publicystyka: Ból prowadzący do radości

Ból prowadzący do radości

tłum. Gabriel Szymczak, 07 listopada 2021

„Wybacz mi”, które pochodzi z serca zbolałego z powodu błędu, burzy twardy mur oddalenia i wrogości, i jednoczy to, co zostało podzielone. Dlatego nie jest to ani łatwe, ani bezbolesne. Bo łatwe i bezbolesne „wybacz”, wyrażone jako formuła przywracania relacji na poziomie powierzchownym, nie jest w stanie zburzyć murów.

Istnieje „Przebacz mi” wyrażane wobec Boga oraz wobec innych ludzi, naszych bliźnich. W rzeczywistości jest to jedno i to samo, ponieważ według Ojców „jeżeli grzeszysz przeciwko swojemu bratu lub siostrze, to tak, jakbyś grzeszył przeciwko Bogu”. Albo, jak mówi Abba Apollo: „Jeśli widziałeś swojego brata lub siostrę, widziałeś Boga”. Wymówka, że „między mną a Bogiem wszystko jest w porządku” i że to nasze relacje z innymi ludźmi są zupełnie inne, wydaje się próbą uciszenia naszego sumienia, które woła o prawdę.

Oczywiście grzech, jako oderwanie się od łaski Bożej, jako porzucenie Jego obecności, jako rozwiązły sposób życia sprzeczny z Jego wolą, wprowadza zamęt w tych, którzy doświadczyli Jego pokoju i Jego radości. Podobnie jak kłótnie, podejrzenia, starcia i oskarżenia wśród ludzi, których kochamy i którzy są nam bliscy, wywołują zgiełk, smutek i gniew w naszym sercu i umyśle.

W rzeczywistości nie ma innego sposobu na znalezienie pokoju i napełnienie naszej istoty radością z nieba, niż dostrzeżenie własnej odpowiedzialności, uznanie, że druga osoba ma rację i proszenie o przebaczenie. Tak jak akceptujemy przed Bogiem, że nie jesteśmy tacy, jacy powinniśmy być jako Jego dzieci i że nie żyjemy jak chrześcijanie.

„Przebacz mi”, o którym mówi się Bogu z serca, opiera się na pokorze. Osoby egoistyczne i samozadowolone nie proszą o przebaczenie, a jeśli już, to po to, aby czuć się dobrze ze sobą lub aby pokazać, że potrafią zachowywać się w lepszy sposób. Te wzorce zachowań nie wywołują jednak niewyrażalnej radości, ponieważ nie pochodzą z naszych wewnętrznych głębin, z bólu i braku wymówek.

Łzy, które mogą towarzyszyć przeprosinom, są wyrazem uznania smutnego stanu, w jaki popadliśmy. Dlatego ten płacz jest odkupieńczy, odnawiający, jak „chrzest łez”.

Kościół jest na świecie, aby każdy człowiek, wszyscy ci, którzy zbłądzili, mogli znaleźć swoją drogę. Aby mogli wrócić do domu swojego Ojca, odnaleźć siebie i innych, a zatem aby mogli iść naprzód na spotkanie z Panem.

Głównym przesłaniem Kościoła w każdej sytuacji jest „Nawróć się”. Tego właśnie wymagał od ludzi Chrystus, apostołowie i wszyscy Jego kaznodzieje na przestrzeni wieków, aż do dnia dzisiejszego, i będzie tego wymagał aż do zakończenia tego wieku.

Ci, którzy usłyszeli w swoim sercu to wezwanie, doświadczyli największego bólu, ale i największej radości. Czuli, że zstąpili do piekła i zostali podniesieni do światła przez Tego, który „zstąpił do piekła”, przez Zmartwychwstałego Pana. W ten sposób zasmakowali raju.

o. Andreas Agathokleous

za: Pemptousia

fotografia: konkurspravoslav /orthphoto.net/