publicystyka: Małżeństwo i seksualność według Chrystusa

Małżeństwo i seksualność według Chrystusa

tłum. Jakub Oniszczuk, 28 września 2021

Chociaż we współczesnej retoryce powszechne stało się minimalizowanie, a nawet zaprzeczanie, że sam Jezus miał coś do powiedzenia na temat moralności seksualnej, to po prostu nie jest to prawdą. Odpowiadając na pytanie dotyczące rozwodu w Ewangelii Mateusza 19,3-12, Chrystus odsyła nas do pierwszych dwóch rozdziałów Księgi Rodzaju, aby zilustrować Boży plan dotyczący płci, seksualności i małżeństwa w Jego stworzeniu. Wskazując na te fragmenty i potwierdzając ich znaczenie, Chrystus w rzeczywistości zajmuje zdecydowane stanowisko, które ma konsekwencje dla chrześcijańskiego rozumienia tak różnych kwestii, jak rozwód, poligamia i homoseksualizm. Zrozumienie tej nauki Chrystusa stoi jednak przed dodatkową przeszkodą. Ponieważ narracje z Księgi Rodzaju, na które wskazuje, same były przedmiotem współczesnej reinterpretacji, konieczne jest bardzo uważne zapoznanie się z tymi tekstami.

W Księdze Rodzaju 2,7 Bóg stwarza człowieka z prochu ziemi. W języku hebrajskim pada tu słowo „adam”, od którego wywodzi się imię Adam. Adam jest podobny do hebrajskiego „adamah”, oznaczającego ziemię. „Adam” to także słowo odnoszące się do „ludzkości”, paralelnie do greckiego słowa „anthropos”. Po umieszczeniu Adama w Edenie, ogrodzie, w którym mieszka z nim sam Bóg, pojawia się problem opisany w Księdze Rodzaju 2,18. Chociaż Bóg nazwał całe swoje dotychczasowe stworzenie „dobrym”, mówi, że nie jest dobrze, że Adam jest sam. Ten tekst stanowi początek błędu współczesnej interpretacji. Nie jest to bowiem stwierdzenie, że Adam jest samotny. W żaden sposób nie jest to odniesienie do jego stanu emocjonalnego czy duchowego. W tym sensie Adam z pewnością nie jest sam, ponieważ żyje nieustannie w obecności samego Boga, nie wspominając o zastępach anielskich, które również mieszkają w ogrodzie. Adamowi nie brakowało niczego, jeśli chodzi o towarzystwo, rozmowę i spełnienie w swojej relacji z Bogiem. To, czego brakowało, staje się widoczne podczas lektury wcześniejszego tekstu. Wszystkie rośliny rozmnażały się według swoich rodzajów. Morza i niebo tętniły życiem. Zwierzęta lądowe rozmnażały się według swoich gatunków. Adam był sam. Bóg jest tym, który daje życie światu i to w obfitości. Adam był sam.

Bożym rozwiązaniem tego problemu jest uczynienie pomocnika, który byłby odpowiedni dla Adama. Bóg przedstawia to rozwiązanie przed nazwaniem zwierząt, więc to ostatnie nie przedstawia jakiegoś eksperymentu prób i błędów. Raczej, gdy Adam nazywa zwierzęta, uświadamia sobie problem, ponieważ wszystkie zwierzęta istnieją w parach, które rozmnażają się, przynosząc światu nowe życie. On sam otrzymał polecenie od Boga, aby służył uprawiając ogród, pomagał w rozmnażaniu życia na świecie (Rdz 2,15), ale sam nie jest w stanie tego zrobić. Słowem, które zazwyczaj tłumaczy się tutaj jako „odpowiedni” lub „dopasowany”, jest hebrajskie „kenegdo”. Słowo to zawiera znaczenie zarówno „równoległych”, jak i „przeciwnych”. Tym pomocnikiem będzie ktoś, kto jest podobny do Adama, ale różni się od niego w taki sposób, że oboje będą do siebie pasować. Obejmuje to poziom anatomiczny, ale także wkracza na poziom emocjonalny, duchowy i osobisty. Ta dwójka dopasuje się do siebie i tchnie nowe życie w świat.

Kiedy Bóg postanawia ukształtować tego pomocnika dla Adama, nie tworzy z ziemi po prostu innego człowieka, który byłby innej płci. Adam zapada w głęboki sen, jak na śmierć. Bóg następnie bierze jego część. Chociaż jest to powszechnie tłumaczone jako „żebro”, jest to jedyne miejsce w Biblii hebrajskiej, w którym to słowo jest tłumaczone jako „żebro”. Wszędzie indziej odnosi się ono do jednej ze stron (a ci, którzy upierają się, że chodzi o „żebro”, argumentują, że wszystkie inne zastosowania tego słowa są metaforycznymi odniesieniami do „żebra”). Greckie słowo użyte w Septuagincie również odnosi się do boku i jest powszechnie używane w dzisiejszej biologii do opisu bocznych stron tułowia owadów i skorupiaków. Mówiąc prościej, Bóg rozrywa Adama na pół. Następnie „wypełnia” brakującą część Adama i z jego oddzielonego boku tworzy kobietę. Jak stwierdza Adam po przebudzeniu i ujrzeniu jej, odtąd ludzkość („adam”) będzie istniała jako mężczyzna i kobieta, po hebrajsku „esh” i „eshah”. Jest bardziej szczegółowy opisem opowieści z Księgi Rodzaju 1,27.

Księga Rodzaju 2,24 jest zatem podsumowaniem tego, co było powiedziane wcześniej. Zaczyna się od „ze względu na to”, „z tego powodu”. To, co ma być powiedziane, jest wynikiem realności sposobu, w jaki mężczyzna i kobieta zostali stworzeni. Z tego powodu mężczyzna opuści ojca i matkę i przylgnie do swojej żony, a oboje staną się jednym ciałem. To dlatego, że oboje wywodzą się z jednego ciała, ich małżeństwo będzie reprezentować odnowę, powrót człowieczeństwa w jednym ciele. To dlatego oboje połączą się w jedną całość, bo mężczyzna posiada to, czego brakuje kobiecie, a kobieta ma to, czego brakuje mężczyźnie. Przez to zjednoczenie spełni się Boże pragnienie, aby napełnić ziemię życiem (Rdz 5,1-2). W Mt 19,5, Chrystus cytuje właśnie to podsumowanie, w pełni potwierdzając w ten sposób to podejście.

Chrystus potwierdzając i zapewniając, że taki był jego zamiar od samego początku, potępia wszystkie formy poligamii jako grzech. Nie tylko wielokrotne małżeństwa równoczesne, ale wielokrotne małżeństwa sekwencyjne, jak wprost stwierdza (Mt 19,9). Potwierdza to również, że przeznaczeniem seksualności jest zjednoczenie dwojga w jedno ciało w małżeństwie i stworzenie nowego życia, a zatem nie wyłącznie zaspokojenie cielesnych pragnień. Oznacza to, że wszystkie formy zaspokojenia seksualnego realizowane poza monogamicznym związkiem małżeńskim są grzechem. Oznacza to, że grzechem są wszelkie formy zaspokojenia seksualnego, które nie mają możliwości zrodzenia życia, w tym między innymi praktyki homoseksualne. Bóg ustanowił małżeństwo, a w nim ludzką seksualność, jako piękny dar dla świata i źródło życia. Jeśli ktoś zamierza wypaczać i przekręcać te rzeczy, to raczej dla własnej przyjemności. Tak zniekształcona seksualność staje się wtedy źródłem śmierci, a nie życia. Z tego powodu Chrystus mówi, że lepiej być „eunuchem” i całkowicie poświęcić ten element życia, niż być przez niego zniszczonym (Mt 19,11-12, por. Mt 18,8-9) .

o. Stephen De Young

Za: The Whole Counsel Blog

Fotografia: levangabechava /orthphoto.net/

Poprzedni z serii:
Święty Paweł i Prawo