publicystyka: Chcę, by ziściło się marzenie

Chcę, by ziściło się marzenie

tłum. Justyna Pikutin, 22 stycznia 2020

Czasami ludzie narzekają, że nie mają możliwości, by spełnić swoje konkretne marzenie. Pamiętacie popularną i pouczającą historię o człowieku, który w czasie powodzi modlił się o zbawienie? 3-krotnie podpływała do niego łódka i za każdym razem odmawiał on wejścia do niej, mówiąc: „Mnie uratuje Bóg”. Kiedy woda podeszła już zupełnie blisko, człowiek ten zaczął narzekać i użalać się na to, że nie otrzymał pomocy. Wtedy rozbrzmiała odpowiedź: „Ja 3 razy posyłałem ci łódkę ratowniczą, ale ty sam odrzuciłeś ją”.

Znajdując się w takich samych życiowych okolicznościach, ludzie postępują różnie. Jeden uskarża się, że chciałby zająć się sportem, ale nie ma możliwości: zajęcia są drogie, brakuje mu czasu, stadion znajduje się daleko od domu itd. Inny zimą jeździ na nartach i łyżwach, latem gra w badmintona i pływa w jeziorze, jesienią i wiosną szczególnie lubi pojeździć na rowerze. Za zajęcia sportowe nie musi płacić, dlatego skromna sytuacja materialna nie jest dla niego przeszkodą. Nie skarży się także na brak czasu. Na jazdę na nartach zabiera ze sobą dzieci, rodzinę, przyjaciół i w ten sposób spędza z nimi czas.

Oczywiście, takie treningi nie gwarantują sukcesów na profesjonalnych zawodach, ale to nie jest mu potrzebne. Za to pomagają mu one prowadzić zdrowy styl życia i wprowadzają w pozytywny nastrój. Właśnie do takiego celu zazwyczaj dążą miłośnicy sportu.

Mężczyzna w średnim wieku ciągle mówił znajomym i bliskim, że od dawna marzy, by nauczyć się języka obcego. Twierdził, że przyciągnęła go perspektywa poznania innej kultury, możliwość czytania literatury klasycznej w oryginale itd. Jednak nigdy nie wyszedł poza rozmowy, dlatego że zawsze znajdowały się ważne powody, które uniemożliwiały mu rozpoczęcie zajęć. Znajomi proponowali przejście kursów on-line, ale mężczyzna był przekonany, że bez kontaktu na żywo niczego się nie nauczy.

Pewnego razu zadzwonił do niego przyjaciel i z radością opowiedział, że znalazł bezpłatny kurs języka hiszpańskiego. Zajęcia odbywają się raz w tygodniu i trwają 1,5 h, jest kilka grup i dlatego pracujący człowiek może wybrać najbardziej odpowiadającą mu godzinę. Znajomy sam już się zapisał się i oczekiwał, że jego przyjaciel ucieszy się, zacznie chodzić na zajęcia i w końcu spełni swoje marzenie. Ale temu nie śpieszyło się iść na kurs. Zaczął mówić, że nie zdoła wykonać zadań, ponieważ jest bardzo zajęty. Znajomy odpowiedział: „Ale to przecież raz w tygodniu! O ile wiem, tego dnia wieczorem nie jesteś niczym zajęty”. Wtedy ten zaczął interesować się dlaczego zajęcia są bezpłatne, a kiedy dowiedział się, że w ten sposób młodzi nauczyciele odbywają staż, stwierdził, że ludzie bez doświadczenia dobrze nie nauczą. Wątpliwości nie kończyły się i w efekcie znajomy zrozumiał - wymówek można znaleźć tysiące.

Ten, kto rzeczywiście chciał, postarał się, znalazł kurs i zaczął się uczyć. A człowiek, który przez lata mówił o marzeniu poznania języka, nie zamierzał dokładać żadnych starań, by spełnić swoje marzenie. Wszystkie okoliczności były sprzyjające, ale on nie zechciał ich wykorzystać.

Pewna kobieta często mówiła, że marzy o domu z sadem. Opowiadała, jak podziwiałaby róże, lilie i peonie. Znajomi pewnego razu zapytali ją: „Chcesz mieć dom tonący w zieleni i kwiatach, dlaczego więc w twoim mieszkaniu nie ma ani jednej rośliny pokojowej?” „Mam kota, a on może rozbić doniczkę”. Przyjaciele jeszcze bardziej zdziwili się, kiedy dowiedzieli się, że kobieta ma działkę, która cała była zarośnięta chwastami.

Niestety, bardzo często mówimy o marzeniach, ale w rzeczywistości nic nie robimy, by je spełnić. Szczególnie dotyczy to życia duchowego. Często można usłyszeć: „Chciałaby dusza do raju, ale grzechy nie puszczają”.

Człowiekowi zostało dane wszystko, by mógł osiągnąć zbawienie: może pójść do świątyni, poprosić Boga o pomoc. Mamy przykazania, podążając za którymi odnajdujemy Królestwo Niebios. Sam Bóg odkupił nasze grzechy i objawił obraz wysokiego życia duchowego, który powinniśmy naśladować. W końcu, w sakramencie spowiedzi możemy oczyścić duszę z grzechów i zjednoczyć się z samym Bogiem, przyjmując Jego przenajświętsze Ciało i Krew. Tylko czy wszyscy wykorzystują tę możliwość?

Każdy dzień naszego życia - to próba wierności Bogu, najlepsza pora na to, by wykazać dobre cechy własnej duszy. Nie każdy człowiek wsiada do tej łodzi ratowniczej, a większość jest przekonana, że bez wysiłku zdoła osiągnąć życie wieczne.

Bóg mówi: „Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam.” (Mt 7,7). Abba Doroteusz tak objaśnia te słowa: „proście” oznacza wzywać Boga w modlitwie; „szukajcie” - ciągle badać, co pomaga nam osiągać korzyści; a „kołaczcie” - wypełniać przykazania. Przecież człowiek z wysiłkiem uderza ręką w drzwi - to znaczy trudzi się; dlatego święty podsumowuje: „Dlatego powinniśmy nie tylko prosić, ale też szukać i działać, starając się - jak powiedział apostoł Paweł - być przygotowanym na każde dobre działanie”.

Metropolita Kałuski i Borowski Klemens

za: pravoslavie.ru

Fotografia: jarek11 / orthphoto.net /