publicystyka: Bóg Słowo

Bóg Słowo

tłum. Jakub Oniszczuk, 25 października 2021

Sławne są słowa Prologu Ewangelii św. Jana mówiące o Logosie, który od początku istniał z Bogiem i jest Bogiem. Niezwykle powszechne stało się jednak filozoficzne odczytywanie tych kilku zdań. Odczytywanie ich jako próby filozoficznego przedstawienia przez św. Jana bóstwa Jezusa Chrystusa w stosunku do żydowskiego, monoteistycznego Boga Izraela. Wzmianka Filona z Aleksandrii, żydowskiego medioplatonisty, o boskim Logosie jako emanacji jedynego prawdziwego Boga, jest postrzegana jako paralela lub prekursor tych poglądów. Inni przyglądali się też idei Logosu w filozofii stoickiej. Ta linia myślenia tak przeniknęła badania patrystyczne, że wczesne stwierdzenia chrystologiczne Ojców są również odczytywane w ten filozoficzny sposób, są postrzegane jako część ewolucyjnego rozwoju i nazywane są „Chrystologią Logosu”. Niestety, opiera się to wszystko na całej serii błędnych założeń. W rzeczywistości „Słowo Pańskie” lub w języku hebrajskim „debar Yahweh” jest znaną postacią, boską osobą lub hipostazą Boga Izraela, widoczną nawet w najwcześniejszych fazach starotestamentowego objawienia. Św. Jan i Filon mówią o tej właśnie postaci. Filon próbuje dopasować tę figurę do swojego systemu filozoficznego w sposób, który przyjmą także późniejsi gnostycy. Św. Jan mówi natomiast o tej boskiej osobie jako o tej, którą spotkał wcieloną w osobie Jezusa Chrystusa.

Kilka problematycznych założeń dotyczących „Słowa Pańskiego” ma związek z czytaniem Starego Testamentu, zanim jeszcze zbliżymy się do prologu św. Jana. Kiedy czytamy „Słowo Pańskie przyszło” do proroka, czynimy pewne założenia odnośnie znaczenia tych słów. We współczesnym dyskursie chrześcijańskim zwroty „słowo Boże” i „słowo Pańskie” są powszechnie używane w odniesieniu do Pisma Świętego, w samych pismach nigdy nie są one jednak wyraźnie użyte w ten sposób. W rzeczywistości, poza zaledwie garstką dyskusyjnych przypadków, setki zastosowań tych terminów w Piśmie Świętym wyraźnie odnoszą się do kogoś lub czegoś innego. Pisma święte są natomiast określane jako „to, co zostało napisane”, od tego wzięło się też ich określenie jako „pismo”. Jednak z powodu tego przyjętego współczesnego skojarzenia, kiedy czyta się, że „Słowo Pańskie” przyszło do proroka „mówiąc”, powszechny obraz jest taki, że albo prorok usłyszał głos, albo w prawdziwie nowoczesnych interpretacjach był po prostu ogólnie „natchniony” do mówienia w jakiś niejasny, duchowy sposób, który nadawał mowie proroka szczególny autorytatywny status. Odłożenie tego wszystkiego na bok i spojrzenie, jak „Słowo Pana” jest opisane w samym tekście Starego Testamentu, daje jednak inny obraz.

Podstawą takiej interpretacji jest to, że jest to rzeczywiście obraz. Pierwsze wyraźne odniesienie do „Słowa Pańskiego” w Piśmie Świętym znajduje się w Księdze Rodzaju 15,1. „Słowo Pańskie” przychodzi do Abrama „w wizji”. Dosłownie „w widzeniu”. Abram widzi coś lub kogoś, kto mówi mu, że nie powinien się bać, bo „Ja jestem twoją tarczą”. Abram w wersecie 2. zwraca się do postaci w swojej wizji jako „Pana Jahwe”. Wskazuje, że nie ma potomka, który odziedziczyłby wszystkie błogosławieństwa, które Bóg mu daje, a więc to wszystko na nic. W wersecie 4. "Słowo" odpowiada na zmartwienie Abrama obiecując mu syna, a w w. 7. identyfikuje się jako Jahwe, który wyprowadził Abrama z Ur Chaldejskiego. Wieki później, kiedy Izrael został wyprowadzony z Egiptu do Kanaanu, aby się tam osiedlić, Izraelici weszli w mroczny okres, odpowiadający czasom sędziów, podczas którego znaczna ich część popadła w odstępstwo i dlatego znalazła się pod obcym uciskiem. 1 Samuela 3,1 opisuje sytuację mówiąc, że „Słowo Pana” było rzadkością w tamtych czasach, a następnie definiuje to w ten sposób, że nie było wielu „wizji”. Warto zauważyć, że ten okres, w którym ludzie „nie widzieli” Słowa Pańskiego, odpowiada okresowi po odejściu Anioła Pańskiego z Izraela (Sdz 2,1-5).

Tekst, który następuje w 1 Sm 3, daje dalsze wskazówki co do tego kogo lub co faktycznie widzą prorocy. W kolejnej historii Pan wielokrotnie wzywa w nocy młodego Samuela, a Samuel myśli, że wzywa go Heli, kapłan, z którym mieszka, ponieważ jak nam powiedziano, Samuel jeszcze nie poznał Pana. Słowo Pana nie zostało mu jeszcze „objawione” (w. 7). Kiedy Heli mówi Samuelowi, że to Bóg Izraela musi go wzywać, dowiadujemy się, że Pan przychodzi, aby stanąć obok łoża Samuela (w. 10). Wizja, którą ma Samuel, jest więc postacią stojącą; osobą. Następnie Pan przekazuje Samuelowi bardzo tragiczne wieści dla Heliego i jego rodziny, a następnego ranka Samuel boi się przekazać Heliemu treść swojej „wizji” (w. 15). Podsumowując, dowiadujemy się, że przez całe jego wzrastanie Pan nadal „ukazywał się” Samuelowi w Szilo i że objawiał się Samuelowi w „swoim Słowie” (w. 21).
Podobna scena jest w Księdze Jeremiasza 1. „Słowo Pańskie” dociera do Jeremiasza i przemawia (w. 4). Kiedy przemawia ponownie, jest identyfikowane po prostu jako „Jahwe” (w. 7). Następnie wyciąga rękę i dotyka Jeremiasza (w. 9). Poprzez tę wizję, w której pojawia się Słowo Pana, Jeremiasz jest powołany, by być „prorokiem dla narodów (pogan)” (w. 5), a więc możemy dostrzec bliską paralelę między tą wizją a podobną wizją, której doświadczył. św. Paweł na drodze do Damaszku (Ga 1,11-16).

Dlatego w judaizmie przedchrześcijańskim Słowo Pana było identyfikowane jako Boska Osoba, która objawiała się i przemawiała do proroków w cielesnej postaci. Ta osoba zarówno odróżniała się, jak i była identyfikowana z Jahwe, Bogiem Izraela. Dlatego to, co św. Jan robi w swoim prologu, nie jest filozoficzną spekulacją ani próbą skonstruowania teologicznego poglądu na temat boskości Chrystusa, który byłby zgodny z jakimś wcześniej istniejącym monoteizmem. Św. Jan raczej utożsamia tę postać z osobą Jezusa Chrystusa, a następnie odpowiednio objaśnia Pisma Starego Testamentu. Zaczyna się to od zidentyfikowania Słowa jako sprawcy stworzenia w Ewangelii Jana 1,3. Psalm 33,6 mówi: „przez Słowo Pana powstały niebiosa, a przez tchnienie jego ust wszystkie ich zastępy”. Słowo oddane tutaj jako „tchnienie” to po hebrajsku „ruach”, a po grecku „pnevmati”. Słowa te są najczęściej tłumaczone w Piśmie jako „Duch”. Widzimy Ducha obecnego przy stworzeniu w Księdze Rodzaju 1,2. Kiedy Ojcowie mówią o Ojcu, Synu i Duchu w stworzeniu jako ustach, słowie i tchnieniu, nie wymyślają analogii trynitarnych, egzegezują Pismo Święte i interpretują je w taki sam sposób, jak robił to św. Jan Teolog.

W J 1,12-13 św. Jan mówi o wcielonym Słowie jako dającym tym, którzy wierzą, władzę stania się synami Bożymi. We wcześniej omawianym tekście Rdz 15 Słowo obiecuje Abramowi, że syn z jego własnego ciała i krwi odziedziczy wszystkie błogosławieństwa, jakie daje mu Bóg i że jego potomstwo będzie jak gwiazdy na niebie (w. 4-5). Św. Jan przeciwstawia to synom (a więc spadkobiercom) Boga, którzy nie rodzą się z ciała i krwi czy woli człowieka, ale rodzą się z samego Boga. W końcowych wersetach swojego prologu św. Jan jasno wyraża swoje poglądy. Identyfikuje on Jezusa Chrystusa jako Słowo, które stało się ciałem (w. 14). Następnie identyfikuje postać w wizjach Pana w Starym Testamencie jako samego Chrystusa, Słowo. Mówi, że „Boga nikt nigdy nie widział; Jednorodzony Bóg, będący w łonie Ojca, On ukazał” (w. 18), ale nie unieważnia tutaj wszystkich wizji Boga, które wyraźnie pojawiają się w Starym Testamencie, na rzecz poglądu, że Bóg jest widziany tylko w osobie wcielonego Jezusa Chrystusa. Raczej identyfikuje Boga, Jahwe, którego widzieli prorocy, z Jezusem Chrystusem wcielonym w tych ostatnich dniach.

o. Stephen De Young

Za: The Whole Counsel Blog

Fotografia: palavos /orthphoto.net/

Poprzedni z serii:
Anioł Pański
Kolejny z serii:
Syn Człowieczy