publicystyka: Nieść swój krzyż

Nieść swój krzyż

tłum. Gabriel Szymczak, 19 września 2020

Jezus powiedział swoim uczniom: „Kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Łk 9, 23). Co to znaczy codziennie brać krzyż? To jest pytanie, w odpowiedzi na które św. Teofan Pustelnik wygłosił serię homilii w 1885 roku.

Najpierw przyjrzyjmy się, co oznacza krzyż. Św. Teofan mówi:
„Pan dokonał naszego zbawienia przez swoją śmierć na krzyżu; na krzyżu podarł pismo naszych grzechów; przez Krzyż przyniósł nam dary pełne łaski i wszelkie błogosławieństwa niebieskie”.

Ale jest coś więcej, ponieważ to, co powyżej, dotyczy Krzyża Chrystusa, a my musimy wziąć nasz osobisty krzyż.

Św. Teofan mówi:
„Kiedy osobisty krzyż każdego z nas jest zjednoczony z krzyżem Chrystusa, moc i skutek tego drugiego przenosi się na nas i staje się niejako kanałem, przez który „każde dobro, które otrzymujemy i wszelki dar doskonały” (Jk 1, 17 ) spływają na nas z Krzyża Chrystusa.”

Przesłanie jest jasne - nasze zbawienie to coś więcej niż tylko wiara w Chrystusa, Jego wcielenie, ukrzyżowanie i zmartwychwstanie. Oprócz Jego Krzyża, nasz osobisty krzyż jest równie istotny dla naszego zbawienia.

Czym jednak jest nasz osobisty krzyż? Święty Teofan przedstawia trzy jego rodzaje. Jeden jest zewnętrzny, drugi wewnętrzny, a trzeci - duchowy.

1. Zewnętrzny krzyż obejmuje próby i udręki naszego życia. Św. Teofan opisuje je następująco:
„Są to smutki, nieszczęścia, utrata bliskich, niepowodzenia w pracy, wszelkiego rodzaju nędza i straty, kłopoty rodzinne, przeciwności związane z okolicznościami zewnętrznymi, zniewagi, obrazy, niesłuszne oskarżenia i ogólnie nasz ziemski los… Ani wybitność, ani bogactwa, ani chwała, ani żadna ziemska wielkość nikogo od nich nie wybawi.”

Podkreśla on ważną kwestię, że musimy wykorzystać te trudności w życiu zgodnie z Bożym zamiarem naszego zbawienia. Dlaczego więc Bóg dopuszcza te trudności w życiu? Święty Teofan mówi, że dał nam je, „abyśmy żyli na ziemi nie jak ktoś na swej własnej ziemi, ale jako obcy i cudzoziemiec w obcym kraju”. Jako cudzoziemcy mamy szukać powrotu do Bożego królestwa. Aby to zrozumieć, musimy odświeżyć nasze rozumienie historii Adama i Ewy opowiedzianej w Księdze Rodzaju oraz tego, jak pierwotnie żyli w raju w zjednoczeniu z Bogiem. Byli Mu jednak nieposłuszni i ponieśli konsekwencje - śmierć, smutek i choroby, i zostali wygnani z raju. To jest nasz zewnętrzny krzyż, który musimy nieść, trudności życia śmiertelnika poza rajem.
Jak mamy je znosić? Św. Teofan mówi nam, abyśmy „znosili je i nie denerwowali się… abyśmy znosili swój los ze spokojem”.

Pamiętaj, że trudności napotykane w życiu są dla nas wszystkich podobne. Wszyscy jesteśmy narażeni na nieszczęście i smutek. Bóg pozwala na to dla naszego dobra. Św. Teofan mówi nam:

„Pan chce zmyć jakiś grzech lub odciągnąć nas od grzesznego czynu, albo zatuszować większy smutek mniejszym, albo też dać nam okazję do cierpliwości i okazania Panu wierności, abyśmy mogli później ujrzeć chwałę Jego miłosierdzia… Jeśli nie widzisz dokładnie, co Bóg chciał ci dać przez smutek, który cię ogarnął, wzbudź w swoim sercu ogólne, nieoparte na domysłach przekonanie, że wszystko, co pochodzi od Pana jest dla naszego dobra i powiedz swojej niespokojnej duszy: to jest miłe Bogu. Wytrzymaj! Ten, kogo karze, jest dla Niego jak syn!”

Znoszenie smutków z wiarą oznacza niesienie swego osobistego krzyża. Trwając w miłości Boga, dziękując za wszystko, co nam daje, dźwigacie swój krzyż w sposób, który przyniesie zbawienie. Święty Teofan mówi:

„Wzbudź w sobie wdzięczność, ukorz się pod potężną ręką Boga, pokutuj i popraw swoje życie”.

2. Drugi rodzaj krzyża jest skierowany do wewnątrz. To jest walka z namiętnościami. Święty Paweł mówi: „Ci, którzy należą do Chrystusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami” (Ga 5, 24).

Święty Teofan mówi:
„Jest krzyż, na którym te namiętności i pożądliwości zostały ukrzyżowane. Ukrzyżować namiętności oznacza je osłabić, stłumić i wykorzenić ... Kiedy ktoś walczy z namiętnościami, czasami wydaje się, że jego ręce są przybite, że jakby nosił koronę cierniową na głowie, jakby jego żywe serce było przebite.”

Winowajcą jest miłość własna - stwierdza święty Teofan. Pisze:
„Gniew płonie, zazdrość wysusza, pożądanie osłabia, skąpstwo nie pozwala jeść ani spać, a urażona duma morderczo zżera serce… Każdy tak ma. Jak tylko pojawia się miłość własna, pojawiają się wszystkie pasje, bo ona jest matką pasji…”

Więc co należy zrobić? Święty Teofan mówi:
"Trzeba tylko obrócić nóż i zamiast zaspokajać namiętności, uderzać nim, uderzać nim w namiętności, rozpoczynać z nimi walkę i zaprzeczać im we wszystkim… Każdemu namiętnemu człowiekowi trzeba powiedzieć: ‘Ty giniesz na krzyżu namiętności. Zniszcz ten krzyż i postaw kolejny: krzyż walki z nimi. I na nim zostaniesz ukrzyżowany ku zbawieniu!’ Idź odważnie do krzyża samoukrzyżowania, poprzez ukrzyżowanie i wykorzenienie namiętności i pożądliwości. Odwróć się od użalania się nad sobą i rozpal w sobie gorliwość oskarżania siebie… Krzyż jest drzewem życia.”

3. Trzeci krzyż to oddanie się woli Bożej. Nie wystarczy ukrzyżować namiętności. To tylko przygotowanie do tego kroku, który obejmuje nasze posłuszeństwo woli Bożej. Jesteśmy teraz gotowi, aby złożyć siebie w ofierze Bogu. Podążamy za przykładem Chrystusa w Ogrodzie Getsemani przed Jego ukrzyżowaniem. Chrystus modlił się, aby został oszczędzony, ale był zdecydowany, mówiąc: „Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty [niech się stanie]” (Mk 14, 36). Chrystus jako człowiek w pełni związał swoją wolę z wolą Bożą. Jest tak, jak mówi Paweł: „Razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2, 19 - 20). Święty Teofan mówi, że jest to „szczyt chrześcijańskiej doskonałości… Jest to początek przyszłego stanu po zmartwychwstaniu, kiedy Bóg będzie ‘wszystkim we wszystkich’ (1 Kor 15, 28). Ci, którzy są doskonali, żyją i działają tylko przez Boga”.

Święty Teofan mówi dalej:

„Wielu uważa, że chrześcijaństwo jest tym samym, co inne rodzaje życia, ale tak nie jest. Rozpoczyna się pokutą, dojrzewa w walce z namiętnościami i doskonali się, gdy czysty, wewnętrzny człowiek, zanurzony w Bogu, zostaje ukrzyżowany z Chrystusem… Jeśli chrześcijanie doznają przyjemności, to są one czysto przypadkowe. Najbardziej charakterystycznymi cechami ich egzystencji są cierpienia i choroby - wewnętrzne i zewnętrzne, dobrowolne i mimowolne. Musimy przez wiele ucisku wejść do królestwa i do tego, co jest w nim. ... Jeśli chcesz dla siebie dobra, pozbądź się przyjemności i wejdź na drogę krzyża pokuty, spal się w ogniu ukrzyżowania samego siebie, zalej się łzami szczerej skruchy - a staniesz się złotem, srebrem lub drogocennym kamieniem, a we właściwym czasie zostaniesz zabrany przez Niebiańskiego Gospodarza jako ozdoba Jego najwspanialszych i najspokojniejszych posiadłości”.

diakon Haralambos (Charles) Joyner

za: Orthodox Way of Life

fotografia: sladjana2 /orthphoto.net/