

Władca, który był doświadczony i mądry, zdziwił się ascetycznej tworzy młodego mnicha, porozmawiał z nim o religii i w końcu powiedział: „Poddaj się mnie, młodzieńcze, a będę ciebie uważał za swego syna. Tylko przyznaj, że Muhammad jest prorokiem posłanym przez Boga”. Mnich, pełen Ducha Świętego, zawołał: „Muhammad nie jest ani apostołem, ani prorokiem, on jest kłamcą!”. Po tych słowach Saraceni rozgniewali się i oburzyli, a chrześcijanie uradowali się widząc, jak mnich sprzeciwia się władcy. Kalif zagroził, że wyda go na śmierć, jeśli odmówi nawrócenia się na islam, lecz Michał odpowiedział: „Albo odeślesz mnie do mego abby, albo odeślesz mnie do Chrystusa, albo też sam zostaniesz chrześcijaninem, jak ja”.

Wtedy kalif kazał zanurzyć jego gołe nogi w naczyniu z wrzącą wodą, ale ogień zgasł i Michał pozostał nienaruszony, a przy tym jego twarz jaśniała. Kalif kazał zabrać naczynie z wodą i przynieść inne, ze straszną trucizną zwaną samsala. Święty wypił truciznę bez lęku i podziękował Panu naszemu Jezusowi Chrystusowi za to, że nie doznał żadnego zła. Wtedy Saraceni zawołali: „Jeśli natychmiast nie stracisz tego mnicha, to zginiemy!”. Kalif ogłosił więc wyrok śmierci.

Św. Michała wyprowadzono za miasto i gdy oddawał chwałę imieniu Trójcy Świętej, odrąbano mu głowę.

Mieszkańcy Jerozolimy chcieli pochować ciało męczennika w mieście. Pomimo ich sprzeciwów mnisi z ławry św. Saby przenieśli jego relikwie do ławry. Na drodze przed procesją pojawiła się kolumna światła i poprzedzała procesję aż do monasteru. Bracia powitali relikwie ze świecami w rękach i z pieśniami ku czci męczenników. Pewnego mnicha, który od trzech lat był przez chorobę przykuty do łoża, przyniesiono, aby pokłonił się relikwiom świętego, i natychmiast został on uzdrowiony.


* Nieznane synaksarionom Męczeństwo św. Michała zostało włączone do Żywota Teodora z Edessy (19 lipca). Gruziński przekład, który zachował jego wspomnienie pod datą 20 marca (lub 17 kwietnia) ukazuje, że Michał nie był ojcem Teodora i zmarł około 691 r. Opowieść o jego męczeństwie opowiada Teodor Abu-Kurra, który był wtedy pustelnikiem w ławrze św. Saby. Prawdopodobnie właśnie tam opowiadanie to wniesiono do tekstu Żywota Teodora z Edessy.

[1] Abd-al-Malik (685-705) rządził w Damaszku. Zakazał swoim poddanym pielgrzymek do Mekki, gdzie jego rywal został ogłoszony kalifem, i popierał pielgrzymki do Jerozolimy. W tym czasie zbudował on na miejscu Świątyni Salomona wspaniałą budowlę, niesłusznie nazywaną meczetem Omara.

[2] Współczesna Tweria.

Za: Synaksarion. Maj, Wydawnictwo „Bratczyk”, Hajnówka 2014, s. 325-326.

Żywoty świętych z Synaksarionów publikujemy dzięki uprzejmości Wydawnictwa "Bratczyk".
Więcej na temat prac nad ich tłumaczeniem: TUTAJ.