publicystyka: Prawdziwe znaczenie niezależności

Prawdziwe znaczenie niezależności

tłum. Gabriel Szymczak, 22 lipca 2021

W naszym cywilnym kalendarzu mamy Święto Niepodległości. Jednak w życiu Kościoła konsekwentnie prosi się nas, abyśmy inaczej myśleli o znaczeniu spraw czy rzeczy, zwłaszcza tych, które w innym przypadku moglibyśmy uznać za oczywiste. Świat podaje nam jedną definicję, ale Kościół, który odzwierciedla wizję Pana Jezusa Chrystusa, nadaje im zupełnie inne znaczenie. Dziś terminem, który wymaga od nas innego myślenia - zgodnego z mądrością Bożą - jest słowo „niezależność”.

Wiemy, dlaczego jako Amerykanie obchodzimy Dzień Niepodległości. Ale czym jest prawdziwa niezależność według Chrystusa i Jego Kościoła? Niezależność według świata to bycie „wolnym”, ćwiczenie wolnej woli w spełnianiu własnych pragnień. Świętujemy naszą niezależność i zdolność do dążenia do szczęścia. Celebrujemy umiejętność podążania za naszymi pragnieniami i skłonnościami oraz robienia wszystkiego, co naszym zdaniem sprawi nam przyjemność. Niezależność to nasza zdolność do kierowania własnym życiem i wyboru sposobu, w jaki będziemy żyć. Każdy nastolatek zna to pragnienie. Nie mogą się doczekać dni, kiedy nie będą już musieli mieszkać pod jednym dachem z rodzicami i kiedy będą mogli robić „co chcą”.

W rzeczywistości chrześcijańskie rozumienie niezależności nie ma nic wspólnego z pogonią za naszymi pragnieniami czy kierowaniem własnym życiem. Nasza prawdziwa wolność nie jest bowiem rozumiana jako wolność robienia czegoś. Naszą prawdziwą wolnością jest wolność stania się kimś. Nie byle kim. Nie tym, kim twoi rodzice chcą, żebyś był. Nie tym, kim twoi przyjaciele chcą, żebyś był. Nie tym, kim Hollywood chce, żebyś był. Nawet nie tym, kim sam chcesz być. Nie. Prawdziwa wolność w Chrystusie to wolność stania się mężczyzną lub kobietą, którymi Chrystus pragnie, abyś był.

Obraz tego wyboru widzimy w czytaniu z Ewangelii wg św. Mateusza (4, 18-23). Jest to bardzo dobrze znany fragment - widzimy Pana spacerującego w pobliżu Jeziora Galilejskiego i dwóch braci, Piotra i Andrzeja, zajętych łowieniem ryb. Chrystus woła do nich „chodźcie za Mną i uczynię was rybakami ludzi”. Bracia mają wybór. Pan nie zmusza ich do odejścia. On ich zaprasza. Ostatecznie sami decydują, co zrobić ze swoim życiem. Mogli powiedzieć: „wiesz co, mam plany na dzisiaj, może pójdę za Tobą jutro”. Nie myśleli o wszystkich rzeczach, które straciliby lub poświęcili, idąc za Chrystusem. Nie zastanawiali się, jak to będzie się zgadzać z ich planami na 5 i 10 lat. Powiedziano nam, że NATYCHMIAST porzucili sieci i poszli za Nim. Widzimy w tym nawet zapowiedź. Porzucają swoje sieci rybackie, ale posłuszni wezwaniu Chrystusa, zaczynają również odkładać sieci grzechów i namiętności, które usidlały ich przez całe życie.

Jeśli będziemy kurczowo trzymać się naszych własnych pragnień i naszej własnej wizji tego, kim moglibyśmy być, przegapimy to, kim Bóg chce nas uczynić. Bóg w swojej skrajnej miłości do nas umarł i zmartwychwstał, aby dać nam szansę przeistoczenia się w coś, w kogoś znacznie bardziej materialnego, niż moglibyśmy sobie kiedykolwiek wyobrazić. Szansę na stanie się synem Bożym z łaski. Nie tylko zostać nazwanym synem Bożym, ale być przemienionym przez działanie Ducha Świętego i naprawdę stać się świętym naczyniem.

Jest jednak jeszcze inny aspekt niezwykłej miłości Boga do nas. Kocha nas tak bardzo, że daje nam wolność wyboru naszej drogi życiowej. Prosi nas, abyśmy wybrali naszą drogę. Czy wybierzemy drogę posłuszeństwa, czy też będziemy kierować się własną wolą? Czy pójdziemy ścieżką do życia, czy ścieżką do śmierci? Czy wybierzemy drogę wolności osobistej, która prowadzi do zniewolenia w naszych grzechach, czy też wybierzemy drogę niewoli Chrystusa, wiedząc, że jest to droga do prawdziwej wolności? To język św. Pawła, który nazywa siebie „niewolnikiem Bożym”. Każdego dnia w naszym życiu wybieramy jedną z tych dwóch dróg. Nie ma trzeciej drogi. Posłuchaj słów św. Filareta z Moskwy:
„Niektórzy ludzie pod słowem wolność rozumieją możliwość robienia wszystkiego, co się chce… Ludzie, którzy bardziej pozwolili sobie na niewolę grzechów, namiętności i skalań częściej niż inni, jawią się jako fanatycy zewnętrznej wolności, chcący poszerzyć prawa tak bardzo, jak to możliwe. Ale taki człowiek używa zewnętrznej wolności tylko po to, by jeszcze bardziej obciążyć się wewnętrzną niewolą. Prawdziwa wolność to aktywna zdolność człowieka, który nie jest zniewolony grzechem, który nie jest dręczony potępiającym sumieniem, do wybierania lepszego w świetle prawdy Bożej i urzeczywistniania tego za pomocą pełnej łaski mocy Boga."

Jaką wspaniałą ideę przedstawia tutaj św. Filaret: urzeczywistniamy to, co dobre i święte, z pomocą łaskawej mocy Boga. Nie może być inaczej, ponieważ Bóg nie chce dać nam tego, co gorsze, ani resztek Swej łaski. On pragnie hojnie dać nam to, co najlepsze. Chcesz być niewolnikiem czy wolnym człowiekiem? Nie możesz być jednym i drugim. Kiedy zasmakujemy wolności, nigdy nie zapragniemy wrócić do niewoli i poddania. Więc wprzęgamy się w jarzmo Chrystusa i stajemy się Jego sługami, Jego niewolnikami, odcinając naszą wolę i żyjąc, by służyć i podobać się Temu, który oddał Swoje życie, aby nas kupić i odkupić nasze życie.

Jak wzrastamy w prawdziwej wolności? Uczymy się walczyć z naszymi grzechami. Codziennie podejmujemy walkę i pokornie mówimy: „Panie, pomóż mi zwyciężyć, pracuj we mnie, ponieważ bez Ciebie jestem bezsilny wobec moich grzechów i złych nawyków”. Używając nowoczesnego wyrażenia: „pracujemy mądrze, a nie ciężko”.

Nie możemy zwyciężyć własną mocą, ale przez Chrystusa możemy zwyciężyć wszystko, ponieważ Chrystus pokonał szatana i samą śmierć. Sięgamy więc do Chrystusa, a On sięga do naszych serc i umysłów, aby wszystko naprawić. Nie stajemy się wolni, próbując znaleźć więcej wolności. Stajemy się wolni, pozwalając sobie dalej służyć i poddawać się Chrystusowi. Nawiasem mówiąc, widać to nawet w naszej świętej tradycji posiadania duchowego ojca i bycia posłusznym temu, któremu powierzono opiekę nad nami i który patrzy na nas z miłością Jezusa Chrystusa. Dzięki naszej uległości z miłości, otrzymujemy w darze wielką wolność duchową.

Jak inaczej możemy wzrastać w prawdziwej wolności? Posłuchaj tych słów św. Teofana Pustelnika:
„Aby łatwiej skierować swoją wolę ku temu jednemu pragnieniu, we wszystkim — podobać się Bogu i pracować wyłącznie dla Jego chwały — przypominaj sobie często, że w przeszłości obdarzył cię wieloma łaskami i okazał ci Swoją miłość. On stworzył nas z niczego na Swoje podobieństwo i obraz, a wszystkie inne stworzenia uczynił naszymi sługami; On wyzwolił nas z niewoli diabła, posyłając nie jednego z aniołów, ale swego Jednorodzonego Syna, aby nas odkupił - nie za cenę zwykłego złota i srebra, ale przez Swoją bezcenną krew i najbardziej bolesną i poniżającą śmierć. Uczyniwszy to wszystko, chroni nas o każdej godzinie i w każdej chwili przed naszymi wrogami; On toczy nasze bitwy dzięki Swojej Boskiej łasce; w Swoich niepokalanych Tajemnicach przygotowuje Ciało i Krew Swojego umiłowanego Syna na nasz pokarm i ochronę. Wszystko to jest znakiem wielkiej łaski i miłości Boga do nas; to łaska tak wielka, że jest nie do pomyślenia, jak wielki Pan Zastępów mógł udzielić takich łask naszej nicości i bezwartościowości”.

Przypomnijmy sobie również wszystkie niesamowite dzieła, których Bóg dokonał, aby dać nam prawdziwą niezależność i pozwolić nam na nowo poświęcić się miłości i służeniu Temu, który przemienił nas z pokornych niewolników w członków rodziny królewskiej i uczynił nas spadkobiercami Swego królestwa przez Swą obfitą miłość. Chrystusowi niech będzie chwała i cześć, wraz z Jego Ojcem i Duchem Świętym. AMEN.

o. James Guirguis

za: Out of Egypt

fotografia: uscin /orthphoto.net/