publicystyka: Weź telefon

Weź telefon

tłum. Justyna Pikutin, 10 sierpnia 2021

Był słoneczny letni dzień. Niewiele czasu pozostawało do odjazdu podmiejskiego pociągu z jednego z dworców Moskwy. Wolnych miejsc było mało, dlatego też pięcioosobowa rodzina, która wsiadła do wagonu, nie mogła znaleźć pięciu miejsc obok siebie.

W końcu zajęli miejsca. Usiedli w pobliżu: babcia - całkiem młoda kobieta - z wnukami, a mama - oddzielnie, wraz z kuzynką. Kiedy jeszcze pociąg stał, chłopcy zaczęli rozmawiać na interesujące ich tematy. Babcia stwierdziła, że ich rozmowa jest zbyt głośna, choć w wagonie było sporo dzieci, które rozmawiały nawet głośniej. Kobieta nerwowo otworzyła torebkę, wyjęła z niej telefon i podała starszemu wnukowi. A on skupił się na ekranie.

Młodszy chłopiec chciał porozmawiać z bratem, dlatego zaczął go szarpać za rękaw. “A gdzie twój telefon? Nie masz czym się zająć?” - rozzłościła się babcia. Wręczyła mu smartfona. Teraz dzieci nie odrywały się od ekranów. Starszy wnuk oglądał film akcji, a młodszy usilnie naciskał na ekran palcami - grał. Przy każdym dotyku roznosiły się odgłosy ciosów i krzyki.

Jednak wszystko wskazywało na to, że babci nie przeszkadzało zajęcie dzieci. Nie poprosiła nawet, by ściszyły dźwięki, a przeciwnie - uspokoiła się i zaczęła rozwiązywać sudoku. W efekcie nie wytrzymali pasażerowie. Grzecznie zwrócili uwagę dzieciom. Babcia tylko ze zdziwieniem popatrzyła na sąsiadów i z oburzeniem powiedziała: “Cóż się dzieje z naszą młodzieżą? Nigdzie nie ruszają się bez telefonów! Za naszych czasów spacerowaliśmy, biegaliśmy po podwórku i interesowaliśmy się wszystkim wkoło”.

Pociąg jechał. Za oknem przelatywały lasy, łąki i małe rzeczki. W oddali zostawały przytulne domki. Czasami można było zobaczyć maszyny budowlane, a raz nawet samolot przeleciał. Jednak chłopcy widzieli tylko ekrany telefonów. W okno nie patrzyli wcale.

Niedaleko siedziały dzieci w podobnym wieku. Nie miały w rękach żadnych gadżetów. Półgłosem rozmawiały z rodzicami, grały w “państwa-miasta”, czasami cichły, zastanawiały się. Kiedy za oknem dostrzegały coś szczególnego, z zachwytem patrzyły na rodziców: “Widzieliście?!”.

Nie zamierzam zaprzeczać, że jest dziś sporo osób, które nie potrafią obejść się bez swojego telefonu choć przez jeden dzień. “Dzisiejsza młodzież myśli inaczej” - mówią przedstawiciele starszych pokoleń. Dlaczego nie mówią o tym, że to myślenie poprzez słowa i czyny kształtują dorośli?!

Babcia dała wnukowi telefon nie dlatego, że on o to poprosił. Przecież można było wziąć na podróż książkę, notes do rysowania, zaproponować grę słowną lub po prostu pozwolić dzieciom porozmawiać. Dwóch braci zawsze znajdzie temat do rozmowy. Jednak dorosły człowiek postanowił zająć dzieci telefonami.

Postawy starszych krewnych są postrzegane jako wskazówki do właściwego działania. Babcia dorastała w czasach, kiedy nie było smartfonów. Skąd pojawiła się w niej pewność, że współczesne dziecko nie może przeżyć bez gier i filmów podczas podróży trwającej godzinę? Same dzieci, jak można było zauważyć, były nastawione na inne zajęcia. Tak jak inne dzieci jadące pociągiem interesowało ich to, co dzieje się za oknem. Chłopcy chcieli podyskutować o tym co zobaczyli, opowiedzieć o swoich przeżyciach i niespodziewanych odkryciach.

Okazuje się, że dzieci przywiązania do telefonu uczą rodzice. Dlaczego babcia nie była gotowa rozmawiać, odpowiadać na pytania? Trudno powiedzieć. Jednak w pamięci dzieci utrwaliło się: “Telefon - to nieodzowny element podróży”. Kiedy dzieci same okazały zainteresowanie otoczeniem, wolały żywy kontakt a nie gadżety, wystarczyło podtrzymać ich pragnienie poznania czegoś nowego. Jednak nie dano im takiej możliwości.

Droga odbierana jest przez dziecko jak przygoda. Wystarczy wykorzystać ten moment po to, by rozwinąć jego zainteresowania! Można wspólnie z nim czytać książkę, razem patrzeć w okno, rozmawiać o pięknie i różnobarwności otaczającego świata, wyobrażać sobie jaki obraz można byłoby namalować. Podróż - to szczególna możliwość, aby zbliżyć się z dzieckiem, porozmawiać na tematy, które je martwią, dowiedzieć się, o czym marzy syn i czym interesuje się córka. W podróży można całą rodziną grać w gry słowne. Wtedy długa droga nie będzie tak męcząca. Zostanie zapamiętana przez pryzmat wesołych momentów, uśmiechów bliskich, uczucie szczęścia, które daje pełna, przyjazna rodzina.

Jeśli nie będziemy takich nawyków rozwijać w dzieciach, skąd mają je wziąć w starszym wieku? Jak wymyśli sobie zajęcie człowiek, który nigdy tego nie robił? Dodatkowo przeszkadzać mu będzie uzależnienie, wpojone przez starszych członków rodziny: czas wolny - telefon w ręku.

Św. Efrem Syryjczyk mówił, że “starsi powinni być dla młodszych wzorem do naśladowania”, by nie dawać im powodu do grzechu (patrz: 2 Kor 11, 12). Tę zasadę należy wcielić w życie zarówno dla duchowego rozwoju dziecka, jak też wychowania w nim dowolnych dobrych cech i nawyków. Za oknem lato. Kto nauczy dzieci widzieć za oknem brzozowy zagajnik, rzeczkę i pola rumianku? Kto, jeśli nie my, dorośli?

Metropolita Kałuski i Borowski Klemens

Za: pravoslavie.ru

fotografia: Sheep1389 /orthphoto.net/