publicystyka: Koronawirus i nowa normalność

Koronawirus i nowa normalność

tłum. Justyna Pikutin i Gabriel Szymczak, 18 lutego 2021

Koronawirus i łaska

- Czy widziałeś, jak przestraszyłem Twoje stworzenia czarną wizją koronawirusa? - spytał szatan.
- Ja wszystko widzę - odpowiedział Bóg.
- Jak siedzieli w zamknięciu, a jeśli nawet wychodzili z domu, to unikali swoich bliźnich?
- Widziałem.
- A czy wiesz, że tysiące spośród nich nie poszły do Twoich świątyń, ponieważ nie wierzyli, że Ty uchronisz ich od zarazy?
- Wiem.
- To ja ich zwyciężyłem. Jest to moje zwycięstwo nad światem.
- Jak zawsze wyciągasz zbyt pochopne wnioski. 7 tysięcy ludzi dzięki twemu podstępowi po raz pierwszy od wielu lat przestało pędzić, dostrzegło bezsensowność swego życia i zadało sobie pytanie: “Jaki jest cel mojego życia?”. Jeszcze 7 tysięcy osób z nudów podczas kwarantanny, jakby przypadkowo, po raz pierwszy otworzyło Ewangelię i w ten sposób Ja rozmawiałem z nimi. Kolejne 7 razy po 7 tysięcy moich stworzeń, w obawie o życie bliskich, po raz pierwszy postanowiło pomodlić się, by prosić Mnie o pomoc i zostało usłyszanych.
- Wychodzi na to, że znów odwróciłeś wszystko dla ich dobra?
Bóg milczał.
- Ale dlaczego Ty tak bardzo troszczysz się o nich, tak ochraniasz, przecież oni wyrzekają się Ciebie na każdym kroku?
- Ponieważ kocham... - odpowiedział Bóg.

tłum. Justyna Pikutin

***
 
Nowa normalność

Jeśli Bóg pozwoli, wszyscy mamy nadzieję wrócić w tym roku do „normalności”. Jak jednak będzie wyglądać „nowa normalność”, gdy pandemia minie? Jak zmieniło nas to nowe życie, polegające na dystansowaniu się, noszeniu masek i obawach przed możliwością zarażenia się wirusem lub przekazania go innym? Jaki długoterminowy wpływ będzie miała pandemia na nasze życie? Czy miniony rok trwale zmienił nas, nasze relacje z innymi, a nawet nasze zrozumienie Boga i Jego Kościoła?

Są to poważne pytania, nad którymi należy się zastanowić i w obliczu których należy się modlić. Pandemia była poważnym wyzwaniem dla nas wszystkich, ale miejmy nadzieję, że zadziałała również jako sygnał ostrzegawczy, który pomoże nam lepiej zobaczyć, co jest w życiu najważniejsze.

Kiedy chorowałem na COVID przez 15 dni, byłem nieszczęśliwy z powodu gorączki, bólu ciała i skrajnego zmęczenia. Doświadczenie to jednak pomogło mi docenić to, co poprzednio brałem za oczywiste - życie, zdrowie, moją rodzinę i przyjaciół, a nawet moją wiarę i Kościół. Niemożność służenia Boskiej Liturgii przez trzy niedziele z rzędu to był najdłuższy taki okres w całym moim życiu. Niektóre dni, gdy czułem się zbyt zmęczony, by się modlić, przypomniały mi, jak cenny jest skarb wiary, który mamy. W ciągu tych trzech tygodni szczerze tęskniłem za spotkaniem z ludźmi i zdałem sobie sprawę, jaki szczególny dar mamy w przyjaciołach i rodzinie cerkiewnej!

Modlę się, aby ta pandemia i czas, jaki niektórzy ludzie spędzają z dala od cerkwi, pomogły im na nowo uświadomić sobie, jak szczególny dar mamy w naszej wspólnocie wiary. Miejmy nadzieję, że zrozumieliśmy, że pomimo nieoczekiwanych wyzwań związanych z pandemią i zaskakujących wydarzeń, jakie może przynieść życie, Bóg jest zawsze z nami. W rzeczywistości obecność Boga jest czasami najbardziej świadomie odczuwana, gdy stajemy w obliczu ekstremalnych trudności i wyzwań życiowych, i miejmy nadzieję, że pandemia uświadomiła nam to.

Szczerze mówiąc, nie jestem pewien, czy wszyscy dojdą do takich samych wniosków, do których ja doszedłem. Przyznam, że modlę się, aby wszyscy mogli odnowić relację z Bogiem i głębiej docenić wiarę i naszą rodzinę cerkiewną, ale obawiam się też, że trudności minionego roku mogły tylko odłączyć wielu ludzi od Kościoła, wspólnoty wiary, od siebie nawzajem, a nawet wyłączyć ich z relacji z Bogiem.

Martwię się, że zbyt wielu ludzi nie było w cerkwi od prawie roku. Inni bardzo sporadycznie przychodzili, aby oddawać cześć Bogu i być częścią społeczności skoncentrowanej na Chrystusie. Nawyki umacniają się, gdy niedziela nie jest już dniem Pańskim, dniem zmartwychwstania, dniem szabatu, który świadomie i w szczególny sposób poświęcamy Bogu. Na początku pandemii niektórzy ludzie odczuwali pocieszenie w oddawaniu czci Bogu i uczestniczeniu w transmisjach na żywo, którą oferowały nasze parafie. Jednak oglądanie Boskiej Liturgii lub innego nabożeństwa w telewizji to nie to samo, co osobiste uczestnictwo, w którym otrzymujemy życiodajne Ciało i Krew Jezusa Chrystusa i stajemy się częścią skoncentrowanej na Chrystusie i odżywiającej nas wspólnoty Kościoła. Ktoś mi powiedział, że oglądanie służb w transmisji na żywo w porównaniu do osobistego uczestnictwa jest podobne do oglądania w telewizji pięknego, letniego dnia na plaży – zamiast fizycznej tam obecności, doświadczania ciepła słońca, wąchania oceanicznego powietrza i skakania w orzeźwiającej wodzie. Oglądanie czegoś w telewizji nigdy nie może być porównywane ani nie może zastąpić faktycznego doświadczenia bycia tam, szczególnie w przypadku nabożeństw i społeczności Kościoła.

Więc co się dzieje z każdym z nas? Jak się dostosowujemy? Czy jesteśmy świadomi zmian, jakie mogą zachodzić w naszym życiu i nowych nawyków, które się kształtują? Życie chrześcijańskie zawsze dotyczyło dyscypliny duchowej. Dyscyplina nie pojawia się automatycznie i nie jest łatwa do rozwinięcia. Wymaga czasu i wysiłku. Bierze się ze szczerości serca i pragnienia.

Żyjemy w świeckim świecie, który kusi nas, aby przesunąć naszą wiarę do małego zakątka naszego życia, zminimalizować znaczenie naszej relacji z Bogiem, a nawet skupić się na świecie materialnym tu i teraz, zamiast pamiętać, że jesteśmy jedynie czasowymi przybyszami podczas bardzo krótkiego życia na planecie Ziemi. Odkrywamy odpowiedzi na najgłębsze życiowe pytania, odnajdujemy cel i sens naszego istnienia oraz odkrywamy ścieżkę pokoju, nadziei, miłości i radości, jeśli priorytetem jest nasze dążenie do Boga. Obyśmy nie ulegli pokusom naszego świeckiego społeczeństwa i oby ta pandemia tylko uwydatniła naszą potrzebę, aby zawsze „szukać najpierw królestwa Bożego”.

Wy, których dawno nie widziałem w cerkwi - bardzo za wami tęsknię. Brakowało mi pójścia z corocznym błogosławieństwem do waszych domów. A jednak wciąż jesteście obecni w moich nieustannych modlitwach, jesteście blisko mojego serca.

Z wielką miłością i nadzieją w Chrystusie Jezusie,

o. Luke A. Veronis

za: The Light

tłum. Gabriel Szymczak

fotografia: kcenia.belova /orthphoto.net/