publicystyka: "Na początku było Słowo". Komentarz do Ewangelii na liturgii paschalnej. Część I

"Na początku było Słowo". Komentarz do Ewangelii na liturgii paschalnej. Część I

tłum. Michał Diemianiuk, 02 maja 2021

J 1, 1. Na początku było Słowo, i Słowo było u Boga, i Słowo było Bogiem.

“Na początku było Słowo”. Tymi słowami ewangelista oznacza wieczność Słowa. Już wyrażenie “na początku” (ἐν ἀρχῇ) jasno wskazuje na to, że istnienie Logosu jest całkowicie wyjęte spod podporządkowania czasowi, jako formie wszelkiego stworzonego istnienia, że Logos istniał “przed wszystkim, o czym można myśleć, i przed wiekami” (św. Jan Złotousty). Jeszcze silniej ta myśl o wieczności Słowa jest wyrażona dołączeniem do wyrażenia “na początku” czasownika “było” (-ἦν). Czasownik “być” (εἶναι), po pierwsze, jest oznaczeniem istnienia osobowego i samodzielnego, w przeciwieństwie do czasownika “stać się” (γίνεσθαι), który oznacza pojawienie się czegoś w znanym czasie. Po drugie, czasownik “być” wykorzystany jest tu w czasie przeszłym niedokonanym, który wskazuje na to, że Logos był już w tym czasie, kiedy stworzony byt dopiero co miał początek.

“I Słowo było u Boga”. Tu ewangelista mówi, że Logos był samodzielną osobą. Na to jasno wskazuje użyte przezeń wyrażenie “było ku Bogu” - tak lepiej i dokładniej będzie przetłumaczyć greckie wyrażenie πρὸς τὸν Θεόν. Jan chce przez to powiedzieć, że Logos był w znanej wzajemnej relacji z Bogiem Ojcem jako oddzielna osoba. On nie jest rozdzielony z Bogiem Ojcem (co miałoby miejsce, jeśliby przy słowie τὸν Θεόν stał przyimek παρά - “blisko”), ale i nie zlewa się z Nim (co oznaczałoby się przyimkiem ἐν - “w”), a przebywa w osobowej i wewnętrznej relacji z Ojcem - bez rozdzielenia i bez zlania. I w takiej relacji Logos przebywał u Ojca zawsze, jak pokazuje znowu tutaj użyty w czasie przeszłym niedokonanym czasownik “być”. Co się tyczy pytania, dlaczego tu Jan nazywa Boga Ojca po prostu Bogiem, to na to pytanie można odpowiedzieć tak: słowo “Bóg” w ogóle wykorzystuje się dla oznaczenia Boga Ojca w Nowym Testamencie, a Jan nie mógł jeszcze użyć tu słowa “Ojciec”, ponieważ jeszcze nie powiedział o Słowie jako o “Synu”.

“I Słowo było Bogiem”. Tymi słowami Jan oznacza bóstwo Słowa. Słowo jest nie tylko boskie (θεῖος), ale jest prawdziwym Bogiem. Tak jak w greckim tekście słowo “Bóg” (Θεός) użyto o Słowie bez rodzajnika, a o Bogu Ojcu używa się go z rodzajnikiem, to niektórzy teologowie (w starożytności, np. Orygenes) widzieli w tym wskazanie na to, że Słowo jest niżej według godności niż Bóg Ojciec. Ale przeciwko poprawności tego wniosku mówi ta okoliczność, że w Nowym Testamencie wyrażenie Θεός bez rodzajnika czasami wykorzystywanejest również w odniesieniu do Boga Ojca (Rz 1, 7; Flp 2, 13). A w niniejszym przypadku wyrażenie Θεός razem z czasownikiem ἦν tworzy orzeczenie do wyrażenia ὁ λόγος i według ogólnej zasady powinno być bez rodzajnika.

J 1, 2. Ono było na początku u Boga.

“Ono było na początku u Boga”. Po to, żeby ktoś nie uznał Bóstwa Logosu za mniejsze niż Bóstwo Ojca, ewangelista mówi, że On “na początku”, czyli przed wszelkim czasem, albo inaczej mówiąc - wiecznie, był w relacji z Ojcem jako całkowicie samodzielna osobowość, niczym według natury nie odróżniająca się od Boga Ojca. Tak ewangelista uogólnia wszystko, co powiedział o Słowie w pierwszym wersecie. Jednocześnie ten werset jest przejściem do następującego dalej objawienia Logosa w świecie.

J 1, 3. Wszystko przez Nie się stało, i bez Niego nic się nie stało, co się stało.

“Wszystko” nastąpiło “przez Nie, i bez Niego nic się nie stało”, z tego co nastąpiło. Tutaj najpierw twierdzeniem, a potem zaprzeczeniem wypowiada się myśl o tym, że Logos objawił się w świecie przede wszystkim jako jego Stwórca. On stworzył wszystko (πάντα), czyli wszelką stworzoną istotę, bez żadnego ograniczenia. Ale niektórzy, zarówno starożytni, jak i nowi teologowie upatrywali w wyrażeniu “przez Nie” umniejszenie godności Logosu, uważając, że to wyrażenie wskazuje w Logosie tylko narzędzie, które wykorzystał Bóg dla stworzenia świata, a nie Pierwszą Przyczynę. Takie rozważanie jednak nie może być uznane za zasadne, ponieważ w Nowym Testamencie przyimek “przez” (διά) czasami wykorzystywany jest i wobec działalności Boga Ojca w odniesieniu do świata (Rz 11, 36; 1 Kor 1, 9). Ewangelista nie chciał, oczywiście, tym wyrażeniem zaznaczyć różnicy istniejącej między Ojcem i Synem, nie chcąc, “żeby ktokolwiek zaczął uznawać Syna za niezrodzonego” (św. Jan Złotousty), czyli osobowo nie odróżniającego się od Ojca. Należy zauważyć, że ewangelista w przypadku pochodzenia wszystkiego, co stworzone, używa czasownika, który oznacza “zaczęło istnieć” (γίνεσθαι) i w konsekwencji, uznaje Logos nie tylko za budowniczego świata z gotowej materii, ale i w bezpośrednim sensie Stwórcę świata z niczego.

J 1, 4. W Nim było życie, i życie było światłością ludzi.

“W Nim było życie, i życie było światłością ludzi”. Życie, które było w Logosie, to życie w najobszerniejszym znaczeniu tego słowa (dlatego w greckim tekście jest słowo ζωή - “życie”, bez rodzajnika). Wszystkie dziedziny bytu zaczerpnęły w Logosie siły, niezbędnej dla wszelkiej stworzonej istoty do odkrycia swoich zdolności. Logos, można powiedzieć, sam był “życiem”, czyli Istotą Bożą, bowiem życie znajduje się w Bogu.

W szczególności, w odniesieniu do ludzi to ożywiające działanie Logosu przejawiało się w oświeceniu ludzi: to życie (tu słowo ζωή postawiono już z rodzajnikiem jako pojęcie, znane z pierwszej połowy wersetu) dawało ludzkości światło prawdziwego znania Boga i kierowało ludzi na drogę życia podobającego się Bogu: życie było światłem dla ludzi. Tak jak bez materialnego światła w świecie nie byłoby możliwe żadne życie, tak i bez oświecającego działania Logosu nie byłoby możliwe, aby ludzie uczynili choćby kilka kroków naprzód na drodze do moralnego samodoskonalenia się. Logos oświecał zarówno wybrany naród Boży bezpośrednimi objawieniami i przejawami, jak i najlepszych ludzi ze świata pogańskiego, świadcząc o prawdzie w ich rozumie i sumieniu.

J 1, 5. A światłość świeci w ciemności, i ciemność jej nie ogarnęła.

“A światłość świeci w ciemności, i ciemność jej nie ogarnęła”. Ponieważ ostatnie stwierdzenie poprzedniego wersetu mogło wydawać się czytelnikom niezgodne z rzeczywistością: kondycja świata pogańskiego, a także żydowskiego, jawiła się im jako stan skrajnego moralnego upadku i zatwardziałości w grzechu, dlatego ewangelista uważa za konieczne upewnić ich w tym, że światłość - Logos, rzeczywiście zawsze świecił i wciąż świeci (φαίνει, czas teraźniejszy dla oznaczenia stałości czynności) nawet w mroku ludzkiej niewiedzy i wszelkiego upadku (“ciemność” – σκοτία i oznacza stan upadku i sprzeciwu wobec woli Bożej, por. J 12, 25; Ef 5, 8).

“Ciemność jej nie ogarnęła”. Sens rosyjskiego przekładu [Tołkowaja Biblia jest komentarzem do pełnego przekładu Biblii na język rosyjski - przyp. tłum.] jest taki: ciemności nie udało się zagłuszyć, zagasić działania Logosu w ludziach. W takim sensie tłumaczyło to wyrażenie wielu dawnych ojców i nauczycieli Cerkwi, a także wielu nowszych egzegetów. I takie tłumaczenie jest zupełnie prawidłowe, jeśli zwrócimy uwagę na paralelne miejsce w Ewangelii Jana: “chodźcie, póki jest światłość, żeby nie ogarnęła was ciemność (J 12, 35). Tutaj użyty jest ten sam czasownik (καταλαμβάνειν) dla oznaczenia pojęcia “ogarnąć”, i nie ma żadnej podstawy, aby tłumaczyć ten czasownik inaczej, niż tłumaczy nasz rosyjski przekład. Niektórzy boją się, że przy takim przekładzie trzeba będzie uznać, że Jan dopuszczał myśl “o jakiejś walce między samymi początkami światła i ciemności, i w konsekwencji, uznawał je za realne byty. Przy tym realność w metafizycznym sensie mogą posiadać tylko osobowi nosiciele danej zasady, a nie sama zasada”.

Ale takie rozważania nie wyróżniają się zasadnością. Idea walki między światłem a ciemnością, można powiedzieć, jest zasadniczą ideą światopoglądu Jana i pojawia się we wszystkich jego pismach. Przy tym Jan, oczywiście, mówiąc o staraniach ciemności, aby zgasić światło, myślał o osobach, w których światło albo ciemność znajdowały sobie najsilniejsze wyrażenie. W ten sposób, przyjmując stary przekład, rysujemy sobie wielki i straszny obraz walki wszystkich ciemnych sił przeciwko boskiemu oświecającemu działaniu Logosu, walki, która ciągnęła się przez kilka tysiącleci i która zakończyła się dla ciemności skrajnie nieudanie: Boża latarnia jak dawniej świeci dla wszystkich płynących po niebezpiecznym morzu życia i chroni ich statek przed niebezpiecznymi skałami.

J 1, 6. Był człowiek, posłany od Boga, na imię ma Jan.

Do tej pory Jan mówił o Logosie w jego stanie przed wcieleniem. Teraz musi przystąpić do wyobrażenia Jego działalności w ludzkim ciele, albo inaczej mówiąc, przystąpić do swojej ewangelicznej opowieści. On też to czyni, zaczynając od tego, od czego zaczął swoją Ewangelię Marek, konkretnie od świadectwa o Chrystusie proroka i poprzednika Jana.

“Był”, dokładniej “wystąpił” albo “pojawił się” (ἐγένετο - por Mk 1, 4), “człowiek posłany od Boga”. Ewangeliście chodzi tu oczywiście o to, że decyzja Boża o przyjściu Jana Poprzednika była wypowiedziana jeszcze w księdza proroka Malachiasza (Ml 3). Ewangelista podaje też imię tego wysłańca Bożego, jakby pragnąc pokazać, że i w imieniu Jana (z hbr. “łaska Boża”) zapowiedziano jego wielką misję.

J 1, 7. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego.

Cel wystąpienia Jana zawierał się w tym, żeby być świadkiem i właśnie “świadczyć o światłości”, czyli o Logosie lub Chrystusie (por. werset 5), przekonywać wszystkich, aby pójść do tej światłości jako do czynnego światła życia. Przez jego świadectwo wszyscy - i Żydzi, i poganie - powinni byli uwierzyć w Chrystusa jako w Zbawiciela świata (por J 20, 31).

J 1, 8. On nie był światłością, ale był posłany, żeby świadczyć o światłości.

Ponieważ wielu patrzyło na Jana jako na Chrystusa (por. werset 20), to ewangelista ze szczególnym naciskiem mówi jeszcze raz, że Jan nie był “światłością”, czyli Chrystusem albo Mesjaszem, a przyszedł tylko zaświadczyć o Światłości albo Mesjaszu.

J 1, 9. Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, przychodzącego na świat.

“Była światłość prawdziwa”. Większość dawnych komentatorów widziała wskazanie na stan Logosu przed wcieleniem i przekłada to wyrażenie tak: “istniała od wieków (ἦν) światłość prawdziwa”. W ten sposób jest tu przeciwstawienie wiecznego istnienia Logosu czasowemu i przemijającemu istnieniu Poprzednika. Wielu nowych komentatorów, przeciwnie, widzi w rozpatrywanym wyrażeniu wskazanie na to, że Logos, prawdziwa Światłość, już przyszedł na ziemię, kiedy o Nim zaczął świadczyć Poprzednik. Przekład naszego miejsca dają taki: “Światłość prawdziwa już przyszła”, albo w innym przekładzie, “już wyszła ze stanu ukrycia” (w którym przeszło Jego życie do wieku 30 lat). Przy takim tłumaczeniu greckiemu czasownikowi ἦν daje się znaczenie nie samodzielnego orzeczenia, a prostego łącznika, odnoszącego się do ostatniego wyrażenia wersetu ἐρχόμενον εἰς τὸν κόσμον.

Nasi komentatorzy [tj. zapewne rosyjscy, współcześni Łupuchinowi - przyp. tłum.] trzymają się pierwszego poglądu, uważając drugie połączenie wyrażeń za “zbyt sztuczne”. Ale nam się wydaje, że przy drugim objaśnieniu unikamy przerwy w ciągu myśli, który koniecznie otrzymuje się przy dopuszczeniu pierwszego przekładu. W rzeczy samej, jeśli tu jest wskazanie na istnienie Światłości do wcielenia, to będzie to znaczyć, że ewangelista bez potrzeby znowu powrócił do swojego rozważania o Logosie, które już zakończył, kiedy zaczął mówić o wystąpieniu Poprzednika (werset 6). Oprócz tego przy drugim przekładzie w pełni zachowuje się ciąg myśli: przyszedł Jan; on był posłany po to, żeby świadczyć o Światłości prawdziwej; ta Światłość prawdziwa już pojawiła się w tym czasie na świecie, i dlatego też Jan zechciał o Niej świadczyć.

Dalej, jeśli w wyrażeniu ἐρχόμενον εἰς τὸν κόσμον widzieć apozycję do wyrażenia τὸν ἄνθρωπον, to wyrażenie to będzie całkowicie zbędne, ono niczego nie doda do pojęcia “człowiek” (ὁ ἄνθρωπος). W końcu, jeśli niektórym wydaje się nienaturalne takie rozdzielenie czasownikowego łącznika ἦν od orzeczenia ἐρχόμενον εἰς τὸν κόσμον, to wątpiącym można wskazać też drugie podobne połączenia w Ewangelii Jana (J 1, 28; 11, 1; 18, 18). Także u synoptyków podobnym wyrażeniem ἐρχόμενος oznacza się Mesjasza, czyli Logos, w stanie wcielenia (Mt 11, 3; Łk 7, 19).

W jakim znaczeniu ewangelista nazwał Chrystusa “prawdziwą Światłością”? Słowo ἀληθινός - “prawdziwy” - może oznaczać: faktyczny, wiarygodny, szczery, wierny sobie, sprawiedliwy, ale tu najbardziej odpowiednim wydaje się szczególne znaczenie tego przymiotnika: w pełni urzeczywistniający ideę, będącą w podstawie bytu tego czy innego przedmiotu, w pełni odpowiadający swojej nazwie. Tak i my wykorzystujemy to wyrażenie, kiedy mówimy: prawdziwa wolność, prawdziwy bohater. Jeśli o Bogu Jan mówi, że On jest Θεός ἀληθινός, to przez to chce on wskazać na to, że On jest Jedynym, Komu przynależy ta nazwa “Bóg” (por. J 17, 3; 1 J 5, 20). Kiedy zaś wykorzystuje o Bogu przymiotnik ἀληθής, to wskazuje tym na prawdziwość obietnic Bożych, na wierność Boga Swoim słowom (J 3, 33). W ten sposób, nazywając tu Chrystusa prawdziwą Światłością (ἀληθινόν), Jan chce powiedzieć przez to, że wszelka inna światłość - czy będzie to światło zmysłowe, światło dla naszych oczu; czy światło duchowe, które starali się rozprzestrzenić w świecie niektórzy z najlepszych przedstawicieli ludzkości, nawet posłani od Boga, jak Jan Poprzednik - nie mogła przybliżyć się według godności do Chrystusa, jedynie odpowiadającemu temu pojęciu, jakie mamy o światłości.

na podstawie: Tołkowaja Biblia, red. prof. Aleksandr Pawłowicz Łopuchin
za: azbyka.ru

fotografia: Michał Diemianiuk