publicystyka: Boży dar

Boży dar

o. Theodore Stylianopoulos (tłum. Gabriel Szymczak), 26 maja 2022

W The New York Times pojawił się niedawno artykuł „Ameryka ma problem z pogardą”. Autorka, Tish Harrison Warren (publikująca w NYT teksty z zakresu duchowości i teologii, duchowna Kościoła anglikańskiego w USA, przyp. tłum.), zwróciła uwagę na wewnętrzną rywalizację między Amerykanami, która, jak twierdzi, wysysa energię twórczą i zmniejsza poczucie zbiorowego dobrobytu naszego społeczeństwa.

Kluczową kwestią według autorki nie jest to, że różnimy się w wielu ważnych kwestiach (dotyczących polityki, zdrowia, środowiska itp.), ale pogardzamy i lekceważymy tych, z którymi się nie zgadzamy, postrzegając ich jako „niemoralnych i złych”. Ponieważ zbyt wielu Amerykanów zaprzecza dobrej wierze i godności swoich rywali, w Ameryce rozwinął się poważny „problem pogardy”, toksyczna formę partyzantki, która „niszczy nas jako naród”, jak powiedziała.

Czytanie Ewangelii na niedzielę o Samarytance (J 4, 5-42) dostarcza lekcji, jak radzić sobie z „problemem pogardy”. Ten święty tekst mówi nam o spotkaniu Jezusa i Samarytanki przy studni, o tym, jak przezwyciężył jej uprzedzenie wobec Niego jako Żyda i pomógł jej znaleźć nie tylko wyzwolenie od uprzedzeń, ale także stać się narzędziem wyzwolenia dla wielu innych w jej wiosce.

Jezus zatrzymał się przy studni zmęczony i spragniony, nie mając jak zaczerpnąć wody. – Daj Mi pić – poprosił. Kobieta, zamiast dać Mu pić, poczuła się urażona Jego obecnością, rozpoznając w Nim Żyda. Jakże Ty, Żydem będąc, prosisz o picie mnie, kobietę, Samarytankę?, odparła.

Wymiana zdań między Jezusem a Samarytanką jest naprawdę zdumiewająca. Jezus, Syn Boży, stając się w pełni człowiekiem, był Żydem, wyglądał jak Żyd i mówił jak Żyd. Jego wcielenie, a mianowicie przyjęcie ludzkiej natury dla naszego zbawienia, było tak głębokie i tak pełne, że nosił właśnie szczególne cechy narodu żydowskiego, co czyniło Go obraźliwym i godnym pogardy dla Samarytanki.

Coś jeszcze bardziej zdumiewającego we Wcieleniu jest prawdą. Odwieczny Chrystus tak całkowicie przyjął ludzką naturę, że zaakceptował wszystkie nasze słabości poza grzechem. Stał się podatny na upał dnia, wyczerpanie, głód, pragnienie i potrzebował odświeżenia - z pomocą innych ludzi. Co więcej, Syn Boży, z powodu Swojej wielkiej miłości i pokory, czyniąc nasze zbawienie na ziemi, zniósł zniewagę odmowy podania Mu wody, będącej jednym z Jego stworzeń! I, oczywiście, później cierpliwie znosił najgorsze upokorzenie, jakim było ukrzyżowanie i picie octu na krzyżu.

Jezus nie odpowiedział pogardą na pogardę. Tak jak modlił się za tych, którzy Go ukrzyżowali, tak traktował Samarytankę z cierpliwością i życzliwością. Nie myślał o niej gorzej, bo była kobietą, nie gardził nią z powodu jej licznych małżeństw, ani nie gardził nią z powodu jej domniemanej grzeszności. Praktykował jedną z najistotniejszych nauk biblijnych, a mianowicie tę, że wszyscy ludzie są stworzeni na obraz Boga i zasługują na cierpliwość, szacunek i uznanie ich godności.

Ta biblijna nauka o naszym stworzeniu jest źródłem, z którego Tish Harrison Warren czerpie lekarstwo na problem pogardy w Ameryce. Wzywa nas do działania zgodnie z naszym przekonaniem, że wszyscy jesteśmy dziećmi Boga, wszyscy jesteśmy stworzeni na obraz Boga, co daje nam wspólną „rdzenną tożsamość” oraz „nieusuwalną godność i wartość”. Wszystkich nas, łącznie z tymi, z którymi się nie zgadzamy, należy traktować nie z pogardą czy lekceważeniem, ale z szacunkiem i uprzejmością, uznając naszą wzajemną, daną nam przez Boga wolność i godność, aby w dobrej wierze bronić naszych poglądów na istotne kwestie.

Autorka przypomina też o naszych wspólnych przypadłościach. Wszyscy jesteśmy upadłymi, ograniczonymi, słabymi i grzesznymi istotami ludzkimi. Nie możemy zakładać, że zawsze mamy rację, ani że wiemy wszystko doskonale. Tak jak Chrystus podzielił nasze upadłe człowieczeństwo, chociaż nie jego grzeszność, i tak jak działał pokornie i cierpliwie, tak i my powinniśmy czynić to samo, nie ulegając stereotypom ani nie lekceważąc innych. Powinniśmy słuchać i pomagać sobie nawzajem w dobrej wierze, a tym samym pielęgnować wśród nas klimat współczucia, nauki, wzrostu i radości.

Chrystus powiedział do Samarytanki: „Gdybyś znała dar Boży i Tego, który mówi: Daj Mi pić, ty byś prosiła Go, a dałby ci wody żywej” (J 4, 10). (Metafora wody żywej odnosi się do wody płynącej w strumieniu, w przeciwieństwie do wody stojącej w zbiorniku wodnym).

Wobec jej pogardy wobec Jezusa i odmowy podania napoju, Jezus nie tylko okazał cierpliwość i życzliwość, ale także ofiarował Samarytance bezcenny dar: „dar Boży”.

Czym jest dar Boży? Kobieta była początkowo zdezorientowana i niezdolna do zrozumienia znaczenia objawienia Bożego. Myślała, że Jezus mówi o wodzie dosłownie. Następnie Jezus dodał: „Kto by pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki. Albowiem, woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody tryskającej ku życiu wiecznemu.” (J 4, 14)

W Piśmie Świętym woda żywa, czyli woda w strumieniu, wartko płynącym i kipiącym energią i świeżością, oznacza łaskę Ducha Świętego. Jest to duchowa woda, która według słów Chrystusa staje się „źródłem wody tryskającej ku życiu wiecznemu”.

Chrystus przyszedł na świat nie tylko po to, by odkupić i przebaczyć, ale także by obdarzyć nas darem Ducha Świętego, darem Bożym, osobistą obecnością i mocą Boga w naszych sercach dla odnowy i uświęcenia wszelkiego życia.

Czym jest ten dar Boży, ta żywa woda, tryskająca ku życiu wiecznemu? Św. Paweł nazywa go owocem Ducha, co oznacza liczne łaski Ducha Świętego. „Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie.” (Gal 5, 22-23).

Św. Paweł dodaje, że „nie ma Prawa” (Gal 5, 23), aby ograniczyć oczyszczające i orzeźwiające działanie Ducha Świętego. Łaska Ducha Świętego w naszych sercach oczyszcza nasze złe „namiętności i pożądania” oraz wszelkiego rodzaju negatywne usposobienia, uczucia wrogości lub postawy pogardy i lekceważenia wobec naszych bliźnich. „Mając życie od Ducha, do Ducha się też stosujmy. Nie szukajmy próżnej chwały, jedni drugich drażniąc i wzajemnie sobie zazdroszcząc.” (Gal 5, 25-26)

W dalszej części Ewangelii wg św. Jana czytamy: „Jeśli ktoś pragnie, niech przyjdzie do Mnie i niech pije. O wierzącym we Mnie mówi Pismo - Z łona jego popłyną potoki wody żywej.” (J 7, 38).

Czy pragniesz daru Bożego? Przyjdź do duchowej studni, którą jest Chrystus. Naucz się „pić” z mądrości Jego słów, które są słowami prawdy i życia. Wierz w Niego jako w swojego Pana i Zbawiciela. Naucz się żywić chlebem Jego miłości. Wznieś do Niego swoją duszę w szczerej modlitwie i uwielbieniu. Trwaj w Nim w miłości i czcij Go swoimi słowami i czynami.

„Gdybyście znali dar Boży… . . żywą wodę”. Drogi Panie, daj nam pić z daru Bożego! Daj nam doznać orzeźwienia od żywej wody, która wartko prowadzi ku życiu wiecznemu! Amen.

o. Theodore Stylianopoulos (tłum. Gabriel Szymczak)

za: Orthodox Christian Reflections

fotografia: levangabechava /orthphoto.net/