publicystyka: Boża Opatrzność

Boża Opatrzność

tłum. Gabriel Szymczak, 08 lutego 2021

Cała tajemnica ekonomii naszego zbawienia polega na ogołoceniu się i poniżeniu Syna Bożego
św. Cyryl Aleksandryjski


Zaufanie Bożej Opatrzności to znacznie więcej niż ogólna teoria dotycząca tego, jak sprawy układają się w naszym życiu i na świecie. Mamy tendencję do omawiania tego pojęcia w sposób abstrakcyjny, zastanawiając się, czy właściwym jest przypisanie danego działania lub zdarzenia Bogu. Jest to jednak znacznie głębsza sprawa, która dotyczy sedna życia chrześcijańskiego i samej natury zbawienia. Opatrzność nie jest teorią o tym, jak się rzeczy mają - jest samą naturą zbawienia.

Właściwym miejscem do rozpoczęcia myślenia o tym jest sam Chrystus. Jezus mówi: „Zstąpiłem z niebios nie po to, bym czynił wolę Moją, lecz wolę Ojca, Który Mnie posłał”. (J 6, 38) .To wyraźne oświadczenie o Jego ogołoceniu i poniżeniu, kenotycznym działaniu, które dopełnia się na krzyżu (kenoza – pojęcie w teologii, interpretujące wcielenie jako dobrowolne, zbawcze uniżenie się Chrystusa, będące wyrazem woli Chrystusa-Boga – przyp. tłum.).

W podobny sposób zaufanie do Boskiej Opatrzności jest formą samoogołocenia się wierzącego. Takie zaufanie ma bardzo tradycyjny wyraz: składanie podziękowań. Dziękowanie zawsze, wszędzie i za wszystko jest najpełniejszą formą samoogołocenia. Starzec Sofroniusz powiedział kiedyś, że gdyby ktoś praktykował dziękczynienie zawsze i wszędzie, wypełniłby powiedzenie świętego Sylwana: „Trzymaj umysł w piekle i nie rozpaczaj”. O. Alexander Schmemann powiedział: „Każdy zdolny do dziękczynienia jest zdolny do zbawienia”.

Powszechny sprzeciw wobec ufności w Bożą Opatrzność jest podobny do sprzeciwu wobec dziękczynienia. Obawiamy się, że takie zaufanie i podziękowania zaowocują brakiem działania, przyzwoleniem na panowanie zła. Jeśli życie chrześcijańskie jest właściwie rozumiane (i przeżywane), rezultat taki nie jest problemem. Ten strach, co zrozumiałe powszechny, nasila się w mentalności i narracji nowoczesności.

Współczesna narracja ma tendencję do twierdzenia, że ludzkie problemy były w dużej mierze pozostawione samym sobie i nierozwiązane aż do pojawienia się nowoczesnych nauk społecznych i wysiłków politycznych. Nie uznaje ona, że ten obecny czas, naznaczony jest „nowoczesnością”, również zawiera wiele najbardziej rażących przypadków łamania praw człowieka znanych historii. Niewolnictwo rasowe, praktykowane w Ameryce, było utrzymywane i usprawiedliwiane prawie wyłącznie z bardzo nowoczesnych powodów.

Strach przed bezczynnością jest zarzutem, który można łatwo postawić przeciwko samemu Krzyżowi. Słabość Chrystusa Ukrzyżowanego jawi się (pozornie) jako przyzwolenie Boga na zło. Z pewnością tak myślą moce zła:

Głosimy tajemnicę mądrości Bożej, mądrość ukrytą, tę, którą Bóg przed wiekami przeznaczył ku chwale naszej, tę, której nie pojął żaden z władców tego świata; gdyby ją bowiem pojęli, nie ukrzyżowaliby Pana chwały. (1 Kor 2, 7-8)

Zaufanie Opatrzności to nie to samo, co bezczynność. Jest to raczej opis formy i charakteru działania. Śmierć Chrystusa na krzyżu nie jest w żaden sposób przypadkowa - nie jest bierna. Życie przeżywane w zjednoczeniu z Opatrznością Bożą nie jest bynajmniej bierne - jest działaniem Krzyża w świecie.

Krzyża nie należy sprowadzać do wydarzenia, przez które dokonuje się nasze zbawienie, będące pojedynczą lub wyjątkową operacją. Chrystus Ukrzyżowany objawia samą naturę i charakter Boga oraz naturę i charakter życia zbawczego. Życie chrześcijańskie jest procesem wzrastającej przemiany na obraz i podobieństwo Chrystusa. Ten obraz i podobieństwo szczególnie odnoszą się do Ukrzyżowanego (Flp 2, 5-11).

Mamy przestrzegać przykazań. One obejmują opiekę nad ubogimi, bezdomnymi, więźniami itp. W rzeczywistości Krzyż uczy nas radykalnej identyfikacji z nimi, a nie tylko pomagania im. Nasza troska o sprawiedliwość zbyt rzadko angażuje kogokolwiek twarzą w twarz, nie pozostawia nam też znacznie mniej pieniędzy. Nie rozumiemy prawdziwej natury przemocy i odmawiamy uznania jej nieodłącznej roli w „uczynieniu świata lepszym miejscem”. Nowoczesność łączy się z przemocą i twierdzi, że to wszystko w dobrej sprawie.

Sprawiedliwość Krzyża to sposób życia - taki, który nie ma sensu w oderwaniu od zmartwychwstania. Słyszałem kiedyś, że chrześcijanin powinien żyć w taki sposób, że gdyby Chrystus nie powstał z martwych, takie życie byłoby absurdalne. Ten absurd to nic innego jak głupota Krzyża. W sporze z nowoczesnością droga Krzyża zawsze przegrywa, zawsze będzie się wydawać, że nie będzie w stanie rozwiązać problemów. Każdy ludzki plan jest lepszy.

Jeśli jednak głoszenie Krzyża nie niesie ze sobą głupoty, wtedy głosi się coś mniejszego niż Krzyż. Ci, którzy zredukowali Krzyż do pogańskiej ofiary, uspokajającej jakiegoś zagniewanego boga, uczynili z tego mądrą inwestycję i gwaranta bezpieczeństwa. Taka „wiara” nie ma znaczenia.

Jeśli w naszym codziennym życiu skonfrontujemy dzień z dziękczynieniem, Krzyż szybko się objawi. W pierwszej chwili, gdy dziękczynienie staje się trudne, dotknęliśmy drzewa Krzyża. Stoimy u samych bram Hadesu. Jeśli w tej trudnej chwili będziemy trwać w dziękczynieniu, wtedy Hades zadrży i umarli zostaną wskrzeszeni. To jest nasza osobista kenoza, nasze ogołocenie w obecności dobrego Boga. „Jednak nie moja wola, ale Twoja niech się stanie”.

To samo serce rzeczywiście będzie karmić biednych i przyodziewać nagich. Może równie dobrze oddać wszystko, co posiada. Nie uczyni świata lepszym miejscem, ponieważ jest to miejsce, w którym lepszy świat już się wcielił.

Chciałbym jeszcze dodać jedną myśl.

Rozglądając się po świecie roku 2020 i obecnego, widząc rosnącą falę pozornego chaosu, dobrze jest pamiętać, że 'krzyżowy' charakter Opatrzności Bożej znajduje się nie tylko w tym, co uważamy za „dobre”, ale w tym, co jest ukrzyżowane. Sama agonia Krzyża jawi się jako chaos i wcielenie niesprawiedliwości. Miłość Boża objawia się w tej niesprawiedliwości, która jest cierpliwie niesiona przez Syna Bożego. W Nim Krzyż objawia się w swej przemieniającej dobroci, która depcze śmierć śmiercią. Powinniśmy z odwagą przyjąć, że żyjemy w czasach, w których pojawia się tak wiele okazji do naszego własnego zawierzenia siebie Bożej Opatrzności na Krzyżu. Dzięki temu powinniśmy znaleźć wiele okazji do głoszenia Ewangelii Chrystusa.

o. Stephen Freeman

za: Glory to God for All Things

fotografia: Arxidiakon /orthphoto.net/