publicystyka: Jaka jest rzeczywistość?

Jaka jest rzeczywistość?

tłum. Gabriel Szymczak, 21 maja 2021

Chrystus zmartwychwstał! Czy naprawdę zmartwychwstał? Ilu ludzi wątpi w największe wydarzenie w historii świata – w rzeczywistość, że ktoś, kto był martwy przez trzy dni, powstaje do życia i nigdy więcej nie umiera? Brzmi to dość nieprawdopodobnie, a nawet niemożliwie. Nic dziwnego, że wiele osób w naszym współczesnym społeczeństwie kwestionuje lub wręcz odrzuca ten cud jako nonsens. Żyjemy w dość sceptycznym wieku, który nie akceptuje cudów i, szczerze mówiąc, odrzuca większość twierdzeń religijnych.

Więc pytam: „Co to jest rzeczywistość?” Takie niezwykłe twierdzenia, jak Jezus wstający z grobu po trzech dniach śmierci, z pewnością nie wydają się rzeczywistością.

Oczywiście dla samych uczniów i przyjaciół Jezusa taki cud również wydawał się czymś nie do uwierzenia! Maria Magdalena i inne kobiety niosące wonności idą do grobu wcześnie w niedzielę rano i zastają go pustym. Napotykają anioła, który mówi im: „Dlaczego żywego szukacie wśród martwych? Nie ma Go tutaj, lecz powstał z martwych. Idźcie zatem i powiedzcie Jego uczniom i Piotrowi”. Więc idą i dzielą się Dobrą Nowiną, ale jest to tak niewiarygodne, że nawet najbardziej bliscy uczniowie naszego Pana początkowo ją odrzucają. Piotr i Jan biegną do grobu i widzą, że jest pusty, ale wciąż walczą o to, by uwierzyć. Wtedy Jezus ukazuje się dziesięciu uczniom w górnym pokoju, a oni są zszokowani tym, co widzą. To prawda, że Pan żyje! Dwaj uczniowie, Kleofas i Łukasz, idą tego samego dnia do wioski Emaus i spotykają żywego Chrystusa. Po tych wszystkich objawieniach uczniowie opowiadają Tomaszowi o tym, co widzieli i czego doświadczyli. Jaka jest jego odpowiedź?

Jeśli nie zobaczę na Jego rękach ran po gwoździach i nie włożę palca mojego w rany po gwoździach, i nie włożę mojej ręki w bok Jego, nie uwierzę”.

Oto jeden z najbliższych przyjaciół i uczniów Jezusa, który zaledwie kilka dni wcześniej powiedział, że jest gotów umrzeć z Chrystusem, ale teraz, pomimo świadectwa wszystkich jego przyjaciół, którzy nie mieliby powodu go okłamywać, nie wierzy. Cała historia jest po prostu zbyt niewiarygodna !!!

Cóż, wszyscy wiemy, co się dzieje. Słyszeliśmy to w Ewangelii. Tydzień po tym, jak Jezus ukazuje się dziesięciu uczniom, ukazuje się Tomaszowi i upomina jego niewiarę. „Przyłóż palec swój tu i patrz na ręce Moje, i przyłóż rękę swoją, i włóż do boku Mojego, i nie bądź tym, który nie wierzy, lecz - wierzącym”.

Tomasz w końcu przyjmuje ten cud i głosi wiarę: „Pan mój i Bóg mój”. Ale Jezus ostrzega go i nas wszystkich: „Uwierzyłeś, bo ujrzałeś Mnie. Szczęśliwi ci, którzy nie widzieli, a uwierzyli".

Czy to nie są słowa, których potrzebuje nasze pokolenie?!? „Szczęśliwi ci, którzy nie widzieli, a uwierzyli”.

Chciałbym na marginesie odnotować, że w ciągu 40 dni po Zmartwychwstaniu, Jezus pojawiał się wielokrotnie swoim naśladowcom i przyjaciołom. Nie raz czy dwa, ale wiele razy. I to nie tylko dla garstki, czy nawet tylko dla Swoich najbliższych uczniów. Według św. Pawła zmartwychwstały Chrystus rzeczywiście ukazał się jednocześnie 500 wyznawcom. 500 osób!!! To nie była masowa halucynacja. To nie tylko Jego wyznawcy marzyli i chcieli wierzyć. Naprawdę widzieli i spotkali Jezusa Chrystusa, który został ukrzyżowany, ale teraz żyje!!!

Ludzie, którzy próbują powiedzieć, że naśladowcy Jezusa sfabrykowali tę historię, powinni uważnie i poważnie zadać sobie pytanie: „Dlaczego wymyślili taką historię? Jaką odnieśli korzyść z takiej historii?” Naśladowcy Chrystusa nie byli częścią jakiejś dużej, potężnej instytucji religijnej, która miała po swojej stronie władzę państwa i próbowała oszukać masy jakimś kłamstwem. Najwcześniejsi wyznawcy Jezusa, wczesny Kościół, byli grupą mało znaczących, w większości niepiśmiennych żydowskich mężczyzn i kobiet, którzy nie mieli nic do zyskania utrzymując kłamstwo. W rzeczywistości to, co zyskaliby na głoszeniu tego zmartwychwstania, to prześladowanie, odrzucenie, aresztowanie, uwięzienie, a nawet tortury i śmierć! Z pewnością NIE jest to powód, dla którego wielu ludzi utrzymywałoby kłamstwo!!!

Jednak trzymali się swojej historii. Podróżowali po całym świecie, dzieląc się tą historią. Nie przestawali, nawet gdy niektórzy byli aresztowani lub zostali zabici czy zamęczeni. Kiedy ogół społeczeństwa wyszydzał, poniżał, odrzucał i próbował zniszczyć ich ruch, dalej głosili Dobrą Nowinę. I powoli przyciągali coraz więcej ludzi do swojej wspólnoty wiary. Świadectwem tych mężczyzn i kobiet była nie tylko dobra nowina o Zmartwychwstaniu, którą głosili, ale radykalna zmiana, jaka zaszła w życiu wierzących, przemiana ich życia, która pociągnęła ludzi do przyłączenia się do ich ruchu!

Rozumiem sceptycyzm tych, którzy kwestionują zmartwychwstanie Chrystusa. To normalne. Nawet Tomasz Apostoł kwestionował i wątpił. Jeśli jednak naprawdę chcemy poznać prawdę, musimy zachować otwarty umysł i spróbować zrozumieć. Zadawaj pytania, ale bądź przygotowany na odpowiedzi, które możesz znaleźć. Zadaj sobie pytanie, jak ruch oparty na najbardziej niewiarygodnym cudzie - zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa po trzech dniach w grobie - mógł stać się niepowstrzymanym ruchem, który zmienił życie milionów ludzi na przestrzeni wieków. I nadal zmienia życie ludzi dzisiaj, dając im nadzieję, radość, sens, cel i nowe życie!!!

W minionym okresie Wielkiego Postu w naszej cerkwi działały dwie grupy studyjne, które czytały „Listy starego diabła do młodego” CS Lewisa. Myślę, że prawie wszyscy (40 osób) zgodziliby się z tym, że to doświadczenie stanowiło dla nas wyzwanie, oświecenie i inspirację. Jest to książka o sposobach, w jakie diabeł i demony próbują oszukać i zmylić nas, prowokują do kwestionowania Boga, aby trzymać nas z dala od Niego, nie wierzyć w Niego i oddzielić nas od wspólnoty wiary, która może ożywić i wzmocnić nasze życie w Chrystusie.

W jednym z ostatnich rozdziałów książki znajduje się pouczająca sekcja o tym, jak postrzegamy „rzeczywistość”, a zwłaszcza o tym, jak diabeł próbuje zniekształcić i zaciemnić nasze poczucie rzeczywistości. Zły wykorzystuje nasze sceptyczne umysły, koncentrując się na naszych emocjach i nakłaniając nas do postrzegania całej ciemności i zła wokół nas jako „tego, jaki naprawdę jest świat”, a następnie zasadza ideę, że każda pocieszająca koncepcja religijna jest po prostu fantazją. Diabeł chce wprowadzić zamęt w naszych umysłach co do znaczenia „realnego” świata. Nieustannie mówi nam, że na każde „doświadczenie duchowe”, każde transcendentne spotkanie, każdą chwilę, w której piękno, miłość i prawda dotykają naszych dusz i sprawiają, że czujemy się radośni lub lepsi, lub bliżej Boga, powinniśmy patrzeć jako na jakieś „przeżycie emocjonalne”, któremu nie można ufać. To nie jest prawdziwe, szepcze nam do ucha diabeł. Jest subiektywne i dlatego możemy je zignorować jako jakiś eskapistyczny sen.

To, co jest prawdziwe, mówi nam Szatan, jest brzydkie, ciemne, nienawistne, gwałtowne i podłe. Codziennie widzimy taką ciemność w nagłówkach wiadomości, a diabeł chce, abyśmy wierzyli, że to prawdziwy świat, a nie doświadczenia, które dotykają naszej duszy.

Apostoł Tomasz był kuszony w ten sposób. Widział ciemności ukrzyżowania Chrystusa. Wiele osób w naszym nowoczesnym społeczeństwie jest kuszonych podobnym sceptycyzmem i wątpliwościami. Jednak spójrz na historię i zobacz rzeczywistość tego, co zrobiła ta mała, nieistotna grupa wyznawców Jezusa Chrystusa. Wierzyli w Zmartwychwstanie. Żyli według zmartwychwstałego Chrystusa. I pozwolili Bogu, aby zmienił i przemienił ich życie oraz życie niezliczonych innych ludzi, którzy weszli w ich wspólnotę wiary.

Rzeczywistość historyczna pokazuje, że Jezus Chrystus zmartwychwstał, a ten żyjący Bóg dotknął i zmienił życie Swoich naśladowców - nie tylko 2000 lat temu, ale także dzisiaj.

Szczęśliwi ci, którzy nie widzieli, a uwierzyli”. Błogosławieni, którzy będą powtarzać słowa Tomasza: „Pan mój i Bóg mój”.
 
o. Luke A. Veronis

za: Anchor

fotografia: Sheep1389 /orthphoto.net/