Zostań przyjacielem cerkiew.pl
Komu wierzyć?
tłum. Justyna Pikutin, 10 listopada 2021
Nastały czasy, w których potok informacji, wylewanych na człowieka, stał się tak obfity i pełen sprzeczności, że coraz częściej pojawia się pytanie: Komu wierzyć?
Przecież nawet oficjalne jednostki różnych organizacji czasem podają informację, zupełnie sprzeczną z tą, którą same głosiły nieco wcześniej. Nic dziwnego, że ludzie gubią się w bezustannym wirze zmieniających się trendów, sloganów politycznych, haseł reklamowych i propagandowych manipulacji.
Komu więc w tej sytuacji można zaufać?
Myślę, że my, chrześcijanie, powinniśmy patrzeć na to nieco inaczej. Wiemy bowiem z Pisma Świętego, że ufanie komukolwiek w grzesznym ziemskim życiu jest na ogół niewdzięcznym zadaniem. “Każdy człowiek to kłamca” - mówi autor psalmów (Ps 115, 2). On też przypomina: “Nie pokładajcie ufności we władcach ani w żadnym synu ludzkim, u którego nie ma wybawienia” (Ps 145, 3).
Dlatego też każdy chrześcijanin powinien ostrożnie odnosić się do informacji, bez względu na to jak aktywnie rozpowszechniają ją środki masowego przekazu.
O wiele ważniejsze od pytania, czy możemy ufać otrzymanej informacji, jest dla nas pytanie, czy informacja ta jest w ogóle ważna dla zbawienia naszych dusz.
Bardzo często (a ostatnimi czasy niemalże bezustannie) jesteśmy wciągani w przeróżne spory. Jesteśmy zmuszeni opowiedzieć się po jednej lub drugiej stronie surowych konfliktów, które, jeśli dobrze się zastanowić, nie są nam zupełnie potrzebne. Drugo- i trzecioplanowe sprawy przedstawiane są jako najważniejsze. Ale jeśli przyjrzeć się temu z perspektywy zdrowego rozsądku, z perspektywy naszego życia wiecznego, okazuje się, że to wszystko jest bezcelowe i niewarte ani wysiłku, ani nerwów.
Gdy tylko poczujemy, że informacja, którą otrzymaliśmy, budzi w nas gniew (często daleki od "sprawiedliwego"), warto się zatrzymać i zastanowić: Jakie to ma znaczenie dla zbawienia mojej duszy?
I wnet okaże się, że to wszystko, co przed chwilą wydawało się niezwykle ważne, jest śmieszne, niegodne, drugoplanowe i bezmyślne.
Czegóż szatan próbuje nie zrobić, aby odwrócić naszą uwagę od tego, co rzeczywiście jest nam potrzebne! Jakiegoż rodzaju “technologie informacyjne” jest wstanie uruchomić w tym celu. Jednak my sami też dajemy mu pożywkę: wystarczy spojrzeć na to, o co się kłócimy. Czy rzeczywiście jest to tak ważne, że zapominamy o życiu wiecznym w Królestwie Bożym?
Dlatego zawsze należy mieć w głowie modlitwę i myśl o zbawieniu duszy, i tylko za ich pomocą mierzyć wszystkie realne bądź wymyślone problemy, którymi karmią nas środki masowego przekazu i portale społecznościowe.
Tylko wtedy zdołamy dyskretnie i rozsądnie podchodzić do wszystkich informacji. A problem, komu można, a komu nie można ufać, rozwiąże się sam.
metropolita Antoni (Pakanicz)
za: pravlife.org
fotografia: maksiuss /orthphoto.net/
Przecież nawet oficjalne jednostki różnych organizacji czasem podają informację, zupełnie sprzeczną z tą, którą same głosiły nieco wcześniej. Nic dziwnego, że ludzie gubią się w bezustannym wirze zmieniających się trendów, sloganów politycznych, haseł reklamowych i propagandowych manipulacji.
Komu więc w tej sytuacji można zaufać?
Myślę, że my, chrześcijanie, powinniśmy patrzeć na to nieco inaczej. Wiemy bowiem z Pisma Świętego, że ufanie komukolwiek w grzesznym ziemskim życiu jest na ogół niewdzięcznym zadaniem. “Każdy człowiek to kłamca” - mówi autor psalmów (Ps 115, 2). On też przypomina: “Nie pokładajcie ufności we władcach ani w żadnym synu ludzkim, u którego nie ma wybawienia” (Ps 145, 3).
Dlatego też każdy chrześcijanin powinien ostrożnie odnosić się do informacji, bez względu na to jak aktywnie rozpowszechniają ją środki masowego przekazu.
O wiele ważniejsze od pytania, czy możemy ufać otrzymanej informacji, jest dla nas pytanie, czy informacja ta jest w ogóle ważna dla zbawienia naszych dusz.
Bardzo często (a ostatnimi czasy niemalże bezustannie) jesteśmy wciągani w przeróżne spory. Jesteśmy zmuszeni opowiedzieć się po jednej lub drugiej stronie surowych konfliktów, które, jeśli dobrze się zastanowić, nie są nam zupełnie potrzebne. Drugo- i trzecioplanowe sprawy przedstawiane są jako najważniejsze. Ale jeśli przyjrzeć się temu z perspektywy zdrowego rozsądku, z perspektywy naszego życia wiecznego, okazuje się, że to wszystko jest bezcelowe i niewarte ani wysiłku, ani nerwów.
Gdy tylko poczujemy, że informacja, którą otrzymaliśmy, budzi w nas gniew (często daleki od "sprawiedliwego"), warto się zatrzymać i zastanowić: Jakie to ma znaczenie dla zbawienia mojej duszy?
I wnet okaże się, że to wszystko, co przed chwilą wydawało się niezwykle ważne, jest śmieszne, niegodne, drugoplanowe i bezmyślne.
Czegóż szatan próbuje nie zrobić, aby odwrócić naszą uwagę od tego, co rzeczywiście jest nam potrzebne! Jakiegoż rodzaju “technologie informacyjne” jest wstanie uruchomić w tym celu. Jednak my sami też dajemy mu pożywkę: wystarczy spojrzeć na to, o co się kłócimy. Czy rzeczywiście jest to tak ważne, że zapominamy o życiu wiecznym w Królestwie Bożym?
Dlatego zawsze należy mieć w głowie modlitwę i myśl o zbawieniu duszy, i tylko za ich pomocą mierzyć wszystkie realne bądź wymyślone problemy, którymi karmią nas środki masowego przekazu i portale społecznościowe.
Tylko wtedy zdołamy dyskretnie i rozsądnie podchodzić do wszystkich informacji. A problem, komu można, a komu nie można ufać, rozwiąże się sam.
metropolita Antoni (Pakanicz)
za: pravlife.org
fotografia: maksiuss /orthphoto.net/