publicystyka: Błogosław, czyń dobro i módl się

Błogosław, czyń dobro i módl się

tłum. Gabriel Szymczak, 09 grudnia 2021

Archimandryta Sergiusz (Bowyer), igumen klasztoru św. Tichona w Południowym Kanaanie w Pensylwanii, podsumowuje komunię z Bogiem trzema nakazami: „Błogosław, czyń dobrze i módl się”.
Nasza postawa i sposób myślenia są na pierwszym miejscu na jego liście. Nie powinniśmy osądzać ani nienawidzić innych. Nie powinniśmy kultywować negatywności i rozwodzić się nad negatywnymi myślami. Powinniśmy zawsze okazywać życzliwość, miłość, wyrozumiałość i przebaczenie. Powinniśmy uciekać od gniewu. Igumen wyraża daremność i szkodliwość złości na innych, mówiąc: „Jeśli weźmiemy truciznę, nie zaszkodzi to drugiej osobie, a jedynie nam”, ponieważ gniew jest trucizną, którą sami sobie zadaliśmy. W rzeczywistości wskazuje on na sytuacje, w których istniał toksyczny związek między dwojgiem ludzi, ale zmiana sposobu myślenia przynajmniej jednego z nich wpłynęła na drugą osobę i wyleczyła złą wolę i toksyczność oraz ułatwiła pojednanie. Dlatego pierwszą rzeczą, którą musimy zrobić, nie jest przeklinanie, ale błogosławienie.

„Jeżeli miłujecie tych, którzy was miłują, to cóż to za łaska?… I jeśli dobrze czynicie tym, którzy wam dobrze czynią, to cóż to za łaska?… Wy o wiele więcej - miłujcie wrogów waszych i dobrze czyńcie, i pożyczajcie, niczego nie oczekując… i będziecie synami Najwyższego... Bądźcie miłosierni, jak i Ojciec wasz miłosierny jest” (Łk 6 ,32-36). Dlatego drugie upomnienie z listy o. Sergiusza to „czyń dobro”.

Starzec Zachariasz z Essex (uczeń starca Sofroniusza, duchowego syna św. Sylwana Atoskiego) mówi, że modlitwa jest tak trudna, jak budowanie drapacza chmur. Bóg posłał Swojego Syna na świat, aby dał światło światu, który popadł w ciemność. Dziwne, że modlitwa jest dla nas tak trudna, choć to przez modlitwę wchodzimy do światła. Kiedy się modlimy, powinniśmy modlić się nie tylko za siebie, bo byłoby to samolubne. Modlimy się za naszą rodzinę. Modlimy się za naszych przyjaciół. Modlimy się za tych, których kochamy i którzy odwzajemniają naszą miłość. Modlimy się także za tych, którzy nas nienawidzą. Modlimy się za zmarłych, bo chociaż odeszli z tego świata, miłość, jaką do nich żywimy, nigdy się nie kończy. Być może dlatego Pismo Święte mówi, że Bóg jest miłością. Ponieważ dzięki tej miłości możemy znaleźć sposób na wyjście z ciemności, jakkolwiek przerażające lub trudne może to być. Możemy znaleźć sposób, aby objąć światło i znaleźć radość - radość, której nigdy nie znaliśmy, radość, którą utracił świat. W przypowieści o synu marnotrawnym ojciec mówi, że jego syn zaginął, a teraz odnalazł się. My też zgubiliśmy się, a teraz zostajemy odnalezieni. A kiedy już nas odnajdą, bez względu na to, jak kłopotliwe staje się życie, nigdy więcej nie będziemy zgubieni. Dlatego się modlimy.

Dlaczego kiedy się modlimy, tak często rozpraszają nas inne myśli? Św. Paweł mówi, że wolałby raczej wypowiedzieć pięć słów, które rozumie umysłem, niż wypowiedzieć dziesięć tysięcy słów bez zrozumienia (1 Kor 14, 19).

Metropolita Hilarion z Wołokołamska mówi, że lepiej przez godzinę odmawiać Modlitwę Pańską z głębokim skupieniem i zrozumieniem niż wszelkiego rodzaju kanony, akatysty i długie modlitwy z nieuwagą, rozproszeniem i brakiem koncentracji. To nie długość i liczba modlitw, które wypowiadamy, jest najważniejsza, ale to, że modlimy się z serca i ze szczerym skupieniem i uwagą. Ważne jest również, aby nasza modlitwa była codzienna i abyśmy się jej trzymali.

Ponownie, to nie długość reguły modlitewnej jest najważniejsza, ale uważne oddanie się temu, jak ją wypowiadamy. Ponadto nasza reguła modlitewna powinna zawierać modlitwę Jezusową i czytanie fragmentu Pisma Świętego. Nigdy nie powinniśmy zaniedbywać ani lekceważyć codziennego pożywienia, którego potrzebujemy, czytania i słuchania Słowa Bożego. Nie mam wątpliwości, że kiedy Jair skierował swoją modlitwę do Jezusa i poprosił o uzdrowienie swej córki, w żaden sposób nie rozpraszały go jakieś inne myśli. Nie mam wątpliwości, że kiedy kobieta, która miała krwotok, pochyliła się i odmówiła cichą modlitwę do Pana, dotykając rąbka Jego szaty, nie rozpraszały jej żadne inne myśli.

Nasza modlitwa musi być sensowna i wypływać z naszych serc. Nie bój się modlić własnymi słowami. Modlitwy z modlitewnika są dobre, ponieważ wypowiadali je święci napełnieni Duchem Świętym. Są dla nas pouczające i wskazują, jak się modlić. Jednak pięć słów wypowiedzianych z naszego serca do Pana jest lepszych niż wszystkie modlitwy poranne lub wieczorne, odmawiane z nieuwagą i w pośpiechu. Innymi słowy, jest to nie tylko w porządku, ale wręcz zachęcam, abyśmy z naszymi smutkami i potrzebami zwracali się do Pana własnymi słowami, z naszych serc.

Jak jeszcze możemy otrzymać uzdrowienie? Jair i krwawiąca kobieta mieli głęboką wiarę i zaufanie do Pana. Córka Jaira umiera, a jako rodzic jestem pewien, że zależało mu na tym, aby Pan szybko do niej poszedł. Gdyby twój syn lub córka byli ciężko chorzy, czy nie chciałbyś jak najszybciej zabrać dziecka do lekarza? Jednak Jezus się nie spieszy, opóźnia Go epizod z kobietą, która miała krwotok. Jair nie przeszkadza Panu i czeka, podczas gdy jego córka umiera. Żyd nie mógł wchodzić w kontakt z kimś, kto krwawi. Stałby się rytualnie nieczysty. Dlatego kobieta musiała potajemnie dotknąć rąbka szaty Jezusa. W starej pieśni ewangelicznej jest napisane: „Ona płakała, o Panie, gdybym tylko mogła dotknąć rąbka szaty, wiem, że zostanę uzdrowiona”. Kiedy wchodzi w kontakt z Jezusem, to nie Jezus staje się nieczysty, ale kobieta staje się czysta i uzdrowiona. Jest tak samo, jak wtedy, gdy Jezus zetknął się z trędowatymi. To nie Jezus stał się nieczysty, ale trędowaci zostali oczyszczeni i uzdrowieni. Tak samo jest, gdy Jezus wszedł do wód Jordanu i został ochrzczony przez Jana. To nie Jezus został oczyszczony przez chrzest, ale wody Jordanu i wszystkie wody na całym świecie zostały uświęcone. Kiedy Jezus siedział przy stole z celnikami i grzesznikami, to nie Jezus został zbezczeszczony i zepsuty przez obcowanie z grzesznikami, ale grzesznicy zostali duchowo uzdrowieni i doprowadzeni do pokuty i zbawienia.

Jair zostaje poinformowany, że jego córka już nie żyje i nie ma już po co niepokoić Nauczyciela. Mimo to Jezus idzie z Jairem do jego domu i odwiedza zmarłą dziewczynkę. Jezus mówi, że ona tylko śpi, a tłum ludzi się z Niego śmieje. Wszyscy wiemy, że świat ma wiele problemów – pandemia, wstrząsy polityczne, inflacja, ludzie są podzieleni, jest dużo nienawiści i zamieszania. Tradycyjne chrześcijańskie wartości i moralność są nieustannie kwestionowane, a nowa moralność staje się przyjętą normą. O. Sergiusz przypomina nam, że „Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki” (Hbr 13, 8). Świat śmieje się z nas, chrześcijan, tak jak ludzie w tej Ewangelii śmiali się z Jezusa. Ale my wiemy lepiej, a ich kpiny i śmiech w niczym nam nie przeszkadzają. Nie pokładamy ufności w ludziach i książętach tego świata, w których nie ma zbawienia, którzy są zepsuci przez kłamstwo i wszelkiego rodzaju nieczystość i brud. Kiedyś byliśmy zgubieni, ale teraz zostaliśmy odnalezieni i znaleźliśmy prawdziwe światło.

Zawsze kierujmy nasz wzrok i naszą nadzieję, nasz umysł i nasze serca ku naszemu Zbawicielowi, Jezusowi Chrystusowi, jak Jair i niewiasta z krwotokiem. Błogosławmy, czyńmy dobro i módlmy się, a nasze modlitwy nie pozostaną bez odpowiedzi. Wchodząc w światło, uciekajmy od ciemności, abyśmy już nigdy nie wkroczyli w ciemność, ale trwali dzisiaj, jutro i na wieki w zbawczym i radosnym świetle miłości i zbawienia naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Amen.

o. Peter Olsen

za: St. Basil's Russian Orthodox Church

fotografia: levangabechava /orthophoto.net/