publicystyka: Moc modlitwy

Moc modlitwy

tłum. Gabriel Szymczak, 06 kwietnia 2020

Duch Święty, który mieszka w nas, modli się, ponieważ na początku Boskiej Liturgii mówimy: „Królu Niebieski, Pocieszycielu, Duchu Prawdy, przyjdź i zamieszkaj w nas…”. Zwracamy się do Niego mocą, którą nam zesłał. On jest tym, który zmienia nas z jednego stanu do drugiego i podnosi naszą duszę na modlitwę.

Obnażyłeś swoją duszę z pożądliwości i kaprysów, i uczyniłeś ją miejscem zamieszkania Boga. On przyciąga nas do Siebie, tak jakby Sam Bóg modlił się do Siebie. Pan przychodzi do ciebie z Duchem Świętym. Obdziera twoją duszę z jej pożądliwości i sprawia, że jest ona w stanie z Nim rozmawiać. Kiedy zwracasz się do Ducha Świętego na początku każdej modlitwy: „Królu Niebieski, Pocieszycielu…”, duch zła ucieka przed tobą, a Duch Chrystusa zamieszkuje w tobie i podnosi cię. Nie ma już więcej twoich słów, ponieważ to słowa Chrystusa zstępują do ciebie, i to Chrystus zwraca się do Siebie w tobie i przez to stajesz się samym Chrystusem.

Prawdą jest, że modlitwa jest podniesieniem duszy do Boga, ale w tym sensie, że zostaje ona podniesiona mocą samego Chrystusa.
Zanim Duch Boży wejdzie w nią, dusza spada, pusta, zaciemniona lub złamana. A jeśli Duch Boży wejdzie do niej, poruszy się swoją mocą ku Ojcu i stanie się duszą odnowioną w Duchu. Przywiązuje się do Pana, łącząc się z Nim wszystkimi siłami, a modli się w niej Duch Święty. Z tego powodu na początku naszych modlitw mówimy: „Przyjdź i zamieszkaj w nas, i oczyść nas z wszelkiej zmazy”. Oznacza to, że nie możemy modlić się głęboko, dopóki nie wezwiemy Ducha Świętego, aby zstąpił do nas i skierował naszą duszę ku Bogu - tak więc człowiek modli się mocą Ducha Świętego. Modlitwa zatem od pierwszego słowa jest od Ducha Świętego do Ojca.

Oznacza to, że modlitwa rozpoczyna się w nas, kiedy wyrzucimy z siebie złe duchy. To jest - grzech. Oddanie się człowieka Duchowi Bożemu, który jest w nim, jest warunkiem prawdziwej modlitwy. Tak więc modlitwa od samego początku jest pokutą, przez nią szukasz Boga i wyrzucasz to, co jest przeciwko Bogu. Czy możliwa jest modlitwa i akceptacja tego, że grzech pozostaje w tobie? To jest sprzeczność. Modlitwa w swej istocie jest pokutą i jasne jest, że ten, kto się nie modli, nie chce żałować. W wielu przypadkach ktoś, kto zaniedbuje swoją modlitwę, to ktoś, kto nie pragnie żałować, a ten, kto powraca do modlitwy po jej zaniedbaniu, postanowił powrócić do Boga. Modlitwa jest liną, która wiąże nas z Bogiem. Ma trwać w Bogu. To najsilniejszy dowód wiary.
Modlitwa nie pochodzi wyłącznie z umysłu. To moc samego Ducha Świętego w nas. Jest to wyraźny dowód naszego zjednoczenia z Bogiem.

 metropolita Jerzy (Khodr)

za: Notes on Arab Orthodoxy

fotografia: ursiy /orthphoto.net/