publicystyka: Nasz przyjaciel, Zacheusz

Nasz przyjaciel, Zacheusz

tłum. Gabriel Szymczak, 08 lutego 2022

Moi bracia i siostry w Chrystusie, to kolejny już raz ten czas, kiedy ponownie spotykamy naszego drogiego, zaginionego przyjaciela, Zacheusza. Dlaczego jest zaginionym przyjacielem? Ponieważ nie widzieliśmy go ani nie słyszeliśmy od prawie roku. A jest naszym przyjacielem, ponieważ daje nam wspaniały przykład kogoś, kto jest głodny Chrystusa i kto zostaje przez Niego przemieniony.

Przemiana, metamorfoza to część chrześcijańskiego życia. A co, jeśli nie chcemy się wysilać? Jeśli nie chcemy nic robić? Nie chcemy się zmieniać? Wtedy nie pokazujemy, że jesteśmy wdzięczni lub godni naszego przyjaciela, Zacheusza - lub właściwie samego naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Jeśli po prostu tylko budzimy się każdego dnia i zajmujemy się swoimi sprawami, nie myśląc o kierowaniu naszego życia ku Chrystusowi, jesteśmy w smutnym stanie. Jeśli przychodzimy do cerkwi, aby się modlić, ale nie zamierzamy podejmować się trudnych wyzwań, które są tak ważne, to po co się w ogóle męczyć?

Zacheusz wskazuje nam drogę do zdobycia serca Chrystusa. Pokazuje nam ją swoją ciekawością i gorliwością dla spraw Bożych. Swoją determinacją i wytrwałością. Swoją pokorą i skruszonym sercem.
W jaki sposób ukazuje swoją ciekawość i gorliwość dla spraw Bożych? Św. Łukasz mówi nam, że „starał się zobaczyć Jezusa”. Każdy z nas musi zrobić to samo w swoim życiu. Nadchodzi taki moment, kiedy musimy odłożyć na bok to, co mówią nam inni i musimy sami szukać Chrystusa. Musimy studiować Pismo Święte i i szukać Go w Ewangeliach.

Ponieważ Zacheusz był niski, miał kłopot z powodu dużego tłumu otaczającego Jezusa. Ale pokazuje nam, co powinniśmy robić, gdy napotykamy problemy, stwarzające przeszkodę między nami a Panem. Zacheusz wykazuje determinację i wytrwałość. Nie przyjmuje odpowiedzi „nie”. Nie chce być ofiarą sytuacji lub środowiska.

W naszym świecie wiele osób próbuje nauczyć cię bycia ofiarą. Ale nie zostałeś stworzony, by mieć mentalność i sposób myślenia ofiary - zostałeś stworzony, by być dzieckiem Bożym, synem lub córką Króla. I chcę wam przypomnieć, że nasz Król pokonał samą śmierć. Kiedy pojawia się przeszkoda, nie upadajmy przed nią, ale użyjmy tego, co dał nam Bóg, aby ją okrążyć, przejść pod lub nad przeszkodą, ponieważ nie ma przeszkody, która może stanąć między nami a naszym Bogiem. To właśnie zrobił Zacheusz. On nie zaakceptował swojej sytuacji, ale parł naprzód – i nas także nic nie powinno zatrzymać w drodze do Chrystusa.

Jest to ważna, życiowa zasada, istotna zwłaszcza dla życia modlitewnego. Świat stwarza wszelkiego rodzaju rozproszenia. I nawet w akcie modlitwy możemy odczuwać różne bariery, które powstrzymują nas od „widzenia” Boga. Ulegamy lenistwu, mamy kłopot z koncentracją, wydaje się nam, że powinniśmy zająć się czymś innym, czujemy rozpacz lub zastanawiamy się, czy coś się w ogóle dzieje podczas naszych modlitw. Mimo to jesteśmy zachęcani, byśmy się wspinali i z pokorą szukali Chrystusa. Zacheusz okazał pokorę, ponieważ wspiął się na drzewo jak małe dziecko. Nie obchodziło go, co pomyślą o nim inni. Nie obchodziło go, że uznają go za głupca. Jak taran szedł do przodu i w górę. Jeden z wielkich mistrzów modlitwy, św. Barsanufiusz z Optiny, powiedział kiedyś: „W modlitewnym wysiłku absolutnie konieczne jest zmuszenie się do modlitwy”.

Możemy w naszych modlitwach okazywać pokorę i dążyć do Chrystusa, ale tak naprawdę nasze modlitwy nie zajdą zbyt daleko, jeśli nie będziemy wytrwali. Pokora wraz z wytrwałością dają niesamowite rezultaty. Postawa, jaką wnosimy do modlitwy, powinna być pełna pokory i złamania. Nie przychodzimy do Chrystusa w modlitwie, ponieważ On tego potrzebuje. Nie modlimy się również, aby zachować rutynę lub wykonać określone ruchy. Modlimy się, ponieważ potrzebujemy łaski Chrystusa, mocy i uzdrowienia, i otrzymujemy je w obfitości, gdy zbliżamy się z sercem otwartym i gotowym na Jego pomoc. Abyśmy mogli przyjąć Chrystusa, musimy mieć serce zmiękczone i otwarte na Niego. Oznacza to, że dobra modlitwa jest trochę bolesna, ponieważ wymaga od nas intensywności, podczas gdy my jesteśmy słabi. Posłuchajcie tego przykładu modlitwy św. Izaaka Syryjczyka:

„Do drzwi Twego miłosierdzia pukam, Panie; ulecz mnie, rozproszonego przez zmysły, odurzone mnogością namiętności i mocą ciemności. Ty widzisz moje rany ukryte we mnie: wznieć we mnie skruchę – choć nie odpowiadającą ciężarowi moich grzechów, bo jeśli stałbym się świadomy rozmiarów moich grzechów, Panie, moja dusza zostałaby pochłonięta przez gorzki ból z ich powodu. Pomóż moim słabym poruszeniom na ścieżce do prawdziwej skruchy…”

Ponieważ Chrystus widział determinację i pokorę Zacheusza, pokochał go i wprosił się do jego domu. Zacheusz zdobył serce Tego, który zdobył serce ludzkości. Każdy z nas może być jak Zacheusz. Możemy uchwycić serce Pana i sprawić, aby nasze serca były tak ciepłym i zachęcającym miejscem, takim rajem, aby Pan nie mógł powstrzymać się od przyjścia i spędzenia z nami czasu, aby cieszył się społecznością z nami i udzielał Swojej łaski w każdym aspekcie naszego życia. Kiedy On mieszka i obcuje z nami, jesteśmy naprawdę w raju i otrzymujemy zbawienie wraz z naszym dobrym przyjacielem Zacheuszem. Obyśmy pobiegli do Chrystusa z ciekawością, zapałem, wytrwałością i determinacją, a także z pokorą i skruchą Zacheusza, który stał się przyjacielem Boga.
Chwała Bogu na wieki AMEN.

o. James Guirguis

za: Out of Egypt

fotografia: Aimilianos /orthphoto.net/