publicystyka: Dar słyszenia

Dar słyszenia

tłum. Gabriel Szymczak, 21 czerwca 2021

Zstąpienie Ducha Świętego na Apostołów w dniu Pięćdziesiątnicy oznacza zakończenie zbawczego zadania Chrystusa i narodziny Jego Kościoła na tym świecie. Duch Święty zstąpił na Apostołów w postaci ognistych języków i obdarzył ich darem przepowiadania, które było zrozumiałe i do zaakceptowania przez wszystkich ludzi, wszystkie narody. Zatem pierwszym darem Ducha Świętego dla nowo narodzonego Kościoła był dar Słowa.
Wolą Bożą było, aby nowa i dobra nowina Chrystusa była zrozumiała, a zatem sensowna. Stanowiło to pełne potwierdzenie tego, co było fundamentem świata od pierwszej chwili jego powstania. Na początku było Słowo, jak głosi pierwsza linijka Ewangelii św. Jana, ustanawiając w ten sposób życiodajny charakter Słowa – Logosu, które naturalnie sugeruje drugą osobę Trójcy Świętej, Syna Bożego.

W ten sposób logiczna zasada została umieszczona u podstaw Boskiego Stworzenia od samego początku. Zasada ta została przeniknięta tajemnicą i taką pozostaje, ponieważ każde poznanie tylko pogłębia tajemnicę niezrozumiałego. Ale tak jak na początku stworzenia świata, tak i w cudzie narodzin Kościoła Boża Opatrzność umieściła prymat Słowa - Języka, Logosu, Zrozumienia - u podstaw relacji między Bogiem a człowiekiem.

Dlatego dar Pięćdziesiątnicy był darem „języków”. Apostołowie, oświeceni ognistymi językami Ducha Świętego, zostali napełnieni Świętym Duchem i zaczęli mówić różnymi językami, którymi On pozwolił im mówić (Dz 2, 4). Do czasu Pięćdziesiątnicy Jerozolima była „mikrokosmosem”, z wiernymi Izraelitami lub nawróconymi na judaizm, którzy gromadzili się tam ze wszystkich krańców ówczesnego świata. Wielu z tych ludzi nie mówiło po hebrajsku ani go nie rozumiało. Dlatego przepowiadanie Apostołów mających dar Świętego Ducha było zrozumiałe dla wszystkich. Ta zasada zrozumienia stanowiła całą podstawę misyjnego zadania prawdziwego chrześcijaństwa i taką pozostała przez całą historię powszechnego prawosławia. Gdziekolwiek prawosławni misjonarze udawali się w swojej apostolskiej pracy, wszędzie mówili, nauczali, chwalili Boga i oddawali cześć w zrozumiałym języku. Od Bułgarii po Bałtyk. Od Rosji do Ameryki. Od Japonii po Ugandę. Od Chin po Alaskę. Prawosławie zawsze brzmiało w języku zrozumiałym dla narodów i plemion zamieszkujących naszą planetę. Tak więc pierwszym darem Pięćdziesiątnicy był dar zrozumienia. Ten dar został powierzony przez Boga i Apostołów całemu Kościołowi. Od babilońskiego „pomieszania języków” Boża Opatrzność doprowadziła ludzkość do jedności wiary w całej jej wielojęzyczności, do „zgodnego sławienia Najświętszego Ducha” (Kontakion Święta Pięćdziesiątnicy).

Dużo mniej uwagi poświęca się drugiemu darowi Zesłania Ducha Świętego. Wszystko skoncentrowane jest na „darze języków”. Wiele sekt protestanckich - a obecnie także katolicy, a nawet niektóre rozproszone „charyzmatyczne” grupy prawosławne - poszukuje daru tzw. „mówienia językami” - co z reguły prowadzi do pewnej językowej „abrakadabry”. Nawet ci, którzy nie są zaangażowani w te poszukiwania, również zwracają centralną uwagę na „brzmienie” - słowa, zdania i wyrażenia. Cudowne dźwięki hymnów dochodzą z naszych chórów i nadają muzyczny wyraz myśli teologicznej tekstów liturgicznych. W sanktuariach rozbrzmiewają formuły sakramentalne. Kazania, czasem o wielkiej i ważnej treści, są wygłaszane z kazalnic. Tak więc pierwszy dar Pięćdziesiątnicy pozostaje bardzo ważnym aspektem naszej twórczości kościelnej. Ale kościoły odpowiadają przerażającą pustką… Sposób życia jest na wpół pogański… Przesłanie chrześcijaństwa pozostaje pozbawione dynamiki apostolskiej... A ogień wiary ledwie się tli, zamiast dawać jasny płomień świadectwa… Dlaczego?

Ponieważ zapomniany pozostaje drugi dar Pięćdziesiątnicy - dar słyszenia. Oczywiście słuchamy, ale nie słyszymy. Akceptujemy to, czego słuchamy, pod względem estetycznym, emocjonalnym i zewnętrznym. I dlatego z taką łatwością i bez śladu znika to z naszego życia. Od czasu do czasu nawet nie chcemy rozumieć tego, co słyszymy, preferując to, co święcie niezrozumiałe. Nie dajemy Słowu szansy na spalenie naszych serc, oczyszczenie sumienia, przemienienie naszego życia, ożywienie naszej wiary i wplecenie nas w Ciało Chrystusa - pełne życia i radosnego działania, które można znaleźć tylko w Duchu Świętym.

Przez Wcielenie, a także przez Pięćdziesiątnicę, Bóg wkracza w dzieje tego świata. Chociaż to wejście ma miejsce w kontekście czasu i historii, nie pozostaje jedynie historią. Podobnie jak w przypadku Wcielenia, Męki, Ukrzyżowania i Zmartwychwstania Chrystusa, tak i Pięćdziesiątnica nie pozostaje w więzieniu chronologii historycznej. Z tą samą duchową rzeczywistością, w której wydarzyła się dwa tysiące lat temu, trwa w teraźniejszości i będzie trwać do końca dziejów.

Kościół potrzebuje Pięćdziesiątnicy nie jako historycznego punktu orientacyjnego, ale jako żywej, wiecznie trwającej rzeczywistości duchowej. Odniesiona „do przeszłości”, przestaje być żywą, przemieniającą, tworzącą życie, poruszającą siłą, bez której Kościół pozostałby faktem historycznym, muzeum, archiwum. Wszyscy, cały nasz Kościół, potrzebujemy nowej Pięćdziesiątnicy, nowego zstąpienia - a raczej nowego przyjęcia wiecznie zstępującego Ducha Świętego, abyśmy mogli nie tylko mówić, nie tylko śpiewać, nie tylko głosić, ale także słuchać. I przekształcić to, co słyszymy, w radośnie twórczą wspólnotę.

o. George M. Benigsen

Za: Holy Trinity Cathedral

fotografia: Nikolaj_BG /orthphoto.net/