publicystyka: Bojaźń Boża a panika

Bojaźń Boża a panika

tłum. Gabriel Szymczak, 24 listopada 2020

Dziś ten temat jest szczególnie istotny w związku z pandemią koronawirusa. Bojaźń Boża różni się od paniki tym, że kiedy ktoś wpada w panikę, zostaje odłączony od Pana. Kiedy natomiast człowieka przepełnia bojaźń Boża, łączy się z Bogiem i zbliża się do Niego. Bojaźń Boża obejmuje pragnienie Boga, świadomość i postrzeganie Boskiej obecności, strach przed obrażeniem Boga grzechem, przed oddaleniem się od Wszechmocnego i oderwaniem się od Boskiej łaski.

Tak więc podstawą bojaźni Bożej jest postrzeganie Boskiej obecności. Innymi słowy, musimy całym sercem i niezachwianie wierzyć w dogmat o Boskiej Opatrzności. Tak formułuje ten dogmat prawosławny katechizm: „Opatrzność Boża jest nieustannym działaniem wszechmocy, mądrości i dobroci Boga, dzięki której Bóg strzeże istnienia i siły stworzeń, kieruje je do dobrych celów, pomaga im w każdym dobrym uczynku i tłumi lub naprawia zło, które powstaje w wyniku odsunięcia się od dobra, tłumi je i obraca w dobre konsekwencje”.

Przypomnijmy też słowa z Ewangelii, wypowiedziane przez samego Zbawiciela: „Czyż dwóch ptaków nie sprzedaje się za jeden grosz? I ani jeden z nich nie spadnie bez [woli] Ojca waszego. Co zaś do was, to i wszystkie włosy na głowie są policzone. Nie bójcie się więc, wy jesteście cenniejsi niż mnóstwo ptaków”(Mt 10, 29-31). I znowu: „A włos z głowy waszej nie zginie”. (Łk 21,18). Interpretując te biblijne teksty, Święty Sprawiedliwy Jan z Kronsztadu wykrzyknął: „Cóż za całkowite bezpieczeństwo obiecane jest tym, którzy cierpią z powodu prawdy! W tych słowach widać wszechmocnego Pana życia i śmierci”. Chciałbym również przypomnieć następujące słynne powiedzenie: „Bóg jest bliżej człowieka niż dusza ciała”. Oznacza to, że jest tak blisko, jak to możliwe. Mówiąc symbolicznie, On zawsze prowadzi nas przez życie w Swoich ramionach.

Panika zaczyna się, gdy wiara w Bożą Opatrzność zostaje utracona. Gdzie ktoś wewnętrznie wydaje się próbować odciąć swoją więź z Panem, swoim Stwórcą i całkowicie polegać na losie (w jego starożytnym greckim, pogańskim rozumieniu), na karmie (w modnych indyjskich, pogańskich sformułowaniach), na przypadku, jakimś rodzaju chaosu, który ludzie próbują podnieść do rangi bóstwa lub na własnej sile, co zdarza się bardzo często. Nagminnie można usłyszeć takie stwierdzenie: „Właściwie wszystko osiągnąłem sam”. To pełna dumy dewiza życiowa. I taki człowiek, przyzwyczajony do życia bez Boga, ma opinię, że jego kruchy świat - jego kruche ciało, jego nietrwałe mieszkanie, zgromadzone przez niego bogactwo materialne - to niezachwiany żelbet. Wierzy, że zawsze tak będzie. Ale kiedy z powodu smutków i prób, które Bóg dopuścił, człowiek traci to wszystko lub kiedy istnieje groźba utraty tego, wpada w panikę, stan irracjonalnego, ognistego, nielogicznego strachu. Po stracie wpada w stan przygnębienia i rozpaczy, które mogą skończyć się najstraszniejszym grzechem śmiertelnym - odebraniem sobie życia.
Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ człowiek ma nieprawidłowy system wartości.

Bóg jest Trójcą Świętą: Ojcem i Synem, i Duchem Świętym. Bóg nie jest martwą materią, która prędzej czy później zostanie zniszczona. Ponadto Bóg nieustannie się o ciebie troszczy. Jeśli dotyka kogoś choroba - On na to pozwolił. Zwróć się do Niego i bądź cierpliwy, módl się, strzeż się, uważaj, ale bądź cierpliwy. Miłosierny Pan nie pozwoli ci zginąć. Przygotował dla Ciebie to, co najlepsze. Rzeczywiście, jesteś Jego skarbem, jesteś Jego ukochanym synem lub ukochaną córką. Jeśli będziesz Go szukać, w odpowiednim czasie On ci się objawi, a ta komunikacja z żywym Bogiem stanie się dla ciebie największym szczęściem!

o. Andrzej Czyżenko

za: Orthodox Life

fotografia: Sheep1389 /orthphoto.net/