publicystyka: Czy to istotne - czy Jezus jest, czy nie jest Bogiem?

Czy to istotne - czy Jezus jest, czy nie jest Bogiem?

tłum. Gabriel Szymczak, 20 maja 2021

Czy to naprawdę ma znaczenie, czy Jezus jest Bogiem, czy nie?

Czy Bóg nie mógł po prostu wybrać człowieka i uczynić go zbawcą lub mesjaszem? Zrobił to wcześniej z Mojżeszem i prorokami. Czy nie mógłby osiągnąć tego samego, gdyby uczynił Jezusa wielkim przewodnikiem duchowym, takim jak Budda, albo człowiekiem pokoju i czynu, jak Gandhi?

Wiem, że brzmi to szokująco jako pytanie od prawosławnego księdza, ale nie jestem pierwszym, który je zadaje. Jednym z pierwszych był człowiek o imieniu Ariusz. Ariuszowi wydawało się absurdalne myślenie, iż Bóg, który jest wieczny, niewidzialny, niewyrażalny i nieosiągalny, pojawiłby się na ziemi jako człowiek. Tak więc Ariusz utrzymywał, że Bóg stworzył Jezusa, a więc Jezus, będąc stworzeniem, nie był w żaden sposób Bogiem i nie był też równy Ojcu.

Oczywiście 318 Ojców Pierwszego Soboru Ekumenicznego zrozumiało, że Boskość Jezusa absolutnie ma znaczenie. Życie Jezusa ujawniło o Bogu coś, czego wcześniej nie wiedzieliśmy, coś, co jest wielką tajemnicą - Bóg jest Jeden, ale jest też Jeden w trzech Osobach. To objawienie Trójcy było tak głębokie, że Ojcowie wiedzieli, iż było to kluczowe dla naszego zbawienia. To, co zaproponował Ariusz, złamało tę jedność Boga i rozdzieliło Osoby Boskiej Trójcy. Sobór potwierdził w Credo, że Jezus był w pełni człowiekiem, ale także w pełni Bogiem. Jezus to dwie natury w jednej Osobie, bez zmieszania. Tak więc doktryna Trójcy została zachowana. Dlaczego Ojcowie uważali, że jest to niezbędne dla naszego zbawienia?

Po pierwsze, kiedy spotykam Jezusa - wiem, że jest człowiekiem. Muszę wiedzieć, że przeżył walki i pokusy życia. Wniebowstąpienie Jezusa mówi mi coś, czego nie proponowała żadna inna religia - że człowiek poszedł do Boga, aby usiąść po Jego prawicy. Czyniąc to, nosił ma Swoim ciele ślady ukrzyżowania. Zmagania ludzkości spoczęły obok Boga! Niesamowite!!!

Potem, kiedy spotykam Jezusa - wiem, że jest On Bogiem. Grzegorz z Nazjanzu powiedział - „To, co nie zostało przyjęte, to nie zostało uzdrowione”. Myśli mędrców - mężczyzn i kobiet - mogą mi wiele pomóc, ale tylko jeśli chcę być uzdrowiony, w pełni zbawiony; a to jedynie Bóg może zrobić. Wziął na Siebie mój grzech i złamanie, i przybił je do krzyża. Powstał z martwych, abym ja również mógł powstać z martwych.

Rozumiem więc, dlaczego Ojcowie tak bardzo chcieli obalić Ariusza. Mówi się, że Święty Mikołaj był tak zaniepokojony, że aż spoliczkował Ariusza! To coś więcej niż niejasna kwestia teologiczna. Jest to ogromna kwestia duszpasterska, która prowadzi do zbawienia.

Problem w tym, że chociaż wierzę w Jezusa jako Boga i człowieka, jestem także Ariuszem. Gdybym naprawdę czcił Jezusa jako Boga, nie zrobiłbym połowy tego, co robię i zrobiłbym zdecydowanie więcej niż to, co czynię.

Kiedy modlę się niedbale, nie czczę Jezusa jako Boga i traktuję Go jak człowieka. Jestem Ariuszem.

Kiedy nie uczęszczam do cerkwi, nie czczę Jezusa jako Boga i traktuję Go jak człowieka. Jestem Ariuszem.

Kiedy nie wybaczam komuś, zwłaszcza z mojej prawosławnej rodziny, nie czczę Jezusa jako Boga i traktuję Go jak człowieka. Jestem Ariuszem.

Kiedy nie mogę choć przez chwilę czytać słów Jezusa i kontemplować Jego mądrości, nie czczę Jezusa jako Boga i traktuję Go jak człowieka. Jestem Ariuszem.

Kiedy nie próbuję być uczniem Jezusa, nie czczę Jezusa jako Boga nie traktuję Go jak człowieka. Jestem Ariuszem.

Kiedy robię niewiele lub nic, aby zbudować Jego Kościół, który jest Jego ciałem na ziemi, nie czczę Jezusa jako Boga i traktuję Go jak człowieka. Jestem Ariuszem.

Jezus jest Bogiem.

Ja jestem Ariuszem.

Niech ktoś mnie spoliczkuje!

o. John Moses

za: Ramblings of a Redneck Priest

fotografia: Strahinic /orthphoto.net/