publicystyka: Droga do życia duchowego

Droga do życia duchowego

tłum. Gabriel Szymczak, 29 listopada 2020

„Jeden z najbardziej znanych Ojców Pustyni Egiptu z IV wieku, święty Serapion Sindonita, podróżował kiedyś z pielgrzymką do Rzymu. Powiedziano mu tutaj o znanej samotniczce, kobiecie, która zawsze mieszkała w jednym małym pokoju i nigdy nie wychodziła. Sceptyczny co do jej sposobu życia, zawsze wszystko mocno rozważający Serapion zawołał ją i zapytał: „Dlaczego tu siedzisz?” Na to ona odpowiedziała: „Nie siedzę, jestem w podróży”.

Nie siedzę, jestem w podróży. Każdy chrześcijanin może zastosować te słowa do siebie. Być chrześcijaninem to być podróżnikiem. Nasza sytuacja, mówią greccy święci Ojcowie, jest podobna do sytuacji narodu izraelskiego na pustyni Synaj: żyjemy w namiotach, a nie w domach, ponieważ duchowo zawsze jesteśmy w ruchu. Jesteśmy w podróży przez wewnętrzną przestrzeń serca, podróży, której nie mierzymy godzinami naszej straży ani dniami kalendarza, ponieważ jest to podróż z czasu do wieczności” (metropolita Kallistos Ware, „Prawosławna droga”).

Co to znaczy być prawdziwym chrześcijaninem - chodzić jako oddany uczeń Jezusa Chrystusa, u zarania nowego tysiąclecia ludzkiej egzystencji? Po raz kolejny Kościół prawosławny udziela głębokich odpowiedzi, opartych na dwóch tysiącach lat doświadczenia pod przewodnictwem Świętego Ducha.

W nauczaniu wiary prawosławnej zbawienie nigdy nie ogranicza się do jakiegoś punktu w czasie. Zbawienie nie jest jednowymiarowym wydarzeniem, wydarzeniem w czasie przeszłym, mającym jedynie filozoficzne lub „miejscowe” implikacje dla teraźniejszości. Raczej, jak zilustrowano powyżej, zbawienie jest postrzegane jako doświadczenie życiowe – podróż, której „nie mierzymy godzinami naszej straży ani dniami kalendarza, ponieważ jest to podróż poza czas, do wieczności”.

Jak każda podróż, ta podróż musi mieć początek. I jak każda podróż, ta podróż trwa, aż dotrze do ostatecznego celu. Przez wiarę przychodzimy do Chrystusa. Przez Jego sakramenty chodzimy z Nim codziennie - godzina po godzinie, chwila po chwili. Z nadzieją i miłością przechodzimy do tego czasu, kiedy będziemy wiecznie w Jego obecności, wielbiąc Go razem z aniołami. Jak mówi św. Paweł: „Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz. Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany”(1 Kor 13, 12).

Przejdźmy teraz do krótkiej analizy życia chrześcijańskiego - tego, jak stajemy się chrześcijanami i jak pozostajemy w komunii z Bogiem przez całe nasze życie.

Rozpoczęcie podróży do królestwa

Większość ludzi w takim czy innym czasie zastanawia się, czy życie ma jakiś prawdziwy sens – czy leży u jego podstaw jakiś wzorzec lub cel. U mnie to poszukiwanie sensu i celu miało miejsce na studiach.

Pod koniec pierwszego roku byłem gotowy na zmianę. Wiedziałem, że Jezus Chrystus ma prawo do mojego życia. I doszedłem do wniosku, że życie poza Nim - nawet te przyjemne i konstruktywne części życia - ma niewielkie znaczenie i przynosi niewielką satysfakcję. Miałem wgląd w siebie, szukałem czegoś dla siebie i w pewnym momencie chciałem zacząć wszystko od nowa…

Odmienione życie

Często myśląc o życiu Chrystusa, zaczynamy dwa tysiące lat temu od żłobu na Bliskim Wschodzie, Dzieciątka, mędrców, gwiazdy. A przecież to dotyczy Jego ziemskich narodzin. Jego historia naprawdę zaczyna się w przeszłości, która jest wiecznością. Ponieważ zanim zaczął się czas, zanim świat został stworzony, zanim nastał początek, Chrystus już był. Bo nigdy nie było czasu, w którym On nie istniał!

Pierwsze słowa w Biblii brzmią: „Na początku Bóg…” (Rdz 1, 1). Bóg był od początku, zawsze istniał w Trzech Osobach: Ojcu, Synu i Świętym Duchu. Z Boga Ojca został zrodzony przed wiekami Bóg Syn. A Bóg Duch Święty odwiecznie pochodzi od Ojca.

Gdy stwarzany był rodzaj ludzki, widzimy Boga mówiącego: „Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam” (Rdz 1,26). Zwróćmy uwagę na wielość Osób w Bogu. W ten sposób Bóg Syn - zwany w Piśmie Świętym także Logosem / Słowem Bożym - od wieków panował z Bogiem Ojcem i Bogiem Świętym Duchem. To wyjaśnia, dlaczego Ewangelie nauczają, że Bóg Syn, Jezus Chrystus, przyszedł, aby objawić nam Ojca i zesłać nam pocieszyciela, Świętego Ducha.

W całej historii starożytnego Izraela prorocy przepowiadali przyjście Tego, który miał być Mesjaszem Izraela, Pomazańcem. Przepowiedzieli, że narodzi się w Betlejem…
Jezus Chrystus głosił jedno główne przesłanie. Nazywa się Ewangelią, Dobrą Nowiną i brzmi: „Nawróćcie się, bo bliskie jest Królestwo Niebieskie!” (Mt 3, 2). Nawrócenie, skrucha oznacza zwrot, całkowite oddanie życia Chrystusowi, powiedzenie Panu „tak” i bezwzględne myślenie w taki sposób. Dlaczego jesteśmy powołani do życia w skrusze? Ponieważ aby wejść do Królestwa Bożego, musimy spełnić jeden wymóg, musimy być sprawiedliwi. Nawracamy się, ponieważ jesteśmy niesprawiedliwi - brakuje nam życia, które przynosi chwałę Bogu.

Kiedy po raz pierwszy doznajemy nawrócenia, przychodzimy do Pana Jezusa Chrystusa i mówimy Mu, że z głębi serca żałujemy tego, jak żyliśmy. Jako pozbawieni zasług grzesznicy prosimy o Jego miłosierdzie i przebaczenie oraz oddajemy się Jego opiece na resztę naszego życia.

Spójrzmy prawdzie w oczy. Jeśli Królestwo Boże jest cokolwiek warte, jest warte wszystkiego. Zostaliśmy wezwani przez samego Chrystusa, aby odrzucić wszystko, co powstrzymałoby nas przed wejściem do Królestwa. Dlatego Jezus porównał je do skarbu ukrytego na polu. Kiedy zdamy sobie sprawę z niesamowitej wartości tego drogocennego kawałka ziemi, sprzedamy wszystko, co mamy, aby go zdobyć. To pozbycie się naszych prywatnych dóbr jest dokładnie tym, co oznacza skrucha. Porzucamy to, czego nie wolno nam zachować, dla niezrównanego bogactwa Jezusa Chrystusa. Ten koszt to dla nas największa okazja, jaką możemy kiedykolwiek mieć w życiu.

Oprócz ich miłości do Chrystusa, istnieje co najmniej jeszcze jedna istotna cecha świętych, spowiedników, świętych ojców i matek, męczenników i rzeszy innych, którzy żyli pod panowaniem Chrystusa jako współdziedzice Jego Królestwa. Wszyscy dorastali, aby poznać Boga i służyć Mu w Kościele. Stoi to w wyraźnym kontraście z większością tego, czego naucza się pod pozorem chrześcijaństwa. Niestety, niektórzy - nadal używający Jego Imienia - tak rozmyślnie zeszli z drogi, którą wytyczył Chrystus oraz ci bohaterowie i bohaterki Wiary, że prawie niemożliwe stało się poznanie Boga. To, w połączeniu z bezkościelnym Chrystusem telewangelizacji, zachęca ludzi szczerze pragnących służyć Panu do podejmowania próby robienia tego samodzielnie. Ale ta opcja wcale nie działa lepiej.

Taka, a nawet gorsza jest sytuacja tych, którzy próbują naśladować Chrystusa - nawet gorliwie - ale poza Kościołem. Mogą być szczerzy, ale nigdy tak naprawdę Go w ten sposób nie poznają. Trzeba bowiem żyć w Ciele Chrystusa, karmić się jej Misteriami (sakramentami), być pouczonym o prawdziwej wierze Kościoła i oddawać cześć przy ołtarzu, aby osiągnąć pobożność i prawość, które prowadzą do otwartych drzwi Królestwa.

Jak trwać w komunii z Bogiem

Istnieje wiele elementów niezbędnych do pozostania w komunii z Bogiem – główne spośród nich to:
• Regularne uczestnictwo w niedzielnej Boskiej Liturgii, a także konsekwentne uczestnictwo w świętach i postach roku cerkiewnego.
• Przestrzeganie zasady codziennej modlitwy.
• Codzienne czytanie i studiowanie Pisma Świętego.
• Regularne przyjmowanie Najświętszej Eucharystii.
• Regularna skrucha i wyznawanie grzechów.

o. George D. Konstantopoulos

za: St. Andrew Greek Orthodox Church

fotografia: alik /orthphoto.net/