publicystyka: Bycie i działanie: o buncie

Bycie i działanie: o buncie

tłum. Jakub Oniszczuk, 29 listopada 2021

W dzisiejszych czasach związek między prawdami wiary chrześcijańskiej a chrześcijańskim sposobem życia popadł w wielką ruinę. W swej istocie reformacja protestancka koncentrowała się na tym związku. We współczesnym świecie sama idea wiary stała się anemiczna. Jest się chrześcijaninem, jeśli wierzy się, że pewne twierdzenia są prawdziwe. Sprowadza to Sąd Ostateczny do testu prawda/fałsz, w którym poprawne odpowiedzi prowadzą do uzyskania życia wiecznego. To nieporozumienie generuje następnie całą serię debat dotyczących tego, ile i które dokładnie twierdzenia są absolutnie wymagane do zbawienia lub bycia chrześcijaninem, a z którymi z nich i w jakim zakresie można pozostawać w niezgodzie.
W tych obszarach, w których zdecydowano, że spór może być dopuszczony, toczy się dalsza debata na temat tego, jakie opcje są akceptowalne dla chrześcijan w ogóle, a jakie dodatkowo dla prawosławnych. Co więcej, zdolność identyfikowania się jako chrześcijanin i osiągnięcie zbawienia są ze sobą utożsamiane. W kręgach akademickich, kierując się strukturą dyscyplin filozoficznych, które oddzielają etykę czy filozofię moralną od metafizyki, oddzieliliśmy z jednej strony teologię dogmatyczną, a z drugiej teologię moralną, tak że możemy teraz dyskutować o tym, jak są ze sobą powiązane. Cała ta sieć założeń, definicji i rozróżnień jest jednak całkowicie obca wierze i życiu opisanemu w Piśmie Świętym. Oznacza to, że jest ona całkowicie obca wierze i życiu ludzi, którzy podążali za Bogiem od początków ludzkości aż do końca I wieku naszej ery. Co więcej, jest to całkowicie obce sposobowi życia i wierze Ojców, którzy rozumieli świat tym samym umysłem, który jest wyrażony w pismach świętych. Nie oznacza to, że są to nowe przekonania. Jest raczej czymś nowym, że te wierzenia są uważane za konstytutywne dla chrześcijaństwa.

Relacja między prawdą o tym, kim jest Bóg, a tym, jak ludzie muszą żyć w odniesieniu do Jego rzeczywistości, jest jasno przedstawiona w strukturze przymierza pierwszej części Pisma Świętego, w Pięcioksięgu, Torze. Przymierza są zgodne z wzorcem dobrze znanym w drugim tysiącleciu p.n.e., którego przykładem są liczne traktaty hetyckie, wydobyte z wykopalisk archeologicznych. „Dziesięć słów” lub „Dziesięć przykazań” z Księgi Wyjścia 20 i Powtórzonego Prawa 5 stanowią przykład tego wzorca. W tych przymierzach wystawca przymierza, król, przedstawia się i opisuje, co zrobił w imieniu swojego wasala, głównie w odniesieniu do zwycięstw militarnych. Następnie nakreśla, jakie będą odtąd obowiązki wasala w świetle tego, kim jest król i czego dokonał. I tak w Księdze Wyjścia 20 widzimy, że Bóg przedstawia się jako „Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli” [w. 2]. Wymienia Siebie, mówi o Swoim zwycięstwie nad faraonem i bogami Egiptu oraz o tym, że dał Izraelitom wolność. Następnie podaje dziesięć słów, które opisują, jak będą żyć ci, dla których to uczynił. Całe prawo opiera się w ten sposób na tożsamości i potężnych czynach Boga. W całym Kodeksie Świętości Księgi Kapłańskiej mówi się: „Bądźcie święci, ponieważ Ja, Jahwe, wasz Bóg, jestem święty” (Kpł 11,44-45; 19,2; 20,7; 1 P 1,16). Przykazanie miłowania cudzoziemca i obcego na równi z rodakiem jest ugruntowane na rzeczywistości bycia Izraela niewolnikiem w Egipcie i fakcie jego wyzwolenia przez Boga oraz w samej tożsamości Boga (Kpł 19,34).

Ponieważ apostołowie widzieli objawienie Boga w Chrystusie jako kontynuację i wypełnienie tego, co było przedtem, nowe przymierze jako „wypełnienie” wzorców Starego, widzimy ten sam wzór w całym Nowym Testamencie. Ogłaszana jest rzeczywistość tego, kim jest Jezus Chrystus i co uczynił w naszym imieniu, zarówno Jego zwycięstwo nad mocami grzechu, śmierci i piekła, jak i Jego odkupieńcze dzieło, które nas wyzwala. Ta proklamacja pociąga za sobą sposób życia dla nas jako odbiorców dobrodziejstw naszego Króla, Chrystusa, jako członków Jego królestwa. W listach św. Pawła taka intencja jest wbudowana w samą ich strukturę. W każdym z nich następuje przejście od otwarcia nauczającego, doktrynalnego lub dogmatycznego, do zamknięcia praktycznego lub duszpasterskiego, a zazwyczaj rozdzielone są one przyimkiem „więc” (por. Rz 12,1; 1 Kor 4,6; Kol 3,12). Chrześcijaństwo w swoich najwcześniejszych dniach, jak mówią nam Dzieje Apostolskie, nie było uważane za zbiór intelektualnych wierzeń czy twierdzeń doktrynalnych, ale za sposób życia w świecie (9,2; 24,14). Religia chrześcijańska jest sposobem na wspólne życie w zgromadzeniu, z Chrystusem pośród nas.

W swoim liście św. Jakub zwraca się bezpośrednio do tych, którzy chcieliby odciąć akceptację pewnych propozycji doktrynalnych od swojego sposobu życia. Naród żydowski miał jeden centralny dogmat, wyznanie Szema: „Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem - Panem jedynym” (Pwt 6,4). Bezpośrednio po stwierdzeniu tej doktrynalnej prawdy jest przykazanie: „Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił” [6,5]. Sam Chrystus przytacza zarówno tę prawdę, jak i wynikające z niej przykazanie, podsumowując całość pism Starego Testamentu [Mk 12,29]. Św. Jakub jednak zwraca uwagę: „Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz - lecz także i złe duchy wierzą i drżą” [Jk 2,19]. Demony nie tylko wierzą, ale wiedzą, że Bóg jest Trójcą Świętą. Wiedzą, że Jezus Chrystus jest drugą Boską Osobą Trójcy Świętej, która dla naszego zbawienia przyjęła na siebie ludzką naturę. Sam diabeł wie z gorzkiego doświadczenia, że Chrystus umarł na krzyżu i zmartwychwstał trzeciego dnia. Nie wątpią w żadne z tych rzeczy. To, czego odmawiają, to żyć w zgodzie z prawdą o Trójjedynym Bogu i Jego stworzeniu.

Dlatego bunt diabła i jego aniołów nie jest buntem wątpliwości. To nie jest odmowa przyjęcia pewnych prawd. Ich bunt jest buntem metafizycznym. To bunt przeciwko temu, co jest, co istnieje i co jest prawdą. Dlatego bunt moralny zawsze prowadzi do zniszczenia. I od samego początku diabeł i jego zwolennicy starali się przekonać ludzi do przyłączenia się do ich buntu. Nie do odrzucenia pewnych zasad, ale do odrzucenia sposobu życia, jaki powinien być konsekwencją naszych wierzeń. Ponieważ buntuje się przeciwko prawdzie, diabeł od początku jest kłamcą. Ponieważ ten bunt przynosi zagładę, on od początku jest mordercą [J 8,44]. Kiedy zbliża się do Ewy w Edenie, nie angażuje się w dyskusję o tym, kim jest Bóg, ale raczej o tym, jak to się przekłada na sposób, w jaki ludzkość powinna żyć w Bożym stworzeniu [Rdz 3,1-5]. Wiara bez życia, wiara bez uczynków jest gorsza niż martwe ciało. Człowiek, który zna prawdy Boże w Chrystusie i nie żyje według nich, i zachęca innych do tego samego, sam się potępia.

Chociaż w naszych czasach powszechne stało się myślenie, że chrześcijanie „idą do nieba”, a niechrześcijanie „idą do piekła”, nie sposób znaleźć takie stwierdzenie w Piśmie Świętym czy u Ojców. Z pewnością można znaleźć naukę o sądzie ostatecznym i że są tacy, którzy w zmartwychwstaniu będą mieli życie wieczne w obecności Chrystusa, oraz tacy, którzy powstaną na wieczne potępienie. Ale kryteria tego sądu nigdy nie są przedstawiane jako akceptacja szeregu twierdzeń doktrynalnych lub identyfikowanie się w jakiś sposób jako chrześcijanin. Kryterium jest zawsze raczej życie każdego człowieka, jego słowa i czyny, które są nierozerwalnie związane z tym, czym naprawdę jest wiara. W rzeczywistości wszędzie w pismach świętych Wieczny Sąd jest groźbą dla ludu Bożego, najpierw Izraelem, a potem Kościoła. To zbuntowanym chrześcijanom grozi wrzucenie do jeziora ognia, przygotowanego dla diabła i jego aniołów [Ap 20,11-15]. Wszystkie kozły, które odchodzą na potępienie, rozpoznają Jezusa jako swego Pana, tak jak czynią to owce [Mt 25,31-46]. Ten, który zna, ale nie przestrzega przykazań i innych uczy robić tak samo, ten będzie najmniejszy w Królestwie [Mt 5,19]. To nie człowiek z zewnątrz lub ignorant jest w niebezpieczeństwie ognia piekielnego, to ten, kto zna prawdy Chrystusa, zna prawdę o tym, kim jest Bóg i co uczynił, zna Jego przykazania i odmawia podporządkowania swojego życie tej rzeczywistości. Od tego, któremu wiele dano, wiele będzie się wymagać. A my, prawosławni chrześcijanie, otrzymaliśmy w naszym dziedzictwie świętej tradycji znacznie więcej niż większość.

My jako ludzie otrzymaliśmy jedno wielkie błogosławieństwo, którego brakuje diabłu i demonom. Otrzymaliśmy to życie dla pokuty. Chociaż byliśmy winni grzechu i buntu tak głębokiego, jak każdy zły duch, podczas gdy użyliśmy otrzymanych od Boga zdolności rozumowania, aby usprawiedliwić siebie i naszą niegodziwość, abyśmy mogli nadal spełniać nasze pragnienia pod przykrywką zewnętrznej wiary, Chrystus udzielił nam przebaczenia. To, że podlegamy zmianom, oznacza, że możemy zmieniać się na lepsze. Chrystus przyniósł nam uzdrowienie i odnowienie. Co więcej, otworzył nam drogę życia, która przemieni nas na podobieństwo do Niego samego, dlatego że żył naszym życiem, działał zgodnie z rzeczywistością tego, Kim jest i świata, który stworzył, i w którym zamieszkał razem z nami. Dopóki żyjemy, nie jest za późno, by zacząć od nowa.

o. Stephen De Young

za: The Whole Counsel Blog

fotografia: Sheep1389 /orthphoto.net/

Poprzedni z serii:
Człowiek jako obraz Boga
Kolejny z serii:
Pasterze Izraela