polska: Co czeka pielgrzyma? - relacja z pielgrzymki do świętych miejsc Białorusi

Co czeka pielgrzyma? - relacja z pielgrzymki do świętych miejsc Białorusi

Natalia Dawidiuk, 06 czerwca 2016

W dniach 26-30 maja odbyła się pielgrzymka do świętych miejsc Białorusi. Organizatorką i opiekunką w trakcie całego wyjazdu była Irena Treszczotko. Wyjątkowa wiedza, doświadczenie i serdeczność naszej przewodniczki wpłynęły na niczym niezakłócony przebieg modlitewnej wyprawy i stanowiły jej ogromny atut.

Pielgrzymka to doskonała okazja ku temu, by rozdzielić z innymi paschalną radość, sprzyja nawiązywaniu nowych znajomości. W tegorocznym wyjeździe uczestniczyło 37 osób. Wśród pielgrzymów znaleźli się nie tylko przedstawiciele podlaskich miejscowości: Białegostoku, Bielska Podlaskiego, czy Hajnówki, ale także mieszkańcy odległego Szczecina.

Bezpośrednio przed wyjazdem, w cerkwi Narodzenia NMP w Bielsku Podlaskim odsłużony zostaje molebień w intencji wszystkich pielgrzymów i pomyślnej podróży. Po przekroczeniu przejścia granicznego w Kuźnicy nasza grupa kieruje się do Klecka. Tam wita nas proboszcz parafii Opieki Najświętszej Bogurodzicy – Andriej Gładkij, a parafianie, słowiańskim obyczajem, wręczają nam zdobny korowaj. Ojciec Andriej zaprasza wszystkich do uczestnictwa w krótkim nabożeństwie dziękczynnym. Następnie spotkanie przybiera nieco mniej formalny charakter. Klecczanie częstują nas herbatą i sztandarowymi przysmakami wschodniej kuchni. Jak się okazuje, to zaledwie przedsmak. Prawdziwe uczty czekają na nas w prywatnych domach, gdzie nocujemy. Podjęto nas niezwykle uroczyście, jak znamienitych gości, jak najbliższych. Ciepłym, osobistym rozmowom nie ma końca.

Nazajutrz, zaraz po śniadaniu, kapłan odprawia molebień błogosławiący w podróż. Nastaje czas wzruszających pożegnań, pozdrowień, życzeń. Nasza pielgrzymkowa grupa wyrusza w kierunku żeńskiego monasteru św. Eufrozyny w Połocku. Kilka osób na czele z duchownym udaje się tam razem z nami. Na trasie przystajemy jeszcze w dwóch szczególnych miejscach. Pierwsze z nich to uroczysko Chatyń, gdzie niegdyś mieściła się wieś spacyfikowana przez faszystowskie oddziały. Obecnie znajduje się tam kompleks monumentalnych pomników poświęconych zamordowanym mieszkańcom. Obszar po każdym spalonym domu otacza symboliczny fundament. W środku każdego z 26 fundamentów stoi obelisk zwieńczony dzwonem, symbolizujący komin po spalonym domu. Co 30 sekund rozlega się odgłos dzwonów, upamiętniający fakt, że w czasie II wojny światowej co pół minuty ginął jeden obywatel Białorusi.

W miejscowości Głębokie wraz z przewodnikiem zwiedzamy barokowy Sobór Narodzenia NMP, przykładamy się do unikalnych ikonom. Schodzimy do podziemi, a następnie wchodzimy na dzwonnicę. Ze szczytu świątyni rozpościera się przepiękny widok panoramy miasteczka.
W Połocku spotyka nas przewodniczka Irina, która zabiera nas na fascynującą wycieczkę po kompleksie klasztornym. W niezwykle interesujący sposób opowiada o jego historii i losach, nakreśla nam też sylwetkę św. Eufrozyny. Szczególne wrażenie wywiera na nas najstarsza świątynia monasteru – cerkiew Przemienia Pańskiego, będąca perłą architektury w skali całej Białorusi.

Trzeci dzień pobytu na białoruskich ziemiach rozpoczynamy uczestnictwem w św. Liturgii. Zaraz po śniadaniu udajemy się w kolejny etap podróży – do Mińska. Szczęśliwie docieramy do żeńskiego monasteru św. Elżbiety. Czeka tam już na nas jedna z sióstr, nasza przewodniczka. Opowieść o losach monasteru okazuje się arcyciekawa z dwóch względów. Przede wszystkim wzniesienie stosunkowo dużego kompleksu trwało zaledwie 17 lat. Po drugie niebywały jest też ogrom pracy i serca, które siostry wkładają w pomoc chorym, potrzebującym i wykluczonym. Dodatkowo działają tam rozmaite pracownie: ikonopisarska, architektoniczna, konserwatorska, mozaiki, malarstwa ściennego, studio nagraniowe zajmujące się dystrybucją płyt z muzyką cerkiewną i wydawnictwo. Korzystamy z gościnności sióstr, jemy obiad, a w wyznaczonym czasie wolnym część z nas udaje się na wieczorne nabożeństwo, inni zaś, na własną rękę, zwiedzają stolicę.

W niedzielę uczestniczymy w św. Liturgii w przepięknej świątyni pw. Ikony Matki Bożej „Władającej”. Po wspólnej modlitwie i śniadaniu jedziemy do Marinej Gorki, gdzie czeka nas spotkanie z byłym konsulem Białorusi w Białymstoku – Michałem Aleksiejczykiem. Początkowo zwiedzamy cerkiew, która tylko dzięki Bożej łasce przetrwała wrogie wierze prawosławnej, niespokojne czasy. Odwiedzamy też cerkiew katedralną Aleksandra Newskiego. Tam również witani jesteśmy w sposób wyjątkowy, albowiem na naszą cześć rozbrzmiewa dźwięk cerkiewnych dzwonów. Ojciec Aleksander Celkow, proboszcz tamtejszej parafii, podejmuje nas uroczystym obiadem. W trakcie odświętnego posiłku prowadzimy pełne ciepła i radosnego nastroju rozmowy. Utwierdzamy się w przekonaniu, że tkwi w nas wspólny, słowiański pierwiastek, a nasze narody łączy osobliwa przyjaźń. Na znak wdzięczności śpiewamy duchownemu i jego rodzinie „Mnogaja leta”. Potem udajemy się na krótką wycieczkę objazdową po Mińsku. Podziwiamy obiekty architektury sakralnej i świeckiej. Tego dnia czekała nas jeszcze nie lada gratka. Pielgrzymka pozwoliła nam wznieść się duchowo i kulturalnie, bowiem wybieramy się na operę Rimskiego-Korsakowa „Carska narzeczona”. Urzeczeni samym widowiskiem, jak też dekoracyjnym i bogatym wystrojem wnętrza Teatru Wielkiego Opery i Baletu, jedziemy do domu pielgrzyma na spoczynek.

W poniedziałek jemy ostatni wspólny posiłek w monasterze, wznosimy modlitwy i powracamy do kraju.

Każdemu z nas przyświecał inny cel, inna była też intencja pielgrzymkowej wyprawy. Jednak co do jednego jesteśmy całkowicie zgodni: pobyt na Białorusi umocnił nas w wierze, wzbogacił duchowo, dodał sił, by mierzyć się z problemami życia codziennego.