publicystyka: Godzina metropolity Pawła

Godzina metropolity Pawła

tłum. Dominika Kovačević, 23 kwietnia 2021

Wspomnienie o metropolicie Pawle (Jazidżim) obecnego wykładowcy teologii pastoralnej na Uniwersytecie Balamand z czasów, gdy sam był seminarzystą. Balamand to główny ośrodek akademicki Patriarchatu Antiocheńskiego. Dziekanem Instytutu Teologicznego niegdyś był właśnie metropolita Paweł, który w środku wojny domowej w Syrii, w 2013 roku, został porwany przez terrorystów. Jego los wciąż pozostaje nieznany, jednakże, najprawdopodobniej, poniósł śmierć męczeńską.


Jesteśmy u progu Wielkiego i Świętego Tygodnia, tajemnicy Krzyża i Chwalebnej Paschy; Godziny Ukrzyżowania Pana Jezusa i Jego Zmartwychwstania, byśmy powstali z Nim. A to według Jego słów: Teraz dusza moja doznała ucisku, i cóż mogę powiedzieć? O Ojcze, wybaw Mnie z tej Godziny. Lecz ze względu na to przyszedłem, na tę Godzinę (J 12, 27). Wspominamy tę straszną, ostatnią Godzinę, Godzinę porwania metropolity Aleppo Pawła (Jazidżiego) 22 kwietnia 2013 roku około godziny trzeciej po południu, gdy odważnie przybył do miasta Aleppo wraz ze swoim przyjacielem, metropolitą Janem (Ibrahimem) w celu uwolnienia dwóch kapłanów porwanych w cieniu strasznej wojny w Syrii.

I wraca do mnie wspomnienie poranku jednego z dni błogosławionego Wielkiego Postu 2001 roku, gdy wszedłem do cerkwi monasteru Władczyni Balamand bardzo wcześnie, o świcie. I zobaczyłem wówczas metropolitę Pawła stojącego w swej stasidii niczym kolumna, oczekującego początku nabożeństwa, wyprostowanego na wzór patrona jego diecezji trwającej w duchowych wysiłkach, czyli świętego Symeona Słupnika, który stał się kolumną cierpliwości. I, tak jak władyka uczył, że modlitwa zaczyna się przed modlitwą [tj. nabożeństwem], i trwa także po niej, zobaczyłem w jego ręku czotki, i przesuwające się place, i przy każdym ich paciorku szeptał: O Panie mój Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną grzesznym. I spostrzegłem delikatnie, że jego oczy były utkwione w ikonie Ukrzyżowania mieszczącej się na środku, na szczycie ikonostasu tej cerkwi Zaśnięcia Władczyni. I z jednej strony krzyża jest Maria, Matka Pana, a z drugiej Jan, Jego umiłowany uczeń. Byłem pierwszym, który wszedł do cerkwi, więc stanąłem w miejscu, bojąc się odgłosem swoich kroków naruszyć spokój modlitwy władyki. Modlitwy gorącej, wypływającej z jego serca rozgrzanego miłością krzyża Pana Chwały, będącej chwilą zażyłości z Bogiem.

W tej chwili zdałem sobie sprawę, jak bardzo władyka Paweł modlił się w dżihadzie [tj. podwigu], a oznaki zmęczenia rysowały się na jego twarzy, jakby spał nie więcej niż dwie godziny. A to dlatego, że przyjmował dziesiątki chłopaków i dziewcząt, przychodzących do Balamand z różnych rejonów Libanu i Syrii i proszących o kierownictwo i poradę duchową, którzy smakowali się w chwilach życia z Chrystusem poprzez pokajanie i spowiedź. Władyka przyjmował ich jeden po drugim w nocy, z ojcowską cierpliwością i ofiarną miłością, pomimo zmęczenia dniem i jego troskami. Jednakże największą troską władyki było bycie lekarzem duchowym kochającym swe dzieci, leczącym choroby duszy poprzez modlitwę i zdobywanie Łaski Bożej. Władyka Paweł jako dziekan Instytutu Teologicznego Balamand ukierunkowywał studentów teologii na to, by pierwszorzędną osią w ich przyszłym kapłaństwie było zbawienie dusz i prowadzenie wiernych, bez jakiejkolwiek oziębłości, za to na drodze pokajania, świętości i wiecznej radości.

Starałem się „ukraść” spojrzenie z jego twarzy tak, by nie poczuł mojej obecności. Zapewne chciałem dotknąć doświadczenia duchowego, które by mnie wzbogaciło. Zobaczyłem w jego oczach – ciągle utkwionych w ikonie Ukrzyżowania Króla Chwały – błysk żarzącego się ognia. Tak jakby był on w chwili porwania i spotkania osobistego i żywego z Bogiem – Jedynym Wspomożycielem, Bezpiecznym Schronieniem, Kotwicą pośród sztormów kryzysów, Światłością jaśniejącą w ciemności, Schronieniem pewnym w czasie ucisku, Uzdrowieniem w próbie choroby, Tarczą ochrony w walce, Strzałą Spiczastą przeciwko wrogom. Usta władyki rytmicznie, coraz szybciej mruczały Modlitwę Jezusową, jakby był żołnierzem na wzburzonym polu bitwy o zbawienie dusz umiłowanych przez niego. On ofiarował swoją żarliwą modlitwę temu Krzyżowi – Ołtarzowi – jako ofiarę na rzecz rozlania się Miłosierdzia Bożego na tych młodych ludzi, zmęczonych i obarczonych problemami. Władyka prosił Ukrzyżowanego, by ci młodzi rozpoznali w Nim Wcielonego Boga i Zbawiciela, Powstającego i Dźwigającego, i by ich utwierdził w Prawdzie, która wyzwala, by zamieszkiwała w nich myśl Chrystusa. A dzisiejsza młodzież tonie w prądach myślowych sprzeciwiających się sobie, one młodzież porywają. Niszczą ją kolory, które tylko udają i które są pokazywane w niektórych współczesnych mediach skierowanych przeciwko Prawdzie.

W jednych ze swych najbardziej płomiennych, ognistych słów do młodzieży, z których wylewały się wody miłości i czułości oraz potok zachęty i wzmocnienia w czasach ucisku, metropolita Paweł wzywał młodzież do miłości pełnej, do wolności, do przylgnięcia do Jezusa i pokładania nadziej właśnie w Nim. Wręcz krzyczał: O, bohaterowie wolności, ceną pełnej miłości jest to, że dajemy nasze życie w całej jego pełni! Pełna miłość jest męczeństwem! Ona jest naszą decyzją i naszą wolnością – że wybieramy sumę miłości w nas! Męczennik jest najbardziej kochającym i najbardziej wolnym! Młodzieży, tu naszym wzorem jest Jezus. O bohaterowie wolności, bohaterowie mocnych wyborów – uwolnijcie się. Poznawajcie Prawdę, a Prawda was wyzwoli. Stawiajcie opór uległości, lenistwu, pokusom… Jezus jest przychodzącym, aby nas podnieść; przyjdźcie, wznieśmy się, albowiem On zszedł do nas, amen (Ogień w krzewie, s. 101-102).

Oto nadeszła Godzina, by został uwielbiony Syn Człowieczy (J 12, 23). Przyjdźcie, podnieśmy się, by Go spotkać, modlitwami władyki Pawła, amen.

o. Bassam Nasif

za: www.facebook.com/Antiochpatriarchate.org/posts/3215223221914702

fotografia: Nikolina Kovacev /orthphoto.net/