publicystyka: Olimpijska inspiracja

Olimpijska inspiracja

tłum. Gabriel Szymczak, 15 sierpnia 2021

Ilu z nas oglądało ostatnio transmisje z igrzysk? Jakie piękno i cud, jaka chwała i tragedia, triumf i złamane serce. Na przykład wyobraź sobie, że jesteś Sandi Morris, masz nadzieję na medal w skoku o tyczce, i w połowie skoku doznajesz kontuzji, co zmusza cię do wycofania się z gry. Oczywiście wszyscy wiemy o doświadczeniu Simone Biles, gimnastyczki, która w najgorszym możliwym czasie wpada w depresję i musi wycofać się z gry. Jej złamane serce przekształciło się jednak w triumf dla niektórych jej kolegów z drużyny, którzy nigdy nie myśleli, że zdobędą złoto dzięki Biles. MyKalya Skinner była jedynie zastępczynią, gotową opuścić Tokio bez udziału w rywalizacji, a potem dostaje nagle wezwanie do startu i zdobywa srebrny medal. Tyle niesamowitych, inspirujących historii z igrzysk olimpijskich.

Wyobraź sobie, że jesteś najlepszy na całym świecie w określonej umiejętności. Oczywiście osiągnięcie takiego poziomu wymaga niewiarygodnego przygotowania, treningu, a także ogromnych umiejętności i dobrych możliwości. Ilu sportowców trenowało od najmłodszych lat, a my widzimy tylko tych, którzy dotrą na igrzyska olimpijskie. Ilu innych przegrało udział dosłownie o ułamek sekundy lub mniej niż cal.

Ilekroć oglądam olimpiadę, myślę o spełnionym potencjale, jaki ma każdy z tych sportowców. Oczywiście są niezwykle utalentowani, ale nie możemy powiedzieć, że są najbardziej utalentowanymi sportowcami na świecie. Są niezwykle utalentowani, ale każdy z tych olimpijczyków wziął swój talent i rozwinął go, szlifował, doskonalił tak, aby być w stanie zrealizować swój potencjał. Z pewnością nie zrobili tego sami, ale z zespołem trenerów i kolegów, którzy pchali ich do perfekcji przez całe życie. Z pewnością otrzymali możliwości, których być może nie mieli inni sportowcy o podobnym talencie; wykorzystali je i zrealizowali swój sportowy potencjał.

To wszystko sprawia, że zastanawiam się nad potencjałem, który każdy z nas otrzymuje i na ile poważnie i ostrożnie staramy się rozwijać i wypełniać to, co zostało nam dane przez Boga.
Wielu z nas zmusza siebie i swoje dzieci do realizacji pewnej części naszego potencjału intelektualnego, chcąc dobrze radzić sobie w szkole, znaleźć zawód, w którym w pełni wykorzystamy nasz intelekt i charyzmę. Niektórzy z nas popychają swoje dzieci do aktywności w sporcie, w sztuce, w innych dziedzinach, w których widzimy oczywiste umiejętności lub które są naszą pasją.

Jak poważnie jednak staramy się zrozumieć nasz duchowy potencjał i starać się realizować dane nam przez Boga możliwości? Św. Paweł użył metafory treningu fizycznego i porównał go do naszego treningu duchowego. Mówi: „Ćwiczenie cielesne nie na wiele się przyda; pobożność zaś przydatna jest do wszystkiego, mając zapewnienie życia obecnego i tego, które ma nadejść”. (1 Tm 4, 8)

Jaki jest nasz boski potencjał? Każdy z nas został stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Zastanów się nad tym przez chwilę! Bycie stworzonym na obraz i podobieństwo Boga jest tym, co odróżnia ludzi od reszty świata zwierzęcego. Każda osoba została stworzona na obraz Boga – On obdarzył nas kreatywnością, intelektem, rozumem, pasją, pragnieniem i wolnością korzystania z nich w dowolny sposób. Ojcowie Kościoła rozróżniali obraz i podobieństwo, podkreślając, że bycie stworzonym na podobieństwo Boga jest boskim potencjałem, który każdy z nas posiada. Każdy z nas, bez wyjątku, ma potencjał bycia zjednoczonym z Bogiem i tak napełnionym Jego Duchem, że możemy stać się podobni do Chrystusa. Mamy potencjał, by stać się świętymi - świętymi, którzy są tak oświeceni i napełnieni Bożą łaską, że stają się jednym z Nim.

Wkrótce święto Przemienienia Pana Jezusa, kiedy wspiął się na górę Tabor z trzema Swoimi uczniami – Piotrem, Janem i Jakubem – i spędził z nimi noc na modlitwie. W środku nocy Jezus nagle zostaje oświecony, staje się jaśniejszy niż słońce i promieniuje niestworzonym światłem Boga z Jego istoty. To doświadczenie przytłacza uczniów, którzy padają twarzą na ziemię. Słyszą głos z nieba mówiący: „Ten jest Synem Moim umiłowanym, w Nim znalazłem upodobanie, Jego słuchajcie." (Mt 17, 1-9). Uczniowie widzą również Jezusa rozmawiającego z Eliaszem i Mojżeszem, dwoma największymi postaciami Starego Testamentu, reprezentującymi prawo i proroków. To święto Przemienienia podkreśla boską naturę Jezusa Chrystusa i to, jak On jest wypełnieniem całego Prawa i Proroków. Jezus jest samym Bogiem, który stał się człowiekiem.

Teraz, zamiast koncentrować się na tym, co to święto mówi o tym, kim jest Jezus, zobaczmy, jak apostoł Piotr w swoim drugim liście zastanawia się nad tym doświadczeniem. Nie tylko potwierdza to, co zobaczył: „Nie za wymyślonymi bowiem mitami postępowaliśmy bowiem wtedy, gdy daliśmy wam poznać mon i przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa, ale nauczaliśmy jako naoczni świadkowie Jego wielkości. Otrzymał bowiem od Boga Ojca cześć i chwałę, gdy taki oto głos Go doszedł od wspaniałego Majestatu: „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie”. I słyszeliśmy, jak ten głos doszedł z nieba, kiedy z Nim razem byliśmy na górze świętej”. (2 P 1, 16 - 18)

Św. Piotr skupił się na czymś innym, związanym z boskim potencjałem, który posiada każdy z nas. „Zostały nam udzielone drogocenne i największe obietnice, abyście się przez nie stali uczestnikami Boskiej natury, gdy już wyrwaliście się z zepsucia /wywołanego/ żądzą na świecie”. (2 P 1,4)

Przemienienie objawiło Piotrowi, że możemy uniknąć zepsucia świata i stać się uczestnikami Boskiej natury! Zastanów się, co to oznacza; poświęć chwilę, aby naprawdę zrozumieć, co Bóg oferuje każdemu z nas. Otaczający nas świat jest pełen ciemności, brudu, pożądania, zepsucia i zła. Wszyscy o tym wiemy i jesteśmy pod różnymi wpływami ciemności świata. Zamiast jednak lamentować nad tym upadkiem świata, św. Piotr wskazuje, jak możemy uciec od ziemskiego zepsucia i stać się uczestnikami „Boskiej natury”.

Tu tkwi nasz potencjał. Jesteśmy powołani w życiu do czegoś o wiele większego niż po prostu skupiania się na ziemskich, tymczasowych, powierzchownych przyjemnościach i marzeniach. Nawet gdybyśmy mogli zostać olimpijczykami, najsłynniejszymi sportowcami na świecie lub gdybyśmy mogli użyć naszych mózgów i intelektu i zostać światowej sławy lekarzem, fizykiem, pisarzem lub kimkolwiek innym, o czym marzylibyśmy; niezależnie od tego, jak wielkie mogą się wydawać te osiągnięcia - czym one są w porównaniu z uczestnictwem w naturze Boga i zjednoczeniem się z naszym Stwórcą!

Nasz potencjał jako istot ludzkich zostaje podniesiony z jakiegokolwiek ziemskiego, ograniczonego, skończonego wymiaru do wiecznej, niekończącej się i nieograniczonej podróży w Miłości Boga!

Możemy uczestniczyć w Bożej naturze!!! Aby jednak wykorzystać ten potencjał, musimy coś zrobić. Tak jak olimpijczycy nie mogli po prostu polegać na swoim sportowym potencjale, ale musieli spędzać niezliczone godziny, dni i lata na trenowaniu, uczeniu się, rozwijaniu i doskonaleniu swoich umiejętności, tak apostoł Piotr uczy nas, że aby wypełnić nasz Boski potencjał, musimy pielęgnować „naszą wiarę, cnotę, poznanie, powściągliwość, cierpliwość, pobożność, przyjaźń braterską i miłość”. Łaska Boża jest darem, który daje nam Bóg, pomagając nam realizować nasz potencjał, ale jesteśmy współpracownikami Wszechmogącego i musimy świadomie i pilnie pielęgnować cnoty, które powiększą naszą wiarę. Karmiąc naszą wiarę, będziemy uczestniczyć w Bożej naturze.

Dobroć, wiedza, panowanie nad sobą, wytrwałość, pobożność, przywiązanie braterskie i miłość. Na każdym z tych obszarów musimy się skupić, jeśli poważnie pragniemy „stać się uczestnikami Boskiej natury”. Musimy poświęcić nie tyle samo, ale znacznie więcej uwagi, czasu i wysiłku na pielęgnowanie naszej wiary, niż na pielęgnowanie naszych dążeń do ziemskich i tymczasowych marzeń i przyjemności.

Pamiętajcie, kim jesteście. Pamiętajcie, jaki potencjał Bóg umieścił w każdym z nas. Pamiętajcie o „drogocennych i największych obietnicach, abyście się przez nie stali uczestnikami Boskiej natury, gdy już wyrwaliście się z zepsucia /wywołanego/ żądzą na świecie”.

o. Luke A. Veronis

za: Anchor

fotografia: jarek /orthphoto.net/