publicystyka: Tchórzostwo w życiu duchowym

Tchórzostwo w życiu duchowym

tłum. Gabriel Szymczak, 09 grudnia 2020

Święty Izaak Syryjczyk mówi, że diabeł atakuje człowieka na kilka sposobów. Celem tych ataków jest powstrzymanie nas od dążenia do pobożności. Przemiana w obraz Chrystusa jest doświadczeniem synergicznym. Pracujemy razem z Chrystusem. Z drugiej strony, jest to również Łaska. Nie ma miłości, radości, pokoju ani cierpliwości (ani żadnego innego owocu Ducha) bez Boga, który najpierw się nam oddaje, ponieważ Łaska jest niczym innym, jak Bogiem przychodzącym do nas.

Niemniej jednak konieczna jest akceptacja lub współpraca z naszej strony. Bycie istotą ludzką, a nie zwykłym zwierzęciem, po części polega na tym, że możemy wybrać współpracę z Łaską Bożą, aby wznieść się ponad nasze jedynie zwierzęce pożądania, lęki i impulsy. To wzniesienie się - lub lepiej nasza współpraca ze wzbudzeniem nas przez Boga - wymaga z naszej strony wysiłku. Nasza natura została wypaczona, zdeprawowana przez ogólny upadek ludzkości i nasz osobisty udział w tym upadku. Chrystus, doskonały człowiek, przyszedł nie tylko pokazując nam, jak wygląda zdrowa istota ludzka, ale także zapewnił nam moc Ducha Świętego, konieczną do nawrócenia się: abyśmy mogli zacząć prostowanie naszego pokręconego ‘ja’.

Święty Izaak radzi nam, niezależnie od tego, jakie jest nasze życie, abyśmy - jeśli chcemy współpracować z Łaską Bożą - dobrowolnie i bez obaw przyjęli tymczasowe cierpienia ze względu na dobro, które Bóg ofiaruje (Homilia 39). Poprzez przejściowe cierpienia św. Izaak rozumie cierpienia tego życia, w przeciwieństwie do potencjalnych cierpień wieku przyszłego.

Jest w tym znacząca ironia. Cierpienie w tym życiu jest nieuniknione. Każdy cierpi - możesz okłamywać siebie i czasami otępiać lub leczyć się na różne sposoby, aby uzyskać chwilową ulgę w bólu, ale mimo to wszyscy cierpią. Strach przed tym cierpieniem jest jedną z najskuteczniejszych broni diabła, która powstrzymuje nas od dążenia do skruchy i wiernej relacji z Bogiem. Zauważ, że diabeł nie używa cierpienia - cierpienie jest wszechobecne w tym zepsutym świecie. To strach przed cierpieniem jest bronią diabła.

Św. Izaak wymienia cztery okoliczności, w których diabeł może zaatakować człowieka pokusą.
1. „Jest to dozwolone przez rozkaz Nieba”
2. „Może się zdarzyć, że sam człowiek staje się rozluźniony i poddaje się haniebnym myślom i roztargnieniu”
3. [Osoba] „staje się dumna i zarozumiała”
4. „Albo [osoba] akceptuje myśli zwątpienia i tchórzostwo”.

Intryguje mnie słowo „tchórzostwo”. Nie jest to słowo, które często pojawia się w dyskusjach o życiu duchowym. Tchórzami, jak mówi św. Izaak, diabeł miota jak huragan. Tchórzliwi to ci, którzy woleliby raczej zaprzeć się Boga, niż zaprzeć się siebie, którzy pozwalają strachowi przed cierpieniem powstrzymać się od współpracy z łaską Bożą.

Cierpienie jest duchową tajemnicą. Sportowcy od starożytności wiedzą, że zdyscyplinowana akceptacja deprywacji, cierpienia i bólu to cena, jaką płaci się za utrzymanie formy. Kiedy sportowiec to zaakceptuje, doświadcza jedynie rutyny - często radosnej rutyny - zdyscyplinowanego trybu życia wraz z bólem i wyczerpaniem, wynikającymi z rozległych, często nudnych, powtarzalnych ćwiczeń. Gdyby nie było to dobrowolne, życie sportowca byłoby uważane za gorsze niż życie więźnia w obozie pracy. Cierpienie nie jest problemem - to wybór. To jedna z duchowych tajemnic cierpienia.

Sportowiec wybiera doczesne cierpienie ze względu na doczesną nagrodę. Chrystus wzywa nas do pójścia za Nim, do uczestniczenia w Jego cierpieniu, „dobrowolnie przyjmując” (używając słów św. Izaaka) różne cierpienia życia doczesnego, które napotykamy w naszym dążeniu do miłości Boga i bliźniego. U proroka Ozeasza (7, 14) jest werset, który mówi: „Nie wołają do Mnie z głębi swego serca, gdy krzyk podnoszą na swoim posłaniu; nacinają sobie skórę z powodu zboża i wina”. Samookaleczanie, „okaleczanie siebie” było powszechną formą składania ofiar pogańskim bogom. Ten werset wydaje się odnosić dzisiaj do wszystkich sposobów, w jakie jesteśmy gotowi cierpieć, aby uzyskać doczesny zysk: lepszą pracę, lepszy samochód, lepsze ciało fizyczne, lepszą edukację, lepszą pozycję społeczną. W naszej kulturze nie mamy nic przeciwko „cięciu” siebie w taki czy inny sposób dla doczesnych korzyści; ale jeśli chodzi o duchowe korzyści, nagle się boimy. Stajemy się tchórzami.

Dobrowolne cierpienie nie jest celem życia chrześcijańskiego. Celem jest podobieństwo do Chrystusa. Wcześniej w proroctwie Ozeasza powiedziano nam, że ofiara nie jest tym, czego Bóg oczekuje od swojego ludu: „Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń” (6, 6).
Bóg chce, abyśmy kochali Go całym sercem, a bliźniego jak siebie samego. W ten sposób współpracujemy z łaską Bożą i doświadczamy przemieniającej mocy Boga w naszym życiu. Diabeł używa strachu przed cierpieniem i niedostatkiem, aby powstrzymać nas przed oddaniem całego życia Bogu. Jednakże, jeśli zechcemy, możemy zostać atletami Chrystusa. Możemy dobrowolnie zaakceptować ascetyzm (od greckiego słowa oznaczającego „trening atletyczny”), którego Kościół nas uczy, i możemy dobrowolnie zaakceptować różne bóle i rozczarowania, jakich doznajemy w życiu, ponieważ podobnie jak sportowcy - mamy cel. Naszym celem jest podobieństwo do Chrystusa.

Nasza nagroda nie jest w tym życiu, ale w życiu, które ma nadejść. Ale nawet w tym życiu zaczynamy doświadczać Życia, które ma Nadejść. Nawet teraz doświadczamy trochę radości, trochę spokoju, trochę pociechy Wieku, który ma nadejść. Nasza droga przez ten świat jest bolesna - nic nie można zrobić, aby to zmienić. To droga, którą wybrała ludzkość. Ale nasz Bóg jest hojny, pomagając nam w drodze i dając nam przedsmak wiecznej uczty, która ma nadejść. Bądźmy tylko odważni. Nie bójmy się tego, co i tak trzeba znieść. Raczej spoglądajmy z nadzieją i radosnym oczekiwaniem na nagrodę: uzdrowienie naszego zepsutego życia poprzez udział w życiu samego Boga.

o. Michael Gillis

za: Holy Nativity Orthodox Church

fotografia: alik /orthphoto.net/