publicystyka: Wiara i niewiara. Wyjątkowo osobista religia

Wiara i niewiara. Wyjątkowo osobista religia

tłum. Jakub Oniszczuk, 03 lutego 2021

Zapraszamy do lektury cyklu skupiającego się na wyznaniu "Wierzę w Boga". Co te słowa dla nas znaczą? Co powinny znaczyć? Czym jest wiara i w kogo wierzymy?

Teksty są zapisem wybranych coniedzielnych audycji radiowych, które o. Aleksander Schmemann prowadził przez ponad 30 lat.

1. Wiara i niewiara. Wyjątkowo osobista religia
2. Jakie jest moje prawdziwe ja?
3. Czym jednak jest wiara?
4. W jednego Boga
5. Wspólne ludzkie dziedzictwo
6. Doświadczenie wiary – czy jest moim własnym?
7. Tylko jedno imię
 
Wiara i niewiara. Wyjątkowo osobista religia

Kilka lat temu francuskie wydawnictwo poprosiło wiele znanych osób - pisarzy, filozofów, ludzi sztuki - o udział w napisaniu krótkiej książki na temat „W co wierzę?”. Większość z tych ludzi to osoby wierzące, a jednocześnie członkowie Kościoła katolickiego, czyli Kościoła, który w mniejszym stopniu niż inne dopuszcza wolność opinii, Kościoła, który zasadniczo wymaga konformizmu.

Mimo to, odpowiedzi respondentów okazały się bardzo różne, a każda z nich czytana jest z ekscytującym zainteresowaniem. Jedna i ta sama wiara, przetrawiona we własnym doświadczeniu, swoim przyjęciu i przeżyciu, staje się nową i osobistą, a jednocześnie nie przestaje być jedną i wspólną.

Zacząłem o tym mówić, bo w dzisiejszych czasach bardzo często mówi się o wierze, o religii, o chrześcijaństwie, przede wszystkim w kategoriach bezosobowych, obiektywnych, dogmatycznych. Nie tylko wrogowie religii, ale także sami wierzący są przyzwyczajeni do dyskutowania o tym, jak i czego naucza chrześcijaństwo, co i jak twierdzą wierzący. Tymczasem wiara z samej swej natury i istoty jest czymś głęboko osobistym i tylko w osobie i jej osobistym doświadczeniu naprawdę żyje. Tylko wtedy, gdy to czy inne nauczanie Kościoła, ten czy tamten dogmat, czyli stwierdzenie pewnej prawdy, jest moją osobistą wiarą i moim własnym doświadczeniem, a zatem główną treścią mojego życia, tylko wtedy - ta wiara żyje. Jeśli przyjrzeć się uważnie i pomyśleć o tym, jak odbywa się przekazywanie wiary od jednej osoby do drugiej, staje się oczywiste, że to osobiste doświadczenie naprawdę przekonuje, inspiruje i nawraca. W chrześcijaństwie jest to szczególnie ważne, ponieważ wiara chrześcijańska w swej głębi jest rodzajem osobistego spotkania z Chrystusem, przyjęciem ostatecznie nie tej czy innej doktryny, czy dogmatu o Chrystusie, ale samego Chrystusa. Innymi słowy, chrześcijaństwo jest niezwykle osobiste. Nie oznacza to wcale, że jest indywidualistyczne, ponieważ ludzie spotykają, rozpoznają, kochają jednego i tego samego Chrystusa. Chrystus jest skierowany do wszystkich, a każda wiara, wiara każdego, będąc zakorzenioną we wspólnej wierze, jest jednocześnie niepowtarzalna. Warto o tym przypomnieć, bo dziś wszyscy wrogowie wiary usiłują sprowadzić spór o wiarę i religię do jakiegoś sporu naukowego, pokonać wierzących argumentami naukowymi, jakby to było obiektywnie poznawalne zjawisko natury, podczas gdy w tym naukowym planie, a lepiej byłoby powiedzieć - pseudonaukowym, wszystko, co chrześcijanie uznają za treść swojej wiary, jest naprawdę nie do udowodnienia. Dla nich jednak żaden dowód nie jest potrzebny, bo znajdują go w swoim doświadczeniu, to doświadczenie jest dla nich bezpośrednią rzeczywistością, tak jak rzeczywistość miłości, podziwu, litości, współczucia... Oznacza to, że o ile wiary nie można udowodnić, to można o niej opowiedzieć. Taką opowieścią o wierze, a nie naukowym podsumowaniem faktów, jest w swojej istocie również i sama Ewangelia. Jest to przekaz tych, którzy widzieli i słyszeli Chrystusa, uwierzyli Mu i kochali Go tak, że stał się ich życiem - przez ich własne doświadczenie. Dlatego Ewangelia pozostaje wiecznie żywa, dlatego trafia prosto w serce, a traktaty filozoficzne i teologiczne często pozostawiają zimnymi i umysł, i serce.

Nasz zimny i okrutny wiek potrzebuje przede wszystkim żywej opowieści o żywej wierze, przekazu nie tylko wiedzy, nie tylko faktów, ale samego doświadczenia wiary. Niech każdy z nas, wierzących, przyzna to mocno i bez wątpliwości, że jego wiara jest słaba, niewystarczająca, że słowa Chrystusa: "O wy, małowierni" są skierowane również do niego [Mt 8,26 itp.]. W lepszych chwilach mamy jednak to doświadczenie, wyjątkowe i nieporównywalne. Gdyby setki tysięcy ludzi nie miały tego doświadczenia przed nami, skąd ta wiara przyszłaby do nas? Skąd mielibyśmy wiedzieć, że dwa tysiące lat temu na świecie miało miejsce wydarzenie, które ma bezpośrednie, decydujące znaczenie dla naszego obecnego życia? Właśnie na tym polega wiara, na tajemniczej ufności, że wszystko, co Chrystus uczynił i powiedział, uczynił dla mnie, powiedział do mnie, że nie oddzielają Go ode mnie ani wieki, ani przestrzeń, tylko mój brak wiary, moje zapominanie, moje niezliczone zdrady wobec Niego.

Chciałbym więc te rozmyślania poświęcić wierze, ale nie tylko jej przedmiotowej i, by tak rzec, „teologicznej” treści, ale przede wszystkim - jej osobistemu rozwojowi w duszy. Co bym odpowiedział, gdyby mnie zapytano: co dla ciebie oznacza Bóg, co właściwie masz na myśli, wypowiadając to tajemnicze, a jednocześnie tak znajome i codzienne słowo? Kim jest dla ciebie Chrystus? Chrześcijanie mówią, że umarł za nas, że powstał z martwych, że w Nim śmierć została pokonana; śpiewają w cerkwiach „i nikt martwy nie pozostał w grobie”, a śmierć nadal panuje wokół nas. Co to wszystko oznacza - nie tyle w słowach, czy naukowych traktatach, ale co to oznacza w prawdziwym i żywym życiu konkretnej osoby? Mówisz ciągle o Cerkwi, ale jaki jest jej sens? Mówisz o Trójcy, o Duchu Świętym, o łasce i sakramentach, o przebaczeniu grzechów. Za tymi wszystkimi słowami musi kryć się jakieś żywe i osobiste doświadczenie, w przeciwnym razie - cóż one miałyby oznaczać? W naszym współczesnym świecie, który tak daleko odszedł od wiary, trudno jest dobić się do tego doświadczenia, trudno jest o nim mówić „od serca”.

W ciągu trzydziestu lat kapłaństwa zdałem sobie sprawę, że najtrudniejszą rzeczą na świecie jest rozmowa o najprostszym, o tym najbardziej potrzebnym. O wiele łatwiej jest wyrażać myśli innych ludzi, odwoływać się do cudzych doświadczeń, mówić cudzymi słowami. A tak trudno od serca do serca.

O. Aleksander Schmemann

za: Беседы на Радио «Свобода». Том 1

Fotografia: Jarosław Charkiewicz / orthphoto.net /