publicystyka: Czy Septuaginta jest Prawosławnym Starym Testamentem?

Czy Septuaginta jest Prawosławnym Starym Testamentem?

tłum. Jakub Oniszczuk, 13 lipca 2021

Dla większości prawosławnych czytelników, odpowiedzią na pytanie zadane w tytule będzie oczywiste i natychmiastowe „tak”. Jest to standardowe stanowisko prawosławnej katechezy, że w przeciwieństwie do Zachodu, a więc w tłumaczeniach protestanckich, jak i rzymskokatolickich, które używają Tekstu Masoreckiego Biblii Hebrajskiej jako Starego Testamentu, prawosławni pokładają autorytet w Septuagincie. Nawet zwykłe wyszukiwanie w Internecie odkryje nam rozbudowane przedstawienia tego stanowiska, przywołujące jako dowody nowotestamentowe cytaty, których znaczenie teologiczne wskazuje na odniesienie do specyficznej greckiej edycji Starego Testamentu albo przywołujące cytaty z Ojców Kościoła na temat wartości i rzetelności „pracy siedemdziesięciu”. Problem polega na tym, że podejście, jakie jest powszechnie prezentowane, jest nadmiernym uproszczeniem, a takie uproszczenie może być wręcz mylące. Jeżeli stwierdzenie „Septuaginta jest prawosławnym Starym Testamentem” oznacza dla nas, że greckojęzyczni chrześcijanie na przestrzeni historii zawsze czytali Stary Testament po grecku i traktowali go z taką samą powagą jak oryginalny hebrajski tekst, z którego został on przetłumaczony, to stwierdzenie to jest jak najbardziej prawdziwe. Często jednak to stwierdzenie jest odbierane jako oznaczające o wiele więcej.

Pierwszy problemem dotyczący utożsamiania Septuaginty z prawosławnym Starym Testamentem jest samo określenie czym dokładnie jest Septuaginta, o ile w ogóle możemy to określić. Tak dosłownie, termin Septuaginta jest skrótem stwierdzenia „praca siedemdziesięciu”, odnoszącego się do tłumaczenia na grecki Tory, czy też Pięcioksięgu, którego w III w. p. n. e. dokonano w Aleksandrii w Egipcie. Zgodnie z Listem Aristeasa, nad tłumaczeniem trudziło się 72 uczonych, którzy pracując niezależnie w cudowny sposób wytworzyli identyczne tłumaczenia. Pierwotnie więc sam termin Septuaginta nie odnosił się do wersji Starego Testamentu, ale tylko pierwszych pięciu jego ksiąg. Tak tego terminu używano przez większą część historii Kościoła. Stosunkowo niedawno zaczęto używać określeń „Septuaginta” i „Grecki Stary Testament” jako synonimów.

Takie nowsze zastosowanie terminu w odniesieniu do całego Starego Testamentu przysparza nam wielu niejasności. Przede wszystkim, jeżeli przyjmiemy, że Septuaginta w tym szerszym pojęciu obejmuje kanon Starego Testamentu, to jakie księgi wchodzą w jego skład, a jakie nie? Po przetłumaczeniu Pięcioksięgu, w ciągu dwóch kolejnych wieków przedchrześcijańskiej ery, wiele innych ksiąg zostało przetłumaczonych na grecki. Oznacza to również, że niektóre greckie teksty tych ksiąg pojawiają się bardzo szybko po powstaniu ich hebrajskich lub aramejskich oryginałów (jak na przykład w przypadku księgi Daniela lub Syracha). W samym judaizmie tamtych czasów nie było jeszcze typowego „kanonu”, przynajmniej w tych kręgach judaizmu, który akceptował jako autorytatywne jakiekolwiek księgi spoza Pięcioksięgu. W wielu przypadkach, jak wiemy teraz dzięki rękopisom z Qumran, krążyły różne wersje tych samych ksiąg (jak w przypadku proroctw Jeremiasza) i w poszczególnych wspólnotach były one używane jednocześnie. Różne teksty - po hebrajsku, aramejsku i w greckich tłumaczeniach - krążyły jako oddzielne zbiory zarówno w tamtych, jak i w nowotestamentowych czasach.

Chrześcijaństwo bardzo szybko stało się ruchem zdominowanym przez wiernych z żydowskiej diaspory i konwertytów z pogaństwa, dla których pierwszym językiem była greka. Z tego powodu Nowy Testament został spisany po grecku, a księgi, które później utworzyły to, co nazywamy Starym Testamentem, używane były w kościołach w greckich tłumaczeniach. Używanie tych tekstów przez Kościół przyczyniło się do podjęcia starań, głównie wśród nie-chrześcijańskich, żydowskich środowisk, aby stworzyć nowe greckie tłumaczenie, jakoby bliższe hebrajskim i aramejskim oryginałom, ale w rzeczywistości po prostu bliższe niechrześcijańskiej interpretacji tych tekstów. W II w. n. e. pojawiły się trzy wielkie tłumaczenia: Akwilii z Synopy, Symmachusa Ebionity i Teodocjona. Dodatkowo powstała w tym czasie jeszcze jedna rewizja tekstu nieznanego autorstwa, powszechnie nazywana wersją „kaige”, ze względu na specyficzną grecką frazę która powtarza się w tekście. W III w. Orygenes zebrał wszystkie te warianty i zestawił je w paralelnych kolumnach obok ówczesnego tekstu hebrajskiego w swojej Heksapli, wynotował przy tym występujące rozbieżności.

Z tego powodu, gdy patrzymy na wczesne greckie rękopisy Starego Testamentu, wszystko jest bardzo pogmatwane. Okazuje się, że do najstarszych zestawień dodawane były przeróżne księgi, a niektóre były z nich usuwane. Wydaje się, że w wielu zestawieniach znajdują się księgi skopiowane z różnych tłumaczeń. Tak się ma sytuacja w przypadku proroctwa Daniela, które jest w Kościele prawosławnym czytane w Wielką Sobotę - w użyciu jest wersja Teodocjona - bez względu na to, że jest to tłumaczenie stworzone przez niechrześcijanina w II w. naszej ery. Również od Ojców posiadamy rozbieżne świadectwa. Podczas gdy jednogłośni są co do podstawowego zestawu ksiąg (liczącego wtedy 24, ale odpowiadającego naszym współczesnym 39 księgom niekwestionowanego Starego Testamentu), to różni Ojcowie uwzględniali też inne księgi, ale niekoniecznie byli w tym zgodni. Księga Mądrości, która znajduje się w prawosławnym Starym Testamencie, rzadko jest uznawana przez Ojców za część Starego Testamentu. A to z tego powodu, że wielu Ojców wymieniało ją pośród ksiąg Nowego Testamentu, prawdopodobnie ze względu na to, że byli świadomi jej powstania w I w. n.e. i to w języku greckim.

To, że dzisiaj możemy zamówić w księgarni kopię Septuaginty po grecku i otrzymać wydanie krytyczne Rahlfa, nie do końca rozwiązuje nasz problem. Ten tekst jest kompilacją trzech źródeł: Kodeksu Synajskiego, Kodeksu Aleksandryjskiego i Kodeksu Watykańskiego. Więcej o tych trzech na pewno jeszcze napiszę w innym tekście, teraz chciałbym tylko powiedzieć, że te same osoby, które zapalczywie bronią kanoniczności Septuaginty, w tym samym czasie z równą zapalczywością odrzucają autorytet tych trzech źródeł w odniesieniu do Nowego Testamentu. Dodatkowo, wiele ksiąg, które znajdują się w tych źródłach (jak na przykład Ody Salomona), nigdy w tradycji Kościoła prawosławnego nie było używanych w nabożeństwach. W edycji Rahlfa znajdujemy też 9 biblijnych pieśni, których Kościół prawosławny używa na jutrzni, ale znajduje się tam 9. Pieśń, z 1 rozdziału Ewangelii Łukasza, którą niewielu by uznało za część Starego Testamentu.

Z greckim Starym Testamentem związana jest różnorodna tradycja, w której skład, zależnie od miejsca i czasu, wchodziła szeroka gama tekstów. Co więcej - istnieją też inne, równie różnorodne tradycje Starego Testamentu, które przez Kościół prawosławny nigdy nie były traktowane gorzej od greckiej. Tradycje koptyjska i etiopska reprezentują swoje własne, oddzielne drogi rozwoju, ich tłumaczenia powstały niezależnie, zawierają inne księgi, czy też inne warianty ksiąg z czytaniami niespotykanymi w greckiej tradycji. Tak też było w czasach przed Chalcedonem (IV Soborem Powszechnym), kiedy obie te tradycje znajdowały się w całkowitej łączności z greckojęzycznymi Kościołami. Podobnie łacińska tradycja, choć zaczęła się od tłumaczenia różnych greckich ksiąg, w IV wieku poprzez prace św. Hieronima otrzymała zastrzyk unikalnych czytań z tekstów hebrajskich i zdecydowała się również na swoją własną listę ksiąg kanonicznych, która niekoniecznie pokrywa się z tą w użyciu Kościołów greckojęzycznych. Nawet słowiańska tradycja, która pojawiła się wieki później, zawiera pewne księgi, których nie używa się w greckiej tradycji (na przykład IV księga Ezdrasza).

Nie jest zatem zgodne z prawdą, że istnieje jeden zestaw tekstów, odrzucający pozostałe, z tylko jedną poprawną wersją dla każdego z nich, który cieszyłby się autorytetem w całym Kościele prawosławnym, niezależnie czy to po grecku, czy w jakimkolwiek innym języku. Usiłowanie ustanowienia takiego tekstu to próba obejścia tradycji, prawdziwego życia Pisma Świętego w Kościele na przestrzeni ostatnich dwudziestu stuleci. To odcięcie się od bogactwa i głębi tej tradycji. To się też odnosi do Biblii jako całości, o czym porozmawiamy kolejnym razem.

o. Stephen De Young

Za: The Whole Counsel Blog

Fotografia: Mitrut Popoiu / orthphoto.net /