publicystyka: Modlitwa i post

Modlitwa i post

o. Konstanty Bondaruk, 05 kwietnia 2019

W bieżącym roku w czwartą niedzielę Wielkiego Postu przypada wielkie święto Zwiastowania Najświętszej Bogurodzicy. Jednak w innych latach i zdecydowanie częściej w tym dniu słyszymy w cerkwiach fragment z 9 rozdziału „Ewangelii według Marka (Mk 9,17-31). Mowa jest w nim o uzdrowieniu przez Chrystusa opętanego przez demony chłopca. Stało się to zaraz po zejściu z Góry Tabor, gdzie odbyła się wspaniała scena, którą upamiętniamy w sierpniu jako święto Przemienienia Pańskiego. Uczniowie nie byli w stanie dopomóc nieszczęśnikowi, którego niemoc była ciężka i zadawniona. Chrystus z wyrzutem rzekł im: «O plemię niewierne, dopóki mam być z wami? Dopóki mam was cierpieć? Przyprowadźcie go do Mnie!». I przywiedli go do Niego (…). A Jezus widząc, że tłum się zbiega, rozkazał surowo duchowi nieczystemu: «Duchu niemy i głuchy, rozkazuję ci, wyjdź z niego i nie wchodź więcej w niego!» (…). Jezus ujął go za rękę i podniósł, a on wstał. Gdy przyszedł do domu, uczniowie Go pytali na osobności: «Dlaczego my nie mogliśmy go wyrzucić?». Rzekł im: «Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą (Mk 9, 19-29). Natomiast ojciec chłopca który przyznał się do swego niedowiarstwa i prosił: jeśli możesz co, to zlituj się nad nami i pomóż nam usłyszał słowa: Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy.

Opętanego chłopca wybawiła ze straszliwej niemocy nie jego własna wiara, lecz wiara ojca, a do tego - słaba wiara. Wiara jako warunek uzdrowienia i uratowania z rozmaitych niebezpiecznych sytuacji jest podkreślona w Ewangelii wiele razy. Apostoł Piotr, który postanowił iść po wodzie, zaczął tonąć, gdy przestraszył się fal i wichru. Wówczas Chrystus oznajmił, że jeśli jest u człowieka choćby odrobina wiary, nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Jest on w stanie nawet góry przenosić. Wiara jako taka nie jest tą siłą, która czyni cuda. Jest to tylko nieodzowny warunek, aby mogła zadziałać Boża moc. Wiara jest czymś w rodzaju odbiornika Bożej łaski, dzięki któremu dzieją się cuda. Z kolei prawdziwej wierze towarzyszy modlitwa i post, natomiast post i modlitwa umacniają wiarę.

Warto zwrócić uwagę na te dosadne słowa Zbawiciela o tym, że „diabelski rodzaj wypędza się nie inaczej jak przez modlitwę i post”. Życie i działalność Jezusa Chrystusa pozwalają nam lepiej zrozumieć sens prawdziwego postu. On Sam przed początkiem Swej działalności publicznej przez 40 dni modlił się i pościł na pustkowiu. Chrystus pokazał, że post to nie jest zwyczajne ćwiczenie woli albo terapia, ale ubogacenie się Duchem Świętym. W odpowiedzi na diabelskie podszepty, aby zrezygnować z postu i przemienić kamienie w chleby, Chrystus odpowiedział: nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych (Mt 4,4). W Kazaniu na Górze Chrystus wyraźnie również powiedział, że pościmy nie po to, aby zrobić na innych dobre wrażenie. Post nie powinien także wywoływać smutku ani przygnębienia. Jest to powód do radości. Post otwiera nas na przyjęcie Bożego miłosierdzia. Bóg szczodrze obdziela Swymi darami tych, którzy poszczą szczerze i z miłością do Niego.

Głodówka to nie post
Apostołowie oraz ich następcy otrzymali wielką władzę nad złymi siłami. Poczytywali to sobie za wielki honor i powód do dumy, jak to czytamy: Wróciło siedemdziesięciu dwóch z radością mówiąc: «Panie, przez wzgląd na Twoje imię, nawet złe duchy nam się poddają». Wtedy rzekł do nich: «Widziałem szatana, spadającego z nieba jak błyskawica. Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi. Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie (Łk 10, 17-20). Dana Apostołom władza była wielka, lecz nie była ona ani pełna, ani działająca niejako automatycznie. Wielkości daru nie odpowiadał stan ducha, natężenie i siła modlitwy oraz jakość wiary. Tym bardziej współczesny stan kapłański nie daje automatycznej zdolności dokonywania cudów. Egzorcystami również bywają tylko nieliczni spośród mnóstwa kapłanów. Zwyczajny człowiek nie jest w stanie czynić cudów, ale wiele może on zdziałać, kiedy oczyszcza swą duszę i ciało modlitwą oraz postem.

Jeżeli zaś chodzi o post, to człowiek rezygnuje z obfitego i smacznego jedzenia z różnych powodów. Nie zawsze jest to podyktowane wiarą. Bywają bardzo przyziemne motywy. Wielu ludzi, zwłaszcza kobiety, stosują rozmaite głodówki i rzekomo cudowne diety, aby schudnąć, żeby zachować zgrabną sylwetkę, ale po krótkotrwałym sukcesie, kosztem wielu surowych wyrzeczeń, zwykle szybko wracają do poprzedniego stanu. Jeszcze inni przeprowadzają głodówkę na znak protestu przeciwko komuś albo czemuś. Post jako ograniczenie w jedzeniu tak bardzo przeniknął do świadomości wiernych, że ile by się ludziom nie mówiło i nie tłumaczyło, wszystko jedno - spowiadają się z tego, co zjedli lub wypili w trakcie postu, tylko nie z tego, że niczego pożytecznego nie zrobili dla swej duszy i dla bliźnich. Kiedy kapłan słyszy: „nie przestrzegałem postu” to niemal na sto procent chodzi tu o stół i kuchnię. Jak gdyby Bogu był potrzebny nasz głód jako najlepszy przejaw pobożności. Tymczasem jeden z prawosławnych duchownych (o. Jan Czuryn) powiedział, że „głód i modlitwa są jak widelec i łyżka podczas jedzenia, natomiast pożywieniem i istotą postu jest wewnętrzne oczyszczenie i zbliżenie do Boga”.

Post jako zwrócenie się ku Bogu i bliźnim
Nabożeństwa prawosławne z naciskiem podkreślają znaczenie postu i modlitwy jako potężnego oręża przeciwko diabłu i grzechom. Prawdziwy post, który odbywa się z natchnienia Duchem Świętym, przypomina nam, że są w życiu rzeczy i sprawy ważniejsze niż jedzenie. Post dopomaga nam zwrócić się w myślach ku Bogu, uświadomić Bożą wszechobecność w otaczającym nas świecie. Modlitwa i post powinny iść w parze, bo są to pokrewne sposoby zbliżenia się do Boga. Post w religijnym sensie nie stawia przed sobą żadnych przyziemnych celów. Jeżeli wypływa z wiary, to powołany jest do umocnienia więzi i bliskości z Bogiem. Wraz z modlitwą i dobrymi uczynkami pomaga on zwrócić się ku Bogu i bliźnim. Już w Starym Testamencie jednoznacznie stwierdzano, że prawdziwy post wymaga nie tylko zwrócenia się ku Bogu, ale i odwrócenia się od zła. Prorok Samuel wraz z narodem pościli, odwracając się od pogańskich bóstw i zwracając się ku Prawdziwemu Bogu. Daniel modlił się do Boga, aby posiąść dar rozumienia Pisma. Aby uratować kraj, król Niniwy ogłosił powszechny post i wezwał lud do rezygnacji z grzechu i rozpusty. W każdym przypadku prawdziwy post był znakiem podporządkowania się Bogu, chyba że nie był prawdziwy. Tu warto przypomnieć słowa proroka Izajasza, który pisał: Czemu pościliśmy, a Ty nie wejrzałeś? Umartwialiśmy siebie, a Tyś tego nie uznał? (Iz 58,3). Boża odpowiedź była prosta i jasna: Otóż pościcie wśród waśni i sporów, i wśród bicia niegodziwą pięścią (...) Czy zwieszanie głowy jak sitowie i użycie woru z popiołem za posłanie - czyż to nazwiesz postem i dniem miłym Panu? (Iz 58,4-5). Prorok Izajasz przekazał Boży pogląd na prawdziwy post. Chce On raczej, aby rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić wolno uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać; dzielić swój chleb z głodnym, wprowadzić w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków (Iz 58,6-7).

Św. Jan Klimak i Ojcowie Cerkwi o poście i modlitwie
Czwarta niedziela Wielkiego Postu w naszej Cerkwi jest poświęcona św. Janowi Klimakowi. Zasłynął on jako wielki asceta, autor Rajskiej drabiny, znakomitego podręcznika i przewodnika dla ascetów wszystkich czasów. Jan Klimak bardzo przekonująco i trafnie opisał dążenie do świętości jako długą i mozolną drogę stopniowego udoskonalenia, wznoszenia się ku wyżynom świętości przez pokonywanie kolejnych stopni na drodze ku górze. W ogóle, znaczenie modlitwy i postu doceniali wszyscy święci Ojcowie. Uważali oni, że post połączony z modlitwą, to niejako obosieczny miecz, dwie strony potężnego i skutecznego oręża w walce z siłami zła. W dziełach świętych Ojców Cerkwi post często jest określany jako modlitwa ciała.  Post otwiera nam oczy i serca na bliźnich, którzy odczuwają głód i niedostatek Post jest to praca nad sobą, której zadanie polega na odcięciu się od grzechu, natomiast celem jest wyzwolenie się od wszelkiej zmysłowej zależności od zła. Jeśli zaś chodzi o modlitwę, to oznacza ona ukierunkowanie ku Bogu, pełne zawierzenie Mu i żywą więź z Nim. Według św. Jana Złotoustego, „post i modlitwa to dwa skrzydła, które wznoszą nas ku niebu”.

Podobnie myśleli i pisali znacznie późniejsi wielcy Ojcowie i hierarchowie Cerkwi. „Ascetę i rozmodlonego człowieka biesy wyczuwają z daleka i omijają go. Szatan jest tam, gdzie nie ma postu ani modlitwy” - mawiał św. Teofan Zatwornik. Według św. Ignacego (Brianczaninowa): „przyczyna działania postu na złe duchy polega na jego mocnym oddziaływaniu na nasze go własnego ducha. Ujarzmione przez post ciało daje człowieczemu duchowi wolność, moc, trzeźwość, czystość i wrażliwość. Tylko przy takim nastroju nasz duch może przeciwstawić się swym niewidzialnym wrogom. O tym pisał natchniony Dawid, że ja (…) wór przywdziewałem, umartwiałem się postem i moja modlitwa wracała do mojego łona, jak po stracie przyjaciela czy brata. Chodziłem jak w żałobie po matce sczerniały i pochylony (Ps 34, 13-14). Post czyni umysł czujnym, natomiast modlitwa jest orężem umysłu, którym odpędza on niewidzialnych wrogów. Pod wpływem postu dusza pokornieje, pozbywa się gniewu i pychy jako następstw przesytu, zaś modlitwa poszczącego staje się szczególnie skuteczna, bo wymawiana jest nie powierzchownie, lecz z głębi duszy i serca, i jako taka kieruje i wznosi ku Bogu” - pisał znakomity hierarcha św. Ignacy Brianczaninow. Jak pisał św. Paisjusz (Atoski), zwrócił się do niego pewien człowiek z prośbą, aby pomodlić się za jego syna z chorobą nowotworową. Pobożny starzec oświadczył mu, że Bóg wysłucha jego prośby, jeżeli ten zrezygnuje ze swej zgubnej namiętności. Ojciec, szczerze kochający syna, przezwyciężył w sobie grzeszną żądzę i syn wyzdrowiał. Jednak po pewnym czasie ojciec znów poddał się swej wcześniejszej słabości, ale też znów powróciła i choroba syna. „Niech więc każdy z nas przyjmie do wiadomości, jaki jest nasz osobisty udział w tym, co dzieje się z naszymi dziećmi” - oznajmił atoski starzec.

Zdaniem Metropolity Antoniego (Blooma) „Aby być zdolnymi do tego (czynienia takich cudów), Apostołowie powinni byli przejść szlak modlitwy i postu. Nie postu, który nazbyt często postrzegamy jako ograniczenia w jedzeniu, lecz postu w tym zasadniczym sensie, w jakim go rozumieją Święci Ojcowie: jako rezygnacja, a dokładnie mówiąc jako wolność od wszystkiego tego, co nas zniewala, co nas omamia, królewską niezawisłość, w której możemy całkowicie należeć do Boga, być zdolnymi do Niego się zwracać i całą głębią swego jestestwa słuchać Jego Życiodajnego Słowa”.

Kiedy człowiek zostaje ubogacony łaską Ducha Świętego, wówczas ustępuje diabelskie opętanie i przebóstwienie człowieka zamyka drogę dostępu do serca „tego rodzaju”. Natomiast post i modlitwę wzmaga i czyni skutecznymi głęboka wiara. Apostołowie dopiero co zeszli z góry Tabor, gdzie dane im było odczuć zaledwie cząstkę chwały ukrytej w Jezusie pod postacią „sługi-niewolnika”. Jednak nawet to miało im dopomóc wytrwać przy Nauczycielu w czas największej próby. Jeżeli chodzi o nas, to w zależności od tego, jak bardzo pracujemy nad sobą, jak wiele wysiłku wkładamy w nasze osobiste udoskonalenie przez ascezę i usilną modlitwę, w takim stopniu ubogacamy się Bożą Łaską i Pan niejako zabiera nas na górę Tabor. Modlitwa i post jasno i wyraźnie przypominają każdemu z nas pewną oczywistą prawdę: że nie jesteśmy tylko cielesną (somatyczną) istotą, której udziałem jest nieunikniony rozkład i niebyt. Modlitwa i post sprowadzają nas z powrotem do rzeczywistości Ducha, który jako jedyny odziedziczy wieczność, jako jedyny nie podlega zniszczalności i jest prawdziwie realny. Dlatego też ze złymi siłami skutecznie może walczyć tylko ten, kto nauczył się rezygnować z rzekomo „niezbywalnych praw do pożywienia i odpoczynku”, do uznania ze strony ludzi i nagrody za gorliwość ze strony Boga. Modlitwa i post to nic innego jak owo zaparcie się siebie (Mt 16, 24) o którym czytaliśmy w Ewangelii w III niedzielę Wielkiego Postu poświęconą Świętemu Krzyżowi. Naturalnie, modlitwa i post powinny być postrzegane jako norma, nie zaś jako zasługa albo powód do chluby lub wywyższania się ponad innych. Jeżeli czynione są one „na pokaz”, wówczas zostaną one zrównane z pobożnością faryzeuszy, którą Chrystus jednoznacznie potępił jako przejaw narcyzmu i obłudy (Mt 23, 5-7).

Tak więc, w ewangelicznym czytaniu 4 niedzieli Wielkiego Postu Chrystus także przypomina, że modlitwa i post dają moc zdecydowanie i skutecznie przeciwstawić się diabłu. Bez odnowy serca, same pokutne praktyki są bezowocne i nieszczere. Natomiast odrodzenie wewnętrzne przejawia się w widzialnych gestach i praktykach ascetycznych. Kto gorliwie i szczerze pości podczas Wielkiego Postu i kto właściwie zrozumiał jego prawdziwy sens, ten z pewnością wyraźnie odczuje tę fizyczną i duchową lekkość, jak gdyby ktoś wraz ze zbędnymi kilogramami zdjął z niego również duchowe brzemię. Wówczas inne i pełniejsze będzie także przeżywanie Paschy Chrystusowej, bo radość lepiej odczuwa się po smutku, a światło - po ciemności.