publicystyka: Doświadczenie wiary – czy jest moim własnym?

Doświadczenie wiary – czy jest moim własnym?

tłum. Jakub Oniszczuk, 14 lutego 2021

Zapraszamy do lektury cyklu skupiającego się na wyznaniu "Wierzę w Boga". Co te słowa dla nas znaczą? Co powinny znaczyć? Czym jest wiara i w kogo wierzymy?

Teksty są zapisem wybranych coniedzielnych audycji radiowych, które o. Aleksander Schmemann prowadził przez ponad 30 lat.

1. Wiara i niewiara. Wyjątkowo osobista religia
2. Jakie jest moje prawdziwe ja?
3. Czym jednak jest wiara?
4. W jednego Boga
5. Wspólne ludzkie dziedzictwo
6. Doświadczenie wiary – czy jest moim własnym?
7. Tylko jedno imię 
 
Doświadczenie wiary – czy jest moim własnym?

Dzisiaj możemy podsumować nasze refleksje na temat najważniejszego i najbardziej tajemniczego ze wszystkich ludzkich stwierdzeń: „Wierzę w Boga”.

W tym stwierdzeniu rozpoznaliśmy, poczuliśmy dar z góry, nawet jeżeli nie do końca jasno, można by powiedzieć: „duszą po omacku”. Dochodzimy do wiary w Boga nie tyle świadomie, poprzez dedukcję i rozum, co znajdujemy ją w sobie - ze zdziwieniem, radością i wdzięcznością. Odnajdujemy ją w sobie jako tajemniczą obecność, wyraźnie dostrzegalną obecność Tego, który jest wszystkim - pokojem i radością, ciszą i światłem. Ta obecność nie może pochodzić z niczego we mnie, bo takiej radości, takiego światła, takiej ciszy nie ma ani we mnie, ani w otaczającym mnie świecie. Skąd więc miała by się ona wziąć?

I oto wypowiadam słowo, w którym to wszystko jest wyrażone i nazwane, a które poza tym doświadczeniem, bez wiarygodności tej obecności, nie ma żadnego znaczenia. Wymawiam słowo „Bóg”, którego nie mógłbym wymówić, gdybym nie posiadał tego doświadczenia. Wypowiadając je, wyzwalam również to doświadczenie i poczucie obecności od jego podmiotowości, ulotności, niejasności. Określam treść tego doświadczenia i tym samym przyjmuję je jako dar, i odpowiadam na ten dar zwrotnym ruchem całej mojej istoty. "Wierzę w Boga!" Teraz okazuje się, że wiara, którą odnalazłem w głębi duszy, jest nie tylko moim osobistym i niewysłowionym doświadczeniem, ale także tym, co w nowy sposób łączy mnie z ludźmi, życiem, światem, stając się wyzwoleniem od samotności, na którą, w takim czy innym stopniu, skazani są wszyscy ludzie.

Jeśli bowiem radością jest znaleźć wiarę we własnej duszy, to nie mniejszą radością jest znaleźć tę samą wiarę, to samo doświadczenie również w duszach innych. I to nie tylko w ludziach, których teraz mamy wokół, ale także w tych, którzy oddzieleni są wiekami od naszych czasów. Otwieram księgę napisaną tysiąc lat przed naszą erą, w świecie tak odmiennym od obecnego, i czytam: „Panie! doświadczyłeś mnie i poznałeś mnie, Ty poznałeś mój spoczynek i moje przebudzenie, Ty zrozumiałeś z daleka me myśli. Moją ścieżkę i mój los Ty zbadałeś, i wszystkie moje drogi przejrzałeś, że nie ma podstępu w moim języku, to, Panie, Ty poznałeś. Albowiem wiesz wszystko, co było i będzie, Ty mnie stworzyłeś i położyłeś na mnie swoją rękę. Przedziwna jest Twoja wiedza o mnie, tak wzniosła, nie mogę jej sprostać. Dokąd odejdę od Twego ducha i gdzież ucieknę sprzed Twego oblicza? Jeśli wstąpię na niebiosa, Ty tam jesteś, jeśli zstąpię do otchłani, jesteś w niej. Choćbym wziął o świcie me skrzydła i zamieszkał za najdalszym morzem, i tam poprowadzi mnie Twoja ręka i utrzyma mnie Twoja prawica. Rzekłem: Może ciemność mnie ogarnie? Lecz noc będzie światłem w mojej rozkoszy. Albowiem ciemność nie będzie ciemna dla Ciebie i noc jak dzień zajaśnieje, albowiem ciemność jej jest jak jej światło. Zaiste, Ty mi uformowałeś moje nerki, przygarnąłeś mnie z łona mojej matki. Wysławiać będę Ciebie, Panie, bowiem dokonałeś potężnych dzieł, cudowne są Twoje dzieła, i moja dusza dobrze je poznała. [...] Dla mnie zaś wielce zaszczyceni są Twoi przyjaciele, Boże, wzmogło się bardzo ich panowanie. Policzę ich i okażą się liczniejsi niż ziarna piasku, powstałem ze snu i nadal jestem z Tobą. [...] Zbadaj mnie, Boże, i poznaj moje serce, wypróbuj mnie i zrozum moje ścieżki. Zobacz, czy droga nieprawa jest we mnie, i skieruj mnie na drogę odwieczną [Ps 139,1-14.17-18.23-24].

To jest Psalm 139, napisany, powtarzam, trzy tysiące lat temu. A nawet teraz, gdy go czytam, jestem zdumiony i szczęśliwy: Panie, przecież, to wszystko jest dokładnie tak, jak ja sam czuję i doświadczam! To jest opis mojego własnego doświadczenia, on mówi o mnie i w moim imieniu! I nawet to plątanie się języka, próbującego wyrazić coś wyższego niż słowa, także jest moje. A to oznacza, że ta wiara żyła i żyje od wieków; to znaczy, że miliony ludzi poczuły to samo.

Aż serce przepełnia radość, gdy z wielką wiarą rozbłyskują te zdumiewające słowa: „Albowiem ciemność nie będzie ciemna dla Ciebie i noc jak dzień zajaśnieje, albowiem ciemność jej jest jak jej światło”. W tym świetle widzę świat w nowy sposób. Mimo całego jego mroku, zajaśniał on dla mnie tym pierwotnym światłem. Zaprawdę, „cudowne są Twoje dzieła, i moja dusza dobrze je poznała”!

Powtarzam za psalmistą: "Wysławiać będę Ciebie, Panie, bowiem dokonałeś potężnych dzieł"; i na nowo siebie poznaję jako grzesznika, słabego, zniewolonego, gdyż otrzymałem sekretny organ poznania wewnętrznej wiedzy, aby móc pojąć to, co jest wzniosłe, cudowne i chwalebne, aby zapragnąć wysokiej wiedzy i adekwatnego do niej życia, aby móc odróżnić ścieżkę nietrwałą od wiecznej.

Jeszcze jedno staje się jasne dla mnie w tej wierze, że wszystko na świecie objawia Boga, wręcz świeci się Nim: promienny poranek, ale i zmierzch nocy, szczęście, ale i cierpienie, radość, ale i smutek. Jeśli tak wielu tego nie widzi, nie czuje nocy życia jako jasnej jak dzień, to tylko dlatego, że ja i inni tacy jak ja jesteśmy zbyt słabymi świadkami wiary, dlatego że od samego dzieciństwa otaczamy człowieka kłamstwami, inspirującymi nie do szukania głębi, ale nikłego ziemskiego szczęścia związanego z tym, co próżne i bezowocne. Takim sposobem obumiera w człowieku pragnienie światła i miłości, a jego świat wypełnia lepka ciemność sceptycyzmu i niedowierzania, gniewu i nienawiści.

Jednak nawet w tej ciemności i podczas tego strasznego upadku Bóg nas nie opuszcza. Moje bezradne słowa o wierze byłyby przecież puste, gdybym nie wyznawał wiary w już nie tylko po prostu Boga, co w tego Człowieka, w Którym Bóg przyszedł na świat, a na świecie - do każdego człowieka, aby go zbawić i odrodzić.

Wierzę w Boga, ale Bóg w pełnej radości posiadania objawia się w Chrystusie. „Boga nikt nigdy nie widział” - mówi apostoł Jan Teolog i od razu dodaje: „Jednorodzony Syn, będący w łonie Ojca, On ukazał”[J 1,18]. To również on informuje nas, że jego słowa są świadectwem, „o tym, co widzieliśmy na własne oczy, czego dotykały nasze ręce, o Słowie życia” [1 J 1,1]. Właśnie o Nim, o Słowie życia, będą nasze kolejne rozważania.

O. Aleksander Schmemann

za: Беседы на Радио «Свобода». Том 1

Fotografia: Jarosław Charkiewicz / orthphoto.net /