publicystyka: ks. Aleksy Umiński: Czy spowiedź to bilet do Eucharystii?

ks. Aleksy Umiński: Czy spowiedź to bilet do Eucharystii?

tłum. Stefan Dmitruk, 28 marca 2016

Prezentujemy refleksję duchownego Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej - ks. Aleksego Umińskiego [1] - dotyczącą zagadnienia spowiedzi.

Absurdalne sytuacje

Funkcjonowanie Cerkwi Prawosławnej w XX, a nawet w XIX, wieku miało niewiele wspólnego z tą sytuacją, którą mamy obecnie. W XIX stuleciu dopuszczono do absurdalnych sytuacji. Cztery razy w roku należało postąpić zgodnie ze schematem: odbyć rekolekcje, wyspowiadać się, przystąpić do Eucharystii. Jeżeli pościłeś, to się spowiadasz. To było właściwe zachowanie - byłeś sumiennym obywatelem swojego kraju. Okres prześladowań Cerkwi obnażył zupełnie inny obraz relacji kapłan - duchowe dzieci. W tym czasie spowiedź na parafiach nie była głównym sposobem opieki duchowej. Można stwierdzić, że w latach 60. i 70. XX w., gdy pozostało niewiele otwartych świątyń, nie było właściwej spowiedzi. Rozpowszechniła się wówczas spowiedź ogólna - kapłan przed tłumem starszych kobiet wyczytywał listę grzechów. Duchowny nie mógł posłużyć się ewangeliczną ideą pokajania, ani dyscypliną pokajanną, która realnie funkcjonowała w Cerkwi przez setki lat. W okresie, który można określić odnową cerkiewną, ponieważ zaczęto zdobywać doświadczenie organizacji życia parafialnego, według ks. Pawła Wielikanowa [2] młodzi kapłani do problemu spowiedzi odnosili się identycznie. Są książeczki, jest spis grzechów autorstwa św. Ignacego (Branczaninowa; 1807–1867) [3], jest powszechny pogląd, że spowiedź to przepustka do Eucharystii. Dość już tego!
Dzisiaj możemy obserwować, w co przekształca się taka praktyka, która wysusza życie ludzkie, pozbawia spowiedzi znaczenia, ponieważ ludzie przestają rozumieć, co się z nimi dzieje. Coniedzielny wysiłek przechodzi w całkowitą formalizację, szczególnie w formalizację samej Eucharystii. Człowiek już nie żyje świadomie, ponieważ wszystko przekształciło się w formę gry, której zasady wszyscy bardzo dobrze rozumieją.
Ojciec Paweł doskonale to ujął: „A Ty masz karteczkę z grzechami?” – pyta kobieta inną. Współcześnie rozwój technologiczny całkowicie ułatwił zadanie: nacisnąłem klawisz i drukarka drukuje z komputera dawno przygotowaną karteczkę – naszą spowiedź na najbliższą sobotę. Sam widzę tak wydrukowane spowiedzi. Przecież to koszmar!
Gdy przekonuję swoich parafian, aby nie spowiadali się przed każdą Eucharystią, to widzę w ich oczach strach. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ jest to bardzo wygodne. Dzięki spowiedzi otrzymujesz świadectwo potwierdzające, że z Tobą wszystko jest w porządku.

Rachunek z pralni

Ta wyliczanka grzechów przypomina mi uzupełniony rachunek z pralni: brudnych prześcieradeł – 3 szt., poszewek na poduszki – 4 szt., ręczników – 1 szt. Ktoś przyniósł ten spis, przeczytał i wszystko jest w porządku, tak jak być powinno. Po tym możesz z całą pewnością powiedzieć, że zgodnie z zasadami przystępujesz do Eucharystii.
Ale twoja spowiedź to już nie spowiedź, a nudne wymienienie bezużytecznych rzeczy, które nie czynią człowieka ani lepszym, ani gorszym. Taka spowiedź stanowi przeszkodę w naszym rozwoju duchowym i nie ma żadnego wpływu na pokajanie. Oprócz tego to straszna pułapka w życiu duchowym. Taka praktyka zmienia stosunek człowieka do Eucharystii i - jak by to niestosownie brzmiało - zmienia ją w formę „duchowego paliwa”. Wówczas Eucharystia nie jest postrzegana jako spotkanie z Chrystusem, nie jest osobistym spotkaniem Go w twoim życiu. Wzmocniłeś się duchowo zatem naprzód, do następnego razu. Idąc do Kielicha, nie starasz się upodobnić jak najbardziej do Chrystusa, [lecz] postrzegasz spotkanie [z Nim] jak sąd nad sobą. Jaki sąd? Wszystkie problemy zostały omówione na spowiedzi, a ciebie dopuszczono. Główną przeszkodą, która może niepokoić wiernego, to tylko to, że nie do końca przeczytał wszystkie modlitwy przed Eucharystią. Jeżeli wszystkie modlitwy przeczytałeś do końca i chodziłeś do spowiedzi, to nie masz żadnych zastrzeżeń do tego, co z tobą się dzieje w momencie spotkania z Chrystusem? Przecież wszystko powinno być normalnie, przecież wszystko jest gwarantowane i dodatkowo przyniesie Ci ulgę. Jeżeli wszystkiego nie przeczytałeś, to przyjmiesz Eucharystię na sąd lub osądzenie, a jeżeli wszystko przeczytałeś, to wszystko w porządku – możesz nie bać się tego świętego momentu.
Sama formuła, gdy udzielamy wiernym Ciało i Krew Zbawiciela, brzmi: Na odpuszczenie grzechów i życie wieczne. Zaczynamy wówczas myśleć, że przed nami jest bardzo dobre lekarstwo. Niczego sobie lek, który powinien uspokajać, ale w Kielichu przebywa Chrystus Ukrzyżowany! Nie możemy spokojnie zbliżać się do Kielicha! Powinniśmy odczuwać lęk, przerażenie, strach, niepokój!

Chodzenie po okręgu

Duchowne życie kapłana, mnicha, osoby świeckiej, mężczyzny czy kobiety, w swoim sednie wygląda identycznie. To poszukiwanie Chrystusa, życie zgodnie z zasadami Ewangelii, modlitwa człowieka i jego rozmowa z Bogiem. Pokajanie nie jest procesem od soboty do soboty. To bardzo długi proces w życiu, to kroczenie drogą za Chrystusem. Gdy człowiek prawidłowo podąża drogą, to dojrzewa duchowo.
W pewnym momencie człowiek idący za Chrystusem, to znaczy próbujący zbliżyć się do Niego, nagle widzi w sobie to, czego wcześniej nie widział i nie zauważał. Światło miłości Chrystusowej oświetla w człowieku zakamarki jego duszy, do której wcześniej osoba nie zaglądała. Duszę wypełnia strach. Wówczas ma miejsce prawidłowe pokajanie, wówczas konieczna jest spowiedź. Jest to znak, że człowiek idzie do Boga.
Zamiast drogi za Chrystusem chodzimy po okręgu, o którym wielokrotnie pisałem i mówiłem. Od spowiedzi do spowiedzi, od Eucharystii do Eucharystii, od postu do postu. Żyjemy pomyślnie i wygodnie. W trakcie spowiedzi kapłan porwał karteczkę ze spisem grzechów, czyli należy uspokoić się i za tydzień lub dwa tygodnie można przynieść nową z tą samą zawartością. Inna osoba, jeżeli podczas spowiedzi kapłan nie rozerwie karteczki, zacznie martwić się: „Co jest nie tak?”. Przecież na karteczce jest pokajanie, przecież karteczka to bilet do Eucharystii. Bilet przerwany, czyli można śmiało przyjąć Eucharystię. Chodząc tak od spowiedzi do spowiedzi niektórzy ludzie wpadają z tego powodu w przygnębienie i przestają przyjmować Eucharystię, ponieważ podchodzą do niej na poważnie – nie można jej przyjąć, ponieważ nie ma bileciku.
Nie ma żadnego życia duchowego, żadnej spowiedzi, przygotowania do Eucharystii, gdy postawiono pieczątkę, zgodnie z szablonem, na kopercie. Nie można mylić pokajania zgodnie ze sporządzonym spisem z pokajaniem odbywanym regularnie…Większość ludzi przywyka do takiej głównie formy kopertowej i zaczyna akceptować takie życie duchowe, ponieważ „tak jest właściwie, tak należy, tak jest prawidłowo”. Odczucia zostały zastąpione. Jeżeli ktoś odważy się to zmienić, to jego współbracia obwiniają go: „Nie jesteś nowinkarzem?”, „Nie chcesz reform?”, „Nie jesteś innowiercą?” oraz robią inne głupie uwagi.

Gdy przestaje pracować słuch

Jeżeli nie będziemy wręczać „bilecików wejścia” podczas spowiedzi, to jest ryzyko, że Komunikować [4] się będą, razem z tłumem, osoby, które nie rozumieją celowości Eucharystii. Zadaniem duchownego jest niedopuszczenie do tego. Kształtując życie parafialne duchowny powinien mieć możliwość wychowywania w dyscyplinie cerkiewnej ludzi, którzy trafiają do świątyni po raz pierwszy. Kapłan powinien z nimi prowadzić rozmowy dotyczące spowiedzi, na których wyjaśni co jest co, jak należy się modlić i tak dalej. Nie można problemu spowiedzi ignorować!
Jeżeli Twój parafianin będzie potrzebował spowiedzi, to podejdzie do Ciebie i Ci to powie. Wówczas wydziel mu czas na spowiedź, a nie wydzielasz trzy minuty z tej bezkresnej kolejki, gdy nie można nikogo prawidłowo wyspowiadać, gdy nie można absolutnie usłyszeć człowieka! Po dwudziestu wyspowiadanych osobach u duchownego przestaje pracować słuch, ponieważ został obciążony pustką, stojąc półtorej godziny przy pulpicie (cs. anałoju). Kapłan, gdy przychodzi człowiek z chorą duszą, czy z problemem, nie słysząc jego spowiedzi, przepuszcza go.
Ludzie, którzy stali w kolejce do spowiedzi i przeczytali z karteczki „spis do pralni” myślą, że pokajali się przed Bogiem. Ale później ma miejsce duchowy kryzys. Człowiek uświadamia sobie: dlaczego jestem tyle lat w Cerkwi, ale nikogo nie kocham, nie lubię się modlić, nie lubię postów, czekam, aby post szybciej się skończył? Wówczas nie ma korzyści z czytania co tydzień tych samych modlitw przed Eucharystią…
Jeżeli będziemy zmieniać przykazania Boskie w ludzkie legendy, to będzie katastrofa, której początki już można zaobserwować.

[1] Ksiądz Aleksy Umiński urodził się w 1960 r. Duchowe dziecko śp. archimandryty Jana (Krestiankina). W 1980 r. przyjął chrzest. Dwa lata później ukończył romanistykę i germanistykę w Uniwersytecie Moskiewskim. Przez osiem lat uczył w szkole języka francuskiego. 27 maja 1990 r. otrzymał święcenia diakonatu, a 9 września 1990 r. prezbiteriatu. Niósł posługę w parafii pw. Ikony Bogurodzicy Radość Wszystkich Strapionych w podmoskiewskim Klinie (1990 r.) i Zaśnięcia Bogurodzicy w Kaszyrze (1990–1993). Od 1993 r. proboszcz parafii pw. Świętej Trójcy w Moskwie. W 2004 r. absolwent Seminarium Duchownego w Moskwie. Był dyrektorem Prawosławnego Gimnazjum im. św. Włodzimierza Wielkiego w Moskwie. Prowadził programy w rosyjskiej TV Kultura. Od 2003 r. jest redaktorem programu Prawosławna Encyklopedia. Odznaczony Orderem św. Serafina z Sarowa III stopnia (2010 r.). W 2014 r. ks. Aleksy Umiński opracował tekst nabożeństwa w intencji bezdomnych i biednych.
[2] O. Paweł Wielikanow, Pokajanije nieraskajannoje?, w: www.pravmir.ru z 20.03.2016 r.
[3] Zob.: Ignatij (Branczaninow), W pomoszcz kajuszczymsia, w: azbyka.ru z 21.03.2016 r.
[4] Tzn. przyjąć Eucharystię.

Na podst: www.pravmir.ru
Fot. za: www.pravmir.ru/ispoved-kak-proxodnoj-bilet-ko-prichastiyu/

Z języka rosyjskiego tłumaczył Stefan Dmitruk,
korekta językowa Katarzyna Draniewicz.