publicystyka: Teologia święta Bożego Narodzenia - cz. 5

Teologia święta Bożego Narodzenia - cz. 5

tłum. Michał Diemianiuk, 25 grudnia 2020

Nabożeństwo samego święta Narodzenia Chrystusa, jak i innych wielkich świąt, rozpoczyna się całonocnym czuwaniem. A w to święto zaczyna się ono wielkim powieczerzem. W treści ideowej, wielkie powieczerze jako nabożeństwo cyklu dobowego oznacza zstąpienie Chrystusa do otchłani, będące skrajem uniżenia się Bóstwa. Początek zaś tego uniżenia jest związany z Wcieleniem Syna Bożego i spowodowany grzesznością człowieka. Tu należy też pamiętać i o czymś innym. Od zstąpienia do piekła zaczęło się, jak wskazuje metropolita moskiewski Filaret, Zmartwychwstanie Chrystusa. Tak i we Wcieleniu, poprzez uniżenie, dano zapowiedź Zmartwychwstania. Oprócz tego, wielkie powieczerze symbolizuje przebywanie narodu wybranego pośród mroków pogańskiej niewiedzy, pogańskich misteriów i wielobóstwa. I oto psalmy Dawida i prorockie słowa Izajasza o Emmanuelu są drogą do Światłości, do Słońca Prawdy - Chrystusa. Wielkie “z nami Bóg” odkrywa uroczystość święta. Po czytaniu wielkiej doksologii (na powieczerzu) śpiewane są stichery na litii - dzieło świętego mnicha Jana Damasceńskiego. Wyjście do przedsionka na litiję symbolizuje rozprzestrzenienie się chrześcijańskiego głoszenia pośród pogaństwa.

“Niebo i ziemia niech dzisiaj weselą się radością proroków, aniołowie i ludzie niech tryumfują duchowo, bowiem zrodzony z Dziewicy Bóg w ciele, objawił siebie pogrążonym w ciemnościach i mroku. Przyjęła Go grota i żłób, jako głosiciele cudu wystąpili pasterze. Do Betlejem dary przynoszą magowie ze Wschodu, my zaś chwałę chcemy przynieść i niegodnymi ustami głosić słowa aniołów: „Chwała na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój”. Nadeszło bowiem oczekiwanie narodów i Chrystus przyszedłszy wybawił nas z niewoli wroga”.

Dzisiaj jest święto całego widzialnego i niewidzialnego świata. Cały wszechświat raduje się, ponieważ dokonała się wielka tajemnica świata: “Bóg ukazał się w ciele” (1 Tm 3, 16), żeby wybawić nas z niewoli wroga.

Pojęcie zbawienia ma dwie strony: ideę oswobodzenia od zła, zagłady i ideę obwieszczenia dobra, wiecznego życia i wspólnoty z Bogiem. Władanie obydwoma dobrami rozumiane jest jako stan duchowego zdrowia. Biskup Teofan Rekluz [cs. Zatwornik - przyp. tłum.] mówi: “Kiedy upadek moralny doszedł do ostatnich granic, wówczas Bóg postanowił wlać w ludzkość Swoją sprawiedliwość i w ten sposób ukazać ją w niej… Nowa krew popłynęła w żyłach ludzkości: zaczęła zdrowieć i uświęcać się…”. “Zbawiciel - według świętego Jana Złotoustego - przyszedł zniszczyć wszystkie nasze grzechy, przyszedł jako Lekarz, a nie jako Sędzia”. Teraz, z przyjściem Chrystusa, Niebo i ziemia stały się jedną całością. Dzisiaj na ziemię przyszedł Bóg, a człowiek wstąpił na Niebiosa. Dzisiaj Niewidzialny w Swojej naturze przez wcielenie dostępny jest dla kontemplacji (2. stichera na litii), i Adam odnowiony woła: “Chwała objawieniu Twemu, Zbawco mój i Boże!” (4. stichera na litii).

Jednak nie tylko odnowiony Adam, ale i cały świat anielski, i całe stworzenie raduje się… “z powodu narodzenia się w Betlejem Zbawiciela Pana. Wszelki bowiem zachwyt nad idolami skończył się i króluje odtąd już na wieki Chrystus” (stichera na litii na “I teraz”).

W ten sposób, ostatnia stichera prologu kontynuuje myśli końcowej stichery antyprologu. Tam Wcielony Bóg wszystkich podległych pod spis cesarski zapisał pod swoim Jedynym Imieniem i dawnych politeistów uczynił wierzącymi w panowanie Jednego Bóstwa, a tutaj z narodzeniem Zbawiciela w Betlejem przerwały swoje istnienie pogańskie religie, głoszące kiedyś ufną drogę ku szczęściu. Z przyjściem na świat Samej Prawdy odnowiono prawdziwy kult Boga, obalono idolatrię i zniknęły pogańskie ofiary. “Kiedy przyszedł Pokój do nas - mówi święty Bazyli Wielki - i ogłoszono “Chwała na wysokości Bogu, i na ziemi pokój”, wówczas wszelkie kłamstwo nagle zamilkło przed prawdą, jak nagle milknie krzyk rozgadanych ptaków, jeśli skądś pojawi się nad nimi orzeł”.

Następujące po prologu trzy strofy bożonarodzeniowego nabożeństwa-poematu - hymnografia drugiej połowy wieczerni, jutrzni i Liturgii, tworzą rdzeń i jądro całego wielkiego, długiego i światłego święta. Chociaż jeden z hymnów opisuje zewnętrzną stronę czczonego wydarzenia, inne zaś przenikają w głąb jego wewnętrznego, duchowego sensu, to wszystkie w swojej treści są chrystocentryczne. Pobożne skłonienie poetyckiego geniuszu przez Misterium Bogoczłowieczeństwa w Jezusie Chrystusie tworzy ich osnowę. Ich teologiczna tematyka jest różnorodna i wieloplanowa.

W sticherach na stichownie święci hymnografowie -czciciele ikon, patriarcha Konstantynopola German i święty mnich Jan Damasceńczyk, w poetyckich barwach malują ikonę święta, którą należy przygotować na zwieńczenie świątecznej uroczystości - polijelej. Na niej wyraziście rysują się oblicza wszystkich uczestników świętowanego wydarzenia.

“Wielki i przewyższający wszelkie wyobrażenia cud dokonał się dzisiaj: Dziewica rodzi i łono nie ulega zniszczeniu, Słowo wciela się i nie odłącza od Ojca. Aniołowie sławią z pasterzami i my z nimi wołamy: „Chwała na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój”” (1. stichera na stichownie). “Kiedy Pan Jezus urodził się w Betlejem Judzkim, magowie ze Wschodu przyszli i pokłonili się wcielonemu Bogu, z całego serca otworzyli swoje skarby i złożyli Panu drogocenne dary: oczyszczone złoto jako wiecznemu Królowi, kadzidło jako Bogu wszystkiego, mirrę zaś jako przyszłemu zmarłemu na trzy dni i zarazem nieśmiertelnemu. Przyjdźcie, wszystkie narody, pokłońmy się zrodzonemu na zbawienie dusz naszych” (tamże, 3. stichera).

Jak widzimy, na pierwszym planie jest wyobrażenie Nowonarodzonego. Chociaż On jest teraz “Dziecięciem młodym”, to jest On “Przedwiecznym Bogiem”, zrodzonym z Istoty Ojca przed jutrzenką (1. stichos na stichownie), i według prawa usynowienia Go po ludzku powinien zasiąść po prawicy Boga (2. stichos, tamże). Dla nas, ze Swojej świętej woli, stał się Dzieciątkiem, owiniętym w pieluszki - jako mający umrzeć i przez śmierć dający życie wszystkiemu, i położonym w żłobie dla nierozumnych zwierząt, żeby podźwignąć i przebóstwić jestestwo zrodzonych z ziemi, żyjących obyczajami gorszymi od bezrozumnych (siedalen po 1. katyzmie). Dlatego Jego przyjście na świat jest błogosławione. On, jako Bóg i Pan, jest Kamieniem Węgielnym w ekonomii zbawienia (stichosy na “Bóg i Pan”). “Każdy kamień węgielny - mówi święty biskup Jan Złotousty - musi być najmocniejszy, w porównaniu z pozostałymi kamieniami wykorzystanymi przez budowniczych do wznoszenia budynku. Jednocząc i wiążąc inne kamienie, musi być stabilniejszy od innych, żeby podtrzymywać na sobie zasadniczą część budynku i trzymać budynek jakby dwoma rękoma… Chrystus Sam Siebie postawił pośrodku, żeby dwie rozdzielone połączyć w jedno: On związał rozdzielone ściany, czyli naturę anielską i ludzką; On zebrał i zjednoczył dwie rozdzielone ściany, czyli pogan i Żydów”.

Ale nie można myśleć o Nowonarodzonym pomijając Matkę. Ona jest tu. I nie po prostu Matka, a “Matka Zbawiciela”, Bogurodzica i Dziewica (stichera na stichownie na “Chwała”), “Ty nosiłaś ciałem w łonie Przedwiecznego i Nieogarnionego, zawsze będącego z niewidzialnym Ojcem jedynym i niepomieszanym Bóstwem Trójcy” (siedalen po 2. katyzmie). W tym jest wielka “głębia bogactwa, i mądrości, i rozumu Bożego”! (stichera na stichownie na “Chwała). Tu dokonuje się dla całego wszechświata zaiste największy znak! “Sam Pan - mówi starotestamentowy ewangelista, prorok Izajasz - da tobie znak: oto Panna pocznie, i urodzi Syna, i nadadzą Mu imię Emmanuel” (Iz 7, 14). “Jeśliby to nie była Dziewica - objaśnia święty Jan Złotousty - nie byłoby znaku. Znak powinien wykraczać poza normalny porządek rzeczy, przewyższać normalny porządek natury, być dziwny i niezwyczajny, tak, żeby każdy z widzących i słyszących zauważył go. Dlatego też nazywa się znakiem, co zawiera w sobie coś znaczącego; znaczącym zaś nie byłby, gdyby nie wykraczał poza zwykły porządek innych rzeczy. Tak i tutaj: gdyby była mowa o kobiecie, rodzącej według praw natury, to po co prorok nazwałby znakiem to, co bywa codziennie?... Prorok nie powiedział: “idu parfenos”, ale: “idu i parfenos”, dodając przedimek “i” wskazując… na pewną Szczególną, Jedyną Dziewicę”.

Przepowiedziany przez Pana znak dokonał się i słyszymy na jutrzni w bożonarodzeniową noc z ust pierwszego nowotestamentowego ewangelisty - Mateusza: “Albowiem z Ducha Świętego jest to, co się z Niej urodzi… A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie, powiedziane od Pana przez Proroka mówiącego: Oto Dziewica pocznie w łonie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: „Bóg z nami”... Porodziła Syna swego pierworodnego, któremu nadał imię Jezus” (Mt 1, 20. 22. 23. 25).

Mówiąc o dokładnym wypełnieniu prorockich słów, odnoszących się do narodzenia Jezusa Chrystusa, można zadać pytanie: dlaczego nie ma dokładności w wypełnieniu przepowiedni o Jego imieniu? Przecież prorok Izajasz przepowiedział Jego imię “Emmanuel”, a anioł nakazał dać imię “Jezus”. Porównując proroctwo o imieniu “Emmanuel” z dokonanym wydarzeniem, na pierwszy rzut oka można ujrzeć jakby niezgodność, ale jeśli wniknąć w tekst głębiej, można ujrzeć coś innego. “Między imionami Emmanuel i Jezus - mówi metropolita moskiewski Filaret - istnieje wzajemne odbicie i jedność… Co przeszkadza nam, ludziom, żeby był “z nami Bóg”? “Grzechy wasze rozdzielają między wami i między Bogiem” - mówi sam prorok Izajasz (Iz 59, 2). Tak więc rozdzielenie z Bogiem i stan grzeszności jest jednym i tym samym. A zbliżenie do Boga i zbawienie od grzechów też jest jednym i tym samym. W ten sposób Emmanuel - “z nami Bóg” i Jezus - “Zbawiciel” od grzechów również jest jednym i tym samym. Konsekwentnie, i proroctwo jest dokładne, i wydarzenie zgodne z proroctwem. “Emmanuel” jest “Zbawicielem”; “Jezus” jest “z nami Bóg””. Z nami jest Bóg w Jezusie z powodu samego Swego Wcielenia, ponieważ w Nim Jego Boskie jestestwo i nasza ludzka natura nie tylko są zbliżone, ale zjednoczone bez zlania w Jedną Osobę Bogoczłowieka, i dlatego On, według wielkiego apostoła narodów - apostoła Pawła - “nie wstydzi się nazwać nas braćmi” (Hbr 2, 11).

“Z nami Bóg” w Jezusie w dziele Odkupienia. Bez Niego bylibyśmy tylko z grzechem i diabłem. On Swoim ziemskim życiem wypełnił zakon Boży, który myśmy naruszyli. Cierpieniem Swoim On zmył grzechy, które uczyniliśmy. Śmiercią Swoją zabił śmierć, na którą za naszą grzeszność myśmy byli skazani. Swoim zstąpieniem do piekła oswobodził nas z mroku władzy diabła. Swoim Zmartwychwstaniem znowu pozyskał dla nas “życie Boże” (Ef 4, 18).

“Z nami Bóg” w Jezusie w darze Świętego Ducha, zesłanego przez Odkupiciela od Ojca po Jego Wniebowstąpieniu.

“Z nami Bóg” przez Jezusa Chrystusa w naszym umyśle i poznaniu, w naszym sercu i uczuciu, w całym naszym życiu i uczynkach wtedy, kiedy nie my, ale “w nas żyje Chrystus” (Ga 2, 20).

Pojmując wszystko, co przyniosło ludzkości narodzenie Emmanuela-Jezusa, Cerkiew z uczuciem wdzięczności ogłasza na polijeleju bożonarodzeniowej jutrzni wieliczanije dla swojego Założyciela: “Uwielbiamy Ciebie, Dawco życia Chryste, który dla nas narodziłeś się w ciele z Przeczystej Dziewicy Marii”.

Ta dynamika świątecznej bożonarodzeniowej jutrzni nabiera szczególnie wzniosłej duchowości przy śpiewie stichery po Ewangelii: “Chwała na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój, dzisiaj Betlejem przyjmuje zawsze zasiadającego z Ojcem, dzisiaj aniołowie nieustannie wysławiają zrodzone Dzieciątko. Chwała na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój, w ludziach upodobanie ku dobremu”. Treść tego hymnu mówi sama za siebie, i nie ma konieczności zatrzymywać się na nim - temat pokoju zawsze jest aktualny, tym bardziej teraz, w naszych czasach; pojmujemy go pozytywnie i z chrześcijańskiego punktu widzenia, i z ogólnoludzkiego.


archimandryta Mateusz

źródło: Żurnał Moskowskoj Patriarchii, nr 1, 1985 rok

za: pravoslavie.ru 

fotografia: jarek11 /orthphoto.net/