Zostań przyjacielem cerkiew.pl
Żywoty Zosimy, Amoniusza z Egiptu i Jakuba Pustelnika
03 lutego 2022
Kontynuując publikacje fragmentów z Synaksarionu, chcielibyśmy przedstawić wam żywoty kolejnych świętych.
Teksty pochodzą ze wspaniałego zbioru, którego pełny tytuł brzmi "Synaksarion. Żywoty świętych Cerkwi Prawosławnej spisane na Świętej Górze Atos przez Hieromnicha Makarego z monasteru Simonopetra". Trudu tłumaczenia i wydania polskiej wersji tego zbioru podjęło się Wydawnictwo "Bratczyk". Prace nad kolejnymi tomami nadal trwają.
Publikowane co tydzień teksty zasilą również katalog żywotów świętych, zebrany w aplikacji kalendarz.cerkiew.pl.
Mamy nadzieję, że wybrane fragmenty posłużą jako zachęta do zagłębienia się w lekturę Synaksarionów.
Wspomnienie świętego Zosimy
(24 stycznia/6 lutego)
Św. Zosima pochodził z miasta Sydon w pobliżu Tyru w Fenicji. W pierwszych latach VI wieku został mnichem w jednym z tamtejszych klasztorów. Potem przebywał w klasztorze św. Gerasyma nad Jordanem, a potem założył monaster w pobliżu Cezarei Palestyńskiej. Osiągnął taką doskonałość duchową, że otrzymał od Boga dar jasnowidzenia. Przepowiedział trzęsienie ziemi 29 listopada 528 roku, które zrujnowało Antiochię, znajdując się o ponad czterysta kilometrów od tego miasta.
Św. Zosima pozostawił niewielki zbiór pełnych mądrości pouczeń duchowych, w których wzywał do pogardzania światem i panowania nad wybuchami gniewu, aby zachować pokój w duszy. Mówi: „Słowo Boże, wcielając się, darowało wierzącym w Niego tak wielką łaskę, że dla wszystkich możliwe stało się za naszą własną zgodą i współdziałaniem absolutne pogardzanie całym światem”.
Biorąc do ręki jakikolwiek przedmiot, słomkę czy jakiś odłamek, asceta mówił: „Któż miałby bić się, kłócić z innymi, czynić zło lub irytować się z powodu tego przedmiotu, poza zupełnie szalonym człowiekiem? Człowiek Boży, idący drogą doskonalenia duchowego, powinien tak się odnosić do całego świata, jak do tej słomki, nawet gdyby władał całym tym światem. Zaprawdę sądzę, że nie posiadanie szkodzi duszy, lecz przywiązanie do tego, co człowiek posiada”.
Święty uczył także szczerze uważać krzywdzących nas i gardzących nami za dobroczyńców i lekarzy, dających naszej duszy lekarstwo, zesłane przez Boga. Wtedy ci, którzy pragną upodobnić się do Chrystusa, który zniósł męki, odniosą zwycięstwo nad gniewem, najpierw nie odpowiadając na obrazy, a potem osądzając samych siebie. Tedy prowadzi droga do szczęśliwości i pokoju duszy. Święty powtarzał często: W każdej sprawie zwykłe poruszenie naszej dobrej woli przyciąga do nas pomoc Bożą”[1].
[1] Patrz: Zosima, Pouczenia (PG 78, 1679; 1684; 1688; 1681).
Za: Synaksarion. Styczeń, Wydawnictwo „Bratczyk”, Hajnówka 2014, s. 385.
Wspomnienie świętego Amoniusza z Egiptu
(26 stycznia/8 lutego)
Św. Amoniusz żył w IV w. Był uczniem św. Antoniego Wielkiego i został po nim zwierzchnikiem pustelników żyjących na stokach góry Pispir. Przedtem spędził czternaście lat w cenobium w Sketis, nieustannie prosząc Boga, aby darował mu zwycięstwo nad gniewem. Osiągnął taki stan beznamiętności, jak gdyby nie wiedział o istnieniu zła i nie był zdolny do osądzania innych.
Kiedyś do abby Amoniusza przyszli jacyś ludzie i prosili go, by rozstrzygnął ich spór. Wtedy święty udał szaleństwo, a kobiecie, która nazwała go szaleńcem, powiedział „Ileż trudu włożyłem w pustyni, by zdobyć to szaleństwo, a dziś z twojej łaski mógłbym je utracić!”.
Kiedy spytano św. Amoniusza, jakie praktyki ascetyczne są najmilsze Bogu, odpowiedział: „Najlepiej jest siedzieć w swojej celi, codziennie niewiele jeść i stale zachowywać w sercu słowa celnika (Łk 18,13) – wtedy zostaniesz zbawiony”. Mówił także, że bojaźń Boża rodzi płacz i łzy, a od nich pojawia się w sercu radość. Napełniają one dusze Boską siłą, zesłaną z Niebios, która pozwala człowiekowi czynić to, co miłe jest Bogu i upodobnia nas do Aniołów. Jeżeli będziemy modlić się w pokorze o wybawienie od grzechu, będziemy wstępować coraz wyżej i objawienie Bożych tajemnic przyjdzie do nas samo.
Zachowało się czternaście listów, przypisywanych Amoniuszowi, w których zwracając się do uczniów, nakłania ich, by zdobywali Ducha Świętego, Ducha prawdy, Ducha ognia. Odnajdą oni tę drogocenną perłę, ukrytą w głębi serca, idąc wąską ścieżką życia pustelniczego i wyrzeczenia się własnej woli. I kiedy to zdobędą, powinni kultywować to dniem i nocą, oczyszczając serce z próżności i niewiedzy. Wtedy siła wyższa, dar Ducha zostanie zesłany duszy niczym światłość, która wzmaga się w miarę doskonalenia w cnotach.
Za: Synaksarion. Styczeń, Wydawnictwo „Bratczyk”, Hajnówka 2014, s. 432-433.
Wspomnienie świętego Jakub Pustelnika
(28 stycznia/10 lutego)
Św. Jakub Pustelnik spędził piętnaście lat w odosobnieniu w pieczarze w pobliżu miasta Porfyrion w Palestynie. Tam oddawał się ascezie i modlitwie z taką gorliwością, że Pan Bóg obdarzył go zdolnością czynienia cudów. Nie wychodząc z pieczary, przyjmował wielu odwiedzających i nawet nawrócił na chrześcijaństwo licznych Samarytan.
Jeden z nich, zazdroszcząc świętemu, posłał do jego celi nierządnicę przebraną za mniszkę, żeby skusiła go do grzechu. Kobieta długo stała pod drzwiami, prosząc pustelnika, by ją wpuścił, a potem udała, że czuje ból w piersiach i zaczęła prosić, żeby go rozmasował. Święty spełnił prośbę kobiety, ale żeby nie ulec pokusie cielesnej, przez cały czas trzymał lewą rękę w ogniu. Widząc nadludzką niezłomność ascety, kobieta przyznała się do swego podstępu i okazała skruchę. Św. Jakub zaprowadził ją do żeńskiego monasteru, gdzie szybko zaczęła wracać na drogę cnoty.
Sława św. Jakuba rosła wraz z cudami, jakie czynił i stale rosnący potok odwiedzających zaczął przeszkadzać pustelnikowi w odosobnieniu. Dlatego zamieszkał około sześćdziesięciu kilometrów od tego miejsca w innej jaskini nad rzeką. Długie lata spędzone w ascezie i obfite dary Boże wpoiły pustelnikowi pewność, że osiągnął już doskonałość w cnotach. Wtedy popadł w grzech pychy. Diabeł tylko na to czekał, żeby podjąć z nim walkę.
Kiedyś zrozpaczony ojciec przyprowadził do św. Jakuba córkę, opętaną przez demona. Święty wypędził go swoją modlitwą. Ale bojąc się, żeby nie wrócił, ojciec zostawił córkę, żeby zamieszkała na pewien czas w pobliżu jaskini. Jakub nie potrafił przezwyciężyć pożądania cielesnego i zhańbił dziewczynę. Potem, ogarnięty wstydem i strachem, że straci szacunek u ludzi, zabił ją i wrzucił ciało do rzeki.
Kiedy zbudziło się w nim sumienie i uświadomił sobie okropność swojego uczynku, ustąpił przed ostatnim naporem diabła, poddał się rozpaczy i postanowił, że wróci do świata. Jednak po drodze spotkał pewnego świętego starca, który po jego umęczonym wyglądzie poznał, że niedawno popełnił on ciężki grzech. Starzec namówił Jakuba, aby się wyspowiadał z grzechu i pokładał ufność w Bożym miłosierdziu.
Rozstawszy się ze starcem, Jakub zobaczył przy drodze opuszczony grobowiec. Wszedł tam, odsunął na bok kości i zaczął z pokorą modlić się. Spędził w tym mrocznym grobowcu dziesięć lat, zapomniany przez ludzi, wychodząc tylko nocami, żeby zebrać sobie jakieś rosnące obok zioła do jedzenia. Bóg, który nie chce śmierci grzesznika, ale żeby nawrócił się na swej drodze i żył (patrz: Ez 33,11), darował mu przebaczenie i przywrócił Swoją łaskę.
Św. Jakub oddał duszę Bogu w wieku siedemdziesięciu pięciu lat. Później, na miejscu grobowca, w którym doznał łaski pokuty, zbudowano kościół.
Za: Synaksarion. Styczeń, Wydawnictwo „Bratczyk”, Hajnówka 2014, s. 460-461.
Żywoty świętych z Synaksarionów publikujemy dzięki uprzejmości Wydawnictwa "Bratczyk".
Więcej na temat prac nad ich tłumaczeniem: TUTAJ.
Teksty pochodzą ze wspaniałego zbioru, którego pełny tytuł brzmi "Synaksarion. Żywoty świętych Cerkwi Prawosławnej spisane na Świętej Górze Atos przez Hieromnicha Makarego z monasteru Simonopetra". Trudu tłumaczenia i wydania polskiej wersji tego zbioru podjęło się Wydawnictwo "Bratczyk". Prace nad kolejnymi tomami nadal trwają.
Publikowane co tydzień teksty zasilą również katalog żywotów świętych, zebrany w aplikacji kalendarz.cerkiew.pl.
Mamy nadzieję, że wybrane fragmenty posłużą jako zachęta do zagłębienia się w lekturę Synaksarionów.
Wspomnienie świętego Zosimy
(24 stycznia/6 lutego)
Św. Zosima pochodził z miasta Sydon w pobliżu Tyru w Fenicji. W pierwszych latach VI wieku został mnichem w jednym z tamtejszych klasztorów. Potem przebywał w klasztorze św. Gerasyma nad Jordanem, a potem założył monaster w pobliżu Cezarei Palestyńskiej. Osiągnął taką doskonałość duchową, że otrzymał od Boga dar jasnowidzenia. Przepowiedział trzęsienie ziemi 29 listopada 528 roku, które zrujnowało Antiochię, znajdując się o ponad czterysta kilometrów od tego miasta.
Św. Zosima pozostawił niewielki zbiór pełnych mądrości pouczeń duchowych, w których wzywał do pogardzania światem i panowania nad wybuchami gniewu, aby zachować pokój w duszy. Mówi: „Słowo Boże, wcielając się, darowało wierzącym w Niego tak wielką łaskę, że dla wszystkich możliwe stało się za naszą własną zgodą i współdziałaniem absolutne pogardzanie całym światem”.
Biorąc do ręki jakikolwiek przedmiot, słomkę czy jakiś odłamek, asceta mówił: „Któż miałby bić się, kłócić z innymi, czynić zło lub irytować się z powodu tego przedmiotu, poza zupełnie szalonym człowiekiem? Człowiek Boży, idący drogą doskonalenia duchowego, powinien tak się odnosić do całego świata, jak do tej słomki, nawet gdyby władał całym tym światem. Zaprawdę sądzę, że nie posiadanie szkodzi duszy, lecz przywiązanie do tego, co człowiek posiada”.
Święty uczył także szczerze uważać krzywdzących nas i gardzących nami za dobroczyńców i lekarzy, dających naszej duszy lekarstwo, zesłane przez Boga. Wtedy ci, którzy pragną upodobnić się do Chrystusa, który zniósł męki, odniosą zwycięstwo nad gniewem, najpierw nie odpowiadając na obrazy, a potem osądzając samych siebie. Tedy prowadzi droga do szczęśliwości i pokoju duszy. Święty powtarzał często: W każdej sprawie zwykłe poruszenie naszej dobrej woli przyciąga do nas pomoc Bożą”[1].
[1] Patrz: Zosima, Pouczenia (PG 78, 1679; 1684; 1688; 1681).
Za: Synaksarion. Styczeń, Wydawnictwo „Bratczyk”, Hajnówka 2014, s. 385.
Wspomnienie świętego Amoniusza z Egiptu
(26 stycznia/8 lutego)
Św. Amoniusz żył w IV w. Był uczniem św. Antoniego Wielkiego i został po nim zwierzchnikiem pustelników żyjących na stokach góry Pispir. Przedtem spędził czternaście lat w cenobium w Sketis, nieustannie prosząc Boga, aby darował mu zwycięstwo nad gniewem. Osiągnął taki stan beznamiętności, jak gdyby nie wiedział o istnieniu zła i nie był zdolny do osądzania innych.
Kiedyś do abby Amoniusza przyszli jacyś ludzie i prosili go, by rozstrzygnął ich spór. Wtedy święty udał szaleństwo, a kobiecie, która nazwała go szaleńcem, powiedział „Ileż trudu włożyłem w pustyni, by zdobyć to szaleństwo, a dziś z twojej łaski mógłbym je utracić!”.
Kiedy spytano św. Amoniusza, jakie praktyki ascetyczne są najmilsze Bogu, odpowiedział: „Najlepiej jest siedzieć w swojej celi, codziennie niewiele jeść i stale zachowywać w sercu słowa celnika (Łk 18,13) – wtedy zostaniesz zbawiony”. Mówił także, że bojaźń Boża rodzi płacz i łzy, a od nich pojawia się w sercu radość. Napełniają one dusze Boską siłą, zesłaną z Niebios, która pozwala człowiekowi czynić to, co miłe jest Bogu i upodobnia nas do Aniołów. Jeżeli będziemy modlić się w pokorze o wybawienie od grzechu, będziemy wstępować coraz wyżej i objawienie Bożych tajemnic przyjdzie do nas samo.
Zachowało się czternaście listów, przypisywanych Amoniuszowi, w których zwracając się do uczniów, nakłania ich, by zdobywali Ducha Świętego, Ducha prawdy, Ducha ognia. Odnajdą oni tę drogocenną perłę, ukrytą w głębi serca, idąc wąską ścieżką życia pustelniczego i wyrzeczenia się własnej woli. I kiedy to zdobędą, powinni kultywować to dniem i nocą, oczyszczając serce z próżności i niewiedzy. Wtedy siła wyższa, dar Ducha zostanie zesłany duszy niczym światłość, która wzmaga się w miarę doskonalenia w cnotach.
Za: Synaksarion. Styczeń, Wydawnictwo „Bratczyk”, Hajnówka 2014, s. 432-433.
Wspomnienie świętego Jakub Pustelnika
(28 stycznia/10 lutego)
Św. Jakub Pustelnik spędził piętnaście lat w odosobnieniu w pieczarze w pobliżu miasta Porfyrion w Palestynie. Tam oddawał się ascezie i modlitwie z taką gorliwością, że Pan Bóg obdarzył go zdolnością czynienia cudów. Nie wychodząc z pieczary, przyjmował wielu odwiedzających i nawet nawrócił na chrześcijaństwo licznych Samarytan.
Jeden z nich, zazdroszcząc świętemu, posłał do jego celi nierządnicę przebraną za mniszkę, żeby skusiła go do grzechu. Kobieta długo stała pod drzwiami, prosząc pustelnika, by ją wpuścił, a potem udała, że czuje ból w piersiach i zaczęła prosić, żeby go rozmasował. Święty spełnił prośbę kobiety, ale żeby nie ulec pokusie cielesnej, przez cały czas trzymał lewą rękę w ogniu. Widząc nadludzką niezłomność ascety, kobieta przyznała się do swego podstępu i okazała skruchę. Św. Jakub zaprowadził ją do żeńskiego monasteru, gdzie szybko zaczęła wracać na drogę cnoty.
Sława św. Jakuba rosła wraz z cudami, jakie czynił i stale rosnący potok odwiedzających zaczął przeszkadzać pustelnikowi w odosobnieniu. Dlatego zamieszkał około sześćdziesięciu kilometrów od tego miejsca w innej jaskini nad rzeką. Długie lata spędzone w ascezie i obfite dary Boże wpoiły pustelnikowi pewność, że osiągnął już doskonałość w cnotach. Wtedy popadł w grzech pychy. Diabeł tylko na to czekał, żeby podjąć z nim walkę.
Kiedyś zrozpaczony ojciec przyprowadził do św. Jakuba córkę, opętaną przez demona. Święty wypędził go swoją modlitwą. Ale bojąc się, żeby nie wrócił, ojciec zostawił córkę, żeby zamieszkała na pewien czas w pobliżu jaskini. Jakub nie potrafił przezwyciężyć pożądania cielesnego i zhańbił dziewczynę. Potem, ogarnięty wstydem i strachem, że straci szacunek u ludzi, zabił ją i wrzucił ciało do rzeki.
Kiedy zbudziło się w nim sumienie i uświadomił sobie okropność swojego uczynku, ustąpił przed ostatnim naporem diabła, poddał się rozpaczy i postanowił, że wróci do świata. Jednak po drodze spotkał pewnego świętego starca, który po jego umęczonym wyglądzie poznał, że niedawno popełnił on ciężki grzech. Starzec namówił Jakuba, aby się wyspowiadał z grzechu i pokładał ufność w Bożym miłosierdziu.
Rozstawszy się ze starcem, Jakub zobaczył przy drodze opuszczony grobowiec. Wszedł tam, odsunął na bok kości i zaczął z pokorą modlić się. Spędził w tym mrocznym grobowcu dziesięć lat, zapomniany przez ludzi, wychodząc tylko nocami, żeby zebrać sobie jakieś rosnące obok zioła do jedzenia. Bóg, który nie chce śmierci grzesznika, ale żeby nawrócił się na swej drodze i żył (patrz: Ez 33,11), darował mu przebaczenie i przywrócił Swoją łaskę.
Św. Jakub oddał duszę Bogu w wieku siedemdziesięciu pięciu lat. Później, na miejscu grobowca, w którym doznał łaski pokuty, zbudowano kościół.
Za: Synaksarion. Styczeń, Wydawnictwo „Bratczyk”, Hajnówka 2014, s. 460-461.
Żywoty świętych z Synaksarionów publikujemy dzięki uprzejmości Wydawnictwa "Bratczyk".
Więcej na temat prac nad ich tłumaczeniem: TUTAJ.