publicystyka: I ja cię nie osądzam - cz. 1

I ja cię nie osądzam - cz. 1

tłum. Justyna Pikutin, 12 listopada 2020

A znawcy Ksiąg i faryzeusze przyprowadzają kobietę na cudzołóstwie przyłapaną i postawiwszy ją pośrodku mówią Mu: - Nauczycielu, kobieta ta została przyłapana na jawnym cudzołóstwie. Mojżesz w Prawie nakazał nam takie kamienować. Ty zaś, co mówisz? To zaś mówili, wypróbowując Go, aby mieć o co Go obwinić. A Jezus, pochyliwszy się, pisał palcem po ziemi, nie zważając na nich. Gdy zaś nie przestawali Go pytać, wyprostował się i powiedział im: - Ten, kto z was bezgrzeszny, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem. I znowu, schyliwszy się, pisał palcem po ziemi. Oni zaś, usłyszawszy to, poruszeni sumieniem, odchodzili jeden po drugim, poczynając od starszych aż do ostatnich; i pozostał sam Jezus i kobieta stojąca pośrodku. Jezus wyprostowawszy się, i nie widząc nikogo, jedynie kobietę, powiedział jej: - Kobieto, gdzież są, którzy cię oskarżyli? Żaden cię nie osądził? Ona zaś odpowiedziała: - Żaden, Panie. Powiedział jej Jezus: - Ani Ja cię nie osądzam.” (J. 8, 3-11)

Zazwyczaj kaznodzieje pomijają ten tekst i nie wygłaszają kazań na ten temat, ponieważ uważają, że wszystko w nim zostało nieco wyolbrzymione. To znaczy, mamy cudzołożnicę, która bez żadnej wątpliwości nią jest, wiemy o tym - a następnie bierzemy prawo Mojżeszowe, które głosi, że powinna ona zostać ukamienowana. W tej opowieści skrywa się pewien delikatny wątek, ponieważ człowiekowi czasami trudno jest zrozumieć, dlaczego w Ewangelii nie doszło do tego ukamienowania. Przecież Chrystus to Nauczyciel Prawa - wiedzą to o Nim Hebrajczycy, Prorok, który Sam powiedział: “Nie przyszedłem unieważnić, lecz wypełnić (Prawo)” (Mt. 5, 17)

Jeśli nie przyszedłeś naruszać prawa, to weź kamień i jako pierwszy rzuć w nią! Jednak Chrystus schyla głowę i zaczyna pisać coś na ziemi. A wiecie, co On tam pisał? Ewangelia o tym nie mówi, ale mówi się o tym w jednym z tekstów apokryficznych. Wiecie, że są takie apokryficzne ewangelie, które nie są autentyczne np: św. ap. Filipa, św. ap. Piotra; według Cerkwi nie są one prawdziwe, jednak często zawierają informacje, których nie ma w czterech Ewangeliach. I oto jeden z takich apokryfów mówi o tym, co takiego pisał Chrystus.

Wokół stali Żydzi, faryzeusze i zaczął On na ziemi pisać ich imiona, a obok - imiona ich kochanek. Jak mówią św. Ojcowie (starzec Porfiriusz), Chrystus znał te imiona i zapisywał je. Faryzeusze zobaczyli to i przerazili się, nie potrafili zrozumieć: “Co mamy teraz zrobić? Kto ją pobije? My oczywiście jesteśmy grzesznikami, zrobiliśmy to, co zrobiliśmy. Ale On nic takiego nie zrobił - taka myśl przyszła w ich głowy - tak więc może On rzuci w nią?” A Chrystus odpowiedział im:
- Kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamieniem!
Jednak każdy boi się rzucić kamieniem, ponieważ wtedy Chrystus napisze i jego imię. Rozumiecie? A z drugiej strony, prawo jest prawem! Co mają teraz zrobić?

Jaki morał wypływa z tej sytuacji? Oczywiście, jest on bez słów, Chrystus nie mówi tego: “Prawo obowiązuje, ale wy go nie przestrzegacie, a to znaczy, że potrzebujecie czegoś innego, więc Ja wnioskuję, że nie potrzebujecie śmierci, a łaski”. To wspaniałe przesłanie. “Wszyscy naruszacie prawo”. To znaczy wniosek wyciągany jest w milczeniu, Chrystus nie mówi nic, o wszystkim mówi samo wydarzenie: “Wszyscy naruszyliście prawo, wszyscy tam obecni. Ona jest waszym kozłem ofiarnym, którego wybraliście, by pozbyć się swoich grzechów i zapewnić sobie usprawiedliwienie - “przestrzegam prawa! mam, oczywiście, pewne słabości, ale kocham i przestrzegam go!”

Rozumiecie, jak strasznym stworzeniem jest człowiek? Jakim obrzydliwym może się stać? Chrystus pokazuje im, że wszyscy mają problemy z prawem. Tym niemniej On nie chwyta za kamień, by rzucić w nich, nie zbiera uczniów, by powiedzieć im: “Rzućcie w nich kamieniami, ponieważ oni mają ten sam problem!” - a wybacza wszystkim i mówi coś zupełnie innego:
- Wystarczy, nikt więcej nie będzie rzucać kamieniami!

Tymczasem faryzeusze przerazili się i oczywiście już odechciało się im kamienowania. A Chrystus siedział i pisał na ziemi, póki wszyscy się nie rozeszli. Przecież odchodzili oni dlatego, że ten kto zwlekał, widział, jak jego imię pojawia się na ziemi.

Na koniec kobieta została sama i Chrystus pyta ją:
- Czy ktoś cię osądził?
- Nie, Panie, nikt!
- I Ja cię nie osądzam.
Spójrzcie tylko ile dobroci! To jedno z najbardziej poruszających wyrażeń w Ewangelii. Gdybyśmy poznali Chrystusa w takich chwilach, nigdy byśmy Go nie opuścili, jednak niestety nie poznaliśmy Go. Udaje się nam zmienić Go w niebiańskiego żandarma, którym nigdy nie był.

“I Ja cię nie osądzam!” Dlaczego On jej nie osądza? Przecież prawo jest kategoryczne, a ona nie próbuje się usprawiedliwiać, mówiąc “jestem niewinna” - przeciwnie, przyznaje się do wszystkiego. Przecież dobrze wie, że jest winna i że karą za jej grzech jest kamienowanie, ale nie sprzeciwia się temu i nie mówi: “Nic takiego nie zrobiłam!” Przeciwnie, przyznaje, że dopuściła się tego czynu, a w odpowiedzi słyszy od Chrystusa takie słowa. Dlaczego? Właśnie dlatego, że On Sam mówił: “nie przyszedłem bowiem, abym sądził świat, lecz abym świat zbawił.” (J 12, 47)

Ten fakt, że Chrystus nie osądza nas na danym etapie, wywraca nam duszę: On nie nadużywa władzy, a wyłącznie służy nam. Grzeszysz, idziesz do duchownego, on czyta nad tobą modlitwę na odpuszczenie grzechów i to wszystko! Nie będziesz już sądzony za to. Wystarczy, że pójdziesz do Chrystusa, by tak się stało. I Chrystus poprzez Swoich następców - biskupów i duchownych - powie ci:
- I Ja cię nie osądzam.
Przecież Chrystus mówi jeszcze: “Jeśli komuś odpuścicie grzechy, są odpuszczone, jeśli komuś zatrzymacie, są zatrzymane.” (J 20, 23) Jak ogromną władzę daje On duchownym! Nie wszystkim ludziom, a właśnie im.

Chrystus przyjął stan tej kobiety oraz jej przyznanie się jako spowiedź. Przyjął to jej milczenie jak spowiedź, czyta nad nią modlitwę na odpuszczenie grzechów i mówi:
- I Ja cię nie osądzam, idź i nie grzesz więcej! Bądź bardziej ostrożna: to, co zrobiłaś jest grzechem! W tej chwili wszystko zostało anulowane, ale na przyszłość bądź ostrożniejsza! Nie grzesz przeciwko Tej Miłości, Która ci wybaczyła! Ona wybacza ci bez najmniejszego twojego działania.

Wyobraźcie sobie, jak silnego przeżycia Bożej miłości doświadczyła ta kobieta, przecież kiedy Chrystus powiedział jej: “Ani Ja cię nie osądzam” - w tej chwili Duch Święty oczyścił ją. Przecież Chrystus nic nie robi Sam, ale Duch Święty zawsze współdziała z Nim i w ten sposób darował jej wybaczenie. W tej chwili poczuła ona tę ogromną swobodę, a także ogromną wdzięczność i od tej pory ma poważne powody, by Mu dziękować.  

o. Mikołaj Ludovikos

za: pravoslavie.ru

fotografia: Sheep1389 /orthphoto.net/